Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Boję się że nie wychowam córki na porządną kobietę

Polecane posty

Gość Gość

Właściwie to moja córka  ma dopeiro 8 lat a juz myślę co będzie za te x lat jak będzie nastolatką. Mam wiele koleżanek które mają już nastoletnie córki i jak słyszę co te małolaty wyprawiają to aż mnie skręca od środka. Pomimo dobrego wychowania te dzieci teraz są koszmarne bo na prawdę wiem i widzę że owe koleżanki są i zawsze były dobrymi matkami, zawsze starały się wpajać dziecku najważniejsze wartości a pomimo to dzieci i tak idą za tłumem, ulegają wpływom towarzystwa i tylko słyszę ,,przyłapałam na paleniu" ,,przyłapałam na piciu" ,,okłamała mnie że śpi u koleżanki a poszła na dyskoteke" ,,pyskuje mi" .Nie raz widzę i słyszę jak te dzieciaki się zakochowują. Mam wrażenie że syna jest prościej wychować może to moje wymysły ale odkąd pamiętam jak jeszcze byłam nastolatką to właśnie dziewczyny były gorsze niż chłopcy. Boję się że pomimo moich starań moja córka wpadnie kiedyś w złe towarzystwo, używki,  i przyjdzie mi do domu z brzuchem a z drugiej strony wiem że dziecka nie da się upilnować wiem bo jeszcze nie dawno sama bylam taką nastolatką, sama robiłam na przekór rodzicom i często wpadłam w kłopoty, a rodzice bardzo starali się tego unikać. Może któraś z Was ma w domu nastolatke i powie mi czy faktycznie jest tak ciężko dobrze wychować? Jakieś rady ? Czy waszym zdaniem da się uniknąć kłopotów z dzieckiem czy nawet jeśli staniemy na głowie i tak nie da się temu zapobiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk

Nie mialam problemu. Nikt w rodzinie nie pił, nie przeklinał, nie palił, uklady z dziecmi były koleżenskie, ale tez dzieciom na tyle odpowiadał nasz styl bycia, ze lubily nasze towarzystwo i rozmowy z nami. Staralismy sie dawac jak najlepszy pzryklad, do błedów pzryznawalismy sie. Uczyły sie, bo wiedzialy na naszym przykladzie ze to poplaca. Mysle,ze najwazniejsze jest ciepło domowe i naturalne budowanie autorytetu, wtedy dzieci nie ciagnie zle towarzystwo, szanuja i kochaja rodzinę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Z perspektywy czasu mogę napisać, że mówię "kocham, przepraszam", tłumaczę dlaczego coś..., bywam surowa, jestem wyrozumiała. bywam niekonsekwentna. Dziecko ma prawo do spierania się z dorosłym o ile ma na to argumenty, ma prawo do emocji i ich wyrażania - również tych negatywnych, bo musi się nauczyć je rozróżniać i z nimi sobie radzić. Dzieci traktuję od początku jak ludzi, jak partnerów (nie mylić z fraternizacją). Chyba udało mi się zbudować autorytet, bo jak nie wiadomo kto może coś zrobić i czy się da, to jest mama i się da, albo choć pokaże, że zrobiła co się dało, żeby się udało.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk

W takim razie nie powinnas miec powodów do obaw. Jesli dziecko czuje, ze jest kochane a rodzice zyczliwi, to nawet jesli cos trudno mu od razu pojąc , bedzie bralo ich rady do serca, chocby z tego powodu, zeby nie sprawiac kochajacym ludziom kłopotu( tym bardziej, jesli wie, ze zwykle sie sprawdzały). Miłość, szczerość, dobry, przekonujacy  przykład, poczucie bezpieczeństwa w rodzinie - to podstawa , Do tego dobrze jest, jesli rodzice imponują dziecku jakimis fajnymi, pozytywnymi cechami - wtedy nie bede ich gwaltem szukac wsrod  nie zawsze sensownych rowieśnikow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×