Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina

Czy któraś z was żyła tak ? Jak to sie skonczylo?

Polecane posty

Gość Karolina

Dziewczyny jestem żoną alkoholika. Rok temu od niego odeszłam,ale on wtedy poszedl na terapie,zobaczylam ze sie stara i wrocilam. Mielismy wtedy 2 dzieci,wpadlismy z 3. Chcialam usunac ale on namowil mnie zebym tego nie robila. Corka ma 2 miesiace a on znow zaczął pic. I znow ten sam schemat:ja?ja niewinny. Trudno,teraz tez go nie ma,pojechal pić bo ostro sie pokłóciliśmy. Nie będę go juz o nic prosic ale jestem w tak beznajdziejnej sytuacji ze szok. Obdzwonilam wszystkie ogloszenia. Nikt nie chce matce z dziecmi wynająć mieszkania/domu. Nie wiem co mam robic,jak zyc,z nim być nie chce ale gdzie pojsc? Dom jest jego. 

Czy zyc razem ale jednak osobno? Nie wiem co robic😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala

Do domu samotnej matki, chyba sa organizacje które pomagają w takich sytuacjach... Ale moze sie uda cos wynająć, przecież rodziny z dziećmi tez wynajmują mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ???

A stac cie na kaucje i wynajem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Łatwo powiedzieć:do domu samotnej matki. Boje się jak dzieci to zniosą i co ze szkołą? Najblizszy dom samotnej matki mam 80km od domu. Wiecie co? Mam ochotę palnąć sobie w łeb.Wcale nie zartuje. Jestem na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego. Nie wiem co mam robic. Zostalo sie tylko powiesić😞 gdyby ktos mi wynajal tylko to glupie mieszkanie!!! Nie chcą😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

a on pracuje? poza tym ze pije jest ok? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A nie możecie podzielić tego domu tak żebyście się nie widzieli ? Da się tak ?

nie załamuj się zawsze jest jakieś wyjście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
4 minuty temu, Gość Karolina napisał:

Łatwo powiedzieć:do domu samotnej matki. Boje się jak dzieci to zniosą i co ze szkołą? Najblizszy dom samotnej matki mam 80km od domu. Wiecie co? Mam ochotę palnąć sobie w łeb.Wcale nie zartuje. Jestem na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego. Nie wiem co mam robic. Zostalo sie tylko powiesić😞 gdyby ktos mi wynajal tylko to glupie mieszkanie!!! Nie chcą😞

A jak znoszą dom w którym jest alkohol? Uwazasz, ze teraz czuja sie komfortowo? Cena spokoju jest dosc duża, ale wg mnie warta zaryzykowania 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

mozesz zaproponowac najem okazjonalny czy jakos tak, chodzi o to ze zawierasz umowe u notariusza, ze w razie czego ktos.zobowiazuje sie pozwolic Ci u siebie mieszkac. Masz kogos.kto sie na to zgodzi? rodzice, rodzenstwo? Wtedy wlasciciel mieszkania nie boi sie, ze nie bedzie mogl Ci wypowiedziec najmu gdybys np nie placila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

wpadnijcie jeszcze z czwartym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronalsss

Powinnaś najpierw poszukać terapii dla siebie - jako osoba współuzależniona. Inaczej nie tylko sama się zamęczysz, ale też przekażesz złe wzorce dzieciom. To pierwsza rzecz, którą radzi się rodzinom alkoholików, niezależnie od tego czy zostaniecie razem czy nie. Ja radzę nie (smutne doświadczenie), ale zrozumiałe jest, że nie masz gdzie się z dnia na dzień wynieść i skoro macie dzieci to kontakty będą konieczne. Więc terapia. Udaj się do gminnego ośrodka rozwiązywania problemów alkoholowych. Tam co prawda nie "załatwią" ci mieszkania (a w każdym razie może to trwać - długo się czeka na socjalne), ale wskażą CI możłiwości. 

Możesz też zapisać się do psychiatry (nie trzeba skierowania, ale czasem się czeka). Dostaniesz od niego leki uspokajające, może antydepresyjne (on zdecyduje), które pomogą Ci przetrwać trudny okres. Niektóre leki może Ci też przepisać internista, do którego dostaniesz się prędzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronalsss

Radzę też jak najszybciej wystąpić o alimenty dla dzieci, jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś.

Kiedy szukasz najmu mów - jak ktoś już poradził, że interesuje Cię  najem okazjonalny. Pewnie wrecz łatwiej znalazłabyś mieszkanie całkiem "na czarno", ale to musisz trafić na Janusza z dobrym sercem - nie zniechęcaj się, dzwoń.  

Nie wstydź się też prosić o pomoc znajomych i rodzinę - w niektórych przypadkach się gorzko rozczarujesz, ale niektórzy ludzie na pewno pozytywnie Cię zaskoczą. 

A taka porada "na teraz": jak już nic nie znajdziesz, to obdzwoń tanie ośrodki wczasowe typu domki/agrowczasy i przedstaw się jako rodzina szukająca domku na całe lato - być może za relatywnie małą kwotę dostaniesz fajny domek, w którym pomieszkacie przez wakacje póki jest ciepło i będziesz mieć czas do namysłu (znam samotną matkę, która tak właśnie robiła latem, bo było to tańsze niż mieszakanie w blokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jeśli teraz tak pije mimo że ma małe dzieci to sory, nie wróżę wam happy endu. Odejdź do niego póki możesz. Póki dzieci nie żyją w patologii... Mieszkanie wynajmiesz. Szukaj, w końcu ktoś ci wynajmie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shot in the dark

Nie jestem pewny, czy ktoś odważy się wynająć mieszkanie niepracującej zapewne matce z trójką dzieci. Ja z pewnością bym nie wynajął. Może spróbuj wynająć dwa pokoje w trzypokojowym mieszkaniu w zamian za pomoc jakimś staruszkom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Kupuj mu alkohol i poszukaj przy każdej okazji!

Zachla się szybko na śmierć a ty i dzieci odziedziczycie dom. A dzieci dostaną rentę.

To chyba lepsze niż żebyś tułała się po jakichś ośrodkach a on przyjechał w tym czasie dom.

Po prostu przyspiesz co i tak nieuniknione!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Typ
4 godziny temu, Gość Sama prawda napisał:

Kupuj mu alkohol i poszukaj przy każdej okazji!

Zachla się szybko na śmierć a ty i dzieci odziedziczycie dom. A dzieci dostaną rentę.

To chyba lepsze niż żebyś tułała się po jakichś ośrodkach a on przyjechał w tym czasie dom.

Po prostu przyspiesz co i tak nieuniknione!

Też prawda 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie napisałam tego dla śmiechu!

Naprawdę myślę że autorka powinna to zrobić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 godzin temu, Gość Karolina napisał:

Dziewczyny jestem żoną alkoholika. Rok temu od niego odeszłam,ale on wtedy poszedl na terapie,zobaczylam ze sie stara i wrocilam. Mielismy wtedy 2 dzieci,wpadlismy z 3. Chcialam usunac ale on namowil mnie zebym tego nie robila. Corka ma 2 miesiace a on znow zaczął pic. I znow ten sam schemat:ja?ja niewinny. Trudno,teraz tez go nie ma,pojechal pić bo ostro sie pokłóciliśmy. Nie będę go juz o nic prosic ale jestem w tak beznajdziejnej sytuacji ze szok. Obdzwonilam wszystkie ogloszenia. Nikt nie chce matce z dziecmi wynająć mieszkania/domu. Nie wiem co mam robic,jak zyc,z nim być nie chce ale gdzie pojsc? Dom jest jego. 

Czy zyc razem ale jednak osobno? Nie wiem co robic😞

Wiem co czujesz, bo przechodziłam przez to samo. Z dwójką małych dzieci wyprowadziłam się od niego. Równy rok temu mąż przeszedł terapię  podstawowa 6tygodniowa, a po wyjściu zaczął poglebiona. Rokuje dobrze, ale nigdy nie wiadomo co będzie jutro. On sam za siebie nie daje sobie reki uciąć, mimo, że nie chciałby już nigdy wrócić do picia. Taka podstepna jest ta choroba. Tak jak Ci każdy radzi idź na terapię dla wspoluzaleznionych. (nie wiem czy masz możliwość, ja miałam problem przy małych dzieciach gdziekolwiek się wyrwać)wydawało mi sie, że to takie pierdu pierdu będzie, ale tak naprawdę samo poznanie mechanizmów alkoholizmu i tego jak przeformulowac swoje zachowania, jak zadbać o siebie dało mi bardzo dużo. Teraz wiem, że co by się nie działo to sobie poradzę. Wspolczuje Ci bardzo, sama nie chciałabym przez to wszystko przechodzić drugi raz. Też mi przechodziło przez głowę wiele razy czy wrócić, czy zaufać. Jak pił to myślałam o takim rozwiązaniu żeby zostac w jednym domu, ale odciac się od niego,ale to jest niemozliwe. Zniszczyłby nas psychicznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
10 godzin temu, Gość Shot in the dark napisał:

Nie jestem pewny, czy ktoś odważy się wynająć mieszkanie niepracującej zapewne matce z trójką dzieci. Ja z pewnością bym nie wynajął. Może spróbuj wynająć dwa pokoje w trzypokojowym mieszkaniu w zamian za pomoc jakimś staruszkom?

Nikt nie zgodzi się na to żeby kimś starszym opiekowała się kobieta z trójka małych dzieci. Ty chyba nie wiesz z czym wiąże się taka opieka. Tu nie ma dzielenia uwagi między podopiecznego, a dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość Sama prawda napisał:

Kupuj mu alkohol i poszukaj przy każdej okazji!

Zachla się szybko na śmierć a ty i dzieci odziedziczycie dom. A dzieci dostaną rentę.

To chyba lepsze niż żebyś tułała się po jakichś ośrodkach a on przyjechał w tym czasie dom.

Po prostu przyspiesz co i tak nieuniknione!

Moja mama tak zrobiła tzn podobnie. 6 lat walki, proszenia, wspierania, rozmów, dawania "ostatnich" szans, terapii i nic. No sorry ale ona też chciała żyć, a nie tylko marnować życie na wiecznym użeraniu się z pijusem. Taki alkoholik podkarmiany, zaopiekowany i co jakiś czas wyciągany z ciągu potrafi ładować baterie i tak do usraanej starości i wykańczać żonę i rodzinę. Któregoś razu jak ojciec się zachlał i zaczął robić demolkę (nigdy nas nie bił ale wymiotował po całym domu, przewracał regały, meble, oddawał mocz i kał np. w moim łóżku i świetnie się przy tym bawił, puszczał głośno muzykę, czasem też jak ostro pochlał to dostawał zapaści i wtedy przyjeżdżało pogotowie) więc moja mama w końcu nie wytrzymała i nie zadzwoniła po to pogotowie. Miałam wtedy 9 lat, a moja mama 33 i tak na prawdę dopiero wtedy poczułam że się urodziłam, dopiero wtedy zaczęło się moje życie. Wcześniej tylko strach, płacz, wstyd przed rówieśnikami. Makabra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pasi-konik
8 godzin temu, Gość Sama prawda napisał:

Kupuj mu alkohol i poszukaj przy każdej okazji!

Zachla się szybko na śmierć a ty i dzieci odziedziczycie dom. A dzieci dostaną rentę.

To chyba lepsze niż żebyś tułała się po jakichś ośrodkach a on przyjechał w tym czasie dom.

Po prostu przyspiesz co i tak nieuniknione!

 

 

29 minut temu, Gość gość napisał:

Moja mama tak zrobiła tzn podobnie. 6 lat walki, proszenia, wspierania, rozmów, dawania "ostatnich" szans, terapii i nic. No sorry ale ona też chciała żyć, a nie tylko marnować życie na wiecznym użeraniu się z pijusem. Taki alkoholik podkarmiany, zaopiekowany i co jakiś czas wyciągany z ciągu potrafi ładować baterie i tak do usraanej starości i wykańczać żonę i rodzinę. Któregoś razu jak ojciec się zachlał i zaczął robić demolkę (nigdy nas nie bił ale wymiotował po całym domu, przewracał regały, meble, oddawał mocz i kał np. w moim łóżku i świetnie się przy tym bawił, puszczał głośno muzykę, czasem też jak ostro pochlał to dostawał zapaści i wtedy przyjeżdżało pogotowie) więc moja mama w końcu nie wytrzymała i nie zadzwoniła po to pogotowie. Miałam wtedy 9 lat, a moja mama 33 i tak na prawdę dopiero wtedy poczułam że się urodziłam, dopiero wtedy zaczęło się moje życie. Wcześniej tylko strach, płacz, wstyd przed rówieśnikami. Makabra. 

No i co tu dodac ? Autorko juz wiesz co masz robic ?  Ja bym jeszcze chu.jowi dodala herbatke z wilczej jagody rosna wszedzie wystarczy narwac,albo dac listek' bozego drzewka ' wystarczy, stary nachlal sie i ...film mu sie urwal, pomysl moze warto ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Byłam o krok od takiego życia. Mój wieloletni chłopak pił, miewał różne fazy. To było w okresie, gdy jeszcze studiowałam, zdarzało się że pił i nie przychodził mnie odebrać z dworca, nie pojawiał się 2 tygodnie i inne takie. Odchodziłam trzy razy, w tym było pół roku przerwy, gdzie nie mieliśmy żadnego kontaktu. Trzeci raz był ostatnim, ale niedługo potem weszłam w nowy związek i dziś jestem szczęśliwą mężatką. Minęło kilkanaście lat, moje życie zmieniło się diametralnie, a on dalej mieszka w domu u rodziców, bez stałej pracy i jakichkolwiek perspektyw na życie, dalej pije. Z nikim się już nie związał. Dzięki Bogu żadnego ślubu ani dzieci nie było.

Mój brat jest alkoholikiem. Po leczeniu szpitalnym nie pił przez pół roku, po jednym piwie zaczęło się na nowo. Nie ma żony, rodzice go pilnują, ale jak tu upilnować dorosłego mężczyznę? Był już kurator i inne takie, bo tata zgłaszał, ale to wszystko na nic.

Nie jestem w Twojej sytuacji, ale swoje przeżyłam i z mojego doświadczenia wynika, że walka z alkoholizmem jest na nic. Alkoholi zniszczy siebie i wszystkich wokół. Osobiście znam jedną osobę, która nie pije od ponad 20 lat, więc może wyjątki się zdarzają, ale tylko potwierdzają regułę. Uciekaj, bo lepiej na pewno nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żarty na bok

uciekaj. mój tata pił. mama nas zabrała (też 3jkę) i wyjechała do innego miasta. było jej ciężko ale jakoś się udało. nie narażaj dzieci na takie życie jakie my mieliśmy do tej wyprowadzki.. (tata od 3 lat nie żyje, zapił się, ja kilka lat chodziłam na terapię dda i teraz już jest spoko, ale mam 4 dychy na karku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka
22 godziny temu, Gość gość napisał:

Moja mama tak zrobiła tzn podobnie. 6 lat walki, proszenia, wspierania, rozmów, dawania "ostatnich" szans, terapii i nic. No sorry ale ona też chciała żyć, a nie tylko marnować życie na wiecznym użeraniu się z pijusem. Taki alkoholik podkarmiany, zaopiekowany i co jakiś czas wyciągany z ciągu potrafi ładować baterie i tak do usraanej starości i wykańczać żonę i rodzinę. Któregoś razu jak ojciec się zachlał i zaczął robić demolkę (nigdy nas nie bił ale wymiotował po całym domu, przewracał regały, meble, oddawał mocz i kał np. w moim łóżku i świetnie się przy tym bawił, puszczał głośno muzykę, czasem też jak ostro pochlał to dostawał zapaści i wtedy przyjeżdżało pogotowie) więc moja mama w końcu nie wytrzymała i nie zadzwoniła po to pogotowie. Miałam wtedy 9 lat, a moja mama 33 i tak na prawdę dopiero wtedy poczułam że się urodziłam, dopiero wtedy zaczęło się moje życie. Wcześniej tylko strach, płacz, wstyd przed rówieśnikami. Makabra. 

A co z Twoim tata się dzieje teraz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gośka napisał:

A co z Twoim tata się dzieje teraz? 

Chyba nie żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Z tym zapiciem się to trzeba mieć "szczęście " mój ojciec 70 lat na karku, po zawale, z nadciśnieniem pije na umur juz 15 lat. Dopóki mieszkaliśmy z mama z nim to pil raz w tygodniu. Od tych 15 lat nawet nie trzezwieje A jeszcze chodzi po tym świecie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa

Wspolczuje jak czytam o tym tacie srajacym w łóżku to się poplakalam . Serio moja mama w wyremontowanym świeżo mieszkaniu potrafiła sikac na panele, paliła w domu i to jeden za drugim nie przytomna kipujac do puszek . Wiem co to znaczy uzerac się z pijakiem jak to niszczy psychikę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhgggg

A może rozwód z orz4cz3niem o wi ie? Moja ciocia miała taką sytuację- dostała połowę domu-ddzielne wejście i żyją jak sąsiedzi.  Dzieci rosną będzie lepiej chociaż teraz ciężko.  Trzymam kciuki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Gośka napisał:

A co z Twoim tata się dzieje teraz? 

No nie żyje na szczęście. Moja mama młoda kobieta wyglądała jak wiór. Dopiero po jego śmierci wreszcie zadbała o siebie i zaczęła oddychać jak człowiek. Dosłownie! bo do tego momentu chodziła ciągle zgarbiona, skulona, głowa opuszczona. Cierpiała na bardzo bolesną nerwicę żołądka, miała też wrzody żołądka. W wieku 32 lat wyglada jak wrak! O dziwo rok później laska nie z tej ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tość gość

Zgadzam się, życie z alkoholikiem niszczy, najlepiej przerwać to jak najszybciej, nawet kosztem trudnści mieszkaniowych. Na forach dla rodzin alkoholików dość często pojawia się motyw "niech on się w końcu zapije" itp. - niestety to tak nie działa. Choroba alkoholowa przebiega nawrotowo i alkoholik ma okresy przerwy, czasem całkiem nie pije (co wbija go w dumę a rodzinie daje nadzieję) by potem przejść bolesny nawrót. W tym kontekście rodziny osób uzależnionych od twardych narkotyków mają "lepiej" bo heroinista albo rzuci albo się zaćpa w parę lat. U alkoholika możę to trwać kilkadziesiąt lat do późnej starości, kiedy umrze on z innych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

Poproś kolegę, brata, kogoś z rodziny o oglądanie mieszkania z tobą (tzn., że niby to twój mąż). Tak zrobili moi znajomi i dziewczynie mieszkanie wynajęli. Pomysł z rozwodem z orzeczeniem o winie jak najbardziej dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×