Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ania

mąż i sąsiedzi

Polecane posty

Gość ania

witam, chciałabym  przestawić wam swój problem i żebyście  spojrzeli na niego z boku i ocenili czy nie przesadzam .Z dwa lata temu przeprowadziliśmy się    do małej miejscowości  i planujemy  tutaj mieszkać już na  stałe .  Na początku nie znaliśmy  tutaj nikogo  ale z czasem poznaliśmy  3  małżeństwa  które mieszkają blisko nas  i mają dzieci   w podobnym wieku co nasze .  problem polega n a tym ,że  jak przychodzi weekend   to ciągle ktoś u nas  przesiaduje (tylko my mieszkamy sami   i mamy własny ogródek   bo reszta  mieszka z rodzicami). ja jestem osoba  gościnną  , ale ostatnio zaczęło mi to przeszkadzać   bo ile razy  można kogoś gościć i stawiać jedzenie i picie   Mój  mąż  który lubił wypić kiedyś  1-2 piwka teraz  pije  z sąsiadami   z 10-15 piw albo  wódkę,  często jest tak  pijany ,że  kończy mu się film i nie wie co się dzieje .  Często jest tak ,że to mąż ich zaprasza   bez mojej wiedzy   , mówi mi dopiero  z 2 godz .przed ich przyjściem ,że będziemy mieli gości .  Ostatnio dowiedziałam się ,że mój mąż   pisze z dwoma sąsiadkami  na messengerze , co pisze? nie wiem  bo zablokował  swój telefon i wszystkie rozmowy ma utajone na    telefonie . Mąż przestał  spędzać czas ze mną i dziećmi  jak ma tylko wolny weekend zaprasza gości i ma okazję do wypicia .  Jednej z sąsiadek mąż pracuje na wyjazdach i jak jest sama to mąż ją zaprasza bez mojej wiedzy  do nas ,  że niby ona chce się ze mną spotkać  i pogadać tylko ,że cały tydzień  nawet o tym nie wspomni jak sie widzimy  np. w przedszkolu ,że fajnie byłoby się spotkać czy coś w tym stylu . Ostatnio na grillu  te dwie sąsiadki śmiały się ,żeby mąż tyle nie pił bo będzie miał znowu ciche dni w związku , jak spytałam się go skąd one o tym wiedzą  to mój mąż   powiedział mi,że on wszystkim mówi o naszych  problemach i co się dzieje w domu .  Jak próbuje   ograniczyć   spotkania z nimi to  pojawiaja sie komentarze ,że  mam muchy w nosie i  ze sie wywyższam  ,ze nie chce  sie z nimi przyjaźnić . Co mam robic , jak  wpłynąć na męża ,żeby  spędzał ze mna i dziećmi więcej czasu a mniej z sąsiadami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

O K-q-urwa współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Musica

Jakaś masakra. Porozmawiaj z nim poważnie bo jak się nie opamięta może się to zle skończyć dla waszego małżeństwa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Kopnij takiego *uja w dupe i weź rozwód 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Knk

Musicie się wyprowadzić bo inaczej nie pozbędziesz się tych znajomych póki twój mąż nie będzie miał romansu z sąsiadką, a coś czuję, że może nastąpić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela

Przeprowadzka nic nie da, bo problem jest w twoim mężu a nie w sąsiadach. . Jeśli będzie chciał zawsze znajdzie takich kompanów do zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxz

Hmmm... ja miałam podobnie ale przestałam zgadzać się na gości. Jednocześnie tłumaczyłam, tłumaczyłam... Mojemu został tylko nawyk wystawania z sąsiadami pod blokiem godzinami i niestety wtedy też pije więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Postaw jasne warunki, koniec niezapowiedzianych wizyt, ograniczenie picia. Sąsiadom też powiedz, że chcesz spędzić trochę czasu tylko z rodziną, więc chcesz ograniczyć weekendowe spotkania. Bądź stanowcza. Możesz też na początku organizować jakieś całodzienne wypady z rodziną, żeby się sąsiedzi odzwyczaili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale problem jest w twoim mężu, a nie sąsiadach. To on ukrywa rozmowy, spotyka się za twoimi plecami, pije do upadłego, woli towazystwo znajomych niż rodziny. Jak z nim nie porozmawiasz i nie dojdziecie do porozumienia to czarno to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

każ iść mężowi na spotkania klubu AA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

pogadaj z mezem na trzezwo jak realnei wyglada sytuacja,bo z sasiedzkich posiadowek robi sie powoli burdel i menelnia. Uswiadom mu to, niech sobie gada o muchach w nosie. A nastepnym razem jak maz zaprosi gosci to ich wypros. Bo oni dobrze sie bawia twoim kosztem, twoj maz przestał byc szczery z toba ,blokuje messengera i pewnie obrabia Ci tylek, i krotko mowiąc w kiepskie towarzystwo trafiliscie. Ja bym uciela z nimi kontakt, a z mezem ultimatum : albo sie opamieta,albo wypad. Ale wydaje mi sie,ze przegralas z alkoholem i sąsiadkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kjhjkkk

Rozwód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jesteś niezależna? masz gdzie iść? w sensie nie zwalić się rodzicom na łeb, ale wynająć choćby 2 pokojowe mieszkanie w mieście? to śmiało wyprowadź się próbnie, niech się zastanowi moczymorda nad wyborem alko vs rodzina. powodzenia w konsekwentnym postępowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

takie towarzystwo i alkohol nie jedna rodzine rozwaliło. Dlaczego nie reagowalas od razu ,kiedy te wizyty stawały sie zbyt czeste,a alkoholu coraz wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Planuj wyjazdy z rodziną aby nie przychodziły. Może pogadaj z mężem sąsiadki jak wróci że nie podobają Ci się często wizyty jego żony jak Ciebie nie ma. On nic nie wie a ta flirtuje z Twoim mężem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ku przestrodze

Tak mniej więcej zaczynało się piekło w moim domu rodzinnym. Ojciec zawsze znalazł sobie jakichś "kolegów", typów spod ciemnej gwiazdy. Śmieszki z sąsiadkami, a moja matka dostawała szału. Skończyło się poważnym alkoholizmem, wynoszeniem sprzętów z domu, żeby starczyło na alkohol, biedą i przemocą w domu. Nie mówię, że u Ciebie tak będzie, ale dobrze, że Ci to nie pasuje.

Do osoby powyżej czemu autorka nie zareagowała od razu - przypuszczam, że to wszystko działo się stopniowo. Nie ma nic złego w zaproszeniu sąsiadów raz na jakiś czas, nawet napicia się z nimi wina/ piwa/ zrobienia grilla. Pewnie w pewnym momencie autorka zdała siebie sprawę, że jest coraz gorzej. Tylko rozmowa z mężem. Wątpię jednak, że się uda. Jeśli mąż znowu poinformuje Cię o gościach chwilę przed ich przyjściem, nie szykuj nic. W ogóle nawet nie rób zakupów z myślą o wielkiej imprezie. Nie po to pracujesz, by wydawać pieniądze na cudzą wyżerkę i ogromne ilości alkoholu. Jeśli i tak przyjdą, ostentacyjnie leż - powiedz, że boli Cię głowa albo masz mdłości. ;) Zaraz zaczną węszyć czy nie jesteś w ciąży. ;)

Jeśli i to nie pomoże, powiedz ostro mężowi, że jak ma ochotę mieć imprezę, to niech nie organizuje jej w Waszym domu. Plus niech się zapisze do specjalisty, bo 10-15 piw pitych regularnie to niestety jest "menelski alkoholizm". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ku przestrodze
3 minuty temu, GośćAnia napisał:

Planuj wyjazdy z rodziną aby nie przychodziły. Może pogadaj z mężem sąsiadki jak wróci że nie podobają Ci się często wizyty jego żony jak Ciebie nie ma. On nic nie wie a ta flirtuje z Twoim mężem. 

Bardzo dobry pomysł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania

witam,  dziękuje wszystkim za  wypowiedzi .  O rozwodzie myślę od jakiegoś czasu bo męczy mnie  takie życie , tym bardziej ,że  dzieci na to wszystko patrzą . Pójść nie mam zbytnio gdzie , rodzice nie żyją  , mieszkanie po nich zostało sprzedane  a sama  pracuje tylko na  pół etatu . Przeprowadzka  też nie wchodzi w grę  bo mamy kredyt na 20 lat na dom w którym  teraz mieszkamy .Tak jak ktoś napisał wyżej to wszystko zaczęło się stopniowo , przeprowadziliśmy  sie nie znaliśmy nikogo  chcieliśmy   poznać ludzi  , mieć się do kogo odezwać , tylko że teraz to  mam nadmiar towarzystwa. Chyba faktycznie mój mąż ma problem  z alkoholem i z oddzieleniem zycia rodzinnego z towarzyskim ...  A rozmowa z mężem sąsiadki raczej nic nie da bo oni przechodzą  kryzys i on najchętniej by się wyprowadził  z domu tylko  trzymają go dzieci , takie rewelacje powiedział mi mąż , bo ona mu sie zwierza  z problemów  małżeńskich .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość ania napisał:

witam,  dziękuje wszystkim za  wypowiedzi .  O rozwodzie myślę od jakiegoś czasu bo męczy mnie  takie życie , tym bardziej ,że  dzieci na to wszystko patrzą . Pójść nie mam zbytnio gdzie , rodzice nie żyją  , mieszkanie po nich zostało sprzedane  a sama  pracuje tylko na  pół etatu . Przeprowadzka  też nie wchodzi w grę  bo mamy kredyt na 20 lat na dom w którym  teraz mieszkamy .Tak jak ktoś napisał wyżej to wszystko zaczęło się stopniowo , przeprowadziliśmy  sie nie znaliśmy nikogo  chcieliśmy   poznać ludzi  , mieć się do kogo odezwać , tylko że teraz to  mam nadmiar towarzystwa. Chyba faktycznie mój mąż ma problem  z alkoholem i z oddzieleniem zycia rodzinnego z towarzyskim ...  A rozmowa z mężem sąsiadki raczej nic nie da bo oni przechodzą  kryzys i on najchętniej by się wyprowadził  z domu tylko  trzymają go dzieci , takie rewelacje powiedział mi mąż , bo ona mu sie zwierza  z problemów  małżeńskich .

widze kółko wzajemnej adoracji :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koko9

Dziewczyno ja bym na twoim miejscu to raz a porzadnie uciela!!! I nie baw sie w zadne uprzejmosci bo widac , ze ta sasiadka ( od wyjezdzajacego meza) chce Ci poderwac chlopa o ile on juz jej nie bzyka ( nie zdziwilabym sie) 
Jak przyjda to zrob awanture, powiedz zze nie zyczyszsobie zeby was nachodzili, ze koniec z goszczeniem i niech sie zajma swoimi rodzinami, nie masz ochoty na dalsze spotkania. Atej sasiadce pwoiedz zeby sie odwalila od twojego meza bo twoj dom to nie melina ani dom publiczny. Na koniec krzyknij WYNOCHA albo ( ja bym tak powiedziala) WYPIERDALAC!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ku przestrodze
1 godzinę temu, Gość ania napisał:

witam,  dziękuje wszystkim za  wypowiedzi .  O rozwodzie myślę od jakiegoś czasu bo męczy mnie  takie życie , tym bardziej ,że  dzieci na to wszystko patrzą . Pójść nie mam zbytnio gdzie , rodzice nie żyją  , mieszkanie po nich zostało sprzedane  a sama  pracuje tylko na  pół etatu . Przeprowadzka  też nie wchodzi w grę  bo mamy kredyt na 20 lat na dom w którym  teraz mieszkamy .Tak jak ktoś napisał wyżej to wszystko zaczęło się stopniowo , przeprowadziliśmy  sie nie znaliśmy nikogo  chcieliśmy   poznać ludzi  , mieć się do kogo odezwać , tylko że teraz to  mam nadmiar towarzystwa. Chyba faktycznie mój mąż ma problem  z alkoholem i z oddzieleniem zycia rodzinnego z towarzyskim ...  A rozmowa z mężem sąsiadki raczej nic nie da bo oni przechodzą  kryzys i on najchętniej by się wyprowadził  z domu tylko  trzymają go dzieci , takie rewelacje powiedział mi mąż , bo ona mu sie zwierza  z problemów  małżeńskich .

No, autorko, to masz przechlapane. Sąsiadka ma kryzys w małżeństwie, a Twój mąż zwierza się jej z "cichych dni". Jeśli jeszcze nie mają romansu, to będą go mieć zaraz. Musisz potrząsnąć mężem. Jeśli pójdzie do innej to na wpływu nie masz (a może będzie lepiej, skoro już myślisz o rozwodzie), ale kategorycznie nie zgadzaj się na melinę w domu. Jeśli będzie trzeba, wyproś "gości". Proszę bardzo, niech małżonek idzie do chlać do sąsiadki (ciekawe czy jej rodzice - bo rozumiem, że wszyscy ci ludzie mieszkają też z rodzicami - zgodzą się na takie "spotkania").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Następnym razem zaproponuj spotkanie u sąsiadów 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Gość koko9 napisał:

Dziewczyno ja bym na twoim miejscu to raz a porzadnie uciela!!! I nie baw sie w zadne uprzejmosci bo widac , ze ta sasiadka ( od wyjezdzajacego meza) chce Ci poderwac chlopa o ile on juz jej nie bzyka ( nie zdziwilabym sie) 
Jak przyjda to zrob awanture, powiedz zze nie zyczyszsobie zeby was nachodzili, ze koniec z goszczeniem i niech sie zajma swoimi rodzinami, nie masz ochoty na dalsze spotkania. Atej sasiadce pwoiedz zeby sie odwalila od twojego meza bo twoj dom to nie melina ani dom publiczny. Na koniec krzyknij WYNOCHA albo ( ja bym tak powiedziala) WYPIERDALAC!!!!!

Koko ma rację. Przestań być miła, wypier dol towarzystwo.  Masz problem bo nie masz gdzie pójść z dziecmi. Musisz walczyć... rozmowa z mężem, pogonić sąsiadki i organizować rodzinny czas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×