Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rajna

Nie chce mi sie zyc

Polecane posty

Gość Rajna

Mam 30 lat. Dwoje dzieci. I wygladam jak potwor. 111 kg zywej wagi przy 167cm. Bylam u psychologa, dietetyka.. Zapalu nie mam wcale. Schudłam15kg to przybylo mi 20. Jestem zalosna... Cialo mam okrione. Wszystko mnie gniecie, parzy w taki upal... Stanęłam dzisiaj na wadze i jestem zalamana co wyprawiam ze swoim zyciem. Jestem chora. Zamiast wziac sie za siebie to coraz wiecej jem. Zyc mi sie nie chce naprawdę. Moze dzieci dadza beze mnie rade. Maja dobrego tatę. Ja na nich nie zasługuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaasia

Dieta nie oznacza sałaty, można jeść raz dziennie nawet coś zakazanego typu drozdzowka, ale wiadomo, ze jak się je słodkie płatki, duzo kanapek, 3 daniowy obiad, za dużo węglowowadów, malo pije wody to zawsze będzie się tyć. Masz dzieci, wiec masz okazję na ruch, spacerowowanie, rower itp. Sama mam tendencję do tycia i jakbym jadła wszystko na co mam ochotę (a mam ochotę ciągle na słodkie) i przy tym nie uprawiałabym sportu to szybko dobiłabym do 100 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Rob to co sprawia ci szczescie. Przede wszystkim zadbaj o swoje dobre samopoczucia, a nastepnie o zdrowie i wage. Kopanie siebie nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ihhjji

A ile wazylas przed ciążą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może najpierw idź do specjalisty i dowiedz się, czy nie masz depresji, albo chorej tarczycy, albo innych niedoborów, które mogą skutkować obniżonym nastrojem i brakiem energii/motywacji, awolicją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajna
4 minuty temu, Gość Ihhjji napisał:

A ile wazylas przed ciążą???

Przed pierwszą ciąża wazylam 65 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123

W jaki sposób schudłaś? Jeśli stosowałaś jakąś drastyczną dietę, to nic dziwnego, że dopadł Cię efekt jojo. Napisz coś więcej. A tak ogólnie zgadzam się z wypowiedzią wyżej. Powinnaś najpierw iść do lekarza i porządnie się przebadać, żeby wykluczyć problemy hormonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajna

Mialam diete rozpisana od dietetyka. Nie glodzilam się,ale po prostu nie chciało mi się przygotowywac po jakims czasie tych posilkow i zaczelam podjadac. Wieczorami obzeram sie chipsami i slodyczami. Nie umiem przestać ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie c
58 minut temu, Gość Rajna napisał:

Mam 30 lat. Dwoje dzieci. I wygladam jak potwor. 111 kg zywej wagi przy 167cm. Bylam u psychologa, dietetyka.. Zapalu nie mam wcale. Schudłam15kg to przybylo mi 20. Jestem zalosna... Cialo mam okrione. Wszystko mnie gniecie, parzy w taki upal... Stanęłam dzisiaj na wadze i jestem zalamana co wyprawiam ze swoim zyciem. Jestem chora. Zamiast wziac sie za siebie to coraz wiecej jem. Zyc mi sie nie chce naprawdę. Moze dzieci dadza beze mnie rade. Maja dobrego tatę. Ja na nich nie zasługuje

Myślałas o operacji zmniejszającej żołądek? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie c
1 minutę temu, Gość Rajna napisał:

Mialam diete rozpisana od dietetyka. Nie glodzilam się,ale po prostu nie chciało mi się przygotowywac po jakims czasie tych posilkow i zaczelam podjadac. Wieczorami obzeram sie chipsami i slodyczami. Nie umiem przestać ;(

Nie kupuj tego nie będzie w domu nie będziesz jadła. Obiady dietetyczne musicie jeść wszyscy nie tylko ty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
8 minut temu, Gość Rajna napisał:

Mialam diete rozpisana od dietetyka. Nie glodzilam się,ale po prostu nie chciało mi się przygotowywac po jakims czasie tych posilkow i zaczelam podjadac. Wieczorami obzeram sie chipsami i slodyczami. Nie umiem przestać ;(

No niestety, jeśli chcesz coś osiągnąć, to trzeba być konsekwentnym.

Też kiedyś jadłam słodycze na potęgę i myślałam, że nie mogę bez nich żyć, ale to nieprawda. Nie kupuj nic do domu, żeby nie kusiło. Na początek ustal sobie, że np. możesz zjeść jednego cukierka/batonika na koniec dnia, a potem stopniowo wydłużaj czas. Ja obecnie np. pozwalam sobie na coś słodkiego raz w tygodniu, a czasem i tak nawet nie mam ochoty, więc odpuszczam całkowicie, bo nie ciągnie mnie już do słodyczy.

Czy poza dietą ćwiczyłaś coś? Robiłaś jakieś badania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Rajna napisał:

Mialam diete rozpisana od dietetyka. Nie glodzilam się,ale po prostu nie chciało mi się przygotowywac po jakims czasie tych posilkow i zaczelam podjadac. Wieczorami obzeram sie chipsami i slodyczami. Nie umiem przestać ;(

Aha, czyli chcesz sobie tylko ponarzekać, a nie coś sensownego zrobić. NAJPIERW badania, dieta odpowiednia jak już wykluczysz inne problemy i/lub leczenie jeśli okaże się, że problemy mają podłoże somatyczne, ewentualne emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajna

Robilam badania hormonalne. Wszystko w normie. U psychologa wyszlo,ze jestem uzależniona od jedzenia i powinnam chodzic na terapie. Trochę chodzilam,ale niestety poszlo na to sporo kasy. Nie stac nas niestety. Pilnuje sie w dzien, spaceruje. A wieczorem przychodzi impuls i zrę jak swinia. Rozwazalam operacje, bylam na spotkaniu z psychologiem i niestety mnie nie zakwilifikowal do zabiegu. Ze względu na to,ze wazystko mi siedzi w głowie i po operacji jak się tak nazrę to moge zwyczajnie umrzec. I mam najpierw przejsc terapię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajna

Wiem,ze to tak wyglada,ze tylko narzekam i nic nie robie. Ja w trakcie obzerania sie jakby tracę rozum.. Wiem,ze zle robię ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Rajna napisał:

mam najpierw przejsc terapię

No to masz początek swojej drogi do odzyskania kontroli nad swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
15 minut temu, Gość Gość napisał:

No to masz początek swojej drogi do odzyskania kontroli nad swoim życiem.

Nasze cierpienie bierze się właśnie z tego, że myślimy, że mamy kontrolę nad życiem. I walczymy. Najczęściej że sobą. A jak jesteśmy w trybie walki, to wysyłamy sygnał do mózgu, że muszę być większy, bo większy w naturze znaczy silniejszy i groźniejszy. 

A jakby tak przestać stawiać opór życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kljdklhdskglhdfkj

Autorko, zastanawiałaś się kiedyś, co jest powodem impulsu do jedzenia? Siedzisz w domu wieczorem i co się dzieje, że sięgasz po jedzenie? Co sobie wtedy myślisz, kiedy zamierzasz po nie sięgnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia

trzeba uczyć się kochać siebie to nie grzech. inaczej całe życie to jedna wielka autodestrukcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Trzeba wydac kase i isc do dietetyka. Moze Herbalife? Czy jak tam oni sie nazywaja, ja juz nie pamietam.

Potrzebujesz bata i co tygodniowej kontroli. Jak juz bedziesz ustawiona po 3 miesiacach sama pociagniesz reszte. 

Bez 600 zl miesiecznie sie nie obejdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bedzie dobrze, schudniesz

Tez zrę impulsywnie. Stosowalam posty 16godzinne,swietnie sie czułam, dopoki nie stwierdzilam ze bede jesc owoce. Strasznie podbijaja insuline i zre sie dalej wszystko jak leci. No, niewazne.

Ponoc ludzie tyja zeby byc zauwazonym, im wiecej ciala tym lepiej widac kogos. Albo zazeraja sie zeby miec zabezpieczenie na przyszłość - narobie tluszczu to w przyszlosci nie zgine. Zazerasz jakies lęki, prawda?

Druga sprawa - zla mikroflora jelit, ktora sama Cie zmusza do zarcia świństw ktore beda ja podtrzymywac.

Zmien wpierdzielane obiekty, jedz ile wlezie ale kefirow, jogurtow, kiszonej kapusty, warzyw.

Nie chodzi bys nie jadla... Masz nie kupowac gowien. Nie kupuj chipsow, to ich nie zjesz - mega proste i skuteczne, do momentu az kupisz. Nie kupuj, serio, to najprostszy i najskuteczniejszy sposób. Nie kupuj chipsow, wafelkow, czekolad, slodzonych jogurtow, orzeszkow, przekasek zadnych. No nie kupuj. Owoce tez sa zdradliwe -szybko sie ttrawia, podbijaja cukier we krwi, i znowu chcesz jesc.

Kupuj jogurty naturalne, jajeczko, miesko, serek, kefiry, warzywa, ogorki, kapuste, rzodkiewke, brokuł, marchewki, kalafior... Nimi sie zazeraj.

gdy wstajesz pomin sniadanie. Wydluz sobie czas w ktorym nir jesz - ograniczy to kalorie i da czas dla organizmu na oczyszczenie. Polub wode, zapychaj sie wodą, byle nie slodzoną.

I na litość boska, dzieci potrzebuja matki.

Buziaki.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola

Mam 41 lat, jedno dziecko i 128 kg przy 172 cm. Zawodowo porazka, nic mi nie proponuje sie chociaz zapieprzam jak wol po 14 godzin dzienni i weekendy. Maz to porazka, nic nie potrafi a same madrosci wyglasza. Nic w domu nie zrobi. Dom traktuje jak hotel. Jestem tym zmeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pogadam sobie

Myślałam tak jak ty jeszcze do niedawna, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że przecież tak dalej nie można i wszystko jest w moich rękach. Wypisałam sobie wszystkie "ZA" aby wziąć się za siebie. Było tego od groma. Jeśli wykluczasz depresję i po prostu masz obniżony nastrój to musisz sobie uświadomić, że jeśli nie zaczniesz dziś to nigdy nic się nie zmieni. NIGDY. Nikt nie przyjdzie do ciebie pewnego dnia i nie zrobi tego za ciebie w 5 minut.  Dopóki tak myślisz, nie zmieni się NIC. Dlatego czas zacisnąć zęby i się wysilić. Gdy zadbasz o siebie i rozkwitniesz, będzie ci też łatwiej walczyć później z innymi trudnościami życiowymi. Co wybierasz? 5 minut przyjemności przy chipsach i reszta dnia w poczuciu beznadziejności czy walka z gwarancją, że za jakiś czas będziesz się czuć i wyglądać lepiej? I tak, wymaga to wysiłku na początku. Otyłość odbiera dobre samopoczucie, obniża komfort psychiczny, dlatego jeszcze bardziej się pogrążasz nic z tym nie robiąc. Po prostu zacznij z myślą, że jeśli teraz zagryziesz zęby, za jakiś czas nie będziesz się tak męczyć. Wybierz jakąkolwiek aktywność która w miarę sprawia ci przyjemność. Może rower, basen (jest świetny), zajęcia grupowe, dłuższe spacery z dziećmi, żeby złapać tlenu i słońca, cokolwiek. Wychodzić więcej z domu, bo słońce i świeże powietrze też dobrze wpływa na nastrój (sama jestem domatorem a czuję, że zamknięta w czterech ścianach mam pogorszone samopoczucie i brzydszą cerę).

Jeśli już wsparcie to może psychodietetyk? Co do diety to na początek prosta dieta na całe życie bez efektu jojo i rozpisek od dietetyków, w które nie wierzę : przyzwyczajaj kubki smakowe do produktów wysokiej jakości, zainteresuj się prostymi składami. Zamiast zjadać gotową tortillę napakową chemią, spróbuj zrobić sama i zamróź ciasto żeby mieć na przyszłość pod ręką. Po drugie jesz produkty nieprzetworzone dzięki czemu powoli przyzwyczajasz się do potraw mniej słodkich (teraz wszystko co gotowe napakowane jest cukrem). Wywalasz niepotrzebne puste kalorie które nie są ci do szczęścia aż tak potrzebne typu słodzony napój (jak potrzebujesz, to zrób sobie w małej ilości jakąś domową lemoniadę w zamian). Liczysz na początku kalorie. Nie liczysz całymi dniami, co do grama tylko mniej więcej, z naciskiem na produkty kaloryczne. I nie chodzi tu o głodówki i te durne cud diety, tylko o wyliczenie sobie zapotrzebowania w jakimkolwiek kalkulatorze tak, by sobie spokojnie chudnąć. Troszkę mniej węgli, szukaj odpowiadających smaków w rybach, jajkach itd. i będzie dobrze, bo organizm się przyzwyczaja.

Twierdzisz, że jesteś uzależniona od jedzenia? To jak ja 😉 Jaka jest przyczyna objadania? Musisz pracować również nad przyczyną i starać się ją wyeliminować. Obróć też swoją słabość w siłę i zacznij więcej pichcić dla przyjemności, ciesz się smakiem prawdziwych, odżywczych, ładnie udekorowanych potraw a nie byle chipsów, a jeśli już wychodzisz na jedzenie to coś naprawdę dobrego jakościowo a nie byle kurczak z kfc. Jak masz ochotę na pierogi to zrób je sama zamiast kupować paczkowane gotowce i rób w takiej ilości, by nie było za dużo, bo wiadomo jak to się kończy.

Ja jestem z natury leniwa a zacisnęłam zęby. Lubiłam żywność przetworzoną, rzucałam się na jedzenie i zajadałam smutki sklepowymi słodyczami całymi dniami i byłam ostatnią osobą na świecie, która by z cukru i wpieprzania zrezygnowała. Olśniło mnie, że jeśli nie zacznę dziś czy jutro to nie zacznę nigdy i zawsze będę taka nieszczęśliwa. Zaczęłam piec w domu „mini” ciasta (zdrowiej i na ksylitolu/erytrytoli) żeby nie wpieprzyć całej blachy naraz. Wyliczam sobie porcje z grubsza, by nie zjeść ponad zapotrzebowanie a jednak przyjemność z deseru mam gwarantowaną. Fakt, że trzeba poświęcić czas na znalezienie przepisów, ale to można zrobić jednego dnia. Zauważyłam, że im więcej robię w domu słodkości tym mniej ich zjadam niż gdybym wyszła na miasto. Sam proces przygotowywania chyba „uodparnia”. Narobiłam pączków i zjadłam tylko jednego mimo że sklepowych zjadłabym z kilka. Waga powoli leci, opuchlizna schodzi, zęby przestały boleć, kiedyś czułam się jakbym zdychała a teraz bez cukru mam więcej sił i lepszy humor. Serio warto. Najważniejsze to uświadomić sobie na początku, że jesteś w wielkiej dupie i że jedyną osobą, która może to zmienić jesteś ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werty

nie pisz takich rzeczy, bo nie dzieje sie nic złego. Gorzej jakbys miała raka, jakąs inna b ciezka chorobe. 

ja ostatnio przez 7 dni miałam niespodziewany nawrót astmy, ze myslałam, ze sie udusze. w nocy sie zakrztusiłam. Co dzien teraz sie boje isc spac. Terminy do lekarzy za kilka miesięcy. Po prostu musisz znalezc rozwiazanie, i nie ustawac w próbach, poszukac jaki sposób na ciebie działa. moze nawet psycholog albo jakies tabletki od psychiatry- niektóre b pomagaja schudnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbhb

Nie

moja droga.

dzieci sobie bez matki nie poradza

matki dzieciom nikt ani nic nie zastapi

jesli kochasz swoje dzieci to walcz

ja za swoimi w ogień bym skoczyla

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onna

Obejrzyj sobie film motywacyjny Arnold Schwarzenegger 2019 na you tube mi dał on prawdziwa siłę do odchudzania. Ważyłam 100 kg przy 168 teraxz waze 90 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
22 godziny temu, Gość Rajna napisał:

Mialam diete rozpisana od dietetyka. Nie glodzilam się,ale po prostu nie chciało mi się przygotowywac po jakims czasie tych posilkow i zaczelam podjadac. Wieczorami obzeram sie chipsami i slodyczami. Nie umiem przestać ;(

Nie słuchajcie tych cholernych dietetyków. Oni tylko ogłupiają. Mój mąz tam kiedyś poszedł. Dietetyk mu wymyślił dietę i rozpiskę dań jakie ma sobie gotować wraz z przepisami. Tych dań było więcej niż u normalnego człowieka!  A same dania tak wymyślne, że można było z kuchni praktycznie nie wychodzić. Mąż mnie poprosił o pomoc. Stałam cały dzień przy garach! Po dwóch dniach powiedziałam, że ktoś tu sobie strzeli w łeb albo on alba ja z tymi garami. On się mordował sam z tym. Waga nie spadała. Porzuciliśmy to. Do dietetyków się zraziliśmy. Teraz mąż po prostu je dwa razy mniej żarcia. Nie odmawia sobie całkiem wszystkiego ale bardziej myśli o tym co je. Odstawił słodkie napoje gazowane. Przestał słodzić kawe i herbate. Nie je posiłków późnymi wieczorami. Ostatni posiłek o 18-tej i jest lepiej. Zrzuciło już troche tych kilogramów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Sorki 100 kg? Wiadro mniej, żadnego obżerania się wieczorami, siedzenia przed kompem, przed tv, myj podłogę, zasuwaj na spacer, to nie będziesz żreć jak świnka, no koments, kop na rozpęd! Ładna mama, a dzieciom będzie wstyd, do dzieła, kop, co tu robisz przy kompie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deprecha

Też mi się nie chce żyć tylko z innego powodu. 

Nienawidzę ludzi którzy mnie otaczają ale niestety mam małe dziecko więc nie mogę zabrać go i wyjechać.

Jestem słaba psychicznie i ciągle zmuszana do życia wg innych, ogólnie jestem do niczegom

Dlatego nie chce zyc,a dziecko mam na tyle małe że nawet mnie nie będzie pamiętać. 

Tobie życzę wszystkiego dobrego, wage da się zrzucić.  Dla mnie nadziei nie ma, cześć! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×