Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość8

Siostra latami stara się o dziecko. Problemy rodzinne, rozpacz, popsute relacje.

Polecane posty

Gość gość

Coś Ci opowiem, nie wiem czy to ma coś wspólnego z twoja siostrą ale jak przeczytałam, że ona tylko biadoli i oczekuje współczucia ale tematu nie posuwa naprzód i na reakcje inne niż te, których oczekuje reaguje agresja to bardzo przypomina mi to sytuacje w męża rodzinie. Moja szwagierka też nie mogła zajść w ciążę, płakała nad tym 3 lata, każda rodzinna impreza zakończona awantura. Nawet się nie zbadala i na każdą propozycję lekarza był krzyk, że ona wie co robi. Siadalo jej na psychikę mocno. A potem zaszłam w ciążę i zaczął się koszmar, uszczypliwosci, ataki, kiedy temat jakby koncentrowal się na mnie typu jak się czuję, czy znamy płeć, jak przygotowania ona wychodziła z pokoju. Raz przebiegła z zakrwawiona ręka bo costam kroila, była zadowolona że wszyscy znowu zainteresowali się nią, szukaniem bandaza, wody utlenionej ale nie wzbudziło to niczyich podejrzeń. Ja zresztą już od drugiego miesiąca przestałam bywać tam gdzie ona mi źle robiła na aurę ;) Resztę znam z opowieści. Jej mąż w końcu był tak wyczerpany psychicznie że siłą zaprowadził ją do terapeuty, potem psychologa i psychiatry, nie opierała się zresztą długo bo uwielbiała mówić o swoich problemach. W końcu specjaliści postawili diagnozę, że to "łagodna" wersja zespołu Münchhausena, że ona karmi się ludzkim współczuciem, potrzebuje go, żeby czuć się ważna przez chwilę. Wg mnie (zabrzmi to brutalnie) dobrze że nie może zajść, to mogloby się kiedyś przerodzić w zastępczy zespół Münchhausena i jakby nie dostawała wystarczająco atencji mogłaby podtruwac swoje dziecko albo wymyślać mu choroby. Nie wiem jak jest z twoja siostrą ale najpierw zaciagnelabym ja do kogoś kto poważnie z nią porozmawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może jej mąż w ogóle nie chce się badać, bo to godzi w jego męskość, więc jedyne co może robić, to się rzucać, bo co może innego. Po co ma się poddawać całej masie nieprzyjemnych i kosztownych badań jak małżonek odmawia podstawowego badania, które od razu może wszystko wyjaśnić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moim zdaniem zrobiliście wystarczająco. Gdyby oboje naprawdę chcieli tego dziecka tak mocno, to by już dawno latali po klinikach bez żadnego marudzenia. Nie wierzę, że dorosłe osoby nie potrafią znaleźć sobie specjalisty albo wstydzą (?!) się zadzwonić. Przecież to się w głowie nie mieści. Pomóc i wesprzeć? Tak. Prowadzać na siłę do lekarzy? Nie. Nie chcą się leczyć, ich wybór.

Czas stanowczo dać im znać, że tak, jest wam przykro, ale macie dość tej ciągłej dramy i jeśli nie chcą skorzystać z waszej pomocy, to nie zamierzacie przez resztę życia chodzić wokół nich na palcach. Podziwiam waszą cierpliwość, bo ja bym już dawno zwróciła uwagę, gdybym musiała na każdym spotkaniu rodzinnym słuchać histerii i oglądać takie cyrki. I nie miałabym sobie nic do zarzucenia, bo wielokrotnie oferowaliście swoją pomoc, z której oni najwidoczniej wolą nie korzystać. Siostra koniecznie do psychologa, bo ma ze sobą problemy i taki stan na pewno jej w zajściu w ciążę nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Może jej mąż w ogóle nie chce się badać, bo to godzi w jego męskość, więc jedyne co może robić, to się rzucać, bo co może innego. Po co ma się poddawać całej masie nieprzyjemnych i kosztownych badań jak małżonek odmawia podstawowego badania, które od razu może wszystko wyjaśnić. 

Skąd wiesz, ze odmawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Nic ci nie będzie smutniej jak będziesz racjonalnie myśleć, moja znajoma ma trójkę dzieci i tez na starość jest sama i ciagle  z fachem bo dzieci nie dzwonią, bo starej matki nie szanują. Skąd wiesz ze ewentualnie twoje byłoby opiekuńcze i dbające ? To loteria. Tak długo jak przyjaźnisz się z mężem tak długo masz fajne życie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×