Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta

"Prywatność" na 3osobowej sali poporodowej

Polecane posty

Gość Ags

Po pierwszym porodzie lezalam w dwójce, po drugim w pokoju gdzie byly cztery łóżka. W Poznaniu, na Polnej. Położne maja tam taki zapieprz, ze cieszysz sie, ze masz kolezanki na sali bo zawsze jest ktos kto Ci pomoze, chocby popilnuje dziecka w czasie kiedy jestes w lazience. Tatusiowie przychodza, niektore dziewczyny niemal plakalay z ulgi gdy przychodzili bo wtedy mogly choc chwile odpoczac. Dzieci placza na zmiane, lub wzajemnie sie budza wiec jest kakofonia. Jednoczesnie jest cos pocieszajacego kiedy obok masz kobiete ktora przechodzi to co ty. Wstydu pozbywasz sie na porodowce. Pozniej jest Ci wszystko jedno kto i w jakim stanie Cie widzi. Ledwo zyjesz ze zmeczenia, co wiecej, liczy sie tylko ta mala istotka ktora trzymasz w ramionach. Chcesz komfortu i spokoju? Idz rodzic prywatnie. Zapewnia Ci jedynke i wszystkie luksusy. W szpitalu panstwowym na to nie licz. I do jasnej anielki przestan udawac ksiezniczke bo bardzo dostaniesz po tylku. Ciesz sie z tego co dostaniesz. Juz rodzimy w bardzo dobrych warunkach. Pomysl jak rodzily nasze matki. 

Najwyzsza pora bys przestala myslec tylko o sobie. Zaraz staniesz sie niewazna. Dla wielu osob. I nie wiem jak Ty przezyjesz konkurencje ze strony wlasnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
31 minut temu, Gość Ags napisał:

Najwyzsza pora bys przestala myslec tylko o sobie. Zaraz staniesz sie niewazna. Dla wielu osob. I nie wiem jak Ty przezyjesz konkurencje ze strony wlasnego dziecka

Dokładnie! To naprawdę twoje ostatnie podrygi, potem już Ciebie nie będzie nawet dla własnej matki, nikt nie zapyta co u Ciebie czy chociaż jak sobie z tym wszystkim radzisz i jak czujesz. Zrobiłaś swoje i masz robić dalej, ludzie już nawet nie będą przychodzili do Ciebie tylko dziecko dziecko dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po porodzie leżałam na sali 3 osobowej. Odwiedziny tylko poza oddziałem, nawet ojciec dziecka nie mógł wejść, pielęgniarki bardzo tego pilnowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dokładnie! To naprawdę twoje ostatnie podrygi, potem już Ciebie nie będzie nawet dla własnej matki, nikt nie zapyta co u Ciebie czy chociaż jak sobie z tym wszystkim radzisz i jak czujesz. Zrobiłaś swoje i masz robić dalej, ludzie już nawet nie będą przychodzili do Ciebie tylko dziecko dziecko dziecko

No to ja Ci współczuję bliskich dla których stałaś się tylko inkubatorem, a po porodzie nie jesteś już dla nich kobietą, osobnym bytem. Ale wyobraź sobie, że nie każdą kobietę rodzina tak traktuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Dokładnie! To naprawdę twoje ostatnie podrygi, potem już Ciebie nie będzie nawet dla własnej matki, nikt nie zapyta co u Ciebie czy chociaż jak sobie z tym wszystkim radzisz i jak czujesz. Zrobiłaś swoje i masz robić dalej, ludzie już nawet nie będą przychodzili do Ciebie tylko dziecko dziecko dziecko

Rozumiem, że mówisz o swojej rodzinie? Nie wiem, czy przeczytałaś mój temat ze zrozumieniem, zakładam, że nie, ale z niewiadomych dla mnie przyczyn masz satysfakcję jak komuś dopierdzielisz. Nawet położne z mojej szkoły rodzenia (szkoła państwowa a nie prywatna!) uważają, że warunki w naszym szpitalu są tragiczne. Czy ty wiesz co to znaczy brak okna w taki upał?! Dziewczyny pisały tu o osobnym skromnym pokoju odwiedzin, godzinach odwiedzin itd, u mnie w szpitalu nie ma takich udogodnień. Wiem, że towarzystwo na sali może okazać się niezbędne, ale nikt nie powiedział, że trafię na spokojną higieniczną dziewczynę, a nie na gbura, brudasa, czy wiejską dziołchę z ekipą 6 odwiedzających ją dzieci (z całym szacunkiem do kobiet ze wsi). O relacje z moją matką nie musisz się martwić, ona nie jest typem rozplywajacym się na widok niemowlaka i całe życie powtarza, ze jej córki to jej jedyna miłość. Cieszy się z wnuka, ale nie stanie się on dla niej jej własnym dzieckiem. Zresztą gdyby jakims cudem tak było to jestem normalna i nie mam nic przeciwko miłości wiesz? Jeśli ktoś ma z tym problem to widocznie ty. Także tu cię rozczaruje. Nie chciałam właśnie zgrywać księżniczki, ale jeśli pierwszy poród będzie wyglądał tak jak to się zapowiada to zareczam ci ze drugi będzie prywatny. Żegnam i nie pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mi zareczasz? 😄 twojatwoja ... i twoj problem, cytujac klasyka "co mnie to gowno obchodzi?" 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nie ze sr aj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rodzilam 8 lat temu, było nas 8 na sali ( teraz po remoncie to są 4 os. )  schodzily się ciotki, babki ale najlepszy hit był u 17 letniej dziewczyny która urodziła. Był to czas przed świętami Bożego Narodzenia, młodzież tzn. Znajomi ze szkoły przychodzili chyba na wagary sobie do niej. Oczywiście gonili ich  z sali ale zaraz wracali, dziecinada. Ogólnie wizyty miały odbywać się na korytarzu a noworodki bralysmy w tzw. Wózki. Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
25 minut temu, Gość Gosc napisał:

Mi zareczasz? 😄 twojatwoja ... i twoj problem, cytujac klasyka "co mnie to gowno obchodzi?" 😄

To po co piszesz i co cie obchodzą moje "ostatnie podrygi" inkubatorze:))? Zajmij się sobą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia

Jeżeli tak jak piszesz nie możesz rodzic w innym szpitalu to niestety będziesz musiała to przetrwać. Ja sobie wybrałam szpital w którym pracuje mój ginekolog a że rodziłam latem to i tak był na urlopie. Ogólnie jestem zadowolona. Położne były bardzo miłe. U mnie nie sprawdziła się sala wieloosobowa i gdy zwolniła się jedynka poprosiłam o przeniesienie. Położna trochę pomarudzila ale ostatecznie mnie przeniosła pod pretekstem że niby mam lekarzom mówić że mam biegunkę. I to był strzal w 10 😉 następnego dnia odeszły mi wody ale nie dałam rady naturalnie i skończyło się cesarka. W jedynce miałam komfort i dużo miejsca bo naprawdę byłam słaba nie wiem jak poradziłabym sobie w trójce gdzie było mało miejsca i ciągle jakąś "przeszkoda" do obejścia. 

Nie przejmuj się tym pisaniem że jesteś księżniczka. masz prawo być traktowana godnie i mieć zapewnione maksimum intymności. Jeżeli mogę tylko Ci coś doradzić to bądź dla personelu po prostu miła, proś nie żądaj. Jeżeli Ty będziesz w porządku to oni też chętnie Ci pomogą. Niestety warunki nie są od nich zależne. Ja rodziłam w upale rok temu i była taka jedna na oddziale narzekająca że klimy nie ma, że co to za warunki, że jej pościeli codziennie nie zmieniają i w jej przypadku zauważyłam że te mile położne przy niej tracą cierpliwość. 

Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×