Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mak

Niski przyrost beta (około 40%)

Polecane posty

Gość mak

Hey, chciałam się z Wami podzielić moim doświadczeniem (początek ciąży; mocne krwawienie; niski przyrost beta – około 40% i… pozytywne zakończenie).

Pozytywny test ciążowy, do ginekologa umówiłam wizytę na około 8 tydzień (w pierwszej ciąży poszłam wcześniej i miałam podejrzenie ciąży bezzarodkowej – lepiej poczekać).

W około 6 tygodniu jak poszłam do toalety zobaczyłam ciemne krwawienie (zdecydowanie więcej niż kropeczka czy dwie). Pojechałam do Ginekologa, który zrobił USG i stwierdził, że:

- jak na ten etap ciąży to woreczek ciążowy był bardzo mały i jest możliwe, że ciąża przestała się rozwijać.

- mocne, a nawet bardzo mocne (brunatne) krwawienie + siniak dookoła woreczka ciążowego.

Z pozytywnych informacji Ginekolog powiedział, że ciąża jest we właściwym miejscu.

Pobrali mi krew do badania bety i po około 48 h miałam wrócić na kolejną wizytę i na drugie badanie krwi. Lekarz ostrzegał, że między wizytami mogę mieć mocne bóle, itd. i wtedy mam od razu jechać do szpitala. Po za bólami, których nie określiłabym jako mocne, nic się nie działo. W czwartek wróciłam do lekarza, który zrobił kolejne USG – siniak się zmniejszył, ale lekarz stwierdził, że ważniejsze są wyniki badań krwi Beta i że hormon powinien iść w górę (powinien się mniej więcej podwoić). Powiedział, że zadzwoni do mnie z informacją o wynikach (w piątek wyjeżdżał na konferencję).

W piątek nie zadzwonił – zapomniał.

W piątek popołudniu poszłam do gabinetu – nikogo nie było – miałam nadzieje, że chociaż z pielęgniarką się spotkam. Była to dla mnie tortura! W sobotę byłam bardzo zestresowana i wszystkie możliwe czarne myśli przechodziły mi przez głowę (w końcu lekarz podkreślał, że krwawienie było bardzo mocne, mały woreczek, itd.). W sobotę przyszło mi do głowy, że mogę bezpośrednio zadzwonić do laboratorium. Pani podała mi wyniki bety – wynik poszedł w górę tylko o 40% – Pani z laboratorium nie brzmiała optymistycznie. Znowu czytanie info w necie – stres i czarne myśli. Jako osoba wierząca, modliłam się do dwóch Pań, które, zawsze walczyły o życie dzieci nienarodzonych (do Chiary Corbella Petrillo i dr Teresy Kramarek) – obiecałam im, że jak będzie dziewczynka to dostanie imię po nich, kto by mógł tego odmówić?

W poniedziałek poszłam do lekarza – byłam przygotowana na złe wiadomości, chociaż miałam nadzieję, że będą pozytywne. Lekarz spojrzał na wynik – uśmiechnął się i stwierdził, że dla niego wszystko dobrze wygląda. Nie mogłam w to uwierzyć! Lekarz zrobił kolejne USG, które pokazało, że woreczek ciążowy urósł! Umówiliśmy kolejną wizytę na określenie wieku ciąży, która okazała się o 6 dni młodsza niż określona przez moją miesiączkę.

Tak, więc moje drogie Panie (i może Panowie) – jutro zaczyna się 38 tydzień ciąży – i moja córeczka szykuje się na przyjście na ten świat.

Dzielę się z Wami moimi doświadczeniami, bo ludzie częściej piszą o swoich smutkach i tym co negatywne, niż o pozytywnych zakończeniach. Nie wiem jak się dla Was dalej potoczy, ale czasem nam się wydaje, że jest gorzej niż jest naprawdę. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U mnie wyglądało to tak. Pierwsza wizytę miałam mieć w 7tc. Na niej dowiedziałam się że ciąża wydaje się młodsza o 2 tygodnie ale że mam się nie martwić na zapas bo 2 tygodnie różnicy z usg a daty om się często zdarzają, miałam przyjść za 2 tygodnie. Mial to być 9tc według daty z miesiączki a 7 z usg. Powinnam zobaczyć zarodek z serduszkiem. Lekarz powiedział najgorszą rzecz jaką usłyszałam. ,,jest zarodek ale brak bicia serca-przykro mi". Płakałam jak głupia nie wiedzialam co się dzieje. Lekarz uznał że poczekamy aż samo się,,oczysci" bo tak lepiej niż interwancja w szpitalu. Przepisał tabletki które miały wywołać skurcze, poronienie nawet nie wiem co one miały tak właściwie zrobić. Coś mi mówilo że mam tego nie robić nie brać tych tabletek. Cała noc i dzień czytałam w Internecie historie kobiet które przeszły coś takiego, znalazlam na jakimś forum wypowiedź kobiety u której stwierdzono brak tętna, poszła do innego lekarza a serduszko biło. Załamana stwierdziłam że i ja tak zrobię. 3 dni później miałam wizytę u innego lekarza. I co się okazlo? Serduszko biło! Moja córeczka kończy jutro tydzień a ja gdybym wzięła te tabletki od ,,cudownego lekarza" zabiłabym własne dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×