Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lola

Nie chcę już żyć, marzę o śmierci

Polecane posty

Gość lola

Każdy musi umrzeć prędzej lub później a ja marzę o tym, zeby zniknąć. Wszystko jedno, zniknąć w nicości, albo odrodzić się w innym organizmie, byle by to juz się skończyło. Moje życie to ciągłe cierpienie. Zarówno fizyczne (zdrowotne, różne może niegroźne, ale uciążliwe dolegliwości, jestem też z natury bardzo nerwowa i ciężko mi z tym) jak i psychicznie. Ile obelg w swoim życiu zniosłam, o tym, ze jestem dziwna, inna, niekontaktowa, nieśmiała, za głupia, mało bystra, chuda, zawsze nie taka jak trzeba. Starałam się rozmawiać, zagadywać, nikomu nie sprawiałam przykrości a w zamian otrzymywałam atak. Zawsze się czułam przez to gorsza. Co jedna decyzja podjęta w moim życiu to koszmar. Patrzę na innych ludzi i im zazdroszczę, płakać mi sie chce. Nie moge na siebie patrzeć.Jestem zerem, nie mam nikogo. Zniszczyłam jedną znajomosć na której mi zależało, bo się wystarszyłam. Ta osoba się na mnie obraziła, gdy spróbowałam odnowić kontakt i już nie było szans. Poza tym moje życie to pasmo klęsk, ludzie predzej czy później uciekają ode mnie choć nic im złego nie zrobiłam, zawsze się staram. Rodzina mnie dobija. Byłam u psycholog, ale jej rady o tym by wyjść do ludzi... ja już nie mam siły się starać, zabiegać, żyć. Nie mam siły na nic, nie chce mi się starać, po co? Jestem smieciem a śmieci należy utylizować i tak nikt się nie przejmie. Żadna terapia nie pomoże skoro nitk mnie nie chce, i nikomu potrzebna nie jestem. Nie chce się narzucać. Nie popełnię samobójstwa, bo jestem na to za słaba. Codziennie modle się o wybawienie, o śmierć, żeby już to wszystko się skończyło. Poddaję się. Mam 25 lat a jestem wrakiem człowieka w srodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość TO SIE ZABIJ KU.RWO napisał:

TO SIE ZABIJ KU.RWO

Przemek przestań... podobno się nawróciłeś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pamiętaj że nawet w najcięższym okresie życia Pan Jezus jest z Tobą i Cię Kocha, dla Niego nie jesteś zerem

Módl się z wiarą i nadzieją do Pana Jezusa, zawierzaj się Mu, módl się też do Matki Bożej o pomoc, skryj się pod Jej płaszczem miłosierdzia albowiem to jest nasza Matka którą Pan Jezus powierzył nam na krzyżu. Ufaj, módl się, a przyjdzie pomoc, tylko wierz że ją otrzymasz bo Pan Bóg jest miłością, jest dobry, chce byśmy z ufnością się do Niego uciekali... wszystkie złe rzeczy o Bogu wmawia ci szatan, ale trzeba zadać sobie pytanie czy wierzysz i ufasz Panu Bogu czy szatanowi?

Nie łam się, daj szansę Panu Jezusowi, On jest najlepszym lekarzem, On Cię uzdrowi i twoją sytuacje życiową tylko zaufaj Mu i nie podsuwaj mu gotowych rozwiązań, On sam wybierze którą drogą  Cię poprowadzić, On wie najlepiej, Ty Mu tylko zaufaj :)

https://f.kafeteria.pl/temat-7547083-jezu-ty-sie-tym-zajmij-postepuj-tak-we-wszystkich-twoich-potrzebach-postepujcie-tak-wszyscy-a-zobaczycie-wielkie-nieustanne-i-ciche-cuda-to-wam-poprzysiegam-na-moja-milosc/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

https://f.kafeteria.pl/temat-7526937-badz-z-bogiem-zawsze-na-dobre-i-zle-a-nie-tylko-jak-trwoga-to-do-boga-a-jak-wam-nie-da-czego-chcecie-to-jeszcze-go-opluwacie/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola

Wiara pomaga mi przetrwać, modlę się by nie myśleć ale to i tak nic nie zmieni w moim życiu, w moim beznadziejnym charakterze. Tylko wszystkim przeszkadzam. Cały czas chce mi się płakać, robię to co muszę, chodzę do pracy, robię jedzenie a poza tym nic więcej, nie wiem ile tak wytrzymam miesiąc, rok, dwa... ile jeszcze będę musiała się tu męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

"ale to i tak nic nie zmieni w moim życiu" takie mówienie to objaw niewiary i braku zaufania. Jak można wierzyć i ufać a jednocześnie twierdzić że to i tak nic nie zmieni? Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego»” (Łk 1,35-37)

Ufaj jak małe dziecko własnej matce a doświadczysz ciche cuda w swoim życiu i jeszcze ci się wszystko ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek

Myślę ,że jesteś w blędzie zobacz na mnie ja jestem chory na sm tak bardzo martwią mnie takie wpisy  ja umieram w katorgach a tyle bym chcciał zmienić ośiągnąć a czas się skończył na to niestety a ktoś tak wiele jeszcze może ośiągnąć a myśli o tym mam nadzieje ,że poznasz wartościowego chłopaka co cię wyciągnie z dołka i kiedyś tu napiszesz ,że jesteś szczęśliwa

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Pamietaj o pewnej zasadzie. Nic nie trwa wiecznie, wszystko się zmienia. Ten co dużo ma, może za chwilę nic nie mieć, a ten co nic nie ma, może mieć dużo. Twój stan, o ktorym piszesz, wierzę że jest przejściowy. Spróbuj dostrzec radość z małych, codziennych rzeczy. Pomyśl, o rzeczach, które masz i za które możesz być wdzieczna. Przykładowo jeśli piszesz tego posta, tzn. że jesteś osobą widzącą, a to duży powód do wdzięczności. Nie każdemu dany jest ten dar. Niektórzy tracą wzrok lub rodzą się niewidomi. To tylko jeden z przykładów, za co można odczuwać wdzięczność i cieszyć się. Jest ich z pewnością wiele. Życzę Ci dużo radości i wiary w siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Nigdy nie zazdrość innym, bo nie wiesz jaki kto "krzyż dźwiga". Zobacz piekno i dobro wokół siebie i w sobie. Zobacz ile możesz zrobić dla siebie i innych i zrób to. Może praca w wolontariacie, pomoże Ci w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość lola napisał:

Każdy musi umrzeć prędzej lub później a ja marzę o tym, zeby zniknąć. Wszystko jedno, zniknąć w nicości, albo odrodzić się w innym organizmie, byle by to juz się skończyło. Moje życie to ciągłe cierpienie. Zarówno fizyczne (zdrowotne, różne może niegroźne, ale uciążliwe dolegliwości, jestem też z natury bardzo nerwowa i ciężko mi z tym) jak i psychicznie. Ile obelg w swoim życiu zniosłam, o tym, ze jestem dziwna, inna, niekontaktowa, nieśmiała, za głupia, mało bystra, chuda, zawsze nie taka jak trzeba. Starałam się rozmawiać, zagadywać, nikomu nie sprawiałam przykrości a w zamian otrzymywałam atak. Zawsze się czułam przez to gorsza. Co jedna decyzja podjęta w moim życiu to koszmar. Patrzę na innych ludzi i im zazdroszczę, płakać mi sie chce. Nie moge na siebie patrzeć.Jestem zerem, nie mam nikogo. Zniszczyłam jedną znajomosć na której mi zależało, bo się wystarszyłam. Ta osoba się na mnie obraziła, gdy spróbowałam odnowić kontakt i już nie było szans. Poza tym moje życie to pasmo klęsk, ludzie predzej czy później uciekają ode mnie choć nic im złego nie zrobiłam, zawsze się staram. Rodzina mnie dobija. Byłam u psycholog, ale jej rady o tym by wyjść do ludzi... ja już nie mam siły się starać, zabiegać, żyć. Nie mam siły na nic, nie chce mi się starać, po co? Jestem smieciem a śmieci należy utylizować i tak nikt się nie przejmie. Żadna terapia nie pomoże skoro nitk mnie nie chce, i nikomu potrzebna nie jestem. Nie chce się narzucać. Nie popełnię samobójstwa, bo jestem na to za słaba. Codziennie modle się o wybawienie, o śmierć, żeby już to wszystko się skończyło. Poddaję się. Mam 25 lat a jestem wrakiem człowieka w srodku.

Jeśli Ci się nie chce zagadywać ludzi, to tego nie rób. Jednak nie każ się za to. Uszanuj, że nie masz ochoty. Każdy jest inny. Ty jesteś dobra w czymś, ktoś inny w czymś innym. Cierpienie wynika z porównywania się. Nie zrażaj się do terapii. Trafiłaś na ujowego psychologa. Nikt cię nie zechce, dopóki sama siebie nie polubisz. A to jest sprawa na esej. Nie mam możliwości go pisać. Spróbuj terapii, ale nie licz, że po jednej sesji Twoje życie się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola
6 minut temu, Gość Kasia napisał:

Nigdy nie zazdrość innym, bo nie wiesz jaki kto "krzyż dźwiga". Zobacz piekno i dobro wokół siebie i w sobie. Zobacz ile możesz zrobić dla siebie i innych i zrób to. Może praca w wolontariacie, pomoże Ci w tym. 

Tego typu komentarze tylko utwierdzają mnie, że nie mam po co żyć. mam coś robić dla innych by poczuć się lepiej? Mam doceniać bo nie mam gorzej? Moje problemy nie są niczym błahym. Większosć ludzi tak nie żyje. Przejściowe problemy trwają od ok 10 lat. Ciągłę choroby w rodzinie, śmierć, toksyczne środowiska, maksymalnie stresujące sytuacje o których nie chce tutaj wspominać. Ciągłe życie na krawędzi. Jeśli się uspokajało na chwilę, było obojętnie, widziałam że zostaje z niczym i bez nikogo. Nie chcę co chwila "zasługiwać" na coś czynami. Starałam się pomagać innym, byc życzliwą, to nic nie dawało. Nie otrzymywałam w zamian nic poza wyśmianiem lub obojętnoscią .

 

5 minut temu, Gość Gość napisał:

Jeśli Ci się nie chce zagadywać ludzi, to tego nie rób. Jednak nie każ się za to. Uszanuj, że nie masz ochoty. Każdy jest inny. Ty jesteś dobra w czymś, ktoś inny w czymś innym. Cierpienie wynika z porównywania się. Nie zrażaj się do terapii. Trafiłaś na ujowego psychologa. Nikt cię nie zechce, dopóki sama siebie nie polubisz. A to jest sprawa na esej. Nie mam możliwości go pisać. Spróbuj terapii, ale nie licz, że po jednej sesji Twoje życie się zmieni.

Polubić siebie.. jak to łatwo napisać. Wydaje mi się, ze kiedyś lubiłam siebie. Uważałam, że jestem dość inteligentna, empatyczna, calkiem atrakcyjna. Nie byłam nigdy wygadana a sytuacje stresowe mnie paraliżują. Ludzie nie lubią ze mną przebywać. Tego nie zmienię, choc próbowałam, próbowałam być otwarta ale to nic nie dawało. Wydawało mi się, ze coś osiągnęłam a zostałam sprowadzona do parteru. Ciągła krytyka, atak ze strony innych. Trudne momenty. Teraz już nienawidzę siebie, masz rację. Nie moge na siebie patrzeć, Wychudłam jeszcze bardziej. Nic mi się nie chce. Nie mam motywacji. Nie będę się pocieszała tym, że inni mają gorzej.

Jak można lubić siebie jeśli wszyscy dookoła uważają cię za gorszą a w najlepszym wypadku za przezroczystą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baa
9 minut temu, Gość Tomek napisał:

Myślę ,że jesteś w blędzie zobacz na mnie ja jestem chory na sm tak bardzo martwią mnie takie wpisy  ja umieram w katorgach a tyle bym chcciał zmienić ośiągnąć a czas się skończył na to niestety a ktoś tak wiele jeszcze może ośiągnąć a myśli o tym mam nadzieje ,że poznasz wartościowego chłopaka co cię wyciągnie z dołka i kiedyś tu napiszesz ,że jesteś szczęśliwa

 

 

 

 

Mądre słowa - Pana b. żal ,  a przed Panią całe życie , nie przejmować się ludzmi złośliwymi , toksycznymi , żyć swoim życiem , nie przybierać sobie do głowy ,wiele jest samotnych ludzi , wszyscy jesteśmy jednakowi , tylko Pani należy do osób wrażliwych ,madrych , dobrych  i kulturalnych, czego często niektórym brakuje i są właśnie złośliwymi . Jest Pani taka młoda ,z biegiem lat minie wszystko , będzie Panią cieszyć życie , tylko trzeba czasu , przetrwać smutek -walczyć z nim .Ja też mam różne problemy ,trudne chwile  ,ale walczę z tym , jestem starsza ,po 2 operacjach i teraz bardziej doceniam życie , cieszę się że żyje , nie boję się starości , wyglądu czy co kto mówi / w młodości przeżywałam i bałam się tego / . Życzę zdrowia , pomyślności i pozytywnego myślenia , musi być dobrze ,bo tacy ludzie jak Pani są potrzebni na tym świecie , żeby świat był dobry . Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola
11 minut temu, Gość Baa napisał:

Mądre słowa - Pana b. żal ,  a przed Panią całe życie , nie przejmować się ludzmi złośliwymi , toksycznymi , żyć swoim życiem , nie przybierać sobie do głowy ,wiele jest samotnych ludzi , wszyscy jesteśmy jednakowi , tylko Pani należy do osób wrażliwych ,madrych , dobrych  i kulturalnych, czego często niektórym brakuje i są właśnie złośliwymi . Jest Pani taka młoda ,z biegiem lat minie wszystko , będzie Panią cieszyć życie , tylko trzeba czasu , przetrwać smutek -walczyć z nim .Ja też mam różne problemy ,trudne chwile  ,ale walczę z tym , jestem starsza ,po 2 operacjach i teraz bardziej doceniam życie , cieszę się że żyje , nie boję się starości , wyglądu czy co kto mówi / w młodości przeżywałam i bałam się tego / . Życzę zdrowia , pomyślności i pozytywnego myślenia , musi być dobrze ,bo tacy ludzie jak Pani są potrzebni na tym świecie , żeby świat był dobry . Pozdrawiam .

Dziękuję za słowa wsparcia, chciałabym tak myśleć. Kiedyś tak myślałam, ale teraz ciężko mi znaleźć w sobie siłę by to zrobić. Tyle złego się wydarzyło a przyszłość nie zapowiada się dobrze. Nie mam perspektyw bo nie mam żadnego punktu zaczepienia. Próbowałam coś zmieniać, starać sie ale wszystko na nic... rozumiem, że Pani jest w innej sytuacji i współczuję. Ja też już się nie boję starości tak jak napisałam. Czuję sie przegrana. Żyje bo żyję, robię to co muszę. Duszą czuję się emerytką, która wspomina to co już zrobiła i co nie wyszło, a nie ma siły na nic więcej więc pozostaje jej to co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
24 minuty temu, Gość lola napisał:

Tego typu komentarze tylko utwierdzają mnie, że nie mam po co żyć. mam coś robić dla innych by poczuć się lepiej? Mam doceniać bo nie mam gorzej? Moje problemy nie są niczym błahym. Większosć ludzi tak nie żyje. Przejściowe problemy trwają od ok 10 lat. Ciągłę choroby w rodzinie, śmierć, toksyczne środowiska, maksymalnie stresujące sytuacje o których nie chce tutaj wspominać. Ciągłe życie na krawędzi. Jeśli się uspokajało na chwilę, było obojętnie, widziałam że zostaje z niczym i bez nikogo. Nie chcę co chwila "zasługiwać" na coś czynami. Starałam się pomagać innym, byc życzliwą, to nic nie dawało. Nie otrzymywałam w zamian nic poza wyśmianiem lub obojętnoscią .

 

Polubić siebie.. jak to łatwo napisać. Wydaje mi się, ze kiedyś lubiłam siebie. Uważałam, że jestem dość inteligentna, empatyczna, calkiem atrakcyjna. Nie byłam nigdy wygadana a sytuacje stresowe mnie paraliżują. Ludzie nie lubią ze mną przebywać. Tego nie zmienię, choc próbowałam, próbowałam być otwarta ale to nic nie dawało. Wydawało mi się, ze coś osiągnęłam a zostałam sprowadzona do parteru. Ciągła krytyka, atak ze strony innych. Trudne momenty. Teraz już nienawidzę siebie, masz rację. Nie moge na siebie patrzeć, Wychudłam jeszcze bardziej. Nic mi się nie chce. Nie mam motywacji. Nie będę się pocieszała tym, że inni mają gorzej.

Jak można lubić siebie jeśli wszyscy dookoła uważają cię za gorszą a w najlepszym wypadku za przezroczystą?

Nigdy nie zazdrość innym, bo nie wiesz jaki kto "krzyż dźwiga". Zobacz piekno i dobro wokół siebie i w sobie. Zobacz ile możesz zrobić dla siebie i innych i zrób to. Może praca w wolontariacie, pomoże Ci w tym.

 

 

Skoro robienie czegoś dla innych nie daje Ci radości, ZRÓB COŚ dla SIEBIE. Naucz się czegoś nowego. Zapisz się na jakiś kurs. Spróbuj wyjść poza strefę własnego komfortu. Wiem, że nie jest to proste, ale co zaszkodzi spróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pat34

Dziewczyną powiem tak miej wywalone, na tych złych ludzi wokół Ciebie. Skoro Cie tak traktują po prostu nie zasługują na twoją znajomość. Znajdź coś co lubisz robić i zajmij się tym. Rozwijając swoją pasję napewno poznasz fajnych ludzi. Miałem taki okres w swoim życiu który przypominał Twój i powiem Ci że to się zmieni. Zobaczysz będzie tylko lepiej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baa

Ja też dziękuję za odp. , za miłe słowa i za te smutne . Ja byłam często w szkole , młodości wyśmiewana,nieakceptowana i przez to bardzo cicha , itd. z upływem lat wiem ,że to były te niemiłe osoby , które lubią przykrość robić ,to osoby bez uczuć ,bez sumienia krzywdzą . Ale to kiedyś minie ,jak piszą tu też niektóre osoby . Tylko trzeba zobaczyć w sobie dobro , w Pani jest - niech Pani zobaczy ile już tu osób ,które wspierają Panią ,słuzą pomocą ,dobrym słowem . Na żywo na pewno by każdy dużo więcej powiedział , tu jest trudno pisać swoje myśli . Ale jesteśmy wszyscy za Panią ,jakby ,,przyjaciele ,, nie ważne ile mamy lat , wspieramy i już lubimy . A na pewno nie wszyscy mamy ,,różami usłane życie ,, ja na pewno nie . Trzymam kciuki za Panią ,za pomyślność dobrego życia ,Pani jest taka młodziutka - szczęścia życzę z całego serca .  Ps . Moje  dorosłe ,, dzieci ,,/po 30 l. / też są same tylko nie rozmyślają /mam nadzieję / . Przecież to jest normalne ,każdy niech żyje i robi jak chce , każdy ma swoje życie . A żyć trzeba dla siebie , rodziny , rodziców - wtedy jest szczęscie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×