Dlaczego moja teściowa chce, żebym jeździła do niej z jej synem i wnukiem, skoro ona mnie nie trawi?

ja tak mam, ze po spotkaniu z nią czuję się wyzuta z energii. moja teściowa jest głośna, zaborcza, ekspansywna, do tego ma zmiany nastroju nawet kilka razy w ciągu jednej wizyty, wystarczy jakiś impuls. Nawet czasem z byle powodu robi się euforyczna lub zdołowana. Dwulatek powiedział że nie chce dziś się z nią bawić (małe dziecko, wielu osobom czasem tak mówi) to ta już łzy w oczach. Stosuje względem synowych zawoalowaną przemoc, np. wie że jeden wnuk gra w piłkę nożną, ona nie lubi tego sportu więc mówi do innej synowej tak by ta druga słyszała: "a u ciebie chyba nikt nie gra w piłkę w rodzinie. No to wreszcie jakaś normalna rodzina" w ten i nie tylko w ten sposob wporwadza miedzy nami rywalizację, faworyzuje jednego wnuka w obecnosci drugiego. Gdy synowe nie chcą tam jezdzic, zgrywa ofiarę i wpędza synów w poczucie winy. Jednego syna wpędziła w poczucie winy z powodu faktu ze wyemigrował do lepszej pracy za granicę i wyprała mu mózg tak że on chciał od nas wziąć 30 tysięcy i tyle samo dołożyć i mamusi mieszkanko remontować. Mój mąż go wyśmiał.

36 minut temu, Gość gość napisał:

"a u ciebie chyba nikt nie gra w piłkę w rodzinie. No to wreszcie jakaś normalna rodzina"

Haha, ale ograniczona osoba. Ona nie lubi piłki to znaczy, że wszyscy co grają są nienormalni. Normalne zajęcie dla chłopca. Co za babsko.

Okropne babsko. Na twoim miejscu konsekwentnie nie jezdzilabym. 

To 30k czy 25k bo już taki temat był?

17 minut temu, Gość Gosc napisał:

To 30k czy 25k bo już taki temat był?

A czy to istotne?wazne ile mniej wiexej. Sądząc po niskiej frekwencji pod wątkiem ten temat przerosl możliwości intelektualne kafeterianek. Autorko twoj maz dobrze zrobił