Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Pytanie do kobiet które nie lubią dzieci a mimo wszystko zdecydowały się urodzić

Polecane posty

Gość Gość gość

Jak sobie radzicie psychicznie? Jest dobrze czy raczej męczarnia? Czy to prawda że inne dzieci mogą wkurzać, irytować, można ich ogólnie nie lubić ale swoje bedzie się kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak, to prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hanka

Hahahah tak to prawda 🙂 OBCE DZIECI A SWOJE DZIECI TO DWA RÓŻNE ŚWIATY:) Napisze Wam coś szczerze to pewnie kogoś oburzy. Brzydzą mnie i wkurzają dzieci typu grubaski, niegrzeczne lobuzy, chłopcy z nadwagą i czapeczka z daszkiem i takim wyrazem twarzy "mały gruby dres", odwracam wzrok, no do rauz mi niedobrze. Tak sama na widok cukierkowych dziewczynek białych rajstopkach. Poprostu mnie mdli. Moje dzieci mają prawidłowa wagę, gustowne (co nie znaczy że b. drogie) ubranka i pasje, dzięki którym są bardziej wyszumiane i ułożone. Potrafią zająć się same sobą, czytają bajki, rysują godzinami. Jak widze te cudze latawce w galerii handlowej zawracajace d.pe co 3 minuty to rozglądam się za strzelba na kaczki-wybaczcie przynajmniej jestem szczera:) za to swoje kocham:) 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Nie znoszę obcych dzieci. Drażnią mnie, irytują. A swoją córkę kocham najmocniej na świecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość Hanka napisał:

Hahahah tak to prawda 🙂 OBCE DZIECI A SWOJE DZIECI TO DWA RÓŻNE ŚWIATY:) Napisze Wam coś szczerze to pewnie kogoś oburzy. Brzydzą mnie i wkurzają dzieci typu grubaski, niegrzeczne lobuzy, chłopcy z nadwagą i czapeczka z daszkiem i takim wyrazem twarzy "mały gruby dres", odwracam wzrok, no do rauz mi niedobrze. Tak sama na widok cukierkowych dziewczynek białych rajstopkach. Poprostu mnie mdli. Moje dzieci mają prawidłowa wagę, gustowne (co nie znaczy że b. drogie) ubranka i pasje, dzięki którym są bardziej wyszumiane i ułożone. Potrafią zająć się same sobą, czytają bajki, rysują godzinami. Jak widze te cudze latawce w galerii handlowej zawracajace d.pe co 3 minuty to rozglądam się za strzelba na kaczki-wybaczcie przynajmniej jestem szczera:) za to swoje kocham:) 

 

Oj jakaś ty idealna i jakie dzieci idealne  i pewnie w wieku 3 lat te dzieci tabliczkę mnożenia znały. Z tego co piszesz to nawet mamy nie potrzebują, ciesz się masz więcej czasy by na  'Esmeradę " popatrzeć i inne filmiki który ogarnie twój móżdżek :P no i pasje typu kafe, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłumik

Człowiek nie lubi innych dzieci bo nie są tak wspaniale jak własne.Obce dzieci mnie wkurzają bo są inne,gorsze niż moje.Dla każdej matki jej dzieci są najwspanialsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 godzin temu, Gość Hanka napisał:

Hahahah tak to prawda 🙂 OBCE DZIECI A SWOJE DZIECI TO DWA RÓŻNE ŚWIATY:) Napisze Wam coś szczerze to pewnie kogoś oburzy. Brzydzą mnie i wkurzają dzieci typu grubaski, niegrzeczne lobuzy, chłopcy z nadwagą i czapeczka z daszkiem i takim wyrazem twarzy "mały gruby dres", odwracam wzrok, no do rauz mi niedobrze. Tak sama na widok cukierkowych dziewczynek białych rajstopkach. Poprostu mnie mdli. Moje dzieci mają prawidłowa wagę, gustowne (co nie znaczy że b. drogie) ubranka i pasje, dzięki którym są bardziej wyszumiane i ułożone. Potrafią zająć się same sobą, czytają bajki, rysują godzinami. Jak widze te cudze latawce w galerii handlowej zawracajace d.pe co 3 minuty to rozglądam się za strzelba na kaczki-wybaczcie przynajmniej jestem szczera:) za to swoje kocham:) 

 

Grażyna wstawaj, ze.sra.łaś się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To tak jak i z dorosłymi. Każdy myśli, że sam jest bez zarzutu a inni ludzie są pełni wad. Każdy się nie brzydzi pić ze swojej szklanki, ale cudzej już tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja urodziłam, bo maz chciał dziecka. Nigdy nie lubiłam dzieci. Do swojego mam jakieś ciepłe uczucia, ale jakby zniknęło z mojego życia, nie czulabym straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie lubilam. Wolalam psy i koty, w sumie nadal wole, hahha.

Urodzilam majac 31 lat, drugie 37 lat. Pokochalam syna jak i corke ale jakos nigdy nie lubilam tych wszystkich czynnosci wokol dziecka, bardziej maz to robil niz ja. Nie lubie tez gotowac ale robie to bo musze.. 

Bycie mama sakramencko mnie nudzi. Libie z nimi wychodzic na spacery, lody, frytki ale siedzenie w 4 scianach i gapienie sie w durne bajki mnie dobija. 

Na szczescie syn ma 9 lat, corka 3 lata i idzie od wrzesnia do przedszkola. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Gość Hanka napisał:

Hahahah tak to prawda 🙂 OBCE DZIECI A SWOJE DZIECI TO DWA RÓŻNE ŚWIATY:) Napisze Wam coś szczerze to pewnie kogoś oburzy. Brzydzą mnie i wkurzają dzieci typu grubaski, niegrzeczne lobuzy, chłopcy z nadwagą i czapeczka z daszkiem i takim wyrazem twarzy "mały gruby dres", odwracam wzrok, no do rauz mi niedobrze. Tak sama na widok cukierkowych dziewczynek białych rajstopkach. Poprostu mnie mdli. Moje dzieci mają prawidłowa wagę, gustowne (co nie znaczy że b. drogie) ubranka i pasje, dzięki którym są bardziej wyszumiane i ułożone. Potrafią zająć się same sobą, czytają bajki, rysują godzinami. Jak widze te cudze latawce w galerii handlowej zawracajace d.pe co 3 minuty to rozglądam się za strzelba na kaczki-wybaczcie przynajmniej jestem szczera:) za to swoje kocham:) 

 

Popieram. Z tym że moje dziecko nie jest grzeczne i też co trzy minuty zawraca du.pę. Ale to moje, więc jakos zniose. Nawet jego kupa, choć śmierdzi, to nie wywołuje(u mnie) odruchu wymiotnego, jak kupska obcoli. No i moje dzieci przynajmniej są urodziwe. Co z nich później wyrośnie to odrębna sprawa.

A meczarnia wiadomo że jest. Najlepiej mieć kogoś do pomocy w opiece, to idzie ją zminimalizowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja jestem taka osobom

Powiem szczerze ze wiekszosci dzieci nie lubie albo i czasami brzydze sie ich 😄

Choc nigdy im nie dalam odczuc wrecz przeciwnie dzieci lgna do mnie jak pszczoly do kwiatkow nie wiem czemu ? Hehe 

No tak sama mam dwojke dzieci i powoem ze SWOJE DZIECI TO SWOJE KOCHAM NAD ZYCIE A INNE TO OBCE 

Choc jestem bardzo wrazliwa osobom na krzywde dzieci obcych ale ja nie lubie dzieci

Nie podoba mi sie kazdy niemowlak 

a jak jakies dziecko jest rozwydrzone nie slucha itp takie w...iajace jest to z checia w myslach bym je zajebala 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Ja tez nie znosze czyichs dzieci, np.syn kolezanki , ma 4 lata, lokaty kurdupel taki przylepa gada kocham cie ciocia, tuli sie ale mnie to nie urzeka a jego rodzice pija jak to wszystkich urzeka:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera

Po urodzeniu dziecka zmieniło mi się i nie żałuję decyzji, choć w ciąży byłam bardzo negatywnie nastawiona. Kilka dni po porodzie, jak ściągnęli mi szwy zaskoczyło. No i już nie chce chyba więcej dzieci... No i lubię też moja siostrzenicę, teraz już prawie dorosłą pannę. Inne dzieci strasznie mnie irytują i zawsze irytowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Po co robić sobie dzieci, jak się nie chce. Bo to kolejna rzecz do odhaczenia w życiu, żeby było ładnie? Najpierw studia, potem praca, mieszkanko, ślub i dziecko, albo dwa, najlepiej żeby był chłopiec i dziewczynka, życie jak z obrazka 😄 Potem rozwód i sfrustrowana samotna mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie mogę co za tekst
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Grażyna wstawaj, ze.sra.łaś się.

XDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pedał Roman.
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

To tak jak i z dorosłymi. Każdy myśli, że sam jest bez zarzutu a inni ludzie są pełni wad. Każdy się nie brzydzi pić ze swojej szklanki, ale cudzej już tak.

 

17 godzin temu, Gość Hanka napisał:

Hahahah tak to prawda 🙂 OBCE DZIECI A SWOJE DZIECI TO DWA RÓŻNE ŚWIATY:) Napisze Wam coś szczerze to pewnie kogoś oburzy. Brzydzą mnie i wkurzają dzieci typu grubaski, niegrzeczne lobuzy, chłopcy z nadwagą i czapeczka z daszkiem i takim wyrazem twarzy "mały gruby dres", odwracam wzrok, no do rauz mi niedobrze. Tak sama na widok cukierkowych dziewczynek białych rajstopkach. Poprostu mnie mdli. Moje dzieci mają prawidłowa wagę, gustowne (co nie znaczy że b. drogie) ubranka i pasje, dzięki którym są bardziej wyszumiane i ułożone. Potrafią zająć się same sobą, czytają bajki, rysują godzinami. Jak widze te cudze latawce w galerii handlowej zawracajace d.pe co 3 minuty to rozglądam się za strzelba na kaczki-wybaczcie przynajmniej jestem szczera:) za to swoje kocham:) 

 

Ja tam brzydzę się swojej herbaty i swojego własnego obiadu, jak zostawię je choćby na 5 minut, to już nie dokończę, bo dla mnie to ohyda 😏

 

Podobnie jak Hankę, obrzydzają mnie brzydkie dzieciory, szczególnie te rude, z kaprawymi oczkami i te z nalanymi gębami, w kształcie trójkąta podstawą do dołu i obwisłymi polikami, no coś ohydnego. A takich jest większość. Cieszę się, że mój smark na te smukła gębę w kształcie serca, inaczej nie mogłabym na niego patrzeć. Urodziłam dziecko za namową męża, bo był już ostatni dzwonek. Sama chciałam go tak średnio,wyłącznie z ogromnej miłości do męża. Chciałam się też tą miłością jeszcze z kimś podzielić, bo mnie aż "rozsadzała", jednak choć kocham swego dzieciaka, to łatwo wyprowadza mnie z równowagi, nigdy do niego nie "tiutałam "i nie "ciumkalam", o nie, na to jestem zbyt cyniczna. Jak zachowuje się nieznośnie, drę się bez opamiętania i leję po zadzie. Potem tego żałuję. Ogólnie jestem wrażliwa na ludzką krzywdę, krzywdę dzieci, zwierząt,at, ludzkie tragedie doprowadzają mnie do łez, ale jednocześnie nie cierpię dzieciorow obcych w "realu", szczególnie jak się do mnie zbliżają. Mojego gdyby nie było niewiele by się zmieniło dla mnie ( ale w tym sensie, że nigdy by się nie narodził, a nie gdybym go straciła, bo wtedy z żlu darłabym szaty). Ot, ski ambiwalentny mam stosunek do małych ludzi. To chyba kwestia schizoidalnego typu osobowosci, cynizmu, racjonalnego chłodu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Miałam usuwać ale rodzina i chłopak trochę wymusili na mnie urodzenie. I ja szczerze powiem, że każdy mój dzień to koszmar. Lubię to dziecko Ale dla mnie to męczarnia, nie bawi mnie opieka nim, spacerki, lekarze, planowanie głupich zakupów jakby to była wycieczka na tydzień, noszenia ze sobą miliona gratów jak jedziemy na dłużej niż 3h. Jeszcze teraz ma trzy miesiące i wszedł w ten okres kiedy wypróbowuje swój głos i jak nie śpi to drze mordę bez powodu, zawodzi jak syrena alarmowa i jak się tego słucha nieprzerwanie przez 5h (jeszcze skacząc wokół niego bo może jednak o coś mu chodzi) to brzydkie myśli przychodzą do głowy 😄 i jeszcze mój chłopak to bardzo zaangażowany ojciec, jakbym sama siedziała z dzieckiem to już bym pewnie samoboja strzeliła. W taką pogodę jak dzisiaj wolalabym na rower wskoczyć zamiast z dzieckiem siedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 9.06.2019 o 12:53, Gość Gosc napisał:

Miałam usuwać ale rodzina i chłopak trochę wymusili na mnie urodzenie. I ja szczerze powiem, że każdy mój dzień to koszmar. Lubię to dziecko Ale dla mnie to męczarnia, nie bawi mnie opieka nim, spacerki, lekarze, planowanie głupich zakupów jakby to była wycieczka na tydzień, noszenia ze sobą miliona gratów jak jedziemy na dłużej niż 3h. Jeszcze teraz ma trzy miesiące i wszedł w ten okres kiedy wypróbowuje swój głos i jak nie śpi to drze mordę bez powodu, zawodzi jak syrena alarmowa i jak się tego słucha nieprzerwanie przez 5h (jeszcze skacząc wokół niego bo może jednak o coś mu chodzi) to brzydkie myśli przychodzą do głowy 😄 i jeszcze mój chłopak to bardzo zaangażowany ojciec, jakbym sama siedziała z dzieckiem to już bym pewnie samoboja strzeliła. W taką pogodę jak dzisiaj wolalabym na rower wskoczyć zamiast z dzieckiem siedzieć

No i po co zachodziłaś w ogóle w ciążę...szkoda dziecka. Myślisz, że ono nie będzie odczuwało twojej niechęci do niego? to na pewno odbije sie na jego psychice i taki czlowiek zawsze będzie nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kkkk

Ja nie lubię dzieci z duża glowa. Szczególnie jak są takie małe, np. Jestem w sklepie na zakupach, rodzice mają w wózku nosidełko, patrzysz do tego nosidełka a tam sama wielka głową jak arbuz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domii

Jestem matką, chociaż dzieci nie lubię. Mam dwuletniego syna i jest ciężko... Po porodzie myślałam, że skończę z sobą, była masakra. Syn nie chciał spać, na mojej piersi słabo przybierał na wadze, lądował w szpitalu pod kroplówką, jak mu podałam mm to popadłam w jeszcze większe wyrzuty sumienia ogólnie było ciężko ze wszystkim. Nie spał też prawie w ogóle i tak mu zostało do dzisiaj (jest prawie 22:00 a on nadal nie śpi, od 7 rano, nie ma już drzemek w ciągu dnia). Od pocAtku jest upierdliwy. Ciągle wymaga atencji, nigdy nie potrafił zająć się sam sobą nawet na 10 minut. Spacery w wózku to była rzeźnia, bo wystarczyło tylko na chwilę wózek zatrzymać, a ten wpadał w dziki wrzask. Teraz ma dwa lata i nadal nic go nie potrafi zainteresować. Jeżeli go zostawiamy to potrafi wyć i zanosić się od tego. Jest nudny, upierdliwy i naprawdę muszę się starać żeby pokazywać przed ludźmi jak bardzo go kocham, a ja chyba czuje do niego tylko obowiązek. Dbam o niego, kupuje ciuchy, gotuje, pielęgnuje, bawię się z nim, czytam, rysuje, układam klocki, śpiewam, noszę na rękach, tule i w ogóle.. W zasadzie jak nie jestem w pracy to jestem ciągle z nim, bo on nie potrafi bawic się sam. Ciągle się pocieszałam, że im będzie starszy tym będzie bardziej samodzielny, a to guzik prawda.

Uwielbiam chodzić do pracy. To tylko niestety pół etatu, ale i tak lubię do niej wychodzić. Czasami kłamie, że kończę o 15:00 a tak naprawdę kończę o 13:00 i mam dwie godziny dla siebie i mogę choćby siedzieć w samochodzie i muzyki słuchać, przeglądać gazetę czy czytac książkę. 

Jak zaszłam w ciążę, a ciąża była planowana, wielu ludzi mówiło, że do swojego dziecka podejście się zmienia, a u mnie nic się nie zmieniło. Nie było wielkiej fali miłości, jest tylko frustracja i odliczanie dni aż będzie jeszcze starszy, aż zacznie płynnie budować zdania, zacznie mówić co chce, zacznie rozumieć czy cokolwiek. Czuje do syna poczucie obowiązku i przywiązanie, które z tego wynika. Drugi raz nie zdecyduje się na dziecko, wolałabym usunąć ciążę, ale na bank mój syn nie będzie miał rodzeństwa.

Tutaj pierwszy raz zdecydowałam się na takie wynurzenie. Na co dzien, pokazuje światu uśmiechnięte oblicze kochającej matki, a wcale tak nie jest .tzn kocham go, ale chyba nie tak jak.powinna kochać matka. Jestem złym człowiekiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość Domii napisał:

Jestem matką, chociaż dzieci nie lubię. Mam dwuletniego syna i jest ciężko... Po porodzie myślałam, że skończę z sobą, była masakra. Syn nie chciał spać, na mojej piersi słabo przybierał na wadze, lądował w szpitalu pod kroplówką, jak mu podałam mm to popadłam w jeszcze większe wyrzuty sumienia ogólnie było ciężko ze wszystkim. Nie spał też prawie w ogóle i tak mu zostało do dzisiaj (jest prawie 22:00 a on nadal nie śpi, od 7 rano, nie ma już drzemek w ciągu dnia). Od pocAtku jest upierdliwy. Ciągle wymaga atencji, nigdy nie potrafił zająć się sam sobą nawet na 10 minut. Spacery w wózku to była rzeźnia, bo wystarczyło tylko na chwilę wózek zatrzymać, a ten wpadał w dziki wrzask. Teraz ma dwa lata i nadal nic go nie potrafi zainteresować. Jeżeli go zostawiamy to potrafi wyć i zanosić się od tego. Jest nudny, upierdliwy i naprawdę muszę się starać żeby pokazywać przed ludźmi jak bardzo go kocham, a ja chyba czuje do niego tylko obowiązek. Dbam o niego, kupuje ciuchy, gotuje, pielęgnuje, bawię się z nim, czytam, rysuje, układam klocki, śpiewam, noszę na rękach, tule i w ogóle.. W zasadzie jak nie jestem w pracy to jestem ciągle z nim, bo on nie potrafi bawic się sam. Ciągle się pocieszałam, że im będzie starszy tym będzie bardziej samodzielny, a to guzik prawda.

Uwielbiam chodzić do pracy. To tylko niestety pół etatu, ale i tak lubię do niej wychodzić. Czasami kłamie, że kończę o 15:00 a tak naprawdę kończę o 13:00 i mam dwie godziny dla siebie i mogę choćby siedzieć w samochodzie i muzyki słuchać, przeglądać gazetę czy czytac książkę. 

Jak zaszłam w ciążę, a ciąża była planowana, wielu ludzi mówiło, że do swojego dziecka podejście się zmienia, a u mnie nic się nie zmieniło. Nie było wielkiej fali miłości, jest tylko frustracja i odliczanie dni aż będzie jeszcze starszy, aż zacznie płynnie budować zdania, zacznie mówić co chce, zacznie rozumieć czy cokolwiek. Czuje do syna poczucie obowiązku i przywiązanie, które z tego wynika. Drugi raz nie zdecyduje się na dziecko, wolałabym usunąć ciążę, ale na bank mój syn nie będzie miał rodzeństwa.

Tutaj pierwszy raz zdecydowałam się na takie wynurzenie. Na co dzien, pokazuje światu uśmiechnięte oblicze kochającej matki, a wcale tak nie jest .tzn kocham go, ale chyba nie tak jak.powinna kochać matka. Jestem złym człowiekiem. 

Dziecko czuje Twoja niechęć, którą do niego żywisz od początku.... Aż żal czytać. Bardzo krzywdzisz to dziecko tym, że go po prostu nie lubisz. W przyszłości to wszystko wyjdzie, niestety. Pisze to jako takie dziecko, które matka też nie lubiła. Dbała o mnie, kupowała i pielęgnowała, ale bez miłości. Współczuję twojemu dziecku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz

Co innego swoje co innego obce. Obcych dzieci nie ma obowiązku lubić , kochać ot są i tyle. swoje dziecko co innego. ono jest moje ja je nosiłam ja je urodziłam. choć nie powiem są matki które swoje nie lubią.  to tak jak z ludżmi jednych lubisz a innych nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 godzin temu, Gość Domii napisał:

Jestem matką, chociaż dzieci nie lubię. Mam dwuletniego syna i jest ciężko... Po porodzie myślałam, że skończę z sobą, była masakra. Syn nie chciał spać, na mojej piersi słabo przybierał na wadze, lądował w szpitalu pod kroplówką, jak mu podałam mm to popadłam w jeszcze większe wyrzuty sumienia ogólnie było ciężko ze wszystkim. Nie spał też prawie w ogóle i tak mu zostało do dzisiaj (jest prawie 22:00 a on nadal nie śpi, od 7 rano, nie ma już drzemek w ciągu dnia). Od pocAtku jest upierdliwy. Ciągle wymaga atencji, nigdy nie potrafił zająć się sam sobą nawet na 10 minut. Spacery w wózku to była rzeźnia, bo wystarczyło tylko na chwilę wózek zatrzymać, a ten wpadał w dziki wrzask. Teraz ma dwa lata i nadal nic go nie potrafi zainteresować. Jeżeli go zostawiamy to potrafi wyć i zanosić się od tego. Jest nudny, upierdliwy i naprawdę muszę się starać żeby pokazywać przed ludźmi jak bardzo go kocham, a ja chyba czuje do niego tylko obowiązek. Dbam o niego, kupuje ciuchy, gotuje, pielęgnuje, bawię się z nim, czytam, rysuje, układam klocki, śpiewam, noszę na rękach, tule i w ogóle.. W zasadzie jak nie jestem w pracy to jestem ciągle z nim, bo on nie potrafi bawic się sam. Ciągle się pocieszałam, że im będzie starszy tym będzie bardziej samodzielny, a to guzik prawda.

Uwielbiam chodzić do pracy. To tylko niestety pół etatu, ale i tak lubię do niej wychodzić. Czasami kłamie, że kończę o 15:00 a tak naprawdę kończę o 13:00 i mam dwie godziny dla siebie i mogę choćby siedzieć w samochodzie i muzyki słuchać, przeglądać gazetę czy czytac książkę. 

Jak zaszłam w ciążę, a ciąża była planowana, wielu ludzi mówiło, że do swojego dziecka podejście się zmienia, a u mnie nic się nie zmieniło. Nie było wielkiej fali miłości, jest tylko frustracja i odliczanie dni aż będzie jeszcze starszy, aż zacznie płynnie budować zdania, zacznie mówić co chce, zacznie rozumieć czy cokolwiek. Czuje do syna poczucie obowiązku i przywiązanie, które z tego wynika. Drugi raz nie zdecyduje się na dziecko, wolałabym usunąć ciążę, ale na bank mój syn nie będzie miał rodzeństwa.

Tutaj pierwszy raz zdecydowałam się na takie wynurzenie. Na co dzien, pokazuje światu uśmiechnięte oblicze kochającej matki, a wcale tak nie jest .tzn kocham go, ale chyba nie tak jak.powinna kochać matka. Jestem złym człowiekiem. 

Po co zachodziłaś w ciąże? Nie rozumie takich kobiet aj ty. Nie każdy przecież musi mieć dzieci. Myśliszm że twojje dziecko tego nie czuje, twojej niechęci, braku miłości...Potem wyrastają tacy kryminalisci ze zrytą psychiką, mordercy, gwałciciele itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyt
Dnia 9.06.2019 o 04:37, Gość Gość napisał:

Oj jakaś ty idealna i jakie dzieci idealne  i pewnie w wieku 3 lat te dzieci tabliczkę mnożenia znały. Z tego co piszesz to nawet mamy nie potrzebują, ciesz się masz więcej czasy by na  'Esmeradę " popatrzeć i inne filmiki który ogarnie twój móżdżek 😛 no i pasje typu kafe, 😛

Ale po co ta irytacja? Kobieta napisała szczerze nie trzeba jej zaraz ublizac. Pani też na kafe siedzi więc nie rozumiem przytykow. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyt
10 godzin temu, Gość Domii napisał:

Jestem matką, chociaż dzieci nie lubię. Mam dwuletniego syna i jest ciężko... Po porodzie myślałam, że skończę z sobą, była masakra. Syn nie chciał spać, na mojej piersi słabo przybierał na wadze, lądował w szpitalu pod kroplówką, jak mu podałam mm to popadłam w jeszcze większe wyrzuty sumienia ogólnie było ciężko ze wszystkim. Nie spał też prawie w ogóle i tak mu zostało do dzisiaj (jest prawie 22:00 a on nadal nie śpi, od 7 rano, nie ma już drzemek w ciągu dnia). Od pocAtku jest upierdliwy. Ciągle wymaga atencji, nigdy nie potrafił zająć się sam sobą nawet na 10 minut. Spacery w wózku to była rzeźnia, bo wystarczyło tylko na chwilę wózek zatrzymać, a ten wpadał w dziki wrzask. Teraz ma dwa lata i nadal nic go nie potrafi zainteresować. Jeżeli go zostawiamy to potrafi wyć i zanosić się od tego. Jest nudny, upierdliwy i naprawdę muszę się starać żeby pokazywać przed ludźmi jak bardzo go kocham, a ja chyba czuje do niego tylko obowiązek. Dbam o niego, kupuje ciuchy, gotuje, pielęgnuje, bawię się z nim, czytam, rysuje, układam klocki, śpiewam, noszę na rękach, tule i w ogóle.. W zasadzie jak nie jestem w pracy to jestem ciągle z nim, bo on nie potrafi bawic się sam. Ciągle się pocieszałam, że im będzie starszy tym będzie bardziej samodzielny, a to guzik prawda.

Uwielbiam chodzić do pracy. To tylko niestety pół etatu, ale i tak lubię do niej wychodzić. Czasami kłamie, że kończę o 15:00 a tak naprawdę kończę o 13:00 i mam dwie godziny dla siebie i mogę choćby siedzieć w samochodzie i muzyki słuchać, przeglądać gazetę czy czytac książkę. 

Jak zaszłam w ciążę, a ciąża była planowana, wielu ludzi mówiło, że do swojego dziecka podejście się zmienia, a u mnie nic się nie zmieniło. Nie było wielkiej fali miłości, jest tylko frustracja i odliczanie dni aż będzie jeszcze starszy, aż zacznie płynnie budować zdania, zacznie mówić co chce, zacznie rozumieć czy cokolwiek. Czuje do syna poczucie obowiązku i przywiązanie, które z tego wynika. Drugi raz nie zdecyduje się na dziecko, wolałabym usunąć ciążę, ale na bank mój syn nie będzie miał rodzeństwa.

Tutaj pierwszy raz zdecydowałam się na takie wynurzenie. Na co dzien, pokazuje światu uśmiechnięte oblicze kochającej matki, a wcale tak nie jest .tzn kocham go, ale chyba nie tak jak.powinna kochać matka. Jestem złym człowiekiem

Absolutnie nie jesteś złym człowiekiem! Bardzo przykre jest to co cię spotkało ale serio będzie lepiej. Jesteś doskonałym przykładem dlaczego ludzie nie powinni mieć dzieci tylko dlatego że tak wypada. Ale  cóż.. Ono już jest musisz dźwigać ten krzyż. Może zacznij od tego że potrzebujesz odpocząć i wyrwać kilka chwil dla siebie. Czy mąż zajmuje się młodym wytsrczajaco często?Czy spędzicie czas we dwoje? Małemu nic nie będzie jak poplacze krzywda mu się nie stanie. Będzie dobrze. Głowa do góry. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 8.06.2019 o 20:26, Gość Gość gość napisał:

Jak sobie radzicie psychicznie? Jest dobrze czy raczej męczarnia? Czy to prawda że inne dzieci mogą wkurzać, irytować, można ich ogólnie nie lubić ale swoje bedzie się kochać?

To prawda.Swoje dzieci kocha się nad życie.

I nawet właśnie te,które nie lubią dzieci są najlepszymi matkami,bo uczą się o dziecku od podstaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc

Zdecydowalam sie na dziecko bo maz bardzo chcial. Ja nie czulam takiej potrzeby. Nie karmie dziecka piersia oraz mam kilka razy w tygodniu pania do pomocy. Maz tez pomaga po pracy i jest wspanialym ojcem. To byly moje warunki przed zajsciem w ciaze. Nie wyobrazam sobie utknac sama z dzieckiem w domu. Kocham syna, ale juz na pewno nie zdecyduje sie na wiecej dzieci. Tylko nie piszcie ze krzywdze dziecko bo tak nie jest.. Jak ktos nie tapla sie w pieluchach to prawdziwa matka nie jest ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 11.06.2019 o 06:32, Gość Gość napisał:

Po co zachodziłaś w ciąże? Nie rozumie takich kobiet aj ty. Nie każdy przecież musi mieć dzieci. Myśliszm że twojje dziecko tego nie czuje, twojej niechęci, braku miłości...Potem wyrastają tacy kryminalisci ze zrytą psychiką, mordercy, gwałciciele itp.

A skąd masz pewność jak będzie nie rodząc dziecka? Ona urodziła i napisała o swoich odczuciach. Nie dziwię się jej, że nikomu o tym nie mówiła, bo nawet pisząc tutaj anonimowo "jadą po niej".

A ja nie mam dziecka, ale doskonale rozumiem, bo jestem na tym forum żeby poczytać opinie rodziców, "w twarz" nikt prawdy nie powie, bo będzie wyrodną matką, a tutaj jest choć część prawdy. W tym roku kończę 33 lata i sama nie wiem czy dziecko jest dla mnie. Chcieć chcę, ale co potem? Nie wiem czy będzie aniołkiem, nie wiem jaka będę po nieprzespanych nocach, czy mąż będzie pomagać (pomagać raczej chce i będzie, ale też ma ciężką pracę i nieraz wraca do domu o 21:00 albo wyjeżdza). Nie jestem osobą z jakimiś pasjami, która musi spać do południa, bo ma szumne nocne życie, ale lubię miec swój czas na siłownię, poczytanie książki, lubię jeździć na wycieczki rowerowe. Boję się, że przy dziecku poczuję utratę swojego JA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×