Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kim

Czy słusznie mam żal do teściowej?

Polecane posty

Gość Kim

Od urodzenia dziecka obecnie 8 miesięcy teściowa miała je na rękach tylko raz, o jakimkolwiek popilnowaniu nie ma nawet mowy, odwiedzali wnuka, my do nich lub oni do nas raz na ok 2 tygodnie skutkiem czego wnuk panicznie bał się teściowej, minęło to ok dwa miesiące temu ale teściowa ogranicza się jedynie do gugania do dziecka, ostatnio nawet nie wyszła na podwórko jak przyszłam z wózkiem, jedynie gugala prze okno, teściowa mieszka obok nas. Wypomina mi tez że ok raz w miesiącu jeżdżę do rodziców. A ja jestem wyczerpana i desperacko potrzebuje pomocy, jakiegoś wytchnienia, mąż pomaga jak umie ale ja mam rodziców na emeryturze i dopiero u nich ładuje baterie, teściowa również jest na emeryturze. Do tego teściowa nie dość że się do nas wtrąca to jeszcze wypytuje o to jak wychowuje dziecko i udziela swoich rad, powtarza wszystko po rodzinie a potem streszcza co kto powiedział tzn rady na temat dziecka. A wystarczyło by zabrać od czasu do czasu na spacer, dziennie chociażby pół godziny to dla mnie ogromnie dużo. W przyszłości nie ma co kobieta na mnie liczyć, nigdy jej nie zapomnę tego jak mi nie pomagała zupełnie NIC. Nawet ostatnio zaczęła seplenić do dziecka jak to ona nie mogła nas częściej odwiedzać, tak jakby chciała mi się tlumaczyc. Swojej córce pomagała i w opiece i finansowo ogromnie, od samego poczatku. Jestem na nią taka zła, kumuluje ten żal w sobie, czy słusznie? Co robić? Mam ochotę nie chodzić na spacery w jej pobliże bo nie chce mi się na nią patrzeć i jej słuchać, mam żal i tyle.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Kim napisał:

Od urodzenia dziecka obecnie 8 miesięcy teściowa miała je na rękach tylko raz, o jakimkolwiek popilnowaniu nie ma nawet mowy, odwiedzali wnuka, my do nich lub oni do nas raz na ok 2 tygodnie skutkiem czego wnuk panicznie bał się teściowej, minęło to ok dwa miesiące temu ale teściowa ogranicza się jedynie do gugania do dziecka, ostatnio nawet nie wyszła na podwórko jak przyszłam z wózkiem, jedynie gugala prze okno, teściowa mieszka obok nas. Wypomina mi tez że ok raz w miesiącu jeżdżę do rodziców. A ja jestem wyczerpana i desperacko potrzebuje pomocy, jakiegoś wytchnienia, mąż pomaga jak umie ale ja mam rodziców na emeryturze i dopiero u nich ładuje baterie, teściowa również jest na emeryturze. Do tego teściowa nie dość że się do nas wtrąca to jeszcze wypytuje o to jak wychowuje dziecko i udziela swoich rad, powtarza wszystko po rodzinie a potem streszcza co kto powiedział tzn rady na temat dziecka. A wystarczyło by zabrać od czasu do czasu na spacer, dziennie chociażby pół godziny to dla mnie ogromnie dużo. W przyszłości nie ma co kobieta na mnie liczyć, nigdy jej nie zapomnę tego jak mi nie pomagała zupełnie NIC. Nawet ostatnio zaczęła seplenić do dziecka jak to ona nie mogła nas częściej odwiedzać, tak jakby chciała mi się tlumaczyc. Swojej córce pomagała i w opiece i finansowo ogromnie, od samego poczatku. Jestem na nią taka zła, kumuluje ten żal w sobie, czy słusznie? Co robić? Mam ochotę nie chodzić na spacery w jej pobliże bo nie chce mi się na nią patrzeć i jej słuchać, mam żal i tyle.

 

Teściowa może się zająć dzieckiem ale nie musi. Może sobie leżeć cały dzień przed telewizorem. Od zajmowania się dziećmi są rodzice. Tak samo rodzice nie mają żadnego obowiązku pomagania finansowo dorosłym dzieciom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Kim napisał:

Od urodzenia dziecka obecnie 8 miesięcy teściowa miała je na rękach tylko raz, o jakimkolwiek popilnowaniu nie ma nawet mowy, odwiedzali wnuka, my do nich lub oni do nas raz na ok 2 tygodnie skutkiem czego wnuk panicznie bał się teściowej, minęło to ok dwa miesiące temu ale teściowa ogranicza się jedynie do gugania do dziecka, ostatnio nawet nie wyszła na podwórko jak przyszłam z wózkiem, jedynie gugala prze okno, teściowa mieszka obok nas. Wypomina mi tez że ok raz w miesiącu jeżdżę do rodziców. A ja jestem wyczerpana i desperacko potrzebuje pomocy, jakiegoś wytchnienia, mąż pomaga jak umie ale ja mam rodziców na emeryturze i dopiero u nich ładuje baterie, teściowa również jest na emeryturze. Do tego teściowa nie dość że się do nas wtrąca to jeszcze wypytuje o to jak wychowuje dziecko i udziela swoich rad, powtarza wszystko po rodzinie a potem streszcza co kto powiedział tzn rady na temat dziecka. A wystarczyło by zabrać od czasu do czasu na spacer, dziennie chociażby pół godziny to dla mnie ogromnie dużo. W przyszłości nie ma co kobieta na mnie liczyć, nigdy jej nie zapomnę tego jak mi nie pomagała zupełnie NIC. Nawet ostatnio zaczęła seplenić do dziecka jak to ona nie mogła nas częściej odwiedzać, tak jakby chciała mi się tlumaczyc. Swojej córce pomagała i w opiece i finansowo ogromnie, od samego poczatku. Jestem na nią taka zła, kumuluje ten żal w sobie, czy słusznie? Co robić? Mam ochotę nie chodzić na spacery w jej pobliże bo nie chce mi się na nią patrzeć i jej słuchać, mam żal i tyle.

 

Moze nie musi sie opiekowac ale moglaby zabrac je na spacer!Co to takiego w koncu. Wlozysz jej do wozka a ta połazi. Bedziess miala czas dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Oczywiście ze nie musi, szkoda tylko że jednego wnuka preferuje a drugiego tknac nawet nie chce a na kontakt nalega. Jak nie chce pomagać to ok ale niech nie wypomina że tej pomocy szukam gdzie indziej. Pomoc taki zwykły ludzki odruch, ale ode mnie w przyszłości też go nie otrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Moze nie musi sie opiekowac ale moglaby zabrac je na spacer!Co to takiego w koncu. Wlozysz jej do wozka a ta połazi. Bedziess miala czas dla siebie. 

Nie chcę, nie musi, a nią w razie potrzeby zajmie się syn, synowa ma swoich rodziców, ona tak jak autorka męczyła się że swoimi dziećmi, niedorozwój z autorki, zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Tu nie chodzi o to, ze cos musi czy nie musi. Ale to podlosc zajmowac sie jednym wnukiem, kupowac prezenty, a do drugiego nawet z domu nie wyjsc jak przychodzi. I jeszcze dawac zlote rady i sie wtracac. Ja bym do niej nie chodzila i tyle, sama przyjdzie jak bedzie chciala, mozesz wtedy powiedziec, ze wlasnie wychodzilas. I tak, masz prawo miec zal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak mozna kogos kogo sie nie zna nazywac niedorozwojem, co za prostaczki tu pisza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość Gosc napisał:

Moze nie musi sie opiekowac ale moglaby zabrac je na spacer!Co to takiego w koncu. Wlozysz jej do wozka a ta połazi. Bedziess miala czas dla siebie. 

Tak, będzie miała czas dla siebie? To trzeba było sobie dziecka nie robić skoro obowiązki z nim związane tak męczą. Zresztą przecież autorka tematu też włoży do wózka i połazi co to takiego w końcu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Gość Kim napisał:

Oczywiście ze nie musi, szkoda tylko że jednego wnuka preferuje a drugiego tknac nawet nie chce a na kontakt nalega. Jak nie chce pomagać to ok ale niech nie wypomina że tej pomocy szukam gdzie indziej. Pomoc taki zwykły ludzki odruch, ale ode mnie w przyszłości też go nie otrzyma.

Ale Ty oczekujesz, że ona codziennie będzie np z Twoim dzieckiem na spacery chodzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Nie oczekuję że codziennie ale przykro mi że wogole nigdy się nim nie zajęła ani chwili, jakby dwa razy w tygodniu poszła na spacer to byłoby super. Szkoda że drugim w wnukiem zajmowała się TYGODNIAMI a mojego z okna tylko ogląda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

a ja z dwojka dzieci od 10 lat jestem sama jak bąk i jak ja daje rade olaboga..nie odpoczywam,baterii nie ładuje, dziecka mi nikt nie zabiera. Nie masz prawa miec zalu,ona nie musi zajmowac sie twoimi dziecmi. Zawsze jest tak,ze dzieci corki są blizsze sercu niz dzieci synowej,poza tym z corka sie dogaduje, a widocznie z tobą nie. Masz swoich rodzicow i sie ciesz,ze ci pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula123

Gość Kim - u mnie identyczna sytuacja. Tylko ze po znajomych chwali się jaka to ona nie wspniała babcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula123

Tez miałam żal do swojej teściowej, ale stwierdziłam ze to jej wybór. To ona na tym traci. Nie będzie miała więzi z wnuczką. Na szczęście mieszka kilka km od nas. 

Fakt, przykre ale cóż mamy zrobić ? :) nic tylko cieszyć się ze dostaliśmy dar od Boga w postaci dziecka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalola

Daj sobie spokój. Moja teściowa mojego i jej syna dziecka też nie uznaje. Nawet raz na rękach nie miała. Dzieci swoich córek dosłownie wychowała, na nasze ma wywalone. Ja mam wywalone na nią, przestałam jej nawet życzenia składać. Dziecko widzi ich raz w roku. Nawet nie mówię, że to babcia/dziadek, po co dziecku w głowie mieszać. Raz mój mąż powiedzial: o patrz babcia, przywita się. A syn oczy wielkie zrobił jaka to babcia. Za to moi rodzice za nim przepadają, a on za nimi.

Tesciom nie zapomnę zwłaszcza jak się odsuneli od nas gdy synek miał kłopoty zdrowotne. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Liczę, że tesciom los odplaci za ich podlosc. Skteslilam ich ze swojego życia i Tobie radzę to samo. Przestań naskakiwac. Trzeba mieć trochę honoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Kim napisał:

Nie oczekuję że codziennie ale przykro mi że wogole nigdy się nim nie zajęła ani chwili, jakby dwa razy w tygodniu poszła na spacer to byłoby super. Szkoda że drugim w wnukiem zajmowała się TYGODNIAMI a mojego z okna tylko ogląda!

Dlatego jest zmęczona i w końcu zmądrzała, tobie ciężko, a co powiesz za 30 lat, zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwiw

Czy masz prawo mieć do niej żal? Nie wiem czy jest w ogóle sens skupiać się na tym. Zastanów się raczej dlaczego pozwalasz teściowej robić Ci uwagi, które Cię bolą? Trochę asertywności. A jeżeli zależy Ci na tym, żeby teściowa wyszła na spacer to jej to zaproponuj. Najwyżej odmówi. Tylko nie tłumacz, że swojej córce pomagała przy dziecku, więc powinna wyjść sama z inicjatywą. Chcesz coś osiągnąć, potrzebujesz odpocząć to działaj i zapytaj. I zastanów się czy naprawdę zależy Ci na tej pomocy czy analizujesz jaka jest niesprawiedliwość na świecie? I po co to robisz. Masz swoich rodziców, oni mają kontakt z wnukiem. A twojemu mężowi zależy na tym, żeby jego rodzice mieli kontakt z wnukiem? Moi rodzice mają super kontakt ze swoim wnukiem. Rodzice męża mają bardzo sporadyczny, nie mają czasu, opiekują się innymi wnukami. Czy mam żal? Szczerze mało mnie to obchodzi. To ich decyzja. I to oni tracą na braku relacji z wnukiem. Jeżeli jesteś zmęczona opieką nad dzieckiem, to niech mąż czasami zajmie się dzieckiem, niech wyjdzie na spacer. Znajdź opiekunkę na kilka godzin w tygodniu. Jest mnóstwo rozwiązań. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Rozumiem, bo my nie mamy nikogo do pomocy i od porodu, oprócz męża nikt nawet 5 minut nie zajął się naszym dzieckiem. Rozumiem, że jedno babcia faworyzuje i to przykre, u mnie też tak jest, ale ze względu na odległość, niczyja wina, gdybym była bliżej też bym mogła liczyć na pomoc, a jak nie to bym miała żal. Babcia nie musi nic robić, ale musi po równo, a nie jednemu wszystko, drugiemu g....o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"A wystarczyło by zabrać od czasu do czasu na spacer, dziennie chociażby pół godziny to dla mnie ogromnie dużo."

A jednak oczekujesz. 

Teściowa zajmowała się innym wnukiem, bo widocznie chciała, a w Twoim wypadku nie chce i tyle, ma do tego prawo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
27 minut temu, Gość gosc napisał:

a ja z dwojka dzieci od 10 lat jestem sama jak bąk i jak ja daje rade olaboga..nie odpoczywam,baterii nie ładuje, dziecka mi nikt nie zabiera. Nie masz prawa miec zalu,ona nie musi zajmowac sie twoimi dziecmi. Zawsze jest tak,ze dzieci corki są blizsze sercu niz dzieci synowej,poza tym z corka sie dogaduje, a widocznie z tobą nie. Masz swoich rodzicow i sie ciesz,ze ci pomagaja

No zdziwiła by się Pani-u mnie całkiem odwrotna sytuacja-tesciowa odciąża nas jak może,za to moi rodzice mają wnuki daleko w 4 literach.a ile się kiedyś nagadali że będą pomagać ...na stare lata będę pomagać teściowej a nie im.pewnie pójdą do DPS.przykre ale sami na to zapracowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Dwiw super odpowiedz, dziękuję. Skupiam się na tej relacji ostatnio bo bardzo przykro mi się zrobiło po tej akcji z oknem. Asertywna też nie jestem masz racje, najpierw przyjmuje uwagi a potem mam o nie żal, popracuje nad tym i oleje tesciowa, na razie muszę ograniczyć z nią kontakt. Potem może mi przejdzie przestanę się na tym skupiac, w każdym razie jej stratą będzie. Przynajmniej jak nie ma od niej pomocy to o oglądać jej też nie muszę 🙂 ani słuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwiw

Czy masz prawo mieć do niej żal? Nie wiem czy jest w ogóle sens skupiać się na tym. Zastanów się raczej dlaczego pozwalasz teściowej robić Ci uwagi, które Cię bolą? Trochę asertywności. A jeżeli zależy Ci na tym, żeby teściowa wyszła na spacer to jej to zaproponuj. Najwyżej odmówi. Tylko nie tłumacz, że swojej córce pomagała przy dziecku, więc powinna wyjść sama z inicjatywą. Chcesz coś osiągnąć, potrzebujesz odpocząć to działaj i zapytaj. I zastanów się czy naprawdę zależy Ci na tej pomocy czy analizujesz jaka jest niesprawiedliwość na świecie? I po co to robisz. Masz swoich rodziców, oni mają kontakt z wnukiem. A twojemu mężowi zależy na tym, żeby jego rodzice mieli kontakt z wnukiem? Moi rodzice mają super kontakt ze swoim wnukiem. Rodzice męża mają bardzo sporadyczny, nie mają czasu, opiekują się innymi wnukami. Czy mam żal? Szczerze mało mnie to obchodzi. To ich decyzja. I to oni tracą na braku relacji z wnukiem. Jeżeli jesteś zmęczona opieką nad dzieckiem, to niech mąż czasami zajmie się dzieckiem, niech wyjdzie na spacer. Znajdź opiekunkę na kilka godzin w tygodniu. Jest mnóstwo rozwiązań. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Ola napisał:

No zdziwiła by się Pani-u mnie całkiem odwrotna sytuacja-tesciowa odciąża nas jak może,za to moi rodzice mają wnuki daleko w 4 literach.a ile się kiedyś nagadali że będą pomagać ...na stare lata będę pomagać teściowej a nie im.pewnie pójdą do DPS.przykre ale sami na to zapracowali.

a nas olali wszyscy i to mnie nauczyło nie biadolić i radzic sobie samemu.Wiem,ze nie moge na nikogo liczyć,a oczekiwac pomocy i nosic urazy tez nie mam powodu,bo nikt nic nie musi. Zwykle mi to pasuje,bo przynajmniej nikt sie nie wtraca do mojego zycia, choć kiedys probowano. Powiedziałam jasno,ze mieszkamy osobno, radzimy sobie sami,oni nie spiesza by do wnuka przyjsc czy go zabrac na chwile to nie życze sobie umoralniania,dobrych rad i uczenia zycia. Moi rodzice bardzo kiedys naciskali na wnuki. Urodzilam 3 lata po slubie,moja mama ludziom na ulicy sie tlumaczyla,ze Kasia wcale nie jest bezpłodna ( parodia) , a jak urodziłam to olala wnuka i mnie całkiem,ale  choc ludzie wiedza ze faktycznie Kasia mogła mieć dzieci. Iwazne by ochrzciła,a pozniej olewuaaaa... mama nigdy wnuka nie przewineła, tylko mi dowalala na kazdym kroku.Jak przyjechalam do niej w odwiedziny z 2 msc dzieckiem to zwalila na mnie caly dom ,a sama jechala relaksowac sie na działke.

Tesciowa w ogole powiedziala,ze ona za młoda jest na bycie babcia,nie ma czasu i sie pospieszylismy. Tyle. Czasem brakuje pomocy, wolnego czasu, ciszy zeby choć w spokoju posprzątać kąty,bo nie mam na to czasu,a nie chce by dzieci cały czas widziały matke jak sprzata ,albo leci do pracy.Miewam stany zalamania.Ale poza tym dobrze,ze nikt sie nie wtrąca.

Masz na kogos liczyc-licz na siebie. Najgorzej jest nosić uraze i uwazac,ze ktos cos powinien. Czasy dziadkow odnajdujacych sie w tej roli chyba minęły,bo teraz wiekszosc ciagle pracuje ,czesto dorabiaja do emerytury, albo popracowali i zyja dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moze się boi, że powie coś nie tak, wtrąci się przypadkiem i Ty się obrazisz. No niestety, ale młode matki są często przewrażliwone i czasem strach im cokolwiek doradzić, bo zaraz powiedzą, że teściowa się wtrąca. Tak, ja też mam teściową i też jestem młodą mamą, dlatego rozumiem, chociaz z etsciową mam stosunki rewelacyjne, ale zaraz po urodzeniu dziecka stała się męcząca. Ciągle przychodziła, ciągle chciała się zajmowac, brać na ręce, bawić, co mnie wkurzało, bo chciałam miec swięty spokój. Z biegiem czasu sytuacja się unormowałqa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ciesz się że Ci nie pomaga. Jakby co pomagała wpienialoby cię że się wtrąca, robi po swojemu, nie słucha waszych (twoich i męża) zaleceń. Ja zajmuję się córka całkiem sama. Mąż jest długo w pracy. Moja mama wpadła na początku często ale wszystko chciała robić wg siebie i nie umialysky się dogadac. Teraz widujemy się rzadko ale wolę tak niż jej wtrąca ie. To samo z teściową. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
20 minut temu, Gość Ola napisał:

No zdziwiła by się Pani-u mnie całkiem odwrotna sytuacja-tesciowa odciąża nas jak może,za to moi rodzice mają wnuki daleko w 4 literach.a ile się kiedyś nagadali że będą pomagać ...na stare lata będę pomagać teściowej a nie im.pewnie pójdą do DPS.przykre ale sami na to zapracowali.

Czyli rodzice nie wychowali cie, oddali w oknie życia, bo już DPS im planujesz, jesteś ich zakała i powinni cię wydziedziczyć, a dziećmi musisz sama się zajmować, bo to twoje dzieci, a nie twoich rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przy dziecku najbliżej jest zawsze matka i łatwiej zbliżyć się do dziecka jeżeli jego matką jest twoją córka, a trudniej kiedy synowa. Skąd mamy wiedzieć dlaczego ta kobieta tak się zachowuje? Może coś było wczesniej? Jakieś spory?
Są dwie strony medalu, bo gdyby jej zachowanie było inne może napisałabyś tutaj o tym, że masz dość teściowej i wtrąca się?
Ta kobieta odchowała swoje dzieci, może chce odpocząć? Kiedyś matki na serio miałaby ciężko – rzadkością były jedynaki, kobieta miały kilkoro dzieci z małą różnicą wieku i dodatkowo nie miały ugododnień typu pralka, jakieś roboty domowe, super mopy. Nie mówiąc o tym, że dużo z nich miało działki i ogrody do obrobienia. Naprawdę można było się naharowac.
Naucz się organizwować czas tak żeby był czas na odpoczynek, a patrząc na teściową jeszcze bardziej robisz się frystratką. Jesteś rodzicem to licz na siebie, wiele z nas nie ma nawet rodziców, którzy pomogliby, bo albo żyjemy wśród obcych poza granicami kraju albo rodzice nie żyją.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Dzięki większości z Was za odpowiedzi. Jakoś tak lżej się wygadać i znaleźć zrozumienie i rady. Faktycznie trzeba działać a nie skupiać się na żalu i biadoleniu. Nie chciałabym widzieć codziennie teściowej więc może i dobrze że nie garnie się do wnuka. Przynajmniej a przyszłość nie będę miała wobec niej żadnych zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
1 godzinę temu, Gość Kim napisał:

Dzięki większości z Was za odpowiedzi. Jakoś tak lżej się wygadać i znaleźć zrozumienie i rady. Faktycznie trzeba działać a nie skupiać się na żalu i biadoleniu. Nie chciałabym widzieć codziennie teściowej więc może i dobrze że nie garnie się do wnuka. Przynajmniej a przyszłość nie będę miała wobec niej żadnych zobowiązań.

Ja Cię doskonale rozumiem.wiecznie sama że wszystkim,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Moja córka była pierwsza wnuczka i teściowa szalała. Ale mieszkamy daleko, wiec wszystko było do zaakceptowania. Później jej córka urodziła synka, później ja druga córkę i znów jej córka syna. I wiecie co? Odkąd jej córka urodziła moje niemal nie istnieją. Generalnie miałabym to w pompie, ale tamte dzieci są okropnie faworyzowane.... Mnie jako matkę to.boli, a i nie wiem ile mam dzieciom ściemniać jak płaczą że chcą żeby babcia przyjechała a babcia wiecznie zajęta. Za to do tamtych co.chwila jeździ.... 😕 Przykre, ale.coz... takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalala

U mnie jest bardzo podobna do sytuacja. Teściowie nigdy nie zadzwonili jak byłam w ciąży, chociaż raz z pytaniem jak się czuję. Nigdy nie za dzwonili do dziecka, nigdy nie wzięli na lody czy do kina, wogle nigdy nie wyszliśmy z dzieckiem. Rządaja tylko żeby przyjechać z dzieckiem do nich po czym tylko patrzą się na dziecko nawet się nie odzywala do niego. Dzisiaj sytuacją wygląda tak, że dziecko ma tylko kontakt z moimi rodzicami. Teściów traktuje jak obcych z resztą jest tam 2razu w roku. Dziecko mówi do nich Pan Pani bo ich nie zna no ale sami sobie na to zasłużyli. Na stare late tak samo się będę interesować nimi jak oni wnukiem. Plus że nie mam z nimi kontaktu i nie jestem nic im winna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×