Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anonimowa

Jak wyjść z tego "z twarzą"?

Polecane posty

Gość anonimowa

Ja 28 lat, on lat 32. Jesteśmy w związku z przerwami od 3 lat. Te przerwy (kilka ich było) były spowodowane jego zdradami, albo odchodził do innej, albo zdrada wychodziła na jaw i go rzucałam. Niestety to toksyczny związek, jestem uzależniona od niego emocjonalnie, staram się z tym walczyć.....ale do rzeczy. W zeszłym tygodniu był sam na imprezie i życzliwi mi donieśli że obmacywał jakąś ślicznotkę. Serce mi pękło i to chyba ten moment kiedy muszę powiedzieć DOŚĆ. Dotarło do mnie że jestem dla niego tylko zabawką i kołem zapasowym. Zostawia mnie, albo ja jego, wyszaleje się a później wraca na kolanach i tak w kółko. Dość mam tej huśtawki, kosztuje mnie to zbyt wiele. Od paru dni nic nie jem, nie śpię i jestem wrakiem człowieka.

Stąd moje pytanie: jak wyjść z tego z twarzą? Obawiam się konfrontacji, on jest świetnym manipulantem i potrafi mi wmówić że coś nie miało miejsca. Już słyszę to "tylko ciebie naprawdę kocham". Czy wypada mi zniknąć bez słowa? Tak by było najłatwiej, ale to jednak 3 lata. Nie chcę by później wśród znajomych rozpowiadał kalumnie na mój temat jeśli go tak potraktuję (jak pisałam potrafi manipulować i boję się, że wszyscy się ode mnie odwrócą). Takie pożegnanie *bez pożegnania* mogłoby zranić jego ego a wtedy on staje się nieprzewidywalny.

Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł jak mogę z tego wybrnąć to proszę o podpowiedź, bo sama nie jestem w stanie racjonalnie myśleć.  Za odpowiedzi "jesteś ...ką" dziękuję, tyle to akurat wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba345

Poprostu mu powiedz, ze to nie ma sensu i juz. Dkoto wiesz, ze bedzie probowal die wymowic, to odwracasz i odchodzisz. Poprostu. A znajomi pewnie dobrze wiedza, ze cie zdradza, wiec beda ci tylko gratulowac decyzji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jw. Mówisz koniec i już. Albo piszesz sms, nieleganckie zrywanie, ale nie  wszyscy  zasługują na zrywanie z szacunkiem. Z twojego opisu wynika, ze on raczej tez nie. W powazaniu mialabym jego zranione ego. Nie tłumacz się tym. Gdybys chciala naprawde zerwac juz bys to zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Uzależnienie od drugiego człowieka to choroba. Nic z tym nie zrobisz na pstryknięcie palcem. Dla współuzależnionych są terapie. Poszukaj dogodnego lekarza dla siebie jeżeli rzeczywiście chcesz się od niego uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa

Bardziej się skłaniam do tego nieeleganckiego smsa... Wiem że jeśli się z nim spotkam to on odwróci kota ogonem, zostawi sobie "otwartą furtkę" on zawsze tak robi. Maluje w mojej wyobraźni piękne obrazy a ja w imię miłości wiecznie wybaczam jak ostatnia kre-ty-nka. Dlatego chcę za wszelką cenę uniknąć konfrontacji, bo boję się że znów ulegnę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa

Mojej godności chyba i tak nigdy nie odzyskam, więc nawet jeśli będzie siał ferment wśród znajomych, to trudno. Samoocena totalnie zrujnowana przez to że dałam się tak traktować. Pewnie uważa mnie za naiwniarę i myśli o mnie same najgorsze rzeczy :( bo i  ja tak teraz o sobie myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa
12 minut temu, Gość gość napisał:

Uzależnienie od drugiego człowieka to choroba. Nic z tym nie zrobisz na pstryknięcie palcem. Dla współuzależnionych są terapie. Poszukaj dogodnego lekarza dla siebie jeżeli rzeczywiście chcesz się od niego uwolnić.

Myślałam o wybraniu się do psychologa, sama sobie nie potrafię poradzić. Czy każdy terapeuta potrafi wyciągnąć ze współuzależnienia? Czy lepiej szukać w ośrodku uzależnień? Nie mam pojęcia co zrobić, a dłużej już nie potrafię tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc
3 minuty temu, Gość anonimowa napisał:

Bardziej się skłaniam do tego nieeleganckiego smsa... Wiem że jeśli się z nim spotkam to on odwróci kota ogonem, zostawi sobie "otwartą furtkę" on zawsze tak robi. Maluje w mojej wyobraźni piękne obrazy a ja w imię miłości wiecznie wybaczam jak ostatnia kre-ty-nka. Dlatego chcę za wszelką cenę uniknąć konfrontacji, bo boję się że znów ulegnę. 

Nie daj sobą manipulować. Co ci po tych słówkach? Czyny się liczą, a on cię zawiodł za kazdym razem. Za każdym razem mu wierzysz i za kazdym razem cie oklamuje i zdradza. Czas się w koncu nauczyc, ze on sie nigdy nie zmieni. Nie wierz mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość anonimowa napisał:

Myślałam o wybraniu się do psychologa, sama sobie nie potrafię poradzić. Czy każdy terapeuta potrafi wyciągnąć ze współuzależnienia? Czy lepiej szukać w ośrodku uzależnień? Nie mam pojęcia co zrobić, a dłużej już nie potrafię tak żyć.

Są lekarze i lekarze. Spróbuj, bo życie masz jedno. Idź do rodzinnego lub poszukaj on line. Ratuj się dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa
8 minut temu, Gość Gosc gosc napisał:

Nie daj sobą manipulować. Co ci po tych słówkach? Czyny się liczą, a on cię zawiodł za kazdym razem. Za każdym razem mu wierzysz i za kazdym razem cie oklamuje i zdradza. Czas się w koncu nauczyc, ze on sie nigdy nie zmieni. Nie wierz mu.

Dokładnie jest tak jak piszesz, wiem że on się nie zmieni. Bywają momenty że nienawidzę go i siebie za to co robię, rozstajemy się... I ból staje się po pewnym czasie nie do zniesienia. On wraca i prosi.... Zupełnie tak jak z alkoholikiem albo przemocowcem. Kolejna szansa, następna.....wszystkie zmarnowane. Czuję się jak ryba złapana w sieć, miotam się i próbuję wydostać :( sama nie rozumiem tego co się ze mną dzieje. 

8 minut temu, Gość gość napisał:

Są lekarze i lekarze. Spróbuj, bo życie masz jedno. Idź do rodzinnego lub poszukaj on line. Ratuj się dziewczyno.

 

Będę próbować, muszę się uwolnić z tego jak najszybciej, dopóki nie mam żadnych autodestrukcyjnych ciągot, bo i takie pomysły już się pojawiają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

To, że właśnie tak się czujesz jak piszesz - miotasz się, odchodzisz, poczym wracasz, masz zaburzoną samoocenę i myśli samobójcze, to oznacza, że jesteś współuzależniona. Nie ty jedna, nie ostatnia. Tak jak ktoś pisał wcześniej szukaj specjalisty, bo sama niczego nie zdziałasz. Nawet jak go zostawisz, to bez wsparcia psychologa wrócisz do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziewczyno, facet Cię zdradza od lat, a Ty się zastanawiasz jak zerwać, by z twarzą z tego wyjść i jego ego nie urazić? Gdy zadzwoni powiedz, że miedzy Wami koniec, że miarka się przebrała. Masz dosyć, zdrad, kłamstw. On niech spieprza do tej, którą ostatnio obmacywał. W takiej sytuacji nawet zerwać SMS-em bym się nie krępowała. Napisać cos w stylu - wiem co zaszło na ostatniej imprezie, ostatni raz mnie okłamałeś i osmieszyłeś, nie dzwoń więcej, dokonałeś wyboru, między nami wszystko skończone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

On jest mocno, bardzo mocno nie w porządku więc teraz raz bądź dobra dla siebie i nie rozkminiaj jak tylko to zrób. Napisz smsa "to koniec" albo i nie jeśli nie musicie się widywać (nie wiem, wyprowadzka czy co ). Nie wiem czemu uważasz ze stracisz twarz, gorsze było to, ze dałaś się uzależnić, omotać i już kilka razy przyjmowałaś zdrajcę. Wykasuj kontakt, nie dawaj się skusić na rozmowy itp (bo jak znikniesz elegancko  i trwale to jemu sie na bank zrobi nieswojo i  straci grunt pod nogami, zacznie panikowac bo to nowa sytuacja, już go nauczyłaś że cokolwiek nie zrobi pozwolisz wrócić).

Nie ma sensu wyjaśniać, wszystko jest jasne i żadnych pogadanek mu nie jesteś winna, to dopiero żenada. Nie jest durniem, wie co zrobił. I kuźwa nie wracaj do ...y, szkoda życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa

Dziękuję za odpowiedzi. Napiszę mu smsa i zablokuje jego numer.....na więcej nie zasłużył. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 godzin temu, Gość anonimowa napisał:

Bardziej się skłaniam do tego nieeleganckiego smsa... Wiem że jeśli się z nim spotkam to on odwróci kota ogonem, zostawi sobie "otwartą furtkę" on zawsze tak robi. Maluje w mojej wyobraźni piękne obrazy a ja w imię miłości wiecznie wybaczam jak ostatnia kre-ty-nka. Dlatego chcę za wszelką cenę uniknąć konfrontacji, bo boję się że znów ulegnę. 

Dokladnie, SMS pozegnalny, w którym wyrzygasz mu wszystko co myslisz, co Ci leży na sercu (żeby sie oczyścić, poczuć jakąś ulgę, Satysfakcję) a potem powinnas do zablokować gdzie się da żeby nie miał do Ciebie dostępu. Jak w sytuacji gdy Cie zdradzal i nie szanował (i Ty się nie szanowalas wybaczajac mu to), teraz martwisz sie o jego ego?! Powinnas właśnie wjechać mu na ego i olac definitywnie, bo właśnie jesteś tylko kołem zapasowym dla niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość anonimowa napisał:

Dziękuję za odpowiedzi. Napiszę mu smsa i zablokuje jego numer.....na więcej nie zasłużył. 

👏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo....

są kobiety ,które kochają za bardzo....terapia terapia i jeszcze raz terapia;!! I jak wyżej pożegnać się i zablokować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa

Rano napisałam mu lakonicznego smsa "za dużo łez przez ciebie wylałam, żegnaj", zablokowałam jego numer natychmiast żeby nie zdążył nawet odpisać (często po rozstaniu pisał coś takiego, że te słowa w kółko odtwarzały się w mojej głowie i skłaniało mnie to do powrotu, to jak jakiś chory miłosny czar, spętanie, a może już zbyt wiele wątków na kafe przeczytałam....). Zablokowałam go też na fb, nie mam zamiaru otwierać drzwi w razie gdyby przyszedł.

Zadzwoniłam do poradni psychologicznej, pierwsza wizyta u psychologa (o ile nikt nie zrezygnuje wcześniej) w październiku. Zapisałam się też do psychiatry, może przepisze mi coś na depresję, bo wpadam w straszne doły, nachodzą mnie myśli że tylko schodząc z tego świata mogłabym się od niego uwolnić :(

Czy jest tu ktoś kto zmagał się ze współuzależnieniem? Jak jeszcze mogłabym sobie pomóc?

12 godzin temu, Gość bo.... napisał:

są kobiety ,które kochają za bardzo....terapia terapia i jeszcze raz terapia;!! I jak wyżej pożegnać się i zablokować

Czytałam ostatnio książkę o syndromie Marilyn Monroe..... otworzyła mi oczy, wiem jak poważny mam problem. Boję się że skończę tak jak ona.....

Jeszcze raz dziękuję wam wszystkim za pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dasz rade. Najgorzej bedzie na początku. Z nim się nie kontaktuj i nie rozmawiaj. A jak przyjdzie lub go spotkasz nie sluchaj co mówi. Nie daj sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa
29 minut temu, Gość Gosc napisał:

Dasz rade. Najgorzej bedzie na początku. Z nim się nie kontaktuj i nie rozmawiaj. A jak przyjdzie lub go spotkasz nie sluchaj co mówi. Nie daj sie. 

Taki mam zamiar, odciąć się totalnie od niego.

❤ dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×