Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta

Jak ja nie lubie tych niby przypadkowych spotkan pod moim domem z rodzina

Polecane posty

Gość Marta

Mieszkam na wsi, tuz pod miastem. Ok 7 km dalej mieszka rodzina meza. Oni czesto jadac na rowery przejezdzaja kolo mojego domu.  Dodam, ze mieszkam na malej uliczce, ktora jest nieprzejezdna dla aut, jest tylko scieszka dla pieszych. Jest tyle fajnych tras na rower, nie rozumiem tego, zeby przejezdzac niby przypadkiem kolo mojego domu. Teraz jest cieplo, czesto jestesmy na dworzu, wiec konczy sie po prostu niezapowiedziana wizyta. Wiadomo ze jak nas zobacza to zatrzymaja sie i wbijaja sie do nas.

Ja do nikogo nie chodze niezapowiedziana, ani nie przejezdzam niby przypadkirm kolo kogos.

Rozumiem raz na jakis czas taka sytuacje ale nie za czesto.

Człowiek wychodzi na dwor i zastanawia sie bedzie nalot czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moja znajoma urządza takie naloty rodzinie 😁 Jak potem opowiada o wyzerce i ile czasu u kogoś siedziała, to szczerze żal mi tych, których "przypadkiem" odwiedza.

Może im parę razy odmow gosciny? Chociaż wątpię, żeby dotarło. Do mojej koleżanki nic nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKK

Współczuję Ci bardzo. Też tak nie lubię jak ktoś przyjeżdża niezapowiedziany. Człowiek chce w spokoju pobyć z rodziną a wciąż musi uważać na nieproszonych gości 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscw

Jest na to sposob:

1. Brama i furtka na klucz.

2. ogrodzenie gęsto obsadzić roślinami (tuje, itp),  ale trzeba poczekać aż urośnie 🙂

3. Wzdłuż ogrodzenia zamontować wysokie panele drewniane, nic przez nie nie widać.

4. Mimo powyższych, trzymac gosci na dworzu jeśli jakimś cudem wejsdą, lub w bramie jeśli była zamknięta, stojąc, pezebierajac nogami i nerwowo zerkajac na zegarek,po czym po jakims czasie stwierdzić, że "no dobra kochani, bo my mamy.dużo pracy /-bo obiecalismy dzieciom wycieczkę (wiecxor filmowy, pomoc w lekcjach) . I rzucic na odchodne "trzeba sie umowic to będzie nam latwiej pogadac, przy piwku, a tak to sami widzicie, tak z zaskoczenia to zawsze są jakieś inne zobowiązania i nie ma jak pogadac".

 

nauczcie sie asertywności, nie przejmujcie sie urazeniem ich, bo oni nie przejmuja się, ze was urazają zwalajac sie wam na leb i psujac plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To jest twoja prywatna drogą? To sobie bramę postaw i nikt nie będzie jeździł. A jak publiczna to ch u j ci do tego kto tam jeździ, trzeba było kupić działkę na prywatnym osiedlu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

“Jestesmy na dworzu” to po Polsku jest ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

“Jestesmy na dworzu” to po Polsku jest ? 

Tak, bo część Polski mówi: '' na dworze'',''na dworzu'' a część ''na polu'' a na pole''

CO Cię dziwi? Nigdy poza swoje województwo nie wyjechałeś? To współczuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klunia

Wysokie, nietransparentne ogrodzenie i gra gitara :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

“Jestesmy na dworzu” to po Polsku jest ? 

Na polu jest po polsku !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zzz
4 godziny temu, Gość Goscw napisał:

Jest na to sposob:

1. Brama i furtka na klucz.

2. ogrodzenie gęsto obsadzić roślinami (tuje, itp),  ale trzeba poczekać aż urośnie 🙂

3. Wzdłuż ogrodzenia zamontować wysokie panele drewniane, nic przez nie nie widać.

4. Mimo powyższych, trzymac gosci na dworzu jeśli jakimś cudem wejsdą, lub w bramie jeśli była zamknięta, stojąc, pezebierajac nogami i nerwowo zerkajac na zegarek,po czym po jakims czasie stwierdzić, że "no dobra kochani, bo my mamy.dużo pracy /-bo obiecalismy dzieciom wycieczkę (wiecxor filmowy, pomoc w lekcjach) . I rzucic na odchodne "trzeba sie umowic to będzie nam latwiej pogadac, przy piwku, a tak to sami widzicie, tak z zaskoczenia to zawsze są jakieś inne zobowiązania i nie ma jak pogadac".

 

nauczcie sie asertywności, nie przejmujcie sie urazeniem ich, bo oni nie przejmuja się, ze was urazają zwalajac sie wam na leb i psujac plany.

Tylko, żeby mieć jeszcze takiego faceta, któremu te goście przeszkadzają. No mój mąż właśnie w bramie swoich gości przyjmuje ale nie dlatego, że ich nie zaprasza tylko jego rodzina ma taki zwyczaj, że w bramie się gości i on tak potrafi stać z nimi kilka godzin i tak prawie codziennie ktoś do niego przyjeżdża i przez to nie ma czasu dla mnie i dzieci. Nic w domu nie zrobi, nie pobawi się z dziećmi, bo zajęty gośćmi non stop. Ja już tyle razy mu tłumaczyłam, żeby z tym skończył, było wiele kłótni o to ale nic to nie dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
5 godzin temu, Gość Marta napisał:

Mieszkam na wsi, tuz pod miastem. Ok 7 km dalej mieszka rodzina meza. Oni czesto jadac na rowery przejezdzaja kolo mojego domu.

Człowiek wychodzi na dwor i zastanawia sie bedzie nalot czy nie...

Jak przestaniesz ich ugaszczać, to może zmienią zwyczaje i poszukają innych jeleni. Zacznij się raz czy drugi zbierać do wyjścia mówiąc "szkoda, że nie uprzedziliście, mamy w planach wyjazd na basen/do Ikei/gdziekolwiek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dokladnie mówcie że właśnie się zbieracie gdzieś tam.... Albo pogadaj chwilę przy furtce i mów przepraszam ale idę kończyć np. Plewienie ogródka itp... Bo sobie na dzisiaj zaolanowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na mój gust masz problem z mężem nie z jego rodziną bo to on powinien załatwić z nimi brak nalotów. Brzmi jakby go przy tym nie było / był w pracy więc to bezczelne tak Cię skazywać na jego ziomkow jak Ty pewnie masz co robić w domu i nie tylko. Jest jeszcze jedna możliwość, położyć lache po całości i nie reagować jak podjada. Nie wiem w jakiej odległości jest brama od miejsca gdzie bawisz się z dzieckiem bo jak będą krzyczeć ci nad uchem to może nie wypalić. Ale myślę że w desperacji coś takiego bym zrobiła, zamknęła bramę i nie reagowala na przywitania i okrzyki żeby wpuścić ale ja z natury asertywna jestem i koło tyłka mi lata co kto o mnie myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Tak, bo część Polski mówi: '' na dworze'',''na dworzu'' a część ''na polu'' a na pole''

CO Cię dziwi? Nigdy poza swoje województwo nie wyjechałeś? To współczuję. 

Wypadałoby, aby część Polski wróciła do podstawówki. Ewidentny błąd językowy ("na dworzu" - kontaminacja z wyrażeniem "na podwórzu") to coś, czego się trzeba oduczyć używać, a nie usprawiedliwiać się tym, że x ludzi też ten błąd robi.

sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/na-dworze-czy-na-dworzu;3368.html

"Rzeczywiście konstrukcja na dworzu jest częsta w Warszawie i na Mazowszu. Mogłaby być traktowana jako mazowiecki regionalizm, ale słowniki poprawnej polszczyzny dyskwalifikują ją jako błąd.

W Małopolsce mówią w tym samym znaczeniu na polu. „Idę na pole” – mówi mieszkaniec Krakowa i wychodzi na rynek. Dla tej konstrukcji słowniki są łaskawsze: aprobują ją z zastrzeżeniem, że jest regionalna, a więc nie powinna być używana w kontaktach ponadregionalnych."

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×