Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anja

Matki synów czy czujecie się niespełnione ,że nie macie córki,ja tak czasem mi smutno

Polecane posty

Gość Anja

Cieszę się,że mam 2 zdrowych synów. 3 lata i 1 miesiąc,ale jednak czuję to niespełnienie i strach,że synowie na starość do matki nawet nie zadzwonią bo to chłopaki.Patrze z zazdrością na dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też nam dwóch synów,  niedługo urodzi się trzeci.  I absolutnie nie czuje się niespełniona.  Co najwyżej czasem z żalem zerkam na ...enusie z falbankami.  A co do mojej starości,  to córka nie oznacza opieki. Wręcz przeciwnie.  Wyjedzie do jakiegos arabowa i tyle. W przyszłości liczę na swoje i męża możliwości.  A jak dzieci zechcą jakoś nam pomóc, to miło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To pewnie kwestia charakteru, bo ja czuje sie bardzo szczęśliwa ,że mam dwóch synów. Nigdy nie chcialam corki. A czemu nie zadzwonią? Będziecie blisko to zadzwonią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

Jestem w ciąży, urodzę synka i mimo, że płeć była sporym zaskoczeniem (babiniec w rodzinie, więc nie to, ze tylko geny, ale choćby statystyka byliśmy pewni, ze będzie dziewczynka...) to jestem przeszczesliwa. Coraz bardziej się cieszę i jak patrzę na mojego męża to wiem, że z synka będzie kochany facet i gentelman. 🙂 Kiedyś tak było, że dziewczynki byly bliżej mamusi, teraz każdy wyjeżdża na studia, zakłada rodzine i tyle dziecko widzisz. 🙂 a ci co wracają na garnuszek do mamusi to porażki wychowawcze. Dzieci wychowujemy dla świata nie dla siebie. Zrozum to, będzie Ci łatwiej. Natomiast jeśli chodzi o wizyty raz na miesiąc, czy tel raz/dwa na tydzień to uwierz mi wiele zależy od ciebie. Mój mąż ma 30 lat, mieszkamy z dala rodzicow, teściowa się nie wtrąca, mąż nie jest mamisynek,  a częściej dzwoni do niej niż ona do niego-1/2 razy w tygodniu i przekomarzaja się "mamuś a czemu ty do mnie nie dzwonisz" a teściowa na wycieczce albo w spa:) pogadaja 15 minut o głupotach a ja cieszę się że mają zdrowa relacje. Także kochaj, wychowuj, dbaj o to, żebyście mieli wspólne tematy. To zaowocuje więzią, która może cię zaskoczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monstera000

Mam 2 synow i jestem przeszczesliwa. Sa cudowni, madrzy, zaradni, samodzielni mimo ze sa jeszcze mali. Jako jedyna kobieta w domu moge "krolowac" a nie byc zawsze mniej wazna dla meza od corek. Nie chce miec corki. 🙂 im wiecej bab w domu tym wiecej problemow. 
No i maz jest dumny , ze "zrobil" 2 synow i cichaczem wysmiewa sie ze szwagra ktory ma 2 corki a marzyl o synu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOLKA

Ja mam i 2 synow i corke . Tak chcialam, no moze mazylam o jeszcze jednej corce ale nigdy nie mysle o dzieciach w kategoriach pomocy na starosc .niech zycia nie traca .dam sobie rade a czy beda dzwonic??? jak nie to ja zadzwonie czekac nie bede . Ale mysle ze moje dzieci za bardzo lubia murzynka mamusi aby nie przyjechac raz na jakis cas 🙂😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina

Mam syna i córkę. Z obiegiem mam dobry kontakt, ale córka poznała tunezyjczyka i razem wyjechali do Kanady. Owszem 3-4 razy w tygodniu gadamy na skypie, ale to nie to samo. Syn z synowa co 2 tygodnie wpadają na całą sobotę, czasem nawet na weekend. Spędzamy fajnie czas, siedzimy przy basenie, grillujemy. Na razie nie mam wnuków ale na myśl o tym że wnuki córki będę widywala raz w roku albo i nie to jest mi smutno. Także nie ma różnicy czy syn czy córka, nie ma znaczenia też czy relacje są bliskie, bo my mamy bardzo dobre relacje z córką i zieciem, synowa też zawsze mówi że jesteśmy jak rodzice dla niej, mówi do mnie mamo-zresztą mówiła tak na długo przed ślubem. Po prostu teraz świat daje możliwości, młodzi chcą się realizować, zwiedzać, spełniać marzenia.nie można im tego zabronić, tylko czasem smutno nie pod kątem kto mi poda szklankę wody bo tu już mamy temat ogarnięty, ale człowiek chciałby czasem to dziecko przytulić jak widzi ze coś mu np nie wyszło, żeby dodać otuchy, A jak to zrobic przez Skype? Jak synowa stracila pracę o której marzyła-miała staż z urzędu pracy, pracodawca miał obowiązek jednego stazyste zatrudnić, wybór padł na inną dziewczynę, to przebiegła z płaczem. Przytulilam ja mówiąc że sami nie wiedzą co stracili, wyplakala się i było jej lżej. A moja córka ? Jest sama w obcym kraju i nie ma kto jej przytulić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda....
Przed chwilą, Gość monstera000 napisał:

Mam 2 synow i jestem przeszczesliwa. Sa cudowni, madrzy, zaradni, samodzielni mimo ze sa jeszcze mali. Jako jedyna kobieta w domu moge "krolowac" a nie byc zawsze mniej wazna dla meza od corek. Nie chce miec corki. 🙂 im wiecej bab w domu tym wiecej problemow. 
No i maz jest dumny , ze "zrobil" 2 synow i cichaczem wysmiewa sie ze szwagra ktory ma 2 corki a marzyl o synu... 

krolowac ...opierac i  byc kelnerka??? glupiego masz meza skoro sie z innych smieje .wiecej bab to problem ? chyba sama jestes dla siebie problemem ...warto to przemyslec dziecinko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domi

Teraz z tymi dziewczynkami to jest różnie,wiem bo pracuje w przedszkolu i dziewczynki są gorsze od chłopców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona

Ja też mam syna i jestem bardzo spełniona. Podoba mu się każde ubranie które kupię, nie wydziwia jest bardzo mądrym dzieckiem. Chętnie coś mi pomoże potrzyma zaniesie siatki itp. Jest bardzo zaradny. I broni mnie jak lew. Dziewczynki raczej tak nie są za matką jak chłopcy. Mój mąż też wyśmiewa szwagra który robił 3 podejścia i za każdym dziewczynka. Ważne żeby facet cieszył się z płci, fajnie jak cieszy się z córki jednak większość bardziej chce syna, przez to aktywnie bierze udział w wychowaniu, np przewijanie to nie temat tabu, przebieranie, wspólne mycie się fajnie patrzeć na dwóch mężczyzn, własnych i czuć że ma się taką podporę.

Córki zawsze chcą coś od matki na starość, to daj, to pomóż to dzieckiem się zajmij, a syn jak przyjeżdża do matki to i płot naprawi idrzwi wstawi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Czy czuję niespełnienie ? Troszkę tak, choć nie żeby to był jakiś dramat mojego życia. Jak chodzi o  macierzyństwo to dla mnie takim wzornikiem pełnego zadowolenia jest jak są dzieci różnopłciowe. Oznacza to, że gdybym miała córkę jedynaczkę lub dwie córki to też bym odczuwała jeszcze ten brak syna, wiecie taka ciekawość na temat takiej relacji. Jeszcze prócz płci się marzy aby dziecko było ładne i podobne do tego ładnego rodzica lub jak oboje rodzice ładni to każdy żeby miał coś z siebie w którymś dziecku. Jak widzę kobietę urodziwą lub mającą niepospolity kolor oczu a jej dziecko nieważny czy syn czy córka nic nie ma z matki to się nieraz zastanawiam czy ona nie czuje zawodu z tym związanego. Nie bardzo wierzę, że nie, choć oczywiście macierzyństwo jako takie się spełnia i tego trzeba się trzymać. Oczywiście to wszystko to są dywagacje wyższego rzędu jak podrzeby podstawowe typu zdrowie są zaspokojone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Anja napisał:

Cieszę się,że mam 2 zdrowych synów. 3 lata i 1 miesiąc,ale jednak czuję to niespełnienie i strach,że synowie na starość do matki nawet nie zadzwonią bo to chłopaki.Patrze z zazdrością na dziewczynki

To zależy od charakteru czy taki syn na starość zadzwoni. Nie od płci. Twoje wychowanie i dbanie o zażyłą relacje ma też duży wpływ. Są synowie bardzo kochający. Widuję to wokół siebie i nie jest to wcale jakaś rzadkość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wkurza mnie strasznie takie podejście, że jak córka to zostanie blisko rodziców do pomocy, a syn to ma prawo pójść w świat. Takie wymagania potem mogą powodować niespełnienie tych córek z kolei, bo zamiast robić swoje to będą czuć się zobowiązane by być blisko rodziców na starość. Nie róbcie tego dzieciom.

Moja mama ma 2 siostry i 5 braci. I oczywiście od tych biednych kobiet się wymaga, by one jeździły do dziadków, pomagały, robiły zakupy, myły okna, sprzątały, a synkowie hulaj dusza, mają swoje życie. Takie wsiowe myślenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość prawda.... napisał:

krolowac ...opierac i  byc kelnerka??? glupiego masz meza skoro sie z innych smieje .wiecej bab to problem ? chyba sama jestes dla siebie problemem ...warto to przemyslec dziecinko 

Co prawda to nie do mnie, ale "kelnerką" ? Jak sobie pozwolisz to tak masz i ja o tym za chwilę, ale czy ty nie widzisz, że przeczysz sama sobie ? Najpierw ujmujesz jej kobiecości sprowadzając ją do poziomu niewolnika, a za chwile żyła pulsuje, że ktoś napisał, że "więcej bab to problem". To się zdecyduj czym jest dla ciebie ta kobiecość bo chyba sama już nie wiesz czy to dobro czy zło.

Już dawno męża nauczyłam, że kucharka ze mnie słaba. Oboje gotujemy raz w tygodniu i on wie, że z mojej strony na więcej nie ma co liczyć. Już przywykł. Jak chodzi o sprzątanie to wiem że mężczyzna jest jak urządzenie czyli ma możliwości ale trzeba go "programować". Kobieta pod tym względem jest potrafi być dobrym kierownikiem. Jak facetowi się nie chce sprzątać to też nie martw się. Ja potrafię też nie sprzątać bardzo dłuuuugo. Jak taki facet widzi co się dzieje to sam zaczyna pragnąć się łapać za odkurzacz. W domu najlepsza jest jednak równowaga jak chodzi o funkcje, żeby kazdy miał swojego konika. Ja lubie wkładać brudne naczynia do zmywarki.  Mąż lubi wyciągac czyste i ostatnio to właśnie odkryliśmy i tak zostało już i mi się to podoba. Jak chodzi o syna to ma 6 lat i ja już mu zaczynam wydawać polecenia przynieś wynieś. Jak zaczyna marudzić że nie chce być sługą to mu mówię żartobliwie "syneczku, ale my się tak będziemy wymieniać raz ty będziesz moim "sługą" a za chwile ja będę twoją "służącą", bo zaraz ci przygotuję kąpiel". I do niego to dociera i się uśmiecha. A tak w ogóle to mój syn jest dla mnie najwspanialszy. Kiedyś chciałam mieć córkę, ale kiedy widzę jaki mój syn jest cudowny to nie wiem już czy córkę bym tak samo kochała. I to jest ten paradoks który się nieoczekiwanie wytworzył. Póki co nie grozi mi więcej dzieci więc problem z głowy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja  teściowa urodziła  3 synów i zawsze marzyła  o corce. Moja ciocia matka 3 synów tez zawsze chciała  miec córkę . Koleżanka w pracy  ma 2 synów  i tez marzy o córce wiec chyba coś  w tym jest . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
35 minut temu, Gość gość napisał:

Wkurza mnie strasznie takie podejście, że jak córka to zostanie blisko rodziców do pomocy, a syn to ma prawo pójść w świat. Takie wymagania potem mogą powodować niespełnienie tych córek z kolei, bo zamiast robić swoje to będą czuć się zobowiązane by być blisko rodziców na starość. Nie róbcie tego dzieciom. 

Moja mama ma 2 siostry i 5 braci. I oczywiście od tych biednych kobiet się wymaga, by one jeździły do dziadków, pomagały, robiły zakupy, myły okna, sprzątały, a synkowie hulaj dusza, mają swoje życie. Takie wsiowe myślenie

Nieprawda jest co piszesz. Wsiowe podejście to jest żeby synowi dziedzicowi dać działkę a córce, żeby jej przyszły mąż organizował byt. Oczywiście nie jest to reguła ale istnieje takie zjawisko i jest ono częste. Jednak to czy dziecko zostaje przy rodzicu zależy od wielu czynników. Jest jeszcze coś takiego jak osobiste sympatie do któregoś z dzieci niezależne od płci i różnorakie pojmowanie szczęścia dla dziecka. Zależy od charakteru rodzica i od charakteru dziecka, od jego poziomu uległości lub jej braku, zależy od zawodu wykonywanego przez  dziecko i lokalizacji jego pracy, zalezy od tego jakie możliwości majątkowe ma rodzic. Zalezy od tego jakiego partnera życiowego pozna dziecko czy dominującego czy uległego, zalezy od możliwości majątkowych partnera dziecka lub rodziców partnera dziecka, zależy od sentymentów dziecka,  jego przywiązania do rodziców lub ogólnie przywiązanie do ziemi w której się wychowa, zalezy od tego jak mu się powodzi materialnie czy ma ambicje i czy mu w życiu wychodzi. Zależy od tego czy dziecko w ogóle się z kimś zwiąże czy nie. Wypadkowa tych wszystkich czynników skutkuje tym gdzie dziecko zamieszka czy przy rodzicu czy daleko od niego i bywa różnie. Ja np. wylądowałam dalej od rodziców niż mój brat. Mimo, że nie chciałam tego, ale życie jest bezwzględne i byłam niejako do tego zmuszona by zamieszkać dalej. Jako córka to byłam słabą córką dla swojej matki. Nie mówię, że były ze mną jakieś problemy, ale w domu nie lubiłam się udzielać i nie udzielałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem problem
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Co prawda to nie do mnie, ale "kelnerką" ? Jak sobie pozwolisz to tak masz i ja o tym za chwilę, ale czy ty nie widzisz, że przeczysz sama sobie ? Najpierw ujmujesz jej kobiecości sprowadzając ją do poziomu niewolnika, a za chwile żyła pulsuje, że ktoś napisał, że "więcej bab to problem". To się zdecyduj czym jest dla ciebie ta kobiecość bo chyba sama już nie wiesz czy to dobro czy zło.

Już dawno męża nauczyłam, że kucharka ze mnie słaba. Oboje gotujemy raz w tygodniu i on wie, że z mojej strony na więcej nie ma co liczyć. Już przywykł. Jak chodzi o sprzątanie to wiem że mężczyzna jest jak urządzenie czyli ma możliwości ale trzeba go "programować". Kobieta pod tym względem jest potrafi być dobrym kierownikiem. Jak facetowi się nie chce sprzątać to też nie martw się. Ja potrafię też nie sprzątać bardzo dłuuuugo. Jak taki facet widzi co się dzieje to sam zaczyna pragnąć się łapać za odkurzacz. W domu najlepsza jest jednak równowaga jak chodzi o funkcje, żeby kazdy miał swojego konika. Ja lubie wkładać brudne naczynia do zmywarki.  Mąż lubi wyciągac czyste i ostatnio to właśnie odkryliśmy i tak zostało już i mi się to podoba. Jak chodzi o syna to ma 6 lat i ja już mu zaczynam wydawać polecenia przynieś wynieś. Jak zaczyna marudzić że nie chce być sługą to mu mówię żartobliwie "syneczku, ale my się tak będziemy wymieniać raz ty będziesz moim "sługą" a za chwile ja będę twoją "służącą", bo zaraz ci przygotuję kąpiel". I do niego to dociera i się uśmiecha. A tak w ogóle to mój syn jest dla mnie najwspanialszy. Kiedyś chciałam mieć córkę, ale kiedy widzę jaki mój syn jest cudowny to nie wiem już czy córkę bym tak samo kochała. I to jest ten paradoks który się nieoczekiwanie wytworzył. Póki co nie grozi mi więcej dzieci więc problem z głowy.

 

Masz problem ze zrozumieniem .Nic mi nie pulsuje. Sama jest baba a o innych babach mysli w kategorii zlo konieczne. Druga moja matka ... Mnie jak wroga bo corka ,innym byla sluga ,a na koncu plakala ze jest zle traktowna . A chciala byc krolowa ...O to mi chodzilo .A to niby uczenie ... Same sobie nie wierzycie . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość gosc napisał:

Nieprawda jest co piszesz. Wsiowe podejście to jest żeby synowi dziedzicowi dać działkę a córce, żeby jej przyszły mąż organizował byt. Oczywiście nie jest to reguła ale istnieje takie zjawisko i jest ono częste. Jednak to czy dziecko zostaje przy rodzicu zależy od wielu czynników. Jest jeszcze coś takiego jak osobiste sympatie do któregoś z dzieci niezależne od płci i różnorakie pojmowanie szczęścia dla dziecka. Zależy od charakteru rodzica i od charakteru dziecka, od jego poziomu uległości lub jej braku, zależy od zawodu wykonywanego przez  dziecko i lokalizacji jego pracy, zalezy od tego jakie możliwości majątkowe ma rodzic. Zalezy od tego jakiego partnera życiowego pozna dziecko czy dominującego czy uległego, zalezy od możliwości majątkowych partnera dziecka lub rodziców partnera dziecka, zależy od sentymentów dziecka,  jego przywiązania do rodziców lub ogólnie przywiązanie do ziemi w której się wychowa, zalezy od tego jak mu się powodzi materialnie czy ma ambicje i czy mu w życiu wychodzi. Zależy od tego czy dziecko w ogóle się z kimś zwiąże czy nie. Wypadkowa tych wszystkich czynników skutkuje tym gdzie dziecko zamieszka czy przy rodzicu czy daleko od niego i bywa różnie. Ja np. wylądowałam dalej od rodziców niż mój brat. Mimo, że nie chciałam tego, ale życie jest bezwzględne i byłam niejako do tego zmuszona by zamieszkać dalej. Jako córka to byłam słabą córką dla swojej matki. Nie mówię, że były ze mną jakieś problemy, ale w domu nie lubiłam się udzielać i nie udzielałam się.

Więc pod jakim względem "nieprawdą jest, co piszę", skoro właśnie to napisałam? Że wkurza mnie takie stereotypowe myślenie, że córka ma być przywiązana do rodziców (jak sugeruje autorka), bo to nie ma wiele wspólnego z prawdą. To nie zależy od płci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia39

Co Ty!!

Mam syna, ma 12 lat, jest super.

moj mąż to akurat znacznie bardziej interesuej się swoimi rodzicami, niz jego starsza siostra, mimo że ona mieszka 150 km od rodziców, a my ponad 300.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie, nie żałuję. Nie lubię bycia kobieta, nie dogaduje sie z innymi kobietami i tez małe dziewczynki nigdy nie wydawały mk sie urocze. Zjedzcie mnie 😄 mam dwóch synów i dobrze mi w ich towarzystwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Kasia39 napisał:

Co Ty!!

Mam syna, ma 12 lat, jest super.

moj mąż to akurat znacznie bardziej interesuej się swoimi rodzicami, niz jego starsza siostra, mimo że ona mieszka 150 km od rodziców, a my ponad 300.

Zaraz Ci powiedzą,że jest maminsynkiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot
3 godziny temu, Gość monstera000 napisał:

Mam 2 synow i jestem przeszczesliwa. Sa cudowni, madrzy, zaradni, samodzielni mimo ze sa jeszcze mali. Jako jedyna kobieta w domu moge "krolowac" a nie byc zawsze mniej wazna dla meza od corek. Nie chce miec corki. 🙂 im wiecej bab w domu tym wiecej problemow. 
No i maz jest dumny , ze "zrobil" 2 synow i cichaczem wysmiewa sie ze szwagra ktory ma 2 corki a marzyl o synu... 

Jeżeli piszesz to na serio, to żaden facet czy to twój mąż czy twoi synowie nie mogą spowodować , że będziesz coś znaczyć. Królować? Co to znaczy? Mają Cię wielbić, całować po stopach?. Naprawdę potrzebujesz tego? 

Szkoda mi takich kobiet, które mają tak niskie poczucie wartości, że muszą konkurować o miłość z dziećmi. Tak naprawdę stąd biorą się chore teściowe.

Z czego Twój mąż jest dumny? Zrobienia dziecka? Z tego można być dumnym? A co w tym trudnego? Zamiast wyśmiewać się z kogoś, niech skupi się na wychowaniu synów, bo z tego można być dumnym. Tylko pilnuj droga mamo, żeby mąż za bardzo nie pokochał synów, bardziej od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot
2 godziny temu, Gość ona napisał:

Ja też mam syna i jestem bardzo spełniona. Podoba mu się każde ubranie które kupię, nie wydziwia jest bardzo mądrym dzieckiem. Chętnie coś mi pomoże potrzyma zaniesie siatki itp. Jest bardzo zaradny. I broni mnie jak lew. Dziewczynki raczej tak nie są za matką jak chłopcy. Mój mąż też wyśmiewa szwagra który robił 3 podejścia i za każdym dziewczynka. Ważne żeby facet cieszył się z płci, fajnie jak cieszy się z córki jednak większość bardziej chce syna, przez to aktywnie bierze udział w wychowaniu, np przewijanie to nie temat tabu, przebieranie, wspólne mycie się fajnie patrzeć na dwóch mężczyzn, własnych i czuć że ma się taką podporę.

Córki zawsze chcą coś od matki na starość, to daj, to pomóż to dzieckiem się zajmij, a syn jak przyjeżdża do matki to i płot naprawi idrzwi wstawi 😉

Fajna kalkulacja, co bardziej się opłaci mieć syna czy córkę. Ciesz się, że masz syna bo córka podrzucałaby Ci swojego bachora, a twojego wnuka. A tak z innej beczki ciekawe skąd te wnioski? Rozumiem, że Ty swojej mamusi podrzucasz swojego ukochanego synka. Czasami zastanawiam się skąd biorą się Ci nieprzystosowani mężczyźni w dzisiejszym świecie....ale co się dziwić jak ich matki, wpajają im od małego zasady, że mężczyzna to pan i władca i jego potrzeby są najważniejsze. Oczywiście, ważne, żeby facet był zadowolony z płci, bo co????? Bo nie będzie się zajmował dzieckiem??? Jak taki człowiek może być dobrym ojcem??? Przebieranie to temat tabu????Twój mąż naprawdę musi być emocjonalnie upośledzony, żeby przebieranie było problemem. 

A Ty potrzebujesz podpory w postaci dziecka? Może sama dałabyś dziecku najpierw poczucie bezpieczeństwa i pokazała odpowiednie normy i podstawy życiowe? Ale z drugiej strony skąd masz mu je przekazać a wór jest pusty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc
4 godziny temu, Gość monstera000 napisał:

Mam 2 synow i jestem przeszczesliwa. Sa cudowni, madrzy, zaradni, samodzielni mimo ze sa jeszcze mali. Jako jedyna kobieta w domu moge "krolowac" a nie byc zawsze mniej wazna dla meza od corek. Nie chce miec corki. 🙂 im wiecej bab w domu tym wiecej problemow. 
No i maz jest dumny , ze "zrobil" 2 synow i cichaczem wysmiewa sie ze szwagra ktory ma 2 corki a marzyl o synu... 

Ales ty glupiutka... Cichaczem wysmiewa bo ktos ma 2 corki... Brak slow 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Anja napisał:

Cieszę się,że mam 2 zdrowych synów. 3 lata i 1 miesiąc,ale jednak czuję to niespełnienie i strach,że synowie na starość do matki nawet nie zadzwonią bo to chłopaki.Patrze z zazdrością na dziewczynki

Znam taką parę co mają kilka chłopaków, bo bardzo chcieli mieć córkę, ale nigdy nie wyszło i w końcu zadoptowali XD Chłopaki bardzo ją lubią, a córka dzięki nim znalazła rodzinę, bo nie była bobaskiem jak ją adoptowali i nikłe miała już szanse na to by ją znaleść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synka

O matko, już się zlecialy mamusie chłopców, co to "baby są złe" , "córki to porażka dla mężczyzny", "u mnie w rodzinie to synkowie zostali przy namusiach, a siostry mają je w dupie" itd. Co za roznica jaka płeć? Ważne jak się wychowa, a wy te swoje ksiazatka wychowacie na leni i maminsynkow, co to mamunia wszystko poda, wszystko zrobi, a od dziewuch niech się synek trzyma z dala bo "baby to same klopoty" . A ta co napisała, że jej mąż smieje sie z faceta ktory ma corki to juz dno dna...Warte siebie to malzenstwo z iq muszki owocowki. Puknijcie się w łeb nawiedzone mamunie synuniow. Pozdrawiam normalne mamy synów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa
5 godzin temu, Gość monstera000 napisał:

Mam 2 synow i jestem przeszczesliwa. Sa cudowni, madrzy, zaradni, samodzielni mimo ze sa jeszcze mali. Jako jedyna kobieta w domu moge "krolowac" a nie byc zawsze mniej wazna dla meza od corek. Nie chce miec corki. 🙂 im wiecej bab w domu tym wiecej problemow. 
No i maz jest dumny , ze "zrobil" 2 synow i cichaczem wysmiewa sie ze szwagra ktory ma 2 corki a marzyl o synu... 

Twój mąż to prymitywny typ. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość gosc napisał:

Nieprawda jest co piszesz. Wsiowe podejście to jest żeby synowi dziedzicowi dać działkę a córce, żeby jej przyszły mąż organizował byt. Oczywiście nie jest to reguła ale istnieje takie zjawisko i jest ono częste. Jednak to czy dziecko zostaje przy rodzicu zależy od wielu czynników. Jest jeszcze coś takiego jak osobiste sympatie do któregoś z dzieci niezależne od płci i różnorakie pojmowanie szczęścia dla dziecka. Zależy od charakteru rodzica i od charakteru dziecka, od jego poziomu uległości lub jej braku, zależy od zawodu wykonywanego przez  dziecko i lokalizacji jego pracy, zalezy od tego jakie możliwości majątkowe ma rodzic. Zalezy od tego jakiego partnera życiowego pozna dziecko czy dominującego czy uległego, zalezy od możliwości majątkowych partnera dziecka lub rodziców partnera dziecka, zależy od sentymentów dziecka,  jego przywiązania do rodziców lub ogólnie przywiązanie do ziemi w której się wychowa, zalezy od tego jak mu się powodzi materialnie czy ma ambicje i czy mu w życiu wychodzi. Zależy od tego czy dziecko w ogóle się z kimś zwiąże czy nie. Wypadkowa tych wszystkich czynników skutkuje tym gdzie dziecko zamieszka czy przy rodzicu czy daleko od niego i bywa różnie. Ja np. wylądowałam dalej od rodziców niż mój brat. Mimo, że nie chciałam tego, ale życie jest bezwzględne i byłam niejako do tego zmuszona by zamieszkać dalej. Jako córka to byłam słabą córką dla swojej matki. Nie mówię, że były ze mną jakieś problemy, ale w domu nie lubiłam się udzielać i nie udzielałam się.

Więc pod jakim względem "nieprawdą jest, co piszę", skoro właśnie to napisałam? Że wkurza mnie takie stereotypowe myślenie, że córka ma być przywiązana do rodziców (jak sugeruje autorka), bo to nie ma wiele wspólnego z prawdą. To nie zależy od płci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiele kobiet nie chce mieć córek bo mąż albo ojciec nimi gardzi i uważają przez to że są gorsze. A jak córka im się trafi to pozwalają nią pomiatać i koło się toczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiele kobiet nie chce mieć córek bo mąż albo ojciec nimi gardzi i uważają przez to że są gorsze. A jak córka im się trafi to pozwalają nią pomiatać i koło się toczy.

😟To chyba już wiem dlaczego matka traktuje mnie gorzej niż braci. Jej ojciec był despota a mąż zawsze nią poniewierał, wyzywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×