Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy kiedykolwiek miałyście dość macierzyństwa?

Polecane posty

Gość Gość

Pytanie dla mam oczywiście nie ważne ilu dzieci. Czy kiedykolwiek macierzyństwo, obowiązki , nocne wstawanie, płacz dziecka ,kolki i to wszytsko co związane z dzieckiem dało wam tak w kość że miałyscie dość tego że jesteście mamą? Płakałyście z tego powodu lub żałowałyscie że macie dziecko? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość co
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Pytanie dla mam oczywiście nie ważne ilu dzieci. Czy kiedykolwiek macierzyństwo, obowiązki , nocne wstawanie, płacz dziecka ,kolki i to wszytsko co związane z dzieckiem dało wam tak w kość że miałyscie dość tego że jesteście mamą? Płakałyście z tego powodu lub żałowałyscie że macie dziecko? 

Przez 4 lata nie, owszem miałam gorsze chwile, zapewne jeszcze nie raz będę je miała, ale nie tak, żeby żałować że mam dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Wydaje mi się że każda matka miała chociaż raz przez chwilę taki moment ale nie każda się przyzna. Ja przy pierwszym dziecku miałam i to na prawdę były takie chwile kiedy już nie wiedziałam co robić i płakałam nad łóżeczkiem. Bylam młoda niedoświdczona mąż był z nami pierwsze 2 tygodnie ale później musiał wrócić do pracy na właściwie cały dzien ja zostałam kompletnie sama z dzieckiem które było bardzo problematyczne. Siedziałam z córką nagle ona zaczynała płakać i to tak histerycznie że aż cała się zanosiła płaczem nie wiedziałam co jej jest bo głodna nie była pielucha czysta, nie wiedziałam co robić jak ją uspokoić chciałam pomóc własnemu dziecku a nie potrafiłam często wtedy siadałam i płakałam myśląc ,,na co mi to było" teraz mi wstyd jak o tym myślę. Ale dodam że takie chwile były tylko przez pierwsze 2 miesiące potem wzięłam się w garść i już nigdy tak nie pomyślałam nawet jak było na prawdę ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc

Hmm może nie aż tak że załowałam ale były takie chwile kiedy płakałam z bezsilności bo miałam na prawdę trudne dziecko. Mimo iż bylo planowane na początku wszystko mnie przerosło, inaczej wyobrażałam sobie opieke nad noworodkiem/ niemowlakiem bo mam wrażenie że takie chwile przychodzą najczęściej kiedy dziecko jest maleńkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak. Mam takie chwile. Nie żałuję że urodziłam, ale czasem myślę że nie nadaje się. Czasem mam po prostu dość gdy dziecko nie chce zasnąć o 23.albo gdy kolejna pobudka o ê nad ranem. A ja marzę o chwili dla siebie. No cóż takie uroki macierzynstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Oczywiście są chwile, gdy jestem zmęczona, a dzieciaki dają w kość i bardzo bym chciała, żeby je ktoś przejął na kilka godzin i żeby mi wszyscy dali święty spokój, ale NIGDY nie pomyślałam, że mam dość macierzyństwa, że już nie chcę, że żałuję. Absolutnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W niedawnych jeszcze czasach były (a może nawet teraz gdzieś są?) rodziny wielopokoleniowe, rozszerzone o służące, ciotki, wujków, itp.

Młoda matka miała oparcie w innych ludziach, mających potrzebne doświadczenie, nie musiała sama jedna borykać się 24x7 z malutkim dzieckiem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscccc

TAK. Właśnie przechodzę taki trudniejszy czas i często myślę, że się do roli matki nie nadaję.

wpływa na to kilka czynników m.in. dużo pracy, dużo stresu, wiecznie jęczące dzieci (5 i 2 lata). Czekam na lepsze dni 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tak, miewam zalamania,placze ze juz nie chce,nie nadaje sie, nie daje rady, ma dosc macierzynstwa i nie wiem po co mi to było.A czasem jest pieknie,kolorowo i tylko filmiki nagrywać i zdjecia cykać :D chyba kazda mama tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czasem mam dosc. Zazwyczaj jak dziecko mi choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
48 minut temu, Gość Gość napisał:

W niedawnych jeszcze czasach były (a może nawet teraz gdzieś są?) rodziny wielopokoleniowe, rozszerzone o służące, ciotki, wujków, itp.

Młoda matka miała oparcie w innych ludziach, mających potrzebne doświadczenie, nie musiała sama jedna borykać się 24x7 z malutkim dzieckiem.

 

Ale belkot, kiedys nie było neta, pralki, lodowki, odkurzacza, termomixa, żelazka itp. do tego robota w polu lub fabryce, bo arystokracja i bogate mieszczanstwo to byl maly procent spoleczenstwa, wtedy to kobiety zapierdzielaly, teraz to jest laba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeszcze niedawno tak było na wsi.

Świat nie składał się tylko z arystokracji i miastowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa

Nigdy nie zalowalam ze mam dziecko ale dość mam, to fakt. Mam syna 2,5 roku. Nie pracuje ale narasta moja frustracja. Ojciec jego pracuje za granica za marne grosze, ja odkąd mały skończył 4 miesiące wychowuje go sama. Wszystko sama jak samotna matka tyle tylko że mam pieniądze bez pracy na podstawowe potrzeby. Mam dosyć kocham go najbardziej na świecie ale nieraz taka jestem sfrustrowana, mój syn jest wszędzie. Im starszy tym gorzej broi, nie nadazam za nim nieraz. Całe dnie potrafi biegać nie usiadzie nigdzie nawet na pięć minut dosłownie 😞 Moze jednak gdyby ten mój luby był tutaj (chociaz po pracy na te wieczory) to by była inna bajka. A ja czuję się tak cholernie samotna ze coraz częściej wieczorami rycze. Widzę wszystkie pary razem a ja wiecznie sama i z synem . Rodziny nie mam, nie mam do kogo gęby otworzyć, tu akurat dziecko nie jest winne niczemu ale fakt podsumowujac jestem zwyczajnie zmęczona. Także wypowiadam się tylko jako samotna mama bo wydaje mi się, że jednak z partnerem byłoby mi łatwiej . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy
4 minuty temu, Gość Jaaa napisał:

Nigdy nie zalowalam ze mam dziecko ale dość mam, to fakt. Mam syna 2,5 roku. Nie pracuje ale narasta moja frustracja. Ojciec jego pracuje za granica za marne grosze, ja odkąd mały skończył 4 miesiące wychowuje go sama. Wszystko sama jak samotna matka tyle tylko że mam pieniądze bez pracy na podstawowe potrzeby. Mam dosyć kocham go najbardziej na świecie ale nieraz taka jestem sfrustrowana, mój syn jest wszędzie. Im starszy tym gorzej broi, nie nadazam za nim nieraz. Całe dnie potrafi biegać nie usiadzie nigdzie nawet na pięć minut dosłownie 😞 Moze jednak gdyby ten mój luby był tutaj (chociaz po pracy na te wieczory) to by była inna bajka. A ja czuję się tak cholernie samotna ze coraz częściej wieczorami rycze. Widzę wszystkie pary razem a ja wiecznie sama i z synem . Rodziny nie mam, nie mam do kogo gęby otworzyć, tu akurat dziecko nie jest winne niczemu ale fakt podsumowujac jestem zwyczajnie zmęczona. Także wypowiadam się tylko jako samotna mama bo wydaje mi się, że jednak z partnerem byłoby mi łatwiej . 

Dlaczgo nie wyjedziesz z nim? Nie rozumiem związków na odległość one nigdy się nie udają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
17 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ale belkot, kiedys nie było neta, pralki, lodowki, odkurzacza, termomixa, żelazka itp. do tego robota w polu lub fabryce, bo arystokracja i bogate mieszczanstwo to byl maly procent spoleczenstwa, wtedy to kobiety zapierdzielaly, teraz to jest laba. 

Mimo, że jestem kobietą na macierzyńskim i mam trudne dziecko (nie mam babć ani ciotek na miejscu) to z tym się zgodzę. Ciuchy wrzucasz do pralki i wyjmujesz pachnące, pampersy do kosza, chcesz zrobic papki to warzywa na garnek na parze, blender i masz,  sprzątanie - odkurzacz, przeleciec kurze, podłogi myć codziennie nie trzeba, mąż wraca z pracy to też może się dzieckiem zająć. Karmisz piersią to odciagniesz mleko laktatorem, bach do lodówki, a mąż podgrzeje i dziecku poda. Ty możesz wtedy wyjść z koleżanką na kawę czy do fryzjera. Jest ciężko, ale czy kiedyś było lepiej niż teraz? Osobiście wolę tak niż wtrącanie się ciotek, babek, wujkow do wszystkiego. Wychowałam się na wsi, do najbliższego i jedynego sklepu 3 km, do szpitala 25! Teraz mieszkam w centrum miasta i mam wszystko blisko. Nie doceniacie tego co macie. A jeśli naprawdę jesteście uważane 24 h przy dziecku, bo zaraz któraś powie że ma gorzej bo to i tamto to widocznie 2 sprawy zawiodły. Raz wybór partnera, który guzik pomaga a dwa zero wlasnej organizacji i wiedzy na temat niemowlaka--dziecko można od małego tak ułożyć z godzinami karmienia i snu, że masz dużo łatwiej. Oczywiście inna sprawa jak dziecko jest poważnie chore od urodzenia. Choroby raz na jakiś czas mamy wszyscy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa

Co tu ukrywać boję się zmian, poza tym z tej jego pensji tam to byśmy się nie utrzymali na pewno . Czekamy na wyrównanie i mam nadzieje ,  ze zjedzie do polski wtedy pójdę do pracy i będzie inaczej. Fakt to się nie udaje. O ile może jemu nie jest tak źle u mnie jest fatalnie . Psychika mi siada. Miał jechać żebyśmy się odkuli trochę a teraz to jego pensja jest głodowa bo szef płaci jak chce. Rozumiem żebyśmy chociaż się budowali albo mieli kredyt a tu starcza tylko z miesiąca ma miesiąc.  Gra nie jest warta świeczki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościu
14 minut temu, Gość Jaaa napisał:

Co tu ukrywać boję się zmian, poza tym z tej jego pensji tam to byśmy się nie utrzymali na pewno . Czekamy na wyrównanie i mam nadzieje ,  ze zjedzie do polski wtedy pójdę do pracy i będzie inaczej. Fakt to się nie udaje. O ile może jemu nie jest tak źle u mnie jest fatalnie . Psychika mi siada. Miał jechać żebyśmy się odkuli trochę a teraz to jego pensja jest głodowa bo szef płaci jak chce. Rozumiem żebyśmy chociaż się budowali albo mieli kredyt a tu starcza tylko z miesiąca ma miesiąc.  Gra nie jest warta świeczki .

Dlaczego nie pójdziesz do pracy? Są żłobki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 6!

Tak i to przedwczoraj. Po 8 godzinach krzyków ryków 5 miesięcznego syna. Na deser był starszy syn, który jest typem szoguna i wszędzie go pełno. Wsadziłam młodszego w wózek z myślą "teraz będzie spokój i może pośpisz na świeżym powietrzu" i ruszyłam do przedszkola po starszego. Wstąpiłam z nimi do mięsnego po jakąś wędlinkę ale odechciało mi się jak po 5 minutach stania w kolejce  starszy zbił szybę ze stolika w sklepie bo oczywiście przy matce nie ustoi. Szkło niehartowane ale na szczęście nic sobie nie zrobił. Problem oczywiście jest bo zapłacić za to będzie trzeba a nerwa i ból głowy miałam aż do dziś. Nie ma chwili aby czegoś nie zbroił. Mam już serdecznie dosyć wrzasków jednego i brojenia drugiego. Dzień w dzień krzyk przy myciu zębów, przy zaprowadzaniu do przedszkola ... i czasem myślę, że po co mi to było drugie jak z jednym takie jazdy. I wrzaski młodszego jak odejdę na dwa kroki od niego bo najchętniej byłby noszony i wymóg 100% uwagi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huola
28 minut temu, Gość gosc 6! napisał:

Tak i to przedwczoraj. Po 8 godzinach krzyków ryków 5 miesięcznego syna. Na deser był starszy syn, który jest typem szoguna i wszędzie go pełno. Wsadziłam młodszego w wózek z myślą "teraz będzie spokój i może pośpisz na świeżym powietrzu" i ruszyłam do przedszkola po starszego. Wstąpiłam z nimi do mięsnego po jakąś wędlinkę ale odechciało mi się jak po 5 minutach stania w kolejce  starszy zbił szybę ze stolika w sklepie bo oczywiście przy matce nie ustoi. Szkło niehartowane ale na szczęście nic sobie nie zrobił. Problem oczywiście jest bo zapłacić za to będzie trzeba a nerwa i ból głowy miałam aż do dziś. Nie ma chwili aby czegoś nie zbroił. Mam już serdecznie dosyć wrzasków jednego i brojenia drugiego. Dzień w dzień krzyk przy myciu zębów, przy zaprowadzaniu do przedszkola ... i czasem myślę, że po co mi to było drugie jak z jednym takie jazdy. I wrzaski młodszego jak odejdę na dwa kroki od niego bo najchętniej byłby noszony i wymóg 100% uwagi.

 

O jeny współczuję :(, ale dlaczego ich tak wychowujesz, że płaczem i darciem osiągną cel? A niech płacze, w końcu się zmeczy i zobaczy że to nic nie daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gryzka
1 godzinę temu, Gość gosc 6! napisał:

Tak i to przedwczoraj. Po 8 godzinach krzyków ryków 5 miesięcznego syna. Na deser był starszy syn, który jest typem szoguna i wszędzie go pełno. Wsadziłam młodszego w wózek z myślą "teraz będzie spokój i może pośpisz na świeżym powietrzu" i ruszyłam do przedszkola po starszego. Wstąpiłam z nimi do mięsnego po jakąś wędlinkę ale odechciało mi się jak po 5 minutach stania w kolejce  starszy zbił szybę ze stolika w sklepie bo oczywiście przy matce nie ustoi. Szkło niehartowane ale na szczęście nic sobie nie zrobił. Problem oczywiście jest bo zapłacić za to będzie trzeba a nerwa i ból głowy miałam aż do dziś. Nie ma chwili aby czegoś nie zbroił. Mam już serdecznie dosyć wrzasków jednego i brojenia drugiego. Dzień w dzień krzyk przy myciu zębów, przy zaprowadzaniu do przedszkola ... i czasem myślę, że po co mi to było drugie jak z jednym takie jazdy. I wrzaski młodszego jak odejdę na dwa kroki od niego bo najchętniej byłby noszony i wymóg 100% uwagi.

 

Nie żal mi Ciebie. Nie umiesz dziecka wychować a robisz kolejne 😡 A potem społeczeństwo musi się z takimi męczyć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa

Wiem ze są żłobki zaczynam się rozglądać za praca i wtedy też chciałabym żeby partner wrócił już do kraju. Nie wyobrażam sobie ze on miałby jeździć tam zs głodowa pensje a ja miałabym totalnie wszystko na głowie.  Na tym chyba polega rodzina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej wyżej

To Ty myślisz, że ma glodowa pensję, a pewnie ma normalną tylko większość rozwala na panienki i alkohol. Do Polski nie wróci bo po co mu baba i dzieciak na karku? Tam żyje jak kawaler, a Tobie więcej pieniędzy nie wyśle bo pewnie myśli, że skoro nie pracujesz to nic nie robisz przez cały dzień więc po co ma marnować pieniądze na Ciebie i dziecko skoro może wydać na własne przyjemności? Uciekaj od niego, i tak już jesteś samotną matką, pójdziesz do pracy to więcej zarobisz niz on Ci wysyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×