Czy mąż krzyczał, wrzeszczał kiedys na was przy waszych małych dzieciach i szarpał was

Zdarzyło się wam? 

Nie.

nie, moj maz nigdy na mnie nie krzyknął,a tym bardziej nie szarpnął. Gdyby tak sie stało to nie był by juz moim mezem

Mąż nie,ale to ja wtzeszczalam na męża,wyzywałam.w końcu nie wytrzymał podszedł i dał mi kilka klapsów tyłek. To wszystko przy dzieciach kat 12 i 10.

Nie, nie tylko przy dzieciach ale wogole nigdy. Takie zachowanie to dla mnie koniec malzenstwa. 

Nie. Jakby probowal mna szarpac to juz dawno nie bylibysmy razem. 

Myśmy się trochę szarpali za judogę na macie. To się liczy?

A wy jak sie zachowujecie wzgledem meza przy dzieciach (w razie jakis nieporozumien) - kulturalnie, rzeczowo, bez wrzaskow, szarpania, popychania, obrazania i bez tekstow w rodzaju: Tatus zawsze tak,ale nie przejmuj sie moje malenstwo ??? Jezeli tak, to super - wtedy i tylko wtedy mozecie wymagac tego samego od waszych mezow / partnerow. W przeciwnym razie : jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.

2 minuty temu, Gość someone napisał:

A wy jak sie zachowujecie wzgledem meza przy dzieciach (w razie jakis nieporozumien) - kulturalnie, rzeczowo, bez wrzaskow, szarpania, popychania, obrazania i bez tekstow w rodzaju: Tatus zawsze tak,ale nie przejmuj sie moje malenstwo ??? Jezeli tak, to super - wtedy i tylko wtedy mozecie wymagac tego samego od waszych mezow / partnerow. W przeciwnym razie : jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.

Tak, ja nigdy nie wrzeszczę, zawsze używam argumentów, nie uznaję przemocy fizycznej, a szarpanie czy popychanie nią jest. I nie wyobrażam sobie żeby w jakąś sprzeczkę czy dyskusję pomiędzy dorosłymi wciągać dziecko, mówić do niego w trakcie, że rodzic jest taki czy owaki. Nie obrażam, bo wychodzę z założenia, że traktuje ludzi tak jak i ja chcę być traktowana.