Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamawielopielo

Matki jedynaków Jak mozecie byc takimi egoistkami?

Polecane posty

Gość Najważniejszy argument

Mając jedno dziecko, kochasz je najbardziej na świecie, mając ich więcej, zawsze będziesz traktować je inaczej i kochać inaczej. Możecie mówić co chcecie, ale każda bliska mi osoba, mająca więcej niż 1 dziecko, w chwili szczerości przyznała, że ma swojego "faworyta" wśród własnych dzieci. Zazwyczaj jest to dziecko bardziej podobne do matki, albo z wyglądu, albo z charakteru. 

Sama byłam takim mniej kochanym dzieckiem i moja matka nigdy nie ukrywała, że to mój młodszy brat jest jej ulubieńcem. Mówiła o tym wprost. Obiecałam sobie wtedy, że będę miała tylko jedno dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
46 minut temu, Gość gosc napisał:

a ...aj... Ja jestem jedynaczką i jestem szczęśliwa.

Ja też ale autorka wie lepiej, że nam źle 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja

Co wy z tym 500+ ciągle? Jestem w drugiej ciąży mamy własne mieszkanie dobre pensje a i tak słyszę że zaszlam dla kasy... Co ciekawe te komentarze tylko od osób, które tego nie pobierają. A ja mam gdzieś te zasiłki, chce mieć dziecko to mam. 

Swoją drogą strasznie popadacie w skrajności. Albo jednak albo 5 dzieci. Można mieć 2 i to jest standardowy model. Bo nie oszukujmy się, małżeństwa z jednym dzieckiem z punktu widzenia socjologii są i tak na ujemnej dzietnosci, bo dwójką ludzi daje jednego nowego. Żeby wyjść na 0 potrzeba 2, ale to takie luźne przemyślenia :P.

Dobrze ktoś zauważył. Kuzyni to dzieci rodzeństwa waszych rodziców. Gdyby wasi rodzice mieli podejście jak wy, nie mielibyście żadnej cioci żadnego wujka, żadnych braci/sióstr ciotecznych etc. Można tak żyć, ale nie wyobrażam sobie ze cala moja rodzina to tylko rodzice i dziadkowie, bez żadnych bocznych linii. 

Ale niech każdy robi co chce. Ja znam więcej przykładnych rodzeństw niż tych złych, ale fakt jak jest ich max 3. Potem to już róznie bywa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim
3 minuty temu, Gość Najważniejszy argument napisał:

Mając jedno dziecko, kochasz je najbardziej na świecie, mając ich więcej, zawsze będziesz traktować je inaczej i kochać inaczej. Możecie mówić co chcecie, ale każda bliska mi osoba, mająca więcej niż 1 dziecko, w chwili szczerości przyznała, że ma swojego "faworyta" wśród własnych dzieci. Zazwyczaj jest to dziecko bardziej podobne do matki, albo z wyglądu, albo z charakteru. 

Sama byłam takim mniej kochanym dzieckiem i moja matka nigdy nie ukrywała, że to mój młodszy brat jest jej ulubieńcem. Mówiła o tym wprost. Obiecałam sobie wtedy, że będę miała tylko jedno dziecko. 

Ja mam piątkę rodzeństwa i w takiej wielodzietnej rodzinie to już panowała hierarchia (matka nadal ma swoich ulubieńców). Coś w tym jest. Sama mam dwoje ale podświadomie wolę córkę, bo zawsze o niej marzyłam i bylam rozczarowana gdy pierwszy byl syn. Jakby byla córcia to moze by  nawet drugiego nie bylo. Wiem jak to brzmi, ale cóż... tu jestem anonimowa mogę napisać prawdę. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoo
6 minut temu, Gość Najważniejszy argument napisał:

Mając jedno dziecko, kochasz je najbardziej na świecie, mając ich więcej, zawsze będziesz traktować je inaczej i kochać inaczej. Możecie mówić co chcecie, ale każda bliska mi osoba, mająca więcej niż 1 dziecko, w chwili szczerości przyznała, że ma swojego "faworyta" wśród własnych dzieci. Zazwyczaj jest to dziecko bardziej podobne do matki, albo z wyglądu, albo z charakteru. 

Sama byłam takim mniej kochanym dzieckiem i moja matka nigdy nie ukrywała, że to mój młodszy brat jest jej ulubieńcem. Mówiła o tym wprost. Obiecałam sobie wtedy, że będę miała tylko jedno dziecko. 

Głupi tok myślenia. W sensie rozumiem traume, ale moglas sobie udowodnić. że da się kochać dwójkę dzieci, a tak to nieświadomie z obawy że pokochasz któreś bardziej, przyznałas tak jakby swojej matce rację. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Kaja napisał:

Co wy z tym 500+ ciągle? Jestem w drugiej ciąży mamy własne mieszkanie dobre pensje a i tak słyszę że zaszlam dla kasy... Co ciekawe te komentarze tylko od osób, które tego nie pobierają. A ja mam gdzieś te zasiłki, chce mieć dziecko to mam. 

Swoją drogą strasznie popadacie w skrajności. Albo jednak albo 5 dzieci. Można mieć 2 i to jest standardowy model. Bo nie oszukujmy się, małżeństwa z jednym dzieckiem z punktu widzenia socjologii są i tak na ujemnej dzietnosci, bo dwójką ludzi daje jednego nowego. Żeby wyjść na 0 potrzeba 2, ale to takie luźne przemyślenia :P.

Dobrze ktoś zauważył. Kuzyni to dzieci rodzeństwa waszych rodziców. Gdyby wasi rodzice mieli podejście jak wy, nie mielibyście żadnej cioci żadnego wujka, żadnych braci/sióstr ciotecznych etc. Można tak żyć, ale nie wyobrażam sobie ze cala moja rodzina to tylko rodzice i dziadkowie, bez żadnych bocznych linii. 

Ale niech każdy robi co chce. Ja znam więcej przykładnych rodzeństw niż tych złych, ale fakt jak jest ich max 3. Potem to już róznie bywa. 

Może przeczytaj komentarze wyżej kobiet, które nie mogą mieć więcej? Nie każda zachodzi od strzala i rodzi. Bywa ze ten "poszkodowany" jedynak to juz jest cud. Myślę ze kazdy zdaje sobie sprawę z kwestii socjologicznych i z zalet posiadania rodzenstwa (tym bardziej ze wiekszosc sama je ma). Szczerze bardzo malo znam par które z wygody decyduja sie na jedynaka, wiekszosc albo nie moze albo ma inne istotne powody. Jakim prawem ktoś ma ich oceniać? Wzbraniacie sie przed postrzeganiem przez pryzmat 500 plus ale rodziców jedynakow to juz mozna oceniać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja też ale autorka wie lepiej, że nam źle 🙂

Nikt tego nie neguje. Ale ty nie wiesz jak jest mieć rodzeństwo, może mogłabyś być bardziej szczęśliwsza? 

Ja nie znam żadnego jedynka który by mówił wprost że mu to pasuje. Zawsze po latach przyznają że brakuje im kogoś, zwłaszcza jak rodzice się starzeją i jest ten strach, że się zostanie samemu. Poza tym jedyna y są bardzo obciążeni psychicznie, że jak nie oni się zajmą rodzicami, to kto? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdjjsjs
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Może przeczytaj komentarze wyżej kobiet, które nie mogą mieć więcej? Nie każda zachodzi od strzala i rodzi. Bywa ze ten "poszkodowany" jedynak to juz jest cud. Myślę ze kazdy zdaje sobie sprawę z kwestii socjologicznych i z zalet posiadania rodzenstwa (tym bardziej ze wiekszosc sama je ma). Szczerze bardzo malo znam par które z wygody decyduja sie na jedynaka, wiekszosc albo nie moze albo ma inne istotne powody. Jakim prawem ktoś ma ich oceniać? Wzbraniacie sie przed postrzeganiem przez pryzmat 500 plus ale rodziców jedynakow to juz mozna oceniać? 

Ale co mój post ma wspólnego z twoim? Napisałam że można tak żyć, ale JA sobie nie wyobrażam bycia jedynakiem i posiadania jedynaka. Przecież nie oceniam dlaczego ktoś ma, czy może czy nie może, napisałam, że neixh każdy żyje jak chce. 

Poza tym temat dotyczy osób chyba które z wygody się nie decydują. Nikt nie będzie przecież się czepiał chorej osoby np. 

Większy hejt jest na rodziny wielodzietne, tu nawet z dwójką dzieci wzywają od krów rozplofowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość „Mama”
57 minut temu, Gość Mamawielopielo napisał:

Nie pojmuje tego, jak mozna skazac dziecko na cos takiego. Wyjasnicie mi? Co jest wazniejsze od ciepla rodzinnego, relacji i wsparcia rodzenstwa? Zero argumentow? Nadmienie, ze zrobione pazurki, posada w korpo, ombre na wlosach i ciepla kawa nie sa nimi. Drogie "mamy".

Madko wielopielo- Ciepło rodzinne nie jest zależne od liczby potomstwa.

Jednym z powodów jest czynnik ekonomiczny (za wsparcie od państwa nie wyślesz dziecka na studia za granice i w świat a ja chciałabym, aby moja corka miała taka możliwość jeśli zechce, zeby znała języki , zeby odpukać jak zachoruje aby mogłam jej zabezpieczyć najlepsza opiekę, aby miała na wszytskie pasje jakie będzie chciała rozwijać - mie chodzi tu o gadżety i ciuchy  bo tego nie dostaje ).

innym powodem może być  problem zdrowotny

Dodatkowo relacje tworzy się z ludźmi i nie ma znaczenia czy jest to rodzeństwo czy nie, tym bardziej ze w moim otoczeniu znajomych rodzeństwa w wieku dorosłym nie maja jakichś specjalnych i super relacji. Ja relacji z moim bratem super nie miałam i mie mam do tej pory. 

Twoje dzieci wychowasz z pogarda dla inności i w stereotypowym poglądzie na świat w tym wypadku odnośnie jedynaków. Słabe. 

Powierzchowności i materializmu dzieci się uczą  od rodziców i nie ma znaczenia czy jest ich sześcioro czy jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Mamawielo napisał:

Przy dzisiejszej pomocy ze strony państwa to marna wymówka. Musialabys byc bezrobotna i twoj facet tez, zeby was nie bylo na dzieci stac. Pokoj dzieci mogądzieli, wystarczy lozko pietrowe. Slaba wymowka i uczysz dziecko materializmu oraz tego ze pieniadze sa wazniejsze niz czlowiek i rodzina. Brawo.

Pewnie. Proponuje konkurencyjne rozplanowanie mieszkania niż kopiec termitów, wtedy nawet o trójce można pomyśleć w kawalerce. Jedno dziecko w kuchni, drugie w przedpokoju, trzecie w wc. Dzięki temu dziecko nie będzie zdeprawowane pieniędzmi, bo w życiu przez gorszy start nie będzie mieć z nimi za wiele do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Jdjjsjs napisał:

Ale co mój post ma wspólnego z twoim? Napisałam że można tak żyć, ale JA sobie nie wyobrażam bycia jedynakiem i posiadania jedynaka. Przecież nie oceniam dlaczego ktoś ma, czy może czy nie może, napisałam, że neixh każdy żyje jak chce. 

Poza tym temat dotyczy osób chyba które z wygody się nie decydują. Nikt nie będzie przecież się czepiał chorej osoby np. 

Większy hejt jest na rodziny wielodzietne, tu nawet z dwójką dzieci wzywają od krów rozplofowych.

Nitk tez nie ma prawa się czepiać rodziców którzy decydują się na jedno dziecko z wygody. 

Mysle ze ludzie się czepiają matek z dwójka i więcej dzieci bo te szczególnie atakują mamy jedynaków, serio az tak się nudzą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka
2 minuty temu, Gość Gossc napisał:

Nikt tego nie neguje. Ale ty nie wiesz jak jest mieć rodzeństwo, może mogłabyś być bardziej szczęśliwsza? 

Ja nie znam żadnego jedynka który by mówił wprost że mu to pasuje. Zawsze po latach przyznają że brakuje im kogoś, zwłaszcza jak rodzice się starzeją i jest ten strach, że się zostanie samemu. Poza tym jedyna y są bardzo obciążeni psychicznie, że jak nie oni się zajmą rodzicami, to kto? 

Są badania mówiące o tym, że mimo rodzeństwa to i tak zawsze jedno z rodzeństwa jest obciążone opieką nad rodzicami. Rodzeństwa najbardziej się zaś kochają przy sprawach spadkowych. 😉 Będąc najmłodsza czy środkową w rodzenstwie tez nie wiesz jak to jest być jedynakiem, więc po co to porownywac? Czy brak rodzenstwa określa mnie jako czlowieka? Mam być nieszczesliwa przez cale życie, bo moja matka nie urodzila wiecej dzieci? Wolne żarty. Mam w życiu bardzo wartościowe przyjaźnie i relacje, nie brak mi rodzeństwa. Nie będę sama po śmierci rodziców. Można być natomiast samotnym, będąc otoczonym wielką familią i w gronie ludzi. Ja nie narzekam i nie mam obaw, bo niby o co? Niemniej kazdy ma inne doswiadczenia i wypowiada sie z wlasnej perspektywy. Ci co maja rodzenstwo tez bardzo czesto narzekaja, inni zachwalaja. Bywa różnie. Trzeba sie cieszyc tym, co nam dane. Ale fajnie, że ktoś wie lepiej jak bardzo nieszczesliwa jestem. Ach tw stereotypy, tak pielegnowane maja sie dobrze 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Jdjjsjs napisał:

Ale co mój post ma wspólnego z twoim? Napisałam że można tak żyć, ale JA sobie nie wyobrażam bycia jedynakiem i posiadania jedynaka. Przecież nie oceniam dlaczego ktoś ma, czy może czy nie może, napisałam, że neixh każdy żyje jak chce. 

Poza tym temat dotyczy osób chyba które z wygody się nie decydują. Nikt nie będzie przecież się czepiał chorej osoby np. 

Większy hejt jest na rodziny wielodzietne, tu nawet z dwójką dzieci wzywają od krów rozplofowych.

Ale wypowiadacie się ogólnie o jedynakach, nie wiesz kto podjal taka decyzje swiadomie a kto nie moze, bo nikt nie ma obowiązku sie z takich rzeczy tlumaczyc. Zajmijcie sie sobą i swoją dzietnością. Proste jak budowa cepa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matki wielodzietne jak możecie skazywać dzieci na to aby nie miały swoich pokojów, swoich biurek i swoich własnych szaf, aby musiały się opiekować młodszym i nie mogły spędzać chwili w prywatności tylko zawsze z jakimś rodzeństwem w tle 

tak to można mniej więcej  odwrócić i będzie to tak samo głupie jak 1 wpis autorki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama jedynaka
12 minut temu, Gość Jdjjsjs napisał:

Ale co mój post ma wspólnego z twoim? Napisałam że można tak żyć, ale JA sobie nie wyobrażam bycia jedynakiem i posiadania jedynaka. Przecież nie oceniam dlaczego ktoś ma, czy może czy nie może, napisałam, że neixh każdy żyje jak chce. 

Poza tym temat dotyczy osób chyba które z wygody się nie decydują. Nikt nie będzie przecież się czepiał chorej osoby np. 

Większy hejt jest na rodziny wielodzietne, tu nawet z dwójką dzieci wzywają od krów rozplofowych.

Ja się zdecydowałam m.in. z wygody. Tak jest mi z tym dobrze i wygodnie. Czy coś w tym złego? Czy to uprawnia do dokonywania oceny mojej osoby i mojej rodziny? Z jakiego powodu niby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość co
15 minut temu, Gość Gossc napisał:

Nikt tego nie neguje. Ale ty nie wiesz jak jest mieć rodzeństwo, może mogłabyś być bardziej szczęśliwsza? 

Ja nie znam żadnego jedynka który by mówił wprost że mu to pasuje. Zawsze po latach przyznają że brakuje im kogoś, zwłaszcza jak rodzice się starzeją i jest ten strach, że się zostanie samemu. Poza tym jedyna y są bardzo obciążeni psychicznie, że jak nie oni się zajmą rodzicami, to kto? 

A ja znam wielu jedynakow I żaden z nich nie narzekał na to, ze nie ma rodzeństwa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre gosciu
8 minut temu, Gość gość napisał:

Pewnie. Proponuje konkurencyjne rozplanowanie mieszkania niż kopiec termitów, wtedy nawet o trójce można pomyśleć w kawalerce. Jedno dziecko w kuchni, drugie w przedpokoju, trzecie w wc. Dzięki temu dziecko nie będzie zdeprawowane pieniędzmi, bo w życiu przez gorszy start nie będzie mieć z nimi za wiele do czynienia.

Hahaha dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamawielo

A co jest złego w 500 plus niby? Moze mam nie brać? Mój mąż ma firmę. Odkladamy pieniadze dla dzieci. To wy uczycie ze dzieci ze maja miec najlepsze gadzety, buty markowe i potem w szkole dzieci sa szkalowane bo nie maja butow z trzema paskami i ajfona. Kiedyś tego nie bylo. Teraz materializm zawladnal wszystkim. Moje dzieci donaszaja rzeczy po sobie i jakos nie sa zaniedbane ani nie sa patologia. Mam cos co zawsze jest ponad pieniadzem, siebie nawzajem. Gdy zasypiaja wtulone w siebie to najpiekniejszy widok i wiem ze warto. Otwórzcie swoje serce... a nie tylko zimne myslenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lambadziarka bez

Ja nie mam wcale i mnie smieszycie. Jedne na drugie ujadaja haha. Wszystkie macie rozwalone picze i wyladujecie w domu starcow bo dzisiejsze bachory sa tak wychowywane. Tez mi coś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmm

O ... ciekawe kto was będzie ruchal cipka po drugiej ciąży jest jak rozjechana kloaka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmm
6 minut temu, Gość Mamawielo napisał:

A co jest złego w 500 plus niby? Moze mam nie brać? Mój mąż ma firmę. Odkladamy pieniadze dla dzieci. To wy uczycie ze dzieci ze maja miec najlepsze gadzety, buty markowe i potem w szkole dzieci sa szkalowane bo nie maja butow z trzema paskami i ajfona. Kiedyś tego nie bylo. Teraz materializm zawladnal wszystkim. Moje dzieci donaszaja rzeczy po sobie i jakos nie sa zaniedbane ani nie sa patologia. Mam cos co zawsze jest ponad pieniadzem, siebie nawzajem. Gdy zasypiaja wtulone w siebie to najpiekniejszy widok i wiem ze warto. Otwórzcie swoje serce... a nie tylko zimne myslenie. 

Spier dalaj różne chana xipo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jedynego

Oferta A+design odnosi się do wszystkich rodzajów domów, które projektujemy, wliczając inwestycje deweloperskie, a także niezależnych, indywidualnych klientów. Projektujemy zarówno nowoczesne wnętrza, jak i klasyczne, eleganckie przestrzenie. W naszych wnętrzach znajdziesz funkcjonalność, piękno i komfort. Wnętrza projektowane są przez wykwalifikowanych architektów, którzy doskonale łączą rozwiązania funkcjonalne i estetyczne, tworząc przyjazną i komfortową przestrzeń życiową. Zdajemy sobie sprawę jak ważną rolę w pomieszczeniu pełni światło i dlatego już na etapie projektowym staramy się zapewnić odpowiednią ilość przeszkleń i uczynić z nich zaletę wnętrza.

 

Wcale nie! – pocieszają naukowcy, którzy zweryfikowali twierdzenia Halla. Z dotychczasowych badań wynika, że jedynacy mają tłumy przyjaciół, odnoszą sukcesy i wcale nie czują się samotni. Co więcej, są szczęśliwsi niż osoby mające rodzeństwo, a ich rodzice bardziej cieszą się życiem niż małżeństwa wychowujące gromadki maluchów.

 

Pierwszych dowodów na to, że szczęście i powodzenie w życiu dziecka nie zależy od posiadania rodzeństwa, dostarczyły testy przeprowadzone w latach 70. przez prof. Toni Falbo z University of Texas. Uczona przebadała jedynaki z USA i Chin oraz przeanalizowała 115 badań, opublikowanych od 1925 roku, które dotyczyły charakteru, zdolności poznawczych, życia emocjonalnego oraz społecznego jedynaków. Zebranie tych danych dotyczących kilkunastu tysięcy dorosłych już osób pozwoliło prof. Falbo jednoznacznie stwierdzić, że jedynacy nie różnią się niczym na niekorzyść od osób mających rodzeństwo. Co więcej, z badań wynikało, że mają statystycznie wyższy iloraz inteligencji i więcej życiowych osiągnięć niż osoby z wielodzietnych rodzin. W latach 70. te stwierdzenia nie wzbudziły jednak większych emocji ani nie wywołały dyskusji. Dopiero dziś, kiedy jedynaków szybko przybywa, naukowcy postanowili do nich wrócić.

 

Dwa lata temu przewagę intelektualną jedynaków nad rówieśnikami potwierdził psycholog prof. Carl Pickhardt z University of Texas. Przeanalizował on dane z amerykańskiego narodowego testu kompetencji. W obu przedmiotach, języku angielskim i matematyce, które są na tym egzaminie, jedynacy osiągnęli lepsze rezultaty. – Jedynacy korzystają z tego, że rodzice poświęcają im całą swoją uwagę, dbają o zajęcia dodatkowe, o nadrabianie zaległości w nauce, mogą też zauważać problemy szybciej niż wówczas, gdy ich uwaga jest podzielona na dwoje lub więcej dzieci – mówi psycholog i terapeutka Karolina Małek z Zakładu Psychologii Wychowania Uniwersytetu Warszawskiego. – Ale ta sytuacja ma też swoją ciemną stronę. Cała energia rodziców skupiona na jedynym dziecku może być dla niego bardzo trudna do udźwignięcia. Tym bardziej że za nadmiernym skupieniem uwagi idą często wygórowane wymagania.

 

Na szczęście – jak twierdzą psycholodzy – wystarczy nie przelewać swoich ambicji na jedynaka i nie stawiać mu zadań ponad siły, aby wychować szczęśliwego człowieka. Jak dowodzą opublikowane w ubiegłym roku badania prowadzone w ramach projektu Understanding Society przez socjologów z University of Essex, jedynacy nie odczuwają w negatywny sposób braku rodzeństwa. Wręcz przeciwnie, osoby bez sióstr i braci czują się szczęśliwsze! W trakcie badań naukowcy śledzili życie aż 100 tys. osób z 40 tys. brytyjskich gospodarstw domowych. Kiedy doszli do pytań o zadowolenie z życia, spotkało ich zaskoczenie. Okazało się bowiem, że im więcej rodzeństwa miał ankietowany, tym niższy poziom zadowolenia z życia deklarował.



– Te z pozoru zaskakujące wyniki nietrudno zrozumieć – uważa dr Gundi Knies, który kierował częścią projektu. Im więcej rodzeństwa, tym ostrzej trzeba rywalizować o uczucia rodziców, wyrywać sobie zabawki, słodycze, walczyć o wolny czas mamy. Bywa i gorzej. W trakcie badań Understanding Society młodzi ludzie bardzo często zgłaszali, że starsze rodzeństwo stosuje wobec nich przemoc. Aż 54 proc. dzieci doświadczyło jakiejś formy prześladowania przez braci czy siostry. Najczęściej wymieniano przezywanie (zgłosiło je 30 proc. nastolatków) oraz zabieranie własności (18 proc. zgłoszeń).



Jak twierdzi prof. Dieter Wolke z University of Warwick, komentujący wyniki tych badań w dzienniku „Guardian” , duża część winy za złe doświadczenia dzieci z rodzeństwem leży po stronie rodziców. – Ciągłe godzenie i rozdzielanie kłócących się dzieci to duży stres dla rodziców. Dlatego często w ogóle nie ingerują, tym samym przyzwalając na prześladowanie – mówi prof. Wolke.



Jedynacy wcale nie są też większymi egoistami. Na początku przedszkolnej czy szkolnej edukacji miewają problemy z dzieleniem się z innymi, ale po zaadaptowaniu w grupie rówieśniczej szybko nadrabiają te braki. Zresztą, problemy z dzieleniem się występują nie tylko u jedynaków. – Ta nieumiejętność może być równie silna u dziecka mającego troje czy czworo rodzeństwa – mówi Karolina Małek. – Jedynacy tego po prostu nie umieją, bo w domu nie mieli okazji dzielenia się z nikim, a dziecko z rodziny wielodzietnej, mające zabawki wspólne z rodzeństwem, może mieć ogromny głód posiadania czegoś na własność. Jedno i drugie w tej sytuacji bywa nazywane samolubem.



Prawdą jest, że na początku życia jedynacy nie mają zbyt wielu kontaktów z innymi dziećmi i nie umieją zachować się w grupie. Jednak już w szkole czy przedszkolu te różnice zaczynają znikać. A kiedy stają się nastolatkami, po tych niedociągnięciach nie ma już śladu, czego dowiodło dwoje badaczy, Donna Bobbitt-Zeher i Douglas Downey z Ohio University. Poprosili oni 13 tys. młodych ludzi ze szkół średnich i wyższych o wskazanie pięciu najlepszych przyjaciół spośród uczniów swojej szkoły. Okazało się, że jedynacy byli wskazywani równie chętnie, co osoby mające rodzeństwo. Mieli równie dużo przyjaciół co niejedynacy. Wyniki tych badań przeczą więc tezie o nieprzystosowaniu społecznym i braku umiejętności nawiązywania więzi przez jedynaków. – Nie ma żadnych dowodów, że posiadanie rodzeństwa w jakikolwiek sposób wpływa na popularność młodego człowieka wśród rówieśników – podsumowuje dr Bobbitt-Zeher.



Nie ma też powodu, by rodzice podejmowali decyzję o kolejnym dziecku, kiedy czują, że to pierwsze wyczerpało ich siły albo całkowicie zaspokaja rodzicielskie instynkty. – Dziecko będzie szczęśliwe nie wtedy, kiedy będzie miało brata lub siostrę, ale wtedy, kiedy będzie miało szczęśliwych rodziców – mówi Karolina Małek. A zadowolenie z życia częściej czują ci, którzy decydują się na jednego potomka, wykazał socjolog Hans-Peter Kohler z University of Pennsylvania we współpracy z uczonymi z University of Southern Denmark. Przepytał 35 tys. dorosłych duńskich kobiet, prosząc je o ocenę satysfakcji życiowej. Najlepiej swoje życie oceniały i najbardziej szczęśliwe były te kobiety, które miały jedno dziecko.



Nie należy więc przejmować się krzywdzącymi jedynaków stereotypami. Dziś już wiadomo, że wyrastają z nich zadowoleni z życia, odnoszący sukcesy, otoczeni przyjaciółmi ludzie.



Jedyne, czego im trzeba, to nie traktować ich jak małych cesarzy.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jedynego

Bez reklamy :

 

Newsweek:

Wcale nie! – pocieszają naukowcy, którzy zweryfikowali twierdzenia Halla. Z dotychczasowych badań wynika, że jedynacy mają tłumy przyjaciół, odnoszą sukcesy i wcale nie czują się samotni. Co więcej, są szczęśliwsi niż osoby mające rodzeństwo, a ich rodzice bardziej cieszą się życiem niż małżeństwa wychowujące gromadki maluchów.

 

Pierwszych dowodów na to, że szczęście i powodzenie w życiu dziecka nie zależy od posiadania rodzeństwa, dostarczyły testy przeprowadzone w latach 70. przez prof. Toni Falbo z University of Texas. Uczona przebadała jedynaki z USA i Chin oraz przeanalizowała 115 badań, opublikowanych od 1925 roku, które dotyczyły charakteru, zdolności poznawczych, życia emocjonalnego oraz społecznego jedynaków. Zebranie tych danych dotyczących kilkunastu tysięcy dorosłych już osób pozwoliło prof. Falbo jednoznacznie stwierdzić, że jedynacy nie różnią się niczym na niekorzyść od osób mających rodzeństwo. Co więcej, z badań wynikało, że mają statystycznie wyższy iloraz inteligencji i więcej życiowych osiągnięć niż osoby z wielodzietnych rodzin. W latach 70. te stwierdzenia nie wzbudziły jednak większych emocji ani nie wywołały dyskusji. Dopiero dziś, kiedy jedynaków szybko przybywa, naukowcy postanowili do nich wrócić.

 

Dwa lata temu przewagę intelektualną jedynaków nad rówieśnikami potwierdził psycholog prof. Carl Pickhardt z University of Texas. Przeanalizował on dane z amerykańskiego narodowego testu kompetencji. W obu przedmiotach, języku angielskim i matematyce, które są na tym egzaminie, jedynacy osiągnęli lepsze rezultaty. – Jedynacy korzystają z tego, że rodzice poświęcają im całą swoją uwagę, dbają o zajęcia dodatkowe, o nadrabianie zaległości w nauce, mogą też zauważać problemy szybciej niż wówczas, gdy ich uwaga jest podzielona na dwoje lub więcej dzieci – mówi psycholog i terapeutka Karolina Małek z Zakładu Psychologii Wychowania Uniwersytetu Warszawskiego. – Ale ta sytuacja ma też swoją ciemną stronę. Cała energia rodziców skupiona na jedynym dziecku może być dla niego bardzo trudna do udźwignięcia. Tym bardziej że za nadmiernym skupieniem uwagi idą często wygórowane wymagania.

 

Na szczęście – jak twierdzą psycholodzy – wystarczy nie przelewać swoich ambicji na jedynaka i nie stawiać mu zadań ponad siły, aby wychować szczęśliwego człowieka. Jak dowodzą opublikowane w ubiegłym roku badania prowadzone w ramach projektu Understanding Society przez socjologów z University of Essex, jedynacy nie odczuwają w negatywny sposób braku rodzeństwa. Wręcz przeciwnie, osoby bez sióstr i braci czują się szczęśliwsze! W trakcie badań naukowcy śledzili życie aż 100 tys. osób z 40 tys. brytyjskich gospodarstw domowych. Kiedy doszli do pytań o zadowolenie z życia, spotkało ich zaskoczenie. Okazało się bowiem, że im więcej rodzeństwa miał ankietowany, tym niższy poziom zadowolenia z życia deklarował.



– Te z pozoru zaskakujące wyniki nietrudno zrozumieć – uważa dr Gundi Knies, który kierował częścią projektu. Im więcej rodzeństwa, tym ostrzej trzeba rywalizować o uczucia rodziców, wyrywać sobie zabawki, słodycze, walczyć o wolny czas mamy. Bywa i gorzej. W trakcie badań Understanding Society młodzi ludzie bardzo często zgłaszali, że starsze rodzeństwo stosuje wobec nich przemoc. Aż 54 proc. dzieci doświadczyło jakiejś formy prześladowania przez braci czy siostry. Najczęściej wymieniano przezywanie (zgłosiło je 30 proc. nastolatków) oraz zabieranie własności (18 proc. zgłoszeń).



Jak twierdzi prof. Dieter Wolke z University of Warwick, komentujący wyniki tych badań w dzienniku „Guardian” , duża część winy za złe doświadczenia dzieci z rodzeństwem leży po stronie rodziców. – Ciągłe godzenie i rozdzielanie kłócących się dzieci to duży stres dla rodziców. Dlatego często w ogóle nie ingerują, tym samym przyzwalając na prześladowanie – mówi prof. Wolke.



Jedynacy wcale nie są też większymi egoistami. Na początku przedszkolnej czy szkolnej edukacji miewają problemy z dzieleniem się z innymi, ale po zaadaptowaniu w grupie rówieśniczej szybko nadrabiają te braki. Zresztą, problemy z dzieleniem się występują nie tylko u jedynaków. – Ta nieumiejętność może być równie silna u dziecka mającego troje czy czworo rodzeństwa – mówi Karolina Małek. – Jedynacy tego po prostu nie umieją, bo w domu nie mieli okazji dzielenia się z nikim, a dziecko z rodziny wielodzietnej, mające zabawki wspólne z rodzeństwem, może mieć ogromny głód posiadania czegoś na własność. Jedno i drugie w tej sytuacji bywa nazywane samolubem.



Prawdą jest, że na początku życia jedynacy nie mają zbyt wielu kontaktów z innymi dziećmi i nie umieją zachować się w grupie. Jednak już w szkole czy przedszkolu te różnice zaczynają znikać. A kiedy stają się nastolatkami, po tych niedociągnięciach nie ma już śladu, czego dowiodło dwoje badaczy, Donna Bobbitt-Zeher i Douglas Downey z Ohio University. Poprosili oni 13 tys. młodych ludzi ze szkół średnich i wyższych o wskazanie pięciu najlepszych przyjaciół spośród uczniów swojej szkoły. Okazało się, że jedynacy byli wskazywani równie chętnie, co osoby mające rodzeństwo. Mieli równie dużo przyjaciół co niejedynacy. Wyniki tych badań przeczą więc tezie o nieprzystosowaniu społecznym i braku umiejętności nawiązywania więzi przez jedynaków. – Nie ma żadnych dowodów, że posiadanie rodzeństwa w jakikolwiek sposób wpływa na popularność młodego człowieka wśród rówieśników – podsumowuje dr Bobbitt-Zeher.



Nie ma też powodu, by rodzice podejmowali decyzję o kolejnym dziecku, kiedy czują, że to pierwsze wyczerpało ich siły albo całkowicie zaspokaja rodzicielskie instynkty. – Dziecko będzie szczęśliwe nie wtedy, kiedy będzie miało brata lub siostrę, ale wtedy, kiedy będzie miało szczęśliwych rodziców – mówi Karolina Małek. A zadowolenie z życia częściej czują ci, którzy decydują się na jednego potomka, wykazał socjolog Hans-Peter Kohler z University of Pennsylvania we współpracy z uczonymi z University of Southern Denmark. Przepytał 35 tys. dorosłych duńskich kobiet, prosząc je o ocenę satysfakcji życiowej. Najlepiej swoje życie oceniały i najbardziej szczęśliwe były te kobiety, które miały jedno dziecko.



Nie należy więc przejmować się krzywdzącymi jedynaków stereotypami. Dziś już wiadomo, że wyrastają z nich zadowoleni z życia, odnoszący sukcesy, otoczeni przyjaciółmi ludzie.



Jedyne, czego im trzeba, to nie traktować ich jak małych cesarzy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki

Ja urodzilam drugie jak syn mial 11 lat, więc powinien mieć teoretycznie problemy dotykajace jedynaków. Nigdy nie mial problemow z dzieleniem się, ani problemów w kontaktach. Bardzo lubiany w przedszkolu, szkole. Taki koleżeński. Córka natomiast to istny szogun miedzy ludzmi. Wiec nie wiem od czego to zalezy. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jedynego

socjolog Hans-Peter Kohler z University of Pennsylvania we współpracy z uczonymi z University of Southern Denmark. Przepytał 35 tys. dorosłych duńskich kobiet, prosząc je o ocenę satysfakcji życiowej. Najlepiej swoje życie oceniały i najbardziej szczęśliwe były te kobiety, które miały jedno dziecko.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jedynego

W trakcie badań Understanding Society młodzi ludzie bardzo często zgłaszali, że starsze rodzeństwo stosuje wobec nich przemoc. Aż 54 proc. dzieci doświadczyło jakiejś formy prześladowania przez braci czy siostry. Najczęściej wymieniano przezywanie (zgłosiło je 30 proc. nastolatków) oraz zabieranie własności (18 proc. zgłoszeń).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hehehehehe

Jedno czy troje jeden pies. Pochwa rozwalona na wszystkie strony. Facecii tak nigdy nie chca dzieciakow tylko seksu. Dziwie sie ze posuwaja coś takiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezzzz

Na prawdę smród pieluch to jedyna wasza ambicja? Współczuję waszym facetom, którzy mogą z wami porozmawiać jedynie o kolorze g...a potomka. Wymiona i kapiące mleko,  rozstępy, rozklapiocha... tragedia a nie życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezzzz

O czym wy tu dyskutujecie? Czy wypluje jedno czy troje... tak samo przewalone. Przestalabym byc kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rylee

Moja droga, ja posiadam jedynaczkę. Wiem,że nie sprawiam jej bólu bo sama mówi że ,,nie chcę mieć rodzeństwa". Ja też z mężem kokosów nie zarabiam,a jednak drugie dziecko to też koszty (pieluszki,ubranka, itp.). I szczerze lata już nie te. Ja swoją Sonię urodziłam późno bo w wieku 33 lat. Nie jestem egoistką, ale nie chcialabym obciążać mojej córki opiekowaniem się młodszym rodzeństwem,jak mnie już zabraknie,lub jak już nie będę miała na tyle siły aby wstawać w nocy. Mój mąż także nie chce mieć więcej dzieci, a więc po co skoro ani ja, ani mąż, ani dziecko nie chce drugiego? Przynajmniej mamy na tyle pieniędzy że starczy nam na przyzwoite wakacje co lepiej nam zrobi 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×