Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Misiula30

Pytanie do dorosłych dzieci matek, które nie pracowały

Polecane posty

Gość gość

Zależy od kobiety. Moja mama, kobieta już w wieku emerytalnym wprost mówi,  że miała dobre życie i wciąż jest z życia zadowolona.  Ja np.zaluje, że pracowałam jak syn był mały,  żałuję,  że gdy miał kilka miesięcy poszłam do pracy. Dużo straciłam.  Dlatego po urodzeniu córki zdecydowałam się na wychowawczy. Tak więc każdy przypadek jest inny. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

*Zapomniałam dodać,  że mama nigdy nie pracowała.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nasza mama nigdy nie pracowała. Ojciec miał firmę, ona robiła wszystko w domu. Zdecydowanie wolałabym, żeby moja mała zamiast robić za gosposię normalnie pracowała. To nam tylko na szkodę wyszło. Ona ma taki charakter, że wszystko za wszystkich by zrobiła, a nam nawet nie pozwalała palcem kiwnąć, więc na początku dorosłości ja i siostra czułyśmy się jakbyśmy miały dwie lewe ręce. Teraz mamy już swoje rodziny, a mama wciąż żyje tylko naszym życiem. Jeszcze denerwuje mnie to jej wieczne marudzenie, że "ooj jak ona ma ciężko, że tak cały czas zapieprza, zdrowie zniszczone" i ciągle potrzebuje uwagi i pomocy. Jest jak takie dorosłe dziecko, chyba nawet konta w banku nie potrafiła by otworzyć. Wszystkie sprawy urzędowe zawsze załatwia ojciec, a ona tylko w domu się krząta. Nie będzie mieć emerytury, na ojca też nie może za bardzo liczyć, bo on też cwaniak prawie całe życie na czarno pracował i jakieś grosze dostanie. Nie wiem co to będzie, ale nie chcę ich utrzymywać na starość. Mama mogłaby spokojnie iść do pracy, ale oczywiście duma jej nie pozwala, bo woli być "panią domu", a nie panią ze spożywczaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duuutaa
16 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja też jestem dzieckiem mamy która nie pracowała, jestem i zawsze byłam z tego zadowolona. A koleżanki których mamy pracowały zazdrościły mi i otwarcie o tym mówiły, że też by chciały aby ich mamy były w domu. 

Czy koleżanki teraz same też chętnie zrezygnują z pracy i poświęca się dzieciom czy tylko od swoich mam tego wymagały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyle9

Nie sądzę,bo dla ludzi najważniejsze są pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika

Moja 35 letnia koleżanka ma taką matkę. Chodzi na psychoterapię i wszytko zwala na nią, swoje niepowodzenia. Jest przy tym jedynaczką. Obecnie zaczyna powielać schemat rodzinny.  Znalazła faceta, który znosi jej  zapaści psychiczne, i już obecnie w znacznej części ją utrzymuje, wspierał finansowo też jej matkę (bo mąż zmarł).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ucho

Moja mama przestała pracować dopiero jak chodziłam do piątej klasy a mój brat do trzeciej klasy, bo tato wyjechał do Stanów i bardzo dobrze zarabiał, kazał się mamie zwolnić z pracy.Bardzo się cieszyłam że nie musimy po szkole z bratem chodzić do babci na obiad i czekać aż mama nas odbierze, wracaliśmy do domu i spędzaliśmy czas z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Moja mama wróciła do pracy dopiero jak miałam 18 lat. W domu zawsze były pyszne obiady, dom zadbany, piękny ogród. Ale żal mi mamy że teraz jest na łasce i nie łasce mojego taty. Dobrze że moja mama ma 20 lat przepracowanye ( pracowała przed naszym urodzeniem) przynajmniej ma ten 1000zl emerytury i może sobie coś kupić.  Wolałabym żeby moja mama pracowala całe zycie. Zostawiła tatę. Ona jest bardzo mądrym i dobrym czliwiekiem, zasługuje na męża który by ja na rękach nosił. Poświęciła się nam i zmarnował sobie życie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość kika napisał:

Moja 35 letnia koleżanka ma taką matkę. Chodzi na psychoterapię i wszytko zwala na nią, swoje niepowodzenia. Jest przy tym jedynaczką. Obecnie zaczyna powielać schemat rodzinny.  Znalazła faceta, który znosi jej  zapaści psychiczne, i już obecnie w znacznej części ją utrzymuje, wspierał finansowo też jej matkę (bo mąż zmarł).

Przez matkę ma problemy psychiczne?Bo matka nie pracowała?Ale bajki wciskasz.

No chyba,że matka znecala się nad nia psychicznie...Ale to nie ten wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie ma nic gorszego niż poświęcić się w 100% dla innych nawet dla dzieci czy męża. To nie jest normalne żeby całe życie służyć innym szczególnie że duże dzieci i dorosły mąż tego nie potrzebują a nawet nie chcą. 

Matka męczennica która przez to że nie ma nic do roboty, szuka spełnienia w pracach domowych i życiem swoich dzieci to coś strasznego dla całej rodziny. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karamia

Reasumując nie warto się oglądać na dzieci tylko robić to co uważamy za słuszne bo Jakąkolwiek decyzję Podejmiemy zostaniemy osadzone tak Albo inaczej niezależnie od nas Więc po co się tym przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja mama nie pracowała, trzymała dom w ryzach. Tata pracował na zmiany, czasem nie było go 2 dni w domu, mama była tą ostoją bezpieczeństwa. Troje dzieci, każde do dwóch szkół, każde na inną godzinę. Była zaradna i pogodna, regularnie spotykała się ze swoimi siostrami, odwiedzała swoich rodziców, miała kilka psiapsiułek do pogaduszek. Interesowała się światem, kulturą, lubiła muzykę klasyczną, a z tatą często tańczyła. W czasach PRLu zyło się skromnie, ale mama potrafiła coś uszyć, przerobić, byśmy wszyscy schludnie wyglądali. Gdyby nie ona, dom stałby na opak. Walczyła jak lwica, byśmy mogli się wykształcić, by tą trudną codzienność ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gos

Moi rodzice pracowali. Mama nie musiała, ale lubiła swoją pracę i to że mogła się spełnić zawodowo. Jako mama była cudowna. Razem z rodzicami spędzaliśmy mnóstwo wolnego czasu I też jakoś bardziej się to doceniało. Razem gotowaliśmy i każdy miał od małego obowiązki bo chciał pomóc. Dzięki temu jakoś łatwiej prało mi się do przodu widząc, że kobieta potrafiła tyle rzeczy i pracowała i wychowała! Gdzie jednak mamy koleżanek siedziały w domu i wcale nie było cudownie czysto czy zabawnie. U żanety zawsze był jakiś chaos. Widać było że jej matka nie cieszyła się z siedzenia w domu, ale pracy podjąć nie chciała bo za mało dawali - no ale ile mogą dawać bez doświadczenia? Bo jedyne jakie miała to wychowanie dwójki dzieci.. po tylu latach, z tego co wiem pracuje w zajeździe na zmywaku, a i tak marudzi na pracę. Rozstali się z mężem i w sumie Żaneta musi się nią opiekować i pomagać bo przecież tyle poświęciła.  Ale co przepraszam? Siedziała w domu, ogródek zarośnięty, pranie leżało, ciuchy nie wyprasowane, obiad Żaneta jadła u babci..

moja  mama nauczyła nas że nie można mieć dwóch lewych rąk, bo nigdy nie wiadomo co może się stać i zawsze lepiej być zaradnym. Ja się cieszę po prostu ze szczęścia mamy bo po mimo że stała się MAMA nadal miała swoje życie, a my dużo od niej się uczyliśmy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka

Nie pracowałam bo nie chciałam, byłam z tych tzw zamożnych co powodowało, ze na mój temat dużo się plotkowało,( przyjeżdżałam taksówka do pracy lub swoim samochodem, byłam dobrze ubrana i to wystarczyło ) maz zawsze dostrzec zarabiał. Kiedy urodziłam po prostu do pracy już nigdy nie wróciłam. Córka chodziła do przedszkola a potem do prywatnych szkół, dużo podróżowaliśmy po świecie. Większość moich koleżanek pracowało ale znajdowały czas na babskie wyjścia razem ze mną. Żadna mi nigdy nie wypomniała ze mam lepiej. W międzyczasie większość się rozwiodła, jedna owdowiała. Dopiero jak zostały same zaczęły mi dogryzać „ bo ty masz męża „ ale relacje nie popsuły się. Córka już na studiach nie mieszka z nami, w domu mam pomoc do sprzątania, w sumie jak ugotuje to jest obiad a jak nie to tez dobrze. Mam swoje pieniądze bo zawsze miałam i pewnie to jest powód ze nie żałuje ze nie pracowałam. Słyszę jakie potrafią być klimaty w zakładach pracy, firmach czy korporacjach , rzadko która mówi, ze lubi swoją prace. No cóż w swoim życiu miałam tez szczęście do człowieka za którego wyszłam za maz , wiec pozytywne postrzeganie niepracującej żony i matki to przede wszystkim plynnosc finansowa w domu oraz szanujący mąż. Dzisiaj moje koleżanki odliczają lata ile im zostało do emerytury aby wreszcie mogły przestać pracować ( każda wykształcona, żadna nie pracuje fizycznie ). Dzieci ...różnie, jedne fajne drugie mniej nie wydaje mi się aby to czy pracujemy czy siedzimy w domu miało wielki wpływ na dorosłe życie naszych dzieci. Relacje są dobre lub poprawne. Widząc zmęczenie moich koleżanek i całe życie bo wiemy o sobie dużo , ja ciagle wypadam nienajgorzej mimo , ze nie pracowałam a z córka mamy świetny kontakt. Reasumując mój przypadek to optymistyczna wersja niepracującej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liinka
10 minut temu, Gość Olka napisał:

Nie pracowałam bo nie chciałam, byłam z tych tzw zamożnych co powodowało, ze na mój temat dużo się plotkowało,( przyjeżdżałam taksówka do pracy lub swoim samochodem, byłam dobrze ubrana i to wystarczyło ) maz zawsze dostrzec zarabiał. Kiedy urodziłam po prostu do pracy już nigdy nie wróciłam. Córka chodziła do przedszkola a potem do prywatnych szkół, dużo podróżowaliśmy po świecie. Większość moich koleżanek pracowało ale znajdowały czas na babskie wyjścia razem ze mną. Żadna mi nigdy nie wypomniała ze mam lepiej. W międzyczasie większość się rozwiodła, jedna owdowiała. Dopiero jak zostały same zaczęły mi dogryzać „ bo ty masz męża „ ale relacje nie popsuły się. Córka już na studiach nie mieszka z nami, w domu mam pomoc do sprzątania, w sumie jak ugotuje to jest obiad a jak nie to tez dobrze. Mam swoje pieniądze bo zawsze miałam i pewnie to jest powód ze nie żałuje ze nie pracowałam. Słyszę jakie potrafią być klimaty w zakładach pracy, firmach czy korporacjach , rzadko która mówi, ze lubi swoją prace. No cóż w swoim życiu miałam tez szczęście do człowieka za którego wyszłam za maz , wiec pozytywne postrzeganie niepracującej żony i matki to przede wszystkim plynnosc finansowa w domu oraz szanujący mąż. Dzisiaj moje koleżanki odliczają lata ile im zostało do emerytury aby wreszcie mogły przestać pracować ( każda wykształcona, żadna nie pracuje fizycznie ). Dzieci ...różnie, jedne fajne drugie mniej nie wydaje mi się aby to czy pracujemy czy siedzimy w domu miało wielki wpływ na dorosłe życie naszych dzieci. Relacje są dobre lub poprawne. Widząc zmęczenie moich koleżanek i całe życie bo wiemy o sobie dużo , ja ciagle wypadam nienajgorzej mimo , ze nie pracowałam a z córka mamy świetny kontakt. Reasumując mój przypadek to optymistyczna wersja niepracującej matki.

Straszne że nic w życiu sama nie osiągnęłas i nawet nie miałaś tego glodu do jakiegoś małego sukcesu- ja nie rozumiem jak można siedzieć na tyłku w domu i nie umrzeć z nudów A też mam kasę i nie muszę pracować ale chce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja jestem mamą, która ma zajęcie, ale prawie nie zarabiam. Jestem właścicielką zajazdu, którego prowadzę tylko z miłości. Wszystko co zarabiam i tak idzie na opłaty i pensje, niestety. Gdybym tego nie miała to pewnie bym w domu siedziała i sprzątała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moja mama nie pracowala, oprocz paru lat i wolalabym, zeby pracowala. Tata dobrze zarabial wiec nie chodzi tu o pieniadze, ale raczej o brak samodzielnosci. Mama zajmowala sie domem, w tym musztrowaniem nas. W domu bylo czysto i zawsze byl obiad na stole, ale tak naprawde to lubilam dni gdy jej nie bylo, a tata kupowal gotowe jedzenie, przynajmniej byl luz. Moja mama zyla naszym zyciem i zyciem domu i byc moze z tego wywodzila sie jej frustracja, zwlaszcza gdy my, juz jako nastolatkowie, zaczelismy miec wlasne zycie i sprawy. Gdy juz doroslam to zaczelam dochodzic do wniosku, ze moja mama po prostu bala sie zycia. Nie umie sie dochodzic o swoje, nie potrafi zalatwic swoich spraw, najlatwiej bylo jej siedziec w domu i nami rzadzic. Zawsze tata byl moim wzorem, bo on ciezko pracowal i bil sie ze swiatem, ja staram sie byc taka, jak on i nigdy bym sie nie dala zamknac w domu. Kocham moja mame, ale traktuje troche jak dziecko nieprzystosowane do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dzieci wstydzą sie matek które cale życie siedzą w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gienia

Chyba nie ma reguły. Ja bylam dzieckiem w latach 80tych a wtedy wszyscy pracowali. Nie znalam w otoczeniu swoim ludzi ktorzy nie chodzili do pracy. Rowniez babcie moje byly pracujące. Moja mama jak urodziła moja siostrę w 86 to po 3 miesiacach wrocila do pracy a dzieckiem zajmował sie moj dziadek, ktory wlasnie przeszedl na emeryturę. U mnie w rodzinie panował taki etos pracy ze wszyscy muszą i ze trzeba. Babcia mowila zawsze ze "baba musi robic i miec swoje piniondze". Moja mama , jej synowa uwazala tak samo. Czy to bylo dobre ..w moim przypadku tak.  Dziadek sie nami dobrze.zajmowal. Potem od koniec lat 80tych i babcia poszla na emeryture wiec zylo nam sie dobrze. Nie odczuwalismy braku rodzicow ktorzy pracowali. W latach 90tych nastapil krach na rynku pracy -wielu ludzi statacilo prace. Moja mama tez ale byla zahartowana. Nie zalamala sfie. Szukala,zmieniała te smieciowe prace ale dala radę. Pracuje do dzisiaj.

Ja i rodzenstwo rowniez pracujemy. Nie uwazam ze jakos to na nas wplynelo ze rodzice pracowali. W liceum poznalam kilka kolezanek ktorych matki siedzialy w domavh to one troche mentalnie sie roznily ode mnie. Np. uwazaly ze musza znalezc dobrego meza, ktory zapewni im spokojne życie. Ja bylam nastawiona na inne cele : szukanie odpowiedniego kierunku studiow, zadawanie sobie pytan co mnie interesuje,itd. Ale generalnie to one byly spoko te kolezanki. Takze reasumujac dla mnie nie ma wielkiej różnicy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
Dnia 3.01.2020 o 08:01, Gość Liinka napisał:

Straszne że nic w życiu sama nie osiągnęłas i nawet nie miałaś tego glodu do jakiegoś małego sukcesu- ja nie rozumiem jak można siedzieć na tyłku w domu i nie umrzeć z nudów A też mam kasę i nie muszę pracować ale chce 

Dla twojej wiadomości skończyłam studia i podyplomówke, znam biegle trzy języki, nigdy nie umierałam z nudów, ty nie musisz pracować tak jak ja , ale ty chcesz pracować wiec tak jak ja, robisz co chcesz. Moim osiągnięciem w życiu jest moja rodzina, dom oraz możliwość spędzania życia i czasu jak lubię. Widziałam dużo w świecie i powiem tobie, ze jest ok. Pomagam zwierzętom i mam wokół ludzi, którzy chyba mnie lubią nie z powodu tego co mam a jaka jestem. W porównaniu z tobą nie czuje się lepsza od innych. A ty idź we wtorek do swojej pracy i rób co tam robisz bo chcesz 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Olka napisał:

Dla twojej wiadomości skończyłam studia i podyplomówke, znam biegle trzy języki, nigdy nie umierałam z nudów, ty nie musisz pracować tak jak ja , ale ty chcesz pracować wiec tak jak ja, robisz co chcesz. Moim osiągnięciem w życiu jest moja rodzina, dom oraz możliwość spędzania życia i czasu jak lubię. Widziałam dużo w świecie i powiem tobie, ze jest ok. Pomagam zwierzętom i mam wokół ludzi, którzy chyba mnie lubią nie z powodu tego co mam a jaka jestem. W porównaniu z tobą nie czuje się lepsza od innych. A ty idź we wtorek do swojej pracy i rób co tam robisz bo chcesz 😉

Zmarnowałaś pieniądze podatnika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes

 

16 minut temu, Gość Olka napisał:

Dla twojej wiadomości skończyłam studia i podyplomówke, znam biegle trzy języki, nigdy nie umierałam z nudów, ty nie musisz pracować tak jak ja , ale ty chcesz pracować wiec tak jak ja, robisz co chcesz. Moim osiągnięciem w życiu jest moja rodzina, dom oraz możliwość spędzania życia i czasu jak lubię. Widziałam dużo w świecie i powiem tobie, ze jest ok. Pomagam zwierzętom i mam wokół ludzi, którzy chyba mnie lubią nie z powodu tego co mam a jaka jestem. W porównaniu z tobą nie czuje się lepsza od innych. A ty idź we wtorek do swojej pracy i rób co tam robisz bo chcesz 😉

Już nie znasz biegle 3 jezykow. Możesz mówić co chcesz ale języki obce się zapomina. Znam jednego poliglote- Czecha. On  mówić w 7 językach i sam przyznaje że gdy jednego języka nie używa, musi iść na kurs odswiezajacy.  Gdybyś się kiedyś uczyła języka obcego to byś o tym wiedziała. 

Ja znam biegle niemiecki, kiedyś znałam biegle angielski  ale tego języka nie używam i teraz go tylko rozumie. 

Ps. Już 2-3 miesiące przerwy powoduje braki w języku obcym. Więc nikt Ci nie uwierzy w takie bajki jakie piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dla twojej wiadomości skończyłam studia i podyplomówke, znam biegle trzy języki, nigdy nie umierałam z nudów, ty nie musisz pracować tak jak ja , ale ty chcesz pracować wiec tak jak ja, robisz co chcesz. Moim osiągnięciem w życiu jest moja rodzina, dom oraz możliwość spędzania życia i czasu jak lubię. Widziałam dużo w świecie i powiem tobie, ze jest ok. Pomagam zwierzętom i mam wokół ludzi, którzy chyba mnie lubią nie z powodu tego co mam a jaka jestem. W porównaniu z tobą nie czuje się lepsza od innych. A ty idź we wtorek do swojej pracy i rób co tam robisz bo chcesz 

 

Bezsensu uczyć sie  kilka  lat i zostać tylko kura domowa. To sa zmarnowane  pieniądze podatników . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja mama nie pracowała, ojciec miał firmę, kasy mieliśmy jak lodu, potem tata wkręcił mamę do innej swojej firmy żeby jej się nie nudziło bo narzekała że jak już wyjechaliśmy na studia to jej jest źle. Moja mama poszła też wtedy na studia, ukończyła sobie psychologię bo brakowało jej dla niej samej wyższego wykształcenia. Jako dzieci byliśmy szczęśliwi, zawsze obiad na stole, ktoś w tym domu czekał, mama była wypoczęta i nie była znerwicowana jak większość matek które muszą robić na dwa etaty, praca plus dom. Z bratem wyrośliśmy na pewnych siebie ludzi, którzy sami dużo zarabiają, nie wisząc na firmie ojca. 

Myślę, że ten temat założyła jakaś sfrustrowana biurwa, której nie chce się w sumie pracować, ale nie odejdzie, bo ją na to nie stać, bo co ludzie powiedzą, bo w domu u niej wszyscy pracowali i ona uważa że to jedyna słuszna droga. Temat założyła po to, by dowartościować się i utwierdzić w przekonaniu, że ona swoim dzieciom zgotuje lepszy los niż ta, co siedziała w domu 🙂 A z moich obserwacji wynika, ze właśnie te dzieci tych rodziców, którzy wiecznie byli zajęci czym innym niż nimi, wpadają w nałogi, sprawiają problemy. Są niedopilnowane i puszczone samopas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"bezsensu" "ja tylko rozumie ten jezyk" - gdzie ty pracujesz, analfabetko? chyba na taśmie. A co do wyzywania od kur domowych, żadna kobieta siedzaca w domu oprocz jednej jaką znam a ona ma problemy z psychiką, nie jest zaniedbana. W ogóle to okreslenie "kura domowa" powstalo jako cudowny lek na frustrację "kobiet sukcesu" ktore niby takie szczesliwe, a odczuwają nieodpartą potrzebę umniejszenia komus, kto nie musi i nie che zyc jak one. To tak jak moja tesciowa, tę czy tamtą od kur wyzywała całe życie, a sama do swojej pracy chodziła jak za karę, nie znosiła jej, kiedy mogła to brała lewe zwolnienia, nikt jej tam nie lubil ani ona nikogo, pracowala bo nie miala nie tylko dobrze zarabiajacego meza, ale i meza W OGOLE bo sie rozwiedli. I co? taka mi mowi o kurach domowych to mnie tylko w duchu smiech bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL
Dnia 24.07.2019 o 09:56, Gość gość napisał:

Nasza mama nigdy nie pracowała. Ojciec miał firmę, ona robiła wszystko w domu. Zdecydowanie wolałabym, żeby moja mała zamiast robić za gosposię normalnie pracowała. To nam tylko na szkodę wyszło. Ona ma taki charakter, że wszystko za wszystkich by zrobiła, a nam nawet nie pozwalała palcem kiwnąć, więc na początku dorosłości ja i siostra czułyśmy się jakbyśmy miały dwie lewe ręce. Teraz mamy już swoje rodziny, a mama wciąż żyje tylko naszym życiem. Jeszcze denerwuje mnie to jej wieczne marudzenie, że "ooj jak ona ma ciężko, że tak cały czas zapieprza, zdrowie zniszczone" i ciągle potrzebuje uwagi i pomocy. Jest jak takie dorosłe dziecko, chyba nawet konta w banku nie potrafiła by otworzyć. Wszystkie sprawy urzędowe zawsze załatwia ojciec, a ona tylko w domu się krząta. Nie będzie mieć emerytury, na ojca też nie może za bardzo liczyć, bo on też cwaniak prawie całe życie na czarno pracował i jakieś grosze dostanie. Nie wiem co to będzie, ale nie chcę ich utrzymywać na starość. Mama mogłaby spokojnie iść do pracy, ale oczywiście duma jej nie pozwala, bo woli być "panią domu", a nie panią ze spożywczaka.

to ja ci bardzo zazdroszczę że miałaś tak pracowitą w domu mame, bo moja mama też nie pracowała ojciec tyrał za granicą i wysyłał pieniądze a moja mama tylko oglądała seriale a w domu był syf i bałagan, wstydziłam się zapraszać koleżanki bo mama w ogóle nie sprzątała, jak miałam 7 lat to moja koleżanka która przyszła odpisać lekcje powiedziała "ale ty masz balagan!"Zrobiło mi się bardzo przykro.moja mama nic w domu nie robiła tylko chodziła po sklepach wydawała pieniądze i z łaską gotowała obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja znam kilka kur domowych i wszystkie córki tych kobiet pracują zawodowo . Żadna nie chce skończyć jak matka . 

tutaj mamy przykład   

< Z bratem wyrośliśmy na pewnych siebie ludzi, którzy sami dużo zarabiają, nie wisząc na firmie ojca.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL
Dnia 3.01.2020 o 11:13, Gość gość napisał:

Dzieci wstydzą sie matek które cale życie siedzą w domu .

Nie te czasy.U mojego syna w klasie tylko dwie mamy pracują, większość kobiet i sąsiadek z otoczenia nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość URL napisał:

Nie te czasy.U mojego syna w klasie tylko dwie mamy pracują, większość kobiet i sąsiadek z otoczenia nie pracuje.

dokładnie, nie wiem skad ona te statystyki bierze. szacunek do matki nie bierze sie z tego czy ona pracuje czy nie. moja znajoma z LO miala mame po 3 kierunkach ktora zdecydowala z mezem ze zostanie w domu. moja kolezanka bardzo ją szanowała i szanuje. moja ciocia jest zona biznesmena, dzieci bardzo ją szanują, szczerze to bardziej niz ja swoją mame ktora moze i pracowala ale przez swoją nerwice zyc mi nie dawala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość URL napisał:

to ja ci bardzo zazdroszczę że miałaś tak pracowitą w domu mame, bo moja mama też nie pracowała ojciec tyrał za granicą i wysyłał pieniądze a moja mama tylko oglądała seriale a w domu był syf i bałagan, wstydziłam się zapraszać koleżanki bo mama w ogóle nie sprzątała, jak miałam 7 lat to moja koleżanka która przyszła odpisać lekcje powiedziała "ale ty masz balagan!"Zrobiło mi się bardzo przykro.moja mama nic w domu nie robiła tylko chodziła po sklepach wydawała pieniądze i z łaską gotowała obiad.

to trzeba bylo zakasać rękawki i posprzatac, tępa dzido, nie przyszlo ci do glowy ze matka moze miec depresje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×