Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Olka

Co myślicie o podwójnych rozwodnikach. Czy to dobry materiał na związek?

Polecane posty

Gość Olka

Jak w temacie. Ktoś ma jakieś doświadczenia lub jest w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Noe rozumiem czego sie czepiasz Iz

To po prostu zle kobiety byly, wszystkie trzy

I taka jest moja wersja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka

Chodziło mi bardziej o obawy czy mnie nie zostawi jak się mną "nacieszy" Sama jestem rozwodka  z dzieckiem a mój partner dwa razy się rozwodzil.  Ma za sobą dwa nieudane małżeństwa!!!. Rownież ma dziecko. Pytałam bardziej czy ktoś jest w podobnej sytuacji jak ja. Jestem grubo 30+ i nie chce zawodu po raz drugi. Zaufać czy być bardzo ostrożna z takim partnerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wartościowy

Rozwodnik nie zawsze jest winien rozpadu związku. Sam mam za sobą dwa nie udane związki, ale niestety trafiam zawsze  na miny. Może nie znalazłem jeszcze tej właściwej. Też jestem po trzydziestce... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wartościowy

Rozwodnik nie zawsze jest winien rozpadu związku. Sam mam za sobą dwa nie udane związki, ale niestety trafiam zawsze  na miny. Może nie znalazłem jeszcze tej właściwej. Też jestem po trzydziestce... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka

Dwa nieudane związki to nie to samo co dwa nieudane małzeństwa. Nie myl pojęć. Wyrażnie napisałam że on ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Jedno 4 lata a drugie 6 . Ja jestem rok po rozwodzie  a mój staz małżenski to 12 lat. Obawiam się czy po prostu po czasie mu się nie znudzę i co wtedy. Myślę o tym często i raczej nie miałabym juz sił gdyby mnie zostawił 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość Olka napisał:

Dwa nieudane związki to nie to samo co dwa nieudane małzeństwa. Nie myl pojęć. Wyrażnie napisałam że on ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Jedno 4 lata a drugie 6 . Ja jestem rok po rozwodzie  a mój staz małżenski to 12 lat. Obawiam się czy po prostu po czasie mu się nie znudzę i co wtedy. Myślę o tym często i raczej nie miałabym juz sił gdyby mnie zostawił 

 

Czy się znudzi... Tego nie wie nikt. Nie wiem z jakich powodów, są zawierane małżeństwa, ale z całą pewnością nie po to by być z partnerem do końca życia, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i biedzie... Jetem w trakcie rozwodu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc001
Dnia 7.06.2019 o 23:44, Gość wartościowy napisał:

Rozwodnik nie zawsze jest winien rozpadu związku. Sam mam za sobą dwa nie udane związki, ale niestety trafiam zawsze  na miny. Może nie znalazłem jeszcze tej właściwej. Też jestem po trzydziestce... 

To prawda nie zawsze,straszne że masa ludzi podchodzi nieodpowiedzialnie,roszczeniowo do innych.Ja akurat z tych co dostali po grzbiecie ale wiem że są też mężczyźni którzy pracowali,zajmowali się dziećmi a kobiety robiły co było dla nich wygodne,znam takie rodziny niektóre po rozwodzie.Dlatego wiem że tu nie chodzi o płeć a właśnie o szacunek dla drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce o poranku

Jestem po dwóch rozwodach, też ludzie na mnie patrzą jak na jakieś dziwadło bo mam dopiero 33 lata. Nie mam dzieci z żadnego małżeństwa. I uważam, że chcę i jestem w stanie stworzyć związek na całe życie. Nie wiem co jest lepsze, potrafienie powiedzieć: "dość" kiedy związek jest tragedią czy gnicie w złym związku. Ja wybrałam to pierwsze. Pierwsze małżeństwo - byliśmy młodzi, głupi i naciski rodziny bo w końcu byliśmy razem od zawsze. Żyliśmy jak brat z siostrą i w końcu wspólna decyzja - rozwód póki nie ma dzieci. Drugie małżeństwo miało być na całe życie. Wielka miłość. Zrobiłabym dla niego wszystko, ale ... znęcał się nade mną. Po kilku latach miałam dwa wyjścia - zabić się (psychicznie byłam wrakiem) czy o siebie zawalczyć. Zawalczyłam. I teraz żyję spokojnie, nie mam romansów, nikomu nie robię krzywdy, ale łatka zostaje. Kilka miesięcy spotykałam się z kawalerem, ale jego rodzina była cały czas przeciwko mnie - tylko z tego powodu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×