Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ava

Czy sa tu mamy ktorym dziecko nie ograniczylo wolnosci

Polecane posty

Gość Pola

Mam już duże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Ava, urodzisz i przekonasz sie sama. Wszystko zalezy od dziecka, Twojej organizacji i tego czy bedziesz miala wsparcie i pomoc. Ja mam dwojke, 3 lata i osiem miesiecy i w dni kiedy maz musi po pracy jechac cos zalatwiac to wieczorem jade na oparach. Sa tez dni kiedy wszystko jest proste. 

Macierzynstwo to nie kamieniolomy ale teznie spacer przez kwitnacy park. 

Dasz sobie rade, tak jak kazda z matek, nie bedziesz miala zreszta wyboru. 

Jedno dziecko jest do ogarnoecia, dwoje wymaga troche wiecej energii ale tez. Ja tylko patrze z podziwem na kobiety ktore maja 3 i wiecej. To juz harowka i to ciezka.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donnnnnnnnnna
9 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Sczerze? Dziecko = ograniczenie wolnosci i nie ma tutaj czego negowac. Nie ma spontanow bo zawsze trzeba myslec o dziecku czy zapewnic mu opieke. Mam 4 latka i 2 latke i nic nie mozna zrobic w spokoju.. naprawde myslisz ze tatus w innym pokoju zajmie sie dzieckiem a ty zamkniesz sie z ksiazka czy innym zajeciem i bedziesz miala spokoj? 😂 Majac dzieci wszystko robisz z dziecmi i wszystko robisz na raty. Chcesz posprzatac siedzac sama w domu z dziecmi? Naucz sie cierpliwosci bo inaczej Cie poniesie za kazdym razem. Ja naczynia potrafie myc 2-3h bo ciagle jest cos.. a to siku, a to kupke, a to pic, a bo dziecko sie uderzylo, a bo chce inna bajke, normalnie 1000 spraw ma dziecko do ciebie bo nie zajmujesz sie nim tylko sprzatasz i to samo jak masz odebrac telefob i porozmawiac. Moze ktos mi powie ze mam nie wychowane dzieci? Nie! tak jest u kazdego droga autorko. Moga zaprzeczac i mowic ze jest inaxzej ale to dlatego bo ludzie chca pokazac ze maja lepiej ze potrafia lepiej wychowac. Wszedzie te same problemy nie wazne co kto mowi! Od 4 lat zobaczylam moze z 6 filmow i oczywiscie z kilkoma przerwami i nie w calosci. Wieczorami czlowiek pada na pysk a inaczej dziecko ciagle przeszkadza i nie dlatego ze nie wychowane ale co nie pojdziesz z nim siku? A sikac potrafi co 20minut... Moglabym tak pisac i pisac.. znajdziesz czas dla siebie, oczywiscie ze tak ale nie ze siadasz i masz 2h spokoju tylko co jakis czas po 20 minut a tak czlowiek nie odpocznie psychicznie ani troche. Pewnie odpoczne jak dzieciaki beda w wiwku szkolnym ale poki co jest ciezko. 

Ahaha... masz źle wychowane dzieci...dałaś sobie wejść na łeb to tak masz - 4 latek nie zajmie się sobą jak sprzatasz? Bo co? Bo wyje? A Ty ulegssz i skaczesz nad nim ? Nie nauczyłaś że ma poczekać bo mama też ma ważne sprawy? Nie strasz dziewczyny tylko weź się za porządne wychowywanie bo niedługo dzieci Ci na łeb narobia. I nie - nie każdy tak ma 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola

Tak. Nie mają tak jedynie bezdzietni 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donnnnnnnnnna
21 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Sczerze? Dziecko = ograniczenie wolnosci i nie ma tutaj czego negowac. Nie ma spontanow bo zawsze trzeba myslec o dziecku czy mu opieke. Mam 4 latka i 2 latke i nic nie mozna zrobic w spokoju.. naprawde myslisz ze tatus w innym pokoju zajmie sie dzieckiem a ty zamkniesz sie z ksiazka czy innym zajeciem i bedziesz miala spokoj? 😂 Majac dzieci wszystko robisz z dziecmi i wszystko robisz na raty. Chcesz posprzatac siedzac sama w domu z dziecmi? Naucz sie cierpliwosci bo inaczej Cie poniesie za kazdym razem. Ja naczynia potrafie myc 2-3h bo ciagle jest cos.. a to siku, a to kupke, a to pic, a bo dziecko sie uderzylo, a bo chce inna bajke, normalnie 1000 spraw ma dziecko do ciebie bo nie zajmujesz sie nim tylko sprzatasz i to samo jak masz odebrac telefob i porozmawiac. Moze ktos mi powie ze mam nie wychowane dzieci? Nie! tak jest u kazdego droga autorko. Moga zaprzeczac i mowic ze jest inaxzej ale to dlatego bo ludzie chca pokazac ze maja lepiej ze potrafia lepiej wychowac. Wszedzie te same problemy nie wazne co kto mowi! Od 4 lat zobaczylam moze z 6 filmow i oczywiscie z kilkoma przerwami i nie w calosci. Wieczorami czlowiek pada na pysk a inaczej 

Ahaha... masz źle wychowane dzieci...dałaś sobie wejść na łeb to tak masz - 4 latek nie zajmie się sobą jak sprzatasz? Bo co? Bo wyje? A Ty ulegssz i skaczesz nad nim ? Nie nauczyłaś że ma poczekać bo mama też ma ważne sprawy? Nie strasz dziewczyny tylko weź się za porządne wychowywanie bo niedługo dzieci Ci na łeb narobia. I nie - nie każdy tak ma 

 

 

Ja mam dziecko i mam czas dla siebie- dziecko w przedszkolu ja chodzę do pracy, choruje mało A jak chorował więcej to raz ja bralam opiekę raz mąż i dziadkow8e pomagali trochę.  M9j syn jest nauczony zajmować się sobą,  pomaga w domu,  uwielbiamy wspólne rodzinne wycieczki, wie że mama ma ważne swoje sprawy też i nie wisi mi u nogi jak jakiś rozwydrzony bachor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donnnnnnnnnna

Pola A Ty to chyba jakaś niepelnosprytna jesteś 😂 serio dla Cb ogarnięcie mieszkania i dziecka w wieku przedszkolnym to coś nie do pokonania ? Ludzie 😂śmiać się chce i jeszcze straszysz jaka to katorga z dziecmi ehh żal takich nieogarnietych bab niezadowolonych że swoich dzieci i swojego życia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalinkafgtc

Dziewczyno nie pytaj na tym forum bo tu jakaś patologia siedzi,  wszystkie nienawidza dzieci chyba. Ciężko jest na początku A jak dziecko idzie do Przedszkola to loozuj normalnie robisz to co przed dzieckiem czyli sprzatasz mueszkanie, czadami obiad, wszystkie mobe kokezanki wrocily do pracy sa zadbane,  wyjezdzska na wakacje , statsze dzieciaki chetnie zostaja na weekend u dziadkow to we dwoje mozna wyskoczyć,  sa tez nianie w razie czego naeet na kilka godzin im dziecko starsze tym latwoej i fajniej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola

Rozmawiamy o dzieciach które jeszcze nie chodzą do przedszkola. A nie o syt kiedy matka nie pracuje i odbiera 16.30. Dwa rozmawiamy o czasie wolnym a nie o obowiązkach które każdy i tak ogarnia bo nie ma wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mira

Dla mnie dziecko nie jest ograniczeniem, nie zmieniło też diametralnie naszego życia, bo zawsze wolelismy wybrać się na spacer plaża z kawa w kubku niż isc do knajpy. Jak się urodził syn to pierwsza długa spontaniczna wycieczka (13h jazdy) była jak miał 7 tygodni. Przy dziecku byłam w stanie wszystko zrobić w domu, mój maz jest ojcem na pełen etat, więc od początku zmieniał pieluchy i spędzał czas z synem-najczęściej w okresie niemowlecym spędzali go na basenie, a ja wtedy czytałam/spałam/ szłam gdzieś. Jeśli oboje rodzice angażują się w wychowanie dziecka to jeden maluch to Pikuś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada85

Jak już któraś dziewczyna tutaj napisała wszystko zależy od etapu życia na jakim się znajdujemy i jaki mamy charakter. Pierwsze dziecko urodziłam w wieku 23 lat i moje życie wywróciło się do góry nogami i to dosłownie. Skończyły się spontaniczne wyjścia z koleżankami do klubu i zabawa do białego rana, długie wędrówki po górach, codzienne wyjścia do pracy, którą lubiłam i mi jej brakowało, nie mogłam też skupić się na nauce, bo córka była dość płaczliwa i wiecznie domagała się uwagi. Wtedy w myślach nazywałam się "ptakiem w klatce", bo absolutnie nie czułam się spełniona w macierzyństwie. Dopiero z czasem kiedy dojrzałam do roli matki, zmieniły się moje priorytety i miałam zdecydowanie więcej wolnego czasu poczułam, że dziecko nie odbiera mi swobody. Na kolejne dziecko zdecydowałam się  dopiero 4 lata później, kompletnie świadomie, wiedząc, że może dać mi w kość, ale było zupełnie inaczej, lepiej. Pewnie też dlatego, że miałam już do pomocy dziadków i nianię, nie musiałam planować wszystkiego na parę dni przed tylko od czasu do czasu dać ponieść się chwili.

Swobodę praktycznie w 100% poczułam teraz w wieku 34, kiedy moje dzieci są już odchowane (11 i 6 lat). Spontaniczne wypady, dłuższe spacery po górach, czasami impreza czy zagraniczne wyjazdy z pracy, wakacje nie są już problemem. Głowa do góry, będzie dpbrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava

Dzięki za pokrzepienie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 14.07.2019 o 11:10, Gość Ava napisał:

Hallo. Byc moze jestem w ciazy. Przerazaja mnie tematy i tezy z tego forum, ze matka malego dziecka

- nie moze sie wysiusiac, bo dziecko wyje pod drzwiami, chodzi z dzieckiem do lazienki

- nie mozna nigdzie spontanicznie pojechac, bo z dzieckiem sie nie da

- nie ma czasu odpoczac

- nie da rady sie wyspać, bo dziecko non stop ryczy, a potem przychodzi do lozka

- do pracy tez nie da sie chodzic, bo dziecko non stop choruje.

Ktos ma inne doswiadczenia?

 

Autorko, wszystko zależy od tego jakie masz wyobreażenia tej wolności i co jest dla ciebie ograniczeniem. Przede wszystkim dzieci są różne i tylko do pewnego stopnia można kształtować ich zachowanie, po drugie- różne są też matki, i dla jednej to że będzie ćwiczyć jogę karmiąc piersią co pół godziny, nie jest żadnym ograniczeniem, druga będzie się czuła uwiązana nie mogąc wyjść z domu 3x w tygodniu na długi trening. Mam dwójkę, zupełnie róznych dzieci, i tak konkretnie co do przykładów które podałaś:

- siusiu to niecałe pół minuty. Serio, tyle każde dziecko wytrzyma, nawet płacząc. Ale co do "uczenia samodzielności"- starsze nie zwracało uwagi na to że traci mnie z oczu. Też byłam dumna, bo to oczywiście efekt moich zajebistych metod wychowawczych. Tym większy szok kiedy młodsze, tracąc mnie z oczu, wyło i czekało pod drzwiami. Z obojgiem za to miałam etap kiedy musiałam iść do toalety na dłużej, i brałam je ze sobą. Etap kiedy dziecko jest już w miarę sprawne, mobilne, wychodzi z łóżeczka- więc go tam nie zostawisz, ale na tyle głupiutkie że wpadnie na pomysł wchodzenia na blat, stół, przytrzasnięcia sobie głowy szufladą, bo odkrywanie świata jest najważniejsze. Wtedy zostawienie ich zupełnie samopas na kilka minut było wykluczone- dziecko które ma 1,5 roku zostawiasz przy zabawie sorterem, a zastajesz wygrzebującego ziemię z paprotki zawieszonej nad kanapą. 

Oczywiście takie sytuacje kiedy męża nie było w domu, kiedy był, bez problemu korzystałam z toalety bez towarzystwa, kiedy dzieci spały nie było problemu. 

- spontaniczne wyjazdy? to zależy co jest dla ciebie spontanem. Jak już wyżej ktoś zauważył, trzeba uwzględnić pory odpoczynku, odpowiednie jedzenie i picie (o ile ty zrozumiesz że się napijesz za pół godziny, jak wrócisz do auta, to dwulatek czy roczne dziecko- już nie). Stan zdrowia dziecka, samopoczucie i inne jego potrzeby- w okresie odpieluchowywania musi być możliwość pójścia do toalety czy choćby do tego lasu już, zaraz. Więc tak, możesz bez uprzedniego planowania przez tydzień zorganizować na szybko wycieczkę, ale nie wygląda to tak jak bez dziecka, że w każdej wolnej chwili przyjdzie ci pomysł na jakiś wypad i w ciągu 5 min będziesz w aucie, w drodze dokąd chcesz.

- mam czas odpocząć, ale odkąd pracujemy oboje na pełen etat, niestety bardzo często (a prawie zawsze) odkąd pracujemy, jest to czas na relaks kosztem czasu wolnego mojego męża. Nie zostaje go zbyt wiele, bo i mąż chce czasem wyjść, ale szanujemy się nawzajem i rozumiemy komunikat "muszę wyjść na godzinę bo mi głowa pęka". Tudzież potrzebę robienia hobbystycznego kursu, treningu czy innych rozwojowo- rekreacyjnych rozrywek. Czasu tylko we dwoje mamy tyle co kot napłakał, dziadkowie mają też inne wnuki i pracę, staramy się nie prosić o pomoc poza awaryjnymi sytuacjami, nie mamy zaufanej, znajomej niani pracującej dorywczo, na godziny. Ale jeśli chodzi o przykładowe czytanie, to ja akurat nie miałam z tym problemu. Czytałam jeszcze na poporodowej, czytałam przy karmieniu piersią, czytam przy śniadaniu, jak mam luz w pracy, jak jadę autobusem, trochę w łóżku (z czytnikiem) jak wszyscy śpią. Przy dziecku, nawet małym, da się czytać również, tyle że zgadzam się z tym co ktoś napisał - samodzielna zabawa malucha, tak do 2-3 lat, wygląda tak że samodzielnie bawi się moment, trzeba zainteresować się, skomentować, pokazać coś, pomóc, bo dziecko domaga się uwagi. O ile pięciolatek zrozumie że mama ma chwilę na wypicie kawy przy książce, i przyjdzie za 20 min, to dwulatek jeszcze nie. W domu czytam więc czasem po stronie, dwie, czasem po kilka zdań. Mimo to bez względu na trudne okresy, choroby itd, nadal kilka książek miesięcznie udaje mi się przeczytać (plus prasa, artykuły w internecie). Poza tym- i tutaj, dużo zależy od zdrowia dzieci, obciążenia pracą. Każdej mamie (chyba że ma nianię 24h na dobę) zdarzają się okresy kiedy chodzi przemęczona, bo nawet cudne i spokojne dzieci mają gorszy dzien, chorują, ząbkują albo po prostu dostają bzika i uznają że nie idą spać do północy. 

- z wysypianiem się, z tego co zauważylam, to totalna loteria. Można, i według mnie należy, uczyć dzieci samodzielnego spania, uczyć że rodzic nie leci na każde stęknięcie (nie mylić z zostawianiem do wypłakania aż dziecko sinieje). Ale to czy dziecko będzie samodzielnie, bez uspokajania i tulenia przesypiać całe noce, to naprawdę losowa sprawa. I piszę to po obserwacjach, bo moje własne byly pod tym względem super i szybko zaczęly te noce przesypiać dość solidnie, drzemki też były po godzinie- dwie, a nie po 15 min. jak u niektórych bywa. Jakieś krótkie okresy kiedy było gorzej. Spały też bez problemu w swoim łóżeczku, chociaż od kiedy przenosiliśmy je do ich pokoi (na początku łóżeczko było, dla wygody, w naszej sypialni), zdarzały się i nadal zdarzają nocne wędrówki w poszukiwaniu przytulania. Ale są dzieci które wyjątkowo potrzebują bliskości, mają słabe poczucie bezpieczeństwa, czują się niepewnie w łóżeczku bez kogoś ciepłego obok (swoją drogą, ja też dużo lepiej śpię jak mąż mnie przytula). Które budzą się miesiącami z powodu bólu brzuszka, głodu, pełnej pieluchy, dzieci które wybudza każdy hałas, które wyjątkowo źle znoszą ząbkowanie i skoki rozwojowe. Masz na to wpływ tylko do pewnego stopnia. Pewnie, dziecko ma dwoje rodziców, ale czasami niewyspani chodzą oboje. 

- z chorowaniem- odpornością- też jest różnie. Przy podobnych warunkach, diecie i próbach hartowania, starsze praktycznie nie chorowało w ogóle, nie brało atybiotyków, ma jedynie wrażliwy żołądek. Przedszkole ze świetną frekwencją. Młodsze w żłobku choruje niestety, zarażając nas na dodatek. Choruje coraz krócej i coraz rzadziej, więc mam nadzieję że w drugim roku będzie ok. Dajemy radę pracować mimo to, bo mamy pracę zmianową, w awaryjnych sytuacjach mąż może pracować z domu. Efekt jest taki że widzimy się z mężem niewiele. Alternatywą jest pomoc babci, cioci, sąsiadki w takich chwilach, albo sytuacja w pracy która pozwala na siedzenie na zwolnieniu czasem 2-3 tyg w miesiącu. Ewentualnie niania, dla tych których na to stać- mnie, nie ukrywam, nie stać. Bo jak już, to pełen etat i przyzwoite wynagrodzenie, jak wspomniałam, kogoś normalnego "na telefon", kto na dodatek zajmie się solidnie chorym dzieckiem, jakoś nie udało się znaleźć. 

Z grubsza- przynajmniej 3-4 pierwsze lata (zakładając pesymistycznie przechorowany pierwszy rok przedszkola) to zupełnie inna organizacja czasu, i prawie pewne mniejsze i większe ograniczenia organizacyjne, niewiele wolnego czasu, większe zmęczenie. Potem robi się zdecydowanie lżej, dziecko jest bardziej samodzielne, rozsądniejsze, komunikatywne, mija wiele problemów tego wczesnego okresu. Na ile to jest dla kogoś tragiczne ograniczenie i ogólnie załamanie, a na ile- naturalna konsekwencja z którą się liczyliśmy, to już zależy od naszego podejścia do rodzicielstwa, od tego jak się dogadujemy i współpracujemy w związku, od tego jaki mieliśmy styl życia i jak łatwo przystosowujemy się do zmian. Mimo dobrego, świadomego przygotowania i tak część mam łapie baby blues po porodzie (szalejące hormony nie pomagają), a chyba każda ma chwile kiedy ma ochotę wyjść po papierosy i wrócić jak dziecko będzie pełnoletnie. 

Tak, moje życie wygląda inaczej, chyba nie spodziewasz się że nic się nie zmieni? Nie będę udawała że doba jest z gumy i przeważnie to sztuka wyboru, jeśli chcę zmieścić w ciągu dnia pracę, sen, rozrywkę, ogarnianie obowiązków domowych plus wartościowe spędzanie czasu z dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×