Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość durna_ja

Czy jest sens walczyć o zajętego faceta?

Polecane posty

Gość dfdd

smieszy mnie ta babska histeria na punkcie genitaliów, wsadzil innej, normalnie tragedia i obraza, rutyna jest cudowna 🙂

a ten kolega to ...a, przeciez wiadomo ze jak sie umawia z inną bedac bardzo atrakcyjnym to kobita popłynie, tak samo w przypadku pieknych kobiet, piekne nia mają kolegów bo oni sie zako...ą albo napalają 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Głodek napisał:

Za jakimś Wojtusiem stęka, idealna. 

Wstydzić to powinien się  klamca Wojtuś, a nie ona.Brzydzic się trzeba klamcami i w tej sytuacji stanę po jej stronie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Wstydzić to powinien się  klamca Wojtuś, a nie ona.Brzydzic się trzeba klamcami i w tej sytuacji stanę po jej stronie 

To znaczy jej związek jest nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość żona napisał:

Nie umniejszam winy faceta. Nie umniejszam też męskim zdolnościom intelektualnym, jak to się najczęściej zdarza - że "myślą czymś innym" i dlatego są "słabsi". No nie, to jest dopiero ładna wymówka (a do tego obraźliwa).

Masz poniekąd rację, to z mężem się wiązałam i to on ponosi największą odpowiedzialność za swoje zachowanie. To przede wszystkim jego bym obwiniała w razie zdrady, to on by mnie zawiódł.

Ciężko jednak i czytać takie "dylematy małolaty", która się "waha" czy tego męża komuś uskubnąć czy też lepiej nie (a czy się da, to inna sprawa). Nie wyobrażam sobie podrywać kogoś,  kto ma rodzinę i należy do kogoś innego, bo mam taki kaprys. Przecież dla osoby, która ma jakiś tam kompas moralny, to chyba oczywista sprawa. Jaki tu konflikt wewnętrzny? Trzymasz się z daleka i tyle. 

"Nalezy"? Ludzie nie są własnościa, nie są rzeczami. Ty mozesz myslec, ze ktos nalezy do ciebie, a ta osoba moze miec odmienne zdanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość dfdd napisał:

smieszy mnie ta babska histeria na punkcie genitaliów, wsadzil innej, normalnie tragedia i obraza, rutyna jest cudowna 🙂

a ten kolega to ...a, przeciez wiadomo ze jak sie umawia z inną bedac bardzo atrakcyjnym to kobita popłynie, tak samo w przypadku pieknych kobiet, piekne nia mają kolegów bo oni sie zako...ą albo napalają 

Nie przesadzaj z tą histerią. Wsadził innej to wg ciebie nic takiego, ale jakby twojej dziewczynie, zonie wsadził to pewnie juz tak. Hipokryzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napisał więcej nie ma z kim porozmawiać, zamiast z mężem, pisze tutaj co robi gdzie idzie etc. Hejtować tej osoby przykro, choć jest w związku, jest sama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdd

w wiekszosci przypadkow to zonaci uwodzą, a to należy do mnie "oznacza ze jak mnie zdradzi to puszcze go z torbami bede sie mscic i pokaze cala moja nienawisc znaczy milosc 🙂 dlatego dla mnie odgornie baby pilnuja samca ale niekoniecznie go kochają albo pragną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdd
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie przesadzaj z tą histerią. Wsadził innej to wg ciebie nic takiego, ale jakby twojej dziewczynie, zonie wsadził to pewnie juz tak. Hipokryzja

jesli tak by było to znaczy ze jej czegos brakuje i zadnej histerii by nie było, ja na sile nie trzymam, milosc rosnie w wolnosci nie w niewoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

"Nalezy"? Ludzie nie są własnościa, nie są rzeczami. Ty mozesz myslec, ze ktos nalezy do ciebie, a ta osoba moze miec odmienne zdanie. 

Czy Wy czytacie, co Wy piszecie? :D Polecam zapoznać się z definicją "małżeństwa". Co ślubujesz żonie/mężowi? Hm… czyżby... "wierność"? (no niemożliwe, kto by pomyślał). Tak, mój drogi/ moja droga, małżeństwo ma w założeniu "wyłączność" w sferze seksualnej. Jeśli tego nie rozumiesz, to nigdy nie bierz ślubu.

Druga opcja - nie chcesz być już wierny, jesteś nieszczęśliwy - bierzesz rozwód.

Rozbrajacie mnie.  

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość dfdd napisał:

jesli tak by było to znaczy ze jej czegos brakuje i zadnej histerii by nie było, ja na sile nie trzymam, milosc rosnie w wolnosci nie w niewoli

dopisał w nienawiści zazdrości w tematach są przykłady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gosc napisał:

A kim jestes, ze mam nie uzywać? Widze nick "Gość", mam unikać wszystkich gosci na kafe, bo ty tak chcesz?  Poza tym to zwykle słowo, stosowane do zaakcentowania zgody na inny komentarz i bede go uzywać, bo tak mi się chce i podoba. 

Wyjmij kij z dupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość żona napisał:

Czy Wy czytacie, co Wy piszecie? 😄 Polecam zapoznać się z definicją "małżeństwa". Co ślubujesz żonie/mężowi? Hm… czyżby... "wierność"? (no niemożliwe, kto by pomyślał). Tak, mój drogi/ moja droga, małżeństwo ma w założeniu "wyłączność" w sferze seksualnej. Jeśli tego nie rozumiesz, to nigdy nie bierz ślubu.

Druga opcja - nie chcesz być już wierny, jesteś nieszczęśliwy - bierzesz rozwód.

Rozbrajacie mnie.  

 

 

Wzieła posag innej się nie należy 😀

po to ludzie się rozchodzą i są z innymi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już przepisałam wszytko na mnie nic nie dostanie, pòjdzie w skarpetkach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość żona napisał:

Czy Wy czytacie, co Wy piszecie? 😄 Polecam zapoznać się z definicją "małżeństwa". Co ślubujesz żonie/mężowi? Hm… czyżby... "wierność"? (no niemożliwe, kto by pomyślał). Tak, mój drogi/ moja droga, małżeństwo ma w założeniu "wyłączność" w sferze seksualnej. Jeśli tego nie rozumiesz, to nigdy nie bierz ślubu.

Druga opcja - nie chcesz być już wierny, jesteś nieszczęśliwy - bierzesz rozwód.

Rozbrajacie mnie.  

 

 

To "należysz" brzydko  brzmi. Jest róznica pomiedzy tym gdy ty to mówisz o kimś,  a tym gdy partner tak sam uwaza. Jesli on/ona mówi z całą swiadomością, że nalezy do kogoś, to owszem jest wyznanie miłosci. Taki ktoś nie zdradza, bo sam czuje, ze do kogoś nalezy.

Ale gdy ty mówisz, ze ktos nalezy do ciebie to już jest nakaz, brak woli. Ile to bylo przypadkow gdy taka żona lub mąż twierdzili ze partner do nich nalezy, nawet gdy partner uwazal inaczej i chcial odejsc. Do takich osob nie docierało, ze ktos czuje inaczej, było "należysz i koniec". Nie za dobrze się te przypadki kończyły, często tragediami. 

dfdd - ma racje, to takie pilnowanie samca, ale niekoniecznie kochanie czy pragnienie. Ot własność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
5 minut temu, Głodek napisał:

Wzieła posag innej się nie należy 😀

po to ludzie się rozchodzą i są z innymi. 

Nie... dlatego że tylko tak jest uczciwie. Nie oszukujesz, tylko dziękujesz żonie/mężowi za wspólną drogę i zaczynasz nowe życie u kogoś innego. Straszne czasy, że trzeba ludzi w takich sprawach uświadamiać. 

Ja się już chyba poddaję. Dziękuję za dyskusję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Wyjmij kij z dupy.

Twojej? Znajdz kogos innego do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

To "należysz" brzydko  brzmi. Jest róznica pomiedzy tym gdy ty to mówisz o kimś,  a tym gdy partner tak sam uwaza. Jesli on/ona mówi z całą swiadomością, że nalezy do kogoś, to owszem jest wyznanie miłosci. Taki ktoś nie zdradza, bo sam czuje, ze do kogoś nalezy.

Ale gdy ty mówisz, ze ktos nalezy do ciebie to już jest nakaz, brak woli. Ile to bylo przypadkow gdy taka żona lub mąż twierdzili ze partner do nich nalezy, nawet gdy partner uwazal inaczej i chcial odejsc. Do takich osob nie docierało, ze ktos czuje inaczej, było "należysz i koniec". Nie za dobrze się te przypadki kończyły, często tragediami. 

dfdd - ma racje, to takie pilnowanie samca, ale niekoniecznie kochanie czy pragnienie. Ot własność. 

Ok, ale to trochę czepianie się słówek na siłę. W świetle prawa tak ja "należę" do męża, jak i on "należy" do mnie, jeśli chodzi o wszystkie sprawy około-łóżkowe. Przecież nie żadna inna kobieta/mężczyzna z zewnątrz. O to chodzi, kiedy bierze się ślub. Między innymi. Może to brzmi mało romantycznie, ale ja tylko opisuję stan faktyczny "małżeństwa". Nadmienię jeszcze, że dorosłość ani też takie zobowiązania to nie zabawa, a niektórzy opisują to tak, jakby była. Podchodźmy poważnie do takich rzeczy - albo wcale nie bierzmy ślubów. Przecież to się mija z celem w każdym innym wypadku.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedna ty
2 minuty temu, Gość żona napisał:

Ok, ale to trochę czepianie się słówek na siłę. W świetle prawa tak ja "należę" do męża, jak i on "należy" do mnie, jeśli chodzi o wszystkie sprawy około-łóżkowe. Przecież nie żadna inna kobieta/mężczyzna z zewnątrz. O to chodzi, kiedy bierze się ślub. Między innymi. Może to brzmi mało romantycznie, ale ja tylko opisuję stan faktyczny "małżeństwa". Nadmienię jeszcze, że dorosłość ani też takie zobowiązania to nie zabawa, a niektórzy opisują to tak, jakby była. Podchodźmy poważnie do takich rzeczy - albo wcale nie bierzmy ślubów. Przecież to się mija z celem w każdym innym wypadku.  

Współczuję twemu mężowi takiej żony jak Ty ,przypnij go łańcuchem do budy i tak poleci za innymi😂😂😆 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy mąż kochający nie zdradzi, ma wszytko od miłosci po sex i inne sprawy, nie kocha owszem, jak znajdzie  osobę ktòrą prawdziwie pokocha ona jego, będą żyli długo i szczęśliwie o to chodzi wszystkim. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość żona napisał:

Ok, ale to trochę czepianie się słówek na siłę. W świetle prawa tak ja "należę" do męża, jak i on "należy" do mnie, jeśli chodzi o wszystkie sprawy około-łóżkowe. Przecież nie żadna inna kobieta/mężczyzna z zewnątrz. O to chodzi, kiedy bierze się ślub. Między innymi. Może to brzmi mało romantycznie, ale ja tylko opisuję stan faktyczny "małżeństwa". Nadmienię jeszcze, że dorosłość ani też takie zobowiązania to nie zabawa, a niektórzy opisują to tak, jakby była. Podchodźmy poważnie do takich rzeczy - albo wcale nie bierzmy ślubów. Przecież to się mija z celem w każdym innym wypadku.  

I wracamy do punktu wyjścia, ze to osoba zdradzajaca ponosi winę za zdrade, skoro sypia też w innym łózku. Robi to świadomie. Osoba zdradzana w pewnym sensie też, bo często jej zachowanie do tego doprowadza. Więc jak masz komus wyrywać nogi z doopy (tak napisałaś) to zacznij od męza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ślub nie wyrok, tylko zobowiązanie finansowe, umowa prawna z konsekwencjami. 

Ilu ludzi żyje bez ślubu jakoś nie zdradzają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
6 minut temu, Gość Biedna ty napisał:

Współczuję twemu mężowi takiej żony jak Ty ,przypnij go łańcuchem do budy i tak poleci za innymi😂😂😆 

To jednak nie ma sensu. Ja nawet nie opisuję swojego zachowania wobec męża (nie widzę w sumie powodu).

Wytłumacz, co w mojej szokującej definicji małżeństwa jest takiego odkrywczego, bo coraz szerzej otwieram oczy ze zdziwienia. Posługuję się samymi oczywistościami (a jednak nie?) przecież. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość żona napisał:

To jednak nie ma sensu. Ja nawet nie opisuję swojego zachowania wobec męża (nie widzę w sumie powodu).

Wytłumacz, co w mojej szokującej definicji małżeństwa jest takiego odkrywczego, bo coraz szerzej otwieram oczy ze zdziwienia. Posługuję się samymi oczywistościami (a jednak nie?) przecież. 

Jak wzięłaś ślub podpisałaś papiery masz pewność  odchodząc  nie zostaniesz z niczym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość żona napisał:

Ok, ale to trochę czepianie się słówek na siłę. W świetle prawa tak ja "należę" do męża, jak i on "należy" do mnie, jeśli chodzi o wszystkie sprawy około-łóżkowe. Przecież nie żadna inna kobieta/mężczyzna z zewnątrz. O to chodzi, kiedy bierze się ślub. Między innymi. Może to brzmi mało romantycznie, ale ja tylko opisuję stan faktyczny "małżeństwa". Nadmienię jeszcze, że dorosłość ani też takie zobowiązania to nie zabawa, a niektórzy opisują to tak, jakby była. Podchodźmy poważnie do takich rzeczy - albo wcale nie bierzmy ślubów. Przecież to się mija z celem w każdym innym wypadku.  

Ludzie tego nie pojmują. Biorą śluby jak szaleni żeby się rozwiesc za chwilę. Lepiej w cale nie brać niż być po rozwodzie i robić zamieszanie z odejściem. W świetle prawa należysz ale na pewno nie w sprawach okololozkowych chyba że w świetle praw Bożych o ile masz kościelny i w to wierzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
1 minutę temu, Głodek napisał:

Jak wzięłaś ślub podpisałaś papiery masz pewność  odchodząc  nie zostaniesz z niczym. 

Wiesz, jak miałam te dwadzieścia parę lat, to jednak inne rzeczy mi przyświecały - to, że kocham i chcę się temu mężczyźnie "oddać". (żeby znowu nie było czepiania się słówek - kocham do dzisiaj). Tak, zdaje sobie sprawę, że w razie rozwodu następuje podział majątku. Nie wiem tylko, jaki związek to ma z tym akurat tematem.

Rozumiem, że według większości z Was zdrada jest całkowicie w porządku? Odpowiedzialność ponosi zdradzony mąż/żona, bo czegoś tam nie dał/ nie dała, zabrakło <wpisz sobie dowolną rzecz>...?

Fajnie... nie dość, że taka kochająca, zdradzona strona traci w jednym momencie całe poczucie własnej wartości i sypie jej się grunt pod nogami... to jeszcze to przecież jej/jego wina.     

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Ludzie tego nie pojmują. Biorą śluby jak szaleni żeby się rozwiesc za chwilę. Lepiej w cale nie brać niż być po rozwodzie i robić zamieszanie z odejściem. W świetle prawa należysz ale na pewno nie w sprawach okololozkowych chyba że w świetle praw Bożych o ile masz kościelny i w to wierzysz.

Oczywiście, że w świetle prawa "należysz" do współmałżonka w sprawach okołołóżkowych. Udowodnij w sądzie romans i sprawa rozwodowa jest już całkiem inna niż ta "bez orzekania o winie". Jak już pisałam wcześniej - to nie jest zabawa. Pomijam już moralność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość żona napisał:

Wiesz, jak miałam te dwadzieścia parę lat, to jednak inne rzeczy mi przyświecały - to, że kocham i chcę się temu mężczyźnie "oddać". (żeby znowu nie było czepiania się słówek - kocham do dzisiaj). Tak, zdaje sobie sprawę, że w razie rozwodu następuje podział majątku. Nie wiem tylko, jaki związek to ma z tym akurat tematem.

Rozumiem, że według większości z Was zdrada jest całkowicie w porządku? Odpowiedzialność ponosi zdradzony mąż/żona, bo czegoś tam nie dał/ nie dała, zabrakło <wpisz sobie dowolną rzecz>...?

Fajnie... nie dość, że taka kochająca, zdradzona strona traci w jednym momencie całe poczucie własnej wartości i sypie jej się grunt pod nogami... to jeszcze to przecież jej/jego wina.     

Do tanga trzeba dwojga 

Cieszę się, tak masz, nie wszyscy tak mają i tego im życze

czy to ta, czy z następym. 

Podsumuje 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Co zamierzasz autorko? Będziesz się za nim uganiac i żyć naiwna nadzieja podczas gdy on Cie nie chce nawet przelecieć? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona33

Powiem Ci że lepiej, choć to niełatwe odpuścić. I mówię z doświadczenia..

Też poznałam takiego jak Ty, inteligentny,przystojny ..No idealny. Zakochałam się ja, zakochał się on. Nie chciał zdrady fizycznej ale do emocjonalnej doszło. Kilka lat byliśmy naprawdę " blisko". 

Ból po tej znajomości był ogromny. Nie warto się pakować w takie znajomości. Nam się udało jakoś to zakończyć ale.. do dziś nie daje o sobie zapomnieć. Odzywa się systematycznie co jakis czas. Nigdy ja. Co ciekawe zawsze pyta co u mnie a kiedy ja grzecznościowo zapytam o to samo, nie dostaje odpowiedzi. Zmienia temat.. tym razem zapytał czy jestem po ślubie. Po co to wszystko nie wiem. 

Wiem tylko że takie znajomości są z góry skreślone ,to strata czasu .

Bądź dzielna , unikaj go. To moja jedyna rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×