Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ula

Czy mając malutkie dziecko macie czas dla siebie i męża?

Polecane posty

Gość Ula

Chodzi mi właściwie  o każdy etap z osobna noworodek, niemowlak potem dziecko które już chodzi, no i w końcu taki kilkulatek. Na którym etapie życia dziecka było wam najciężej? Kiedy tego czasu dla siebie czy dla męża było najmniej? Bardzo chciałabym mieć dziecko ale boję się że będzie tak jak to słyszę  że dziecko to totalny brak czasu, zero chwili dla siebie, kobieta chodzi zaniedbana bo nawet nie ma czasu się ogarnąć rano, mąż idzie w ostawke bo dziecko pochłania cały czas, seks również idzie w ostawke bo nie ma na to po prostu czasu a jak się znajdzie chwila to się nie ma siły na czym cierpi związek bo po prostu nie ma się chwili na czułości czy po prostu wspólne spędzanie czasu. Bardzo pragnę dziecka i mąż również tylko to ja cały czas zwlekam bo nie ukrywam lubię się zrelaksować, zadbać o siebie, spędzić czas sama z mężem a boję się że przy dziecku nic z tego nie będzie możliwe. Proszę opiszcie swoje doświadczenia, napiszcie który etap był dla was najcięższy i czy dziecko faktycznie pochłania wasz cały czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mało, rzadko i często z przerwami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julela

Najlepszy czas od 0-3 lat. Najgorszy od 3-9 roku życia. I teraz znów jest spoko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Julela napisał:

Najlepszy czas od 0-3 lat. Najgorszy od 3-9 roku życia. I teraz znów jest spoko

U nas właśnie od 3-4 rz bylo spokojniej. Może to od dziecka zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julela
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

U nas właśnie od 3-4 rz bylo spokojniej. Może to od dziecka zależy.

U nas było gorzej odkąd poszedł do przedszkola. Wcześniej nie było buntów ani wybrykow, a jak poszedł do przedszkola zaczął naśladować głupie zachowania rowiesnikow (wcześniej miał kontakt z dziećmi, ale takimi wychowywanymi a nie hodowanymi). Pierwszy miesiąc przedszkola był ciężki bo dziecko nie rozumialo czemu jest karcone za coś co robi kolega z grupy i kolegi mama nie reaguje. Jak już pierwszy szok minął to po prostu dziecko wymagało znacznie więcej uwagi, więcej tłumaczenia niż wcześniej-jak był mniejszy wystarczyło powiedzieć że nie wolno. Jak skończył 9 lat, to zaczął znowu więcej czasu przebywać na placu z rowiesnikami. I tak jest do dziś-ma 14 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli chodzi o czas to wszytsko da się ogarnąć ja nawet przy niemowlaku miałam czas żeby rano się pomalować, uczesać itp z mężem też spędzaliśmy sporo czasu, na seks czas był bo dziecko przecież nie jest robotem i kiedyś musi spać a dodam że wcale aniołka nie miałam. Najgorzej było chyba jak zaczęła chodzić bo trzeba po prostu miec oczy dookoła głowy ale i tak nie było źle nasze życie się wiele nie zmieniło. Teraz ma 4 latka i jest jeszcze łatwiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Też się obawiałam macierzyństwa, z tych samych względów co ty. Słysząc "młoda matka" miałam przed oczami obraz z tanich komedii romantycznych gdzie jest to kobieta w wyciągniętym dresie,sfrustrowana, bez energii do czegokolwiek. Teraz mam dwoje dzieci (2 lata i 5 msc) i w naszym w związku jest jeszcze lepiej niż kiedyś, mamy czas dla siebie, dbamy o siebie i nasz związek. Dodatkowo obydwoje prowadzimy swoje firmy co też wymaga poświęcenia.Niewątpliwie ma na to wpływ to, że jesteśmy młodzi (26 i 29 lat ) i to, że jesteśmy dla siebie partnerami, gdybym miała za męza osobę która wraca po pracy i jest w stanie tylko położyć się przed tv bo "dzieci to zajęcie dla kobiet" to wszystko by wyglądało zupełnie inaczej. Dzielimy się obowiązkami - jak ja mam coś do załatwienia w firmie czy chcę zwyczajnie wyjść do kosmetyczki czy spotkać się z koleżanką to dzieci zostają z tatą.Jak on ma więcej pracy to z dziećmi siedzę ja i pracuje zdalnie. Uważam,że bez partnerskiego układu mogłoby być ciężko. Jasne też, że to już nie są te czasy kiedy byliśmy tylko we dwoje - kończą się spontaniczne wypady na miasto, podróżowanie bez żadnego planu, weekendy które można było przeleżeć w łóżku oglądając filmy... Jest za to zmęczenie, czasem nieprzespane noce. Dzieci wiążą się z wyrzeczeniami co jest logiczne. Ale uważam,że dają o wiele więcej (tak,tak wiem, że to typowy frazes). Pytanie tylko czy rzeczywiście jesteś na to gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bnnnb

Jak poszlam do holernej roboty.. to na nic czasu nie mialam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gog

Jesli chodzi o codziennosc to ciezko znalezc czas tylko dla siebie bo jedynie jak dziecko spi. Znowu jak masz wymagajace dziecko i budzace sie w nocy to nie bedziesz miala na nic ochoty wieczorem jak tylko isc tez spac wiec seks jest rzadziej. Jesli masz kogos kto was odciazy przy dziecku to oczywiste ze znajdziecie czas dla siebie ale nie kazdy ta opieke dla dziecka ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zależy jakie Wam się trafi dziecko i jak Wy lubicie spędzać czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Julela napisał:

U nas było gorzej odkąd poszedł do przedszkola. Wcześniej nie było buntów ani wybrykow, a jak poszedł do przedszkola zaczął naśladować głupie zachowania rowiesnikow (wcześniej miał kontakt z dziećmi, ale takimi wychowywanymi a nie hodowanymi). Pierwszy miesiąc przedszkola był ciężki bo dziecko nie rozumialo czemu jest karcone za coś co robi kolega z grupy i kolegi mama nie reaguje. Jak już pierwszy szok minął to po prostu dziecko wymagało znacznie więcej uwagi, więcej tłumaczenia niż wcześniej-jak był mniejszy wystarczyło powiedzieć że nie wolno. Jak skończył 9 lat, to zaczął znowu więcej czasu przebywać na placu z rowiesnikami. I tak jest do dziś-ma 14 lat.

Moi bardzo źle spali i wieczorem i generalnie wtedy miałam najmniej spokoju, bo co chwilę biegałam do pokoju i lulalam od nowa. Wolałam kłaść się z dziećmi , bo takie wieczory tylko mnie stresowaly.

A odpowiadając na pytanie, to dziecko jest nowym, bardzo absorbujacym członkiem rodziny. Nie ma grafiku obowiazkow przy nim. Musisz być na każde wezwanie, musisz liczyć się z tym ,że będzie potrzebować sporo uwagi, zle spac, pochłaniac twój czas. I często znajdziesz czas dla siebie, bo maz zajmie się dzieckiem, ale wy jako małżeństwo będziecie wystawieni na próbę. Dlatego też wiele małżeństw przechodzi kryzys po pojawieniu sie dziecka. Dochodza nowe obowuzzki, nie ma opcji odpoczynku jak kiedyś, nie ma czasu na czułości, serial, piwko bo dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wszystko zależy od dziecka, przy 1 nie miałam w ogóle czasu dla siebie, przy 2 mam czas na piwko, serial itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie mam czasu na nic. Dwoje dzieci i praca. Dzieci zasnęły o 22:40. Właśnie skończyłam prasowanie a mąż pranie, rozwieszanie i przygotowanie rzeczy na jutro.

Pobudka 5:40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Po co prasujesz hahahaha on ma kochankę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastian85

Z punktu widzenia faceta najgorsze były lata 0-4. Najpierw niemowlak, którego trzeba przewijać, karmić, itp, itd plus my w jednym pokoju, w drugim rodzice, w trzecim moje rodzeństwo a potem jak zaczął chodzić oczy dookoła głowy, bo albo siedział na stole, albo się wspinał po kanapie, albo wychodził na taras, cały czas trzeba go było pilnować plus dalej cała rodzina za ścianą. Pewnie był tam jakiś seks w tym czasie chociaż ja nie bardzo pamiętam. A potem już było lepiej. A potem masz nastolatka i problemy zaczynają się na nowo, tylko są innego typu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela

Po urodzeniu pierwszego dziecka, od razu zaczęłam brać tabletki hormonalne. Teraz po urodzeniu już trzeciego dziecka wiem, że nie zrobię tego. Widzę jaką mam ochotę na zbliżenia jak jest mój czas owulacji, teraz wyznaczam sobie dni płodne za pomocą komputera cyklu myway i w czasie owulacji zabezpieczam się prezerwatywą. Ochota w czasie jajeczkowania jest tak duża, że stosunki z mężem bardzo ok 😜  A komputer kupiłam na stronie naturalnaplodnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela

Po urodzeniu pierwszego dziecka, od razu zaczęłam brać tabletki hormonalne. Teraz po urodzeniu już trzeciego dziecka wiem, że nie zrobię tego. Widzę jaką mam ochotę na zbliżenia jak jest mój czas owulacji, teraz wyznaczam sobie dni płodne za pomocą komputera cyklu myway i w czasie owulacji zabezpieczam się prezerwatywą. Ochota w czasie jajeczkowania jest tak duża, że stosunki z mężem bardzo ok 😜  A komputer kupiłam na stronie naturalnaplodnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zdecydowanie noworodek pochlania najwiecej czasu matki. Zwlaszcza jesli karmi piersia. Ojciec jest raczej do wspierania matki w bardziej prozaicznych czynnosciach. Potem to przechodzi na dwoje rodzicow , wraz z rosnieciem dziecka i mozna spokojnie wygospodarowac czas dla siebie czy czas wspolny ( od czego w koncu sa nianie na godziny ? ).

Nastepny trudny etap to szkola i nowe obowiazki, pogodzenie wlasnej pracy, szkoly i zajec pozalekcyjnych dziecka,moze nowe dziecko itp.Jak sie zlapie rytm to juz jest z gorki :)

I nastolatek.. nic w porownaniu z noworodkiem czy raczkujacym dzieckiem.. nie masz wplywu na wybory dziecka, nie mozesz kontrolowac sytuacji..bezpieczenstwa..A dziecko miota sie na amplitudzie milosci i nienawisci do ciebie..

Wtedy wychodzi jak naprawde wychowalas dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×