Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KAMPROZ36

Problemy wychowawcze po rozwodzie

Polecane posty

Witam serdecznie i cieszę się, że znalazłam tę stronę ponieważ mam ogromny problem z ojcem dziecka.Odkąd jestem po rozwodzie i zasądzone sądownie wizyty syna u ojca, mam wrażenie,że syn jest kartą przetargową. Ojciec dziecka utrudnia mi wychowanie syna, uczy jak można żyć na bogato nie stara się usamodzielniać a syn ma już 8 lat. pozwala na hardkorowe zabawy co doprowadziło do wypadku i stwierdzeniem wstrząsu mózgu. Oczywiście to ja po wypadku musiałam zadbać o to aby doszedł do prawidłowego funkcjonowania, często skarżył się na bóle głowy. Za każdym razem jak syn jeździł do ojca na weekendy to wracał chory a z tym wiąże się nieobecność w szkole zaległości. Syn przez takie sytuacje stał się agresywny w stosunku do mnie i pozostałych domowników co spowodowało zgłoszenie dziecka do lekarzy specjalistów ( psychiatra, poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Od marca tego roku syn został objęty w szkole ścieżką indywidualną co miało doprowadzić do wyciszenia się syna. Ojciec dziecka miał się zdeklarować tym aby wspierać syna w nauce kontaktować się z nauczycielami oraz w jakichkolwiek sprawach kontaktować się z wychowawcą. Tego właśnie nie robił. Praktycznie nie udziela się w życiu syna zaniedbuje zdrowie, syn ma zdiagnozowaną chorobę HELIKOBAKTERIE gdzie ma wdrożoną ścisłą dietę lekko strawną. Nie przestrzega tego i podaje mu dania które powodują boleści żołądka i po powrocie do mnie muszę od nowa wprowadzać dietę lekkostrawną aby mógł normalnie funkcjonować. Przez takie sytuacje syn opuszcza zajęci w szkole a ja zaniedbuję pracę. Jestem zmęczona tym wszystkim co robi ojciec dziecka. Nie wiem co mam robić gdzie się udać aby w końcu skończyły się problemy a nie jestem na 100% pewna czy w tejże sytuacje mogłabym całkowicie zabrać ojcu prawa do spotykania się z synem lub jakichkolwiek kontaktów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Owa
4 minuty temu, KAMPROZ36 napisał:

mam ogromny problem z ojcem (...) spowodowało zgłoszenie dziecka do lekarzy specjalistów ( psychiatra, (...)co miało doprowadzić do wyciszenia się syna. Ojciec dziecka miał się zdeklarować tym (...) nie udziela się w życiu syna (...) syn opuszcza zajęci w szkole

Czy dobrze wysuwam, że uważasz, że małżonek robi Ci na złość? Jakie zdanie o tej sytuacji ma dziecko? Dlaczego uważasz, że po zgłoszeniu dziecka do psychiatry, staniesz się osobą której będzie ufał? Czy ktoś Ci podpowiada co masz robić i gdzie kierować dziecko?

Proszę o dokładne odpowiedzi na każde zadane pytanie. Rozwieje to wszystkie niejasności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja na Twoim miejscu spotkałabym się z prawnikiem i poszła z tym do sądu. Musiałabyś pewnie przedstawić dowody, np. jakiś wypis ze szpitala, opinię psychologa, może nauczycieli o synu i jego zachowaniu. Może sąd ograniczy wizyty z synem np. tylko w Twojej obecności 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschla

Mysle, ze moglabys sprobowac ograniczyc prawa, wnioskowac tez o spotkania tylko w Twojej obecnosci, tylko to wymaga troche wysilku i nerwow stalowych. Jesli on nie pojawia sie w szkole i widac ewidentny brak zainteresowania, to mysle, ze wychowawca/psycholog/pedagog na pewno wystawia opinie na Twoja korzysc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Gość Owa napisał:

Czy dobrze wysuwam, że uważasz, że małżonek robi Ci na złość? Jakie zdanie o tej sytuacji ma dziecko? Dlaczego uważasz, że po zgłoszeniu dziecka do psychiatry, staniesz się osobą której będzie ufał? Czy ktoś Ci podpowiada co masz robić i gdzie kierować dziecko?

Proszę o dokładne odpowiedzi na każde zadane pytanie. Rozwieje to wszystkie niejasności.

Aby odpowiedzieć na te pytania co napisałaś( eś ) muszę powiedzieć, iż to nie jest od momentu rozwodu lecz takie sytuacje były jeszcze w trakcie małżeństwa. Były mąż robił i nadal robi mi na złość nie myśląc o tym, że to nie mi wyrządza krzywdę lecz synowi. Syn został skierowany ze szkoły do psychologa lub też poradni psychologiczno-pedagogicznej ze względu na złe zachowanie się na zajęciach           ( agresywne ). Z polecenia tej poradni i szkoły także konsultacje psychiatry aby pomóc dziecku się wyciszyć i wdrożyć ścieżkę indywidualną. Lecz z początku starałam się rozmawiać z synem na temat jego zachowania w szkole ale syn  będąc pod wpływem agresji potrafił mnie uderzyć tak samo działo się w czasie kiedy byłam z jego ojcem. Często Ojciec dziecka podważał mój autorytet i mówił dziecku aj tam nie słuchaj mamy bo gada bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Ja miałam bardzo podobnie...byly mąż nie tylko nie pomagał ale wręcz utrudnial wszystko, do elektronicznego dziennika nie zalogował się nigdy. Ja myślę że warto zasięgnąć opinii psychologa czy psychiatry i moze zaprzestawac dawać dziecko na kontakt... Jeżeli wniesie sprawę do sądu to sądownie załatwić aby miał jak najmniejszy kontakt ze względu na to co dzieje się z synem. 

Pracuje w sądzie i można całkowicie zakazać kontaktu ale trzeba mieć mocne podstawy od specjalistów, może też byc kontakt w obecności kuratora. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość Goosc napisał:

Ja miałam bardzo podobnie...byly mąż nie tylko nie pomagał ale wręcz utrudnial wszystko, do elektronicznego dziennika nie zalogował się nigdy. Ja myślę że warto zasięgnąć opinii psychologa czy psychiatry i moze zaprzestawac dawać dziecko na kontakt... Jeżeli wniesie sprawę do sądu to sądownie załatwić aby miał jak najmniejszy kontakt ze względu na to co dzieje się z synem. 

Pracuje w sądzie i można całkowicie zakazać kontaktu ale trzeba mieć mocne podstawy od specjalistów, może też byc kontakt w obecności kuratora. 

tak jak wcześniej opisałam chorobę dziecka, ojciec nie stosuje się do zaleceń a i mam tego dowód. A zdrowie syna jest najważniejsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moją znajoma miała podobnie tylko że z córka.w wakacje spakowala i wywiozla córkę do tatuśka, ojciec wytrzymał 2 tygodnie i więcej pod górkę nie robił, a i córka docenila to że matka nie robi jej na złość 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, Helicobactris pylori się leczy, antybiotykami. Jest to bakteria powodująca zapalenie ścian żołądka, dwunastnicy. Nie leczone zapalenie może doprowadzić do wrzodów, które przy pęknięciu bezpośrednio zagrażają życiu. Owszem, przewód pokarmowy chorego jest wrażliwy , nawet po kilku latach od antybiotykoterapii.  Dieta musi byc dopasowana indywidualnie. Niektórzy nie tolerują nabiału, a jedzą kiszone ogórki, i odwrotnie. Trzeba obserwować organizm, i odrzucać potrawy, produkty, których nie toleruje, a reaguje bólem, nudnosciami, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Moją znajoma miała podobnie tylko że z córka.w wakacje spakowala i wywiozla córkę do tatuśka, ojciec wytrzymał 2 tygodnie i więcej pod górkę nie robił, a i córka docenila to że matka nie robi jej na złość 

chciałabym uniknąć tego aby wysyłać dobrowolnie syna do ojca, który właśnie na to czeka i po dwóch miesiącach pozbawia mnie praw bo to taki wredny typ człowieka. nie jedną walkę z nim przegrałam. Nawet psychiczne nekanie nad moją córką, doprowadził do takiej sytuacji, gdy że córka bała się zostawać sama w nim w domu. A że w małym miasteczku wszyscy go znają ma za szerokie plecy, byłam już zmęczona jego grizbami i uciekam od niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Autorko, Helicobactris pylori się leczy, antybiotykami. Jest to bakteria powodująca zapalenie ścian żołądka, dwunastnicy. Nie leczone zapalenie może doprowadzić do wrzodów, które przy pęknięciu bezpośrednio zagrażają życiu. Owszem, przewód pokarmowy chorego jest wrażliwy , nawet po kilku latach od antybiotykoterapii.  Dieta musi byc dopasowana indywidualnie. Niektórzy nie tolerują nabiału, a jedzą kiszone ogórki, i odwrotnie. Trzeba obserwować organizm, i odrzucać potrawy, produkty, których nie toleruje, a reaguje bólem, nudnosciami, itp.

Po zdiagnozowanej chorobie zalecono leki, które miałam podawać a także przekazano mi jakie posiłki muszę wdrożyć synowi i tak też robiłam. Syn mając odwiedziny u ojca co 2 tydzień na weekend nie miał już takich posiłków podawanych. Zazwyczaj posiłki były z grilla a  odwiedziny kończyły się w Macdonald gdzie lekarz zabronił takich dań jeść.  Syn po zjedzeniu takich dań ma bardzo silne bóle żołądka i kończy się to rozwolnieniem lub bardzo śmierdzącymi gazami, w żołądku ma dosłownie rewolucje jak przy wirusówce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2019 o 09:41, Gość Gość napisał:

Ja na Twoim miejscu spotkałabym się z prawnikiem i poszła z tym do sądu. Musiałabyś pewnie przedstawić dowody, np. jakiś wypis ze szpitala, opinię psychologa, może nauczycieli o synu i jego zachowaniu. Może sąd ograniczy wizyty z synem np. tylko w Twojej obecności 

Dowody mam ale wychowawca, dyrektor, psycholog szkolny, pedagog szkolny byli za tym aby wysłać na pół roku syna do ojca, byłam aż do muru przyciśnięta a jak bym tego nie zrobiła to są inne instytucje, które się zajmą tą sprawą. Lecz kiedy pokazałam im 100 % dowód, iż to wina ojca. To Właśnie dzisiaj usłyszałam odpowiedź to pani wybór, że dziecko zostaje przy pani. Szkoła w ogóle nie stanęła na wysokości zadania i nie stanęła za mną.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś sama przeciwko całemu światu - coś tu ewidentnie nie gra. ojciec jest zły a ty przegrywasz, ma zły wpływ na dziecko, a szkoła która z urzędu musi reagować nic nie robi. Strasznie gruba nić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to nie jest ze ja jestem przeciwko całemu światu tylko ja robię wszystko dla dziecka dbam o to aby normalnie funkcjonował ale druga strona to psuje i jak tu mogę bez nerwów żyć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosso

On nie kocha syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

A ta cała choroba to przypadkiem nie z nerwow. Hello ogarnij cie się oboje to jest małe dziecko! Czym skorupa nasiaknie. Jaki przykład on mu daje? BTW Pani nie jest nad opiekuńcza przypadkiem. Moze podnieść alimenty? Niech zacznie myśleć jak się ogarnac, a nie deprawowac dziecko. Hm ojciec wie o tym, że szkoła nie pomaga czy to przez niego? Z dzieckiem muszą być problemy w szkole jak tak. Nie chcą może być swiadkami. Jeśli nie wie to na straszyć delikwenta niech wyciaga konsekwencje za swe czyny! Odpowiedzialnosc za siebie i dziecko niech cwiczy. Takie zadania mu dawac. Hm albi rob jsk on. Tacy ludzie to ucza sie tylko przez wlasne doswiad. Wychować se bylego! Ewentualnie próbować się dogadać. Najważniejsze jest dziecko! A nie mądrości tatusia?! Choć ja nie taka stara i nie mam bylego. Zabranie ograniczeniem praw czy tym podniesieniem alimentów postraszyc. W ostatecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×