docinki meza...

Hej ...pisze na forum,gdyz nie mam sie kogo kolwiek poradzic.... mąż mnie nie szanuje, dokucza mi ,że sie zamieniłam .ma rację nie mam czasu dla siebie ,zajmuję.sie trzema wynikami bliźniaki.maja 11 lat a Marcel 4 latka...zrezygnowałam.z.pracy.tata z mama sa po.wypadku samochodowy sa niepełnosprawni..siostra urodziła się odrazu.chora...więc w sumie mam 6 osob na.swojej głowie..sprzatam.gotuję, ..mąż.pracuje od poniedziałku do.piątku po 13 H ale w weekendy.traktuje mnie jak służąca.i taksówkarza... poniza.mnie przy kolegach mówi,ze.jestem gruba brzydka...odchudzać się.staram.sie jak mogę ale cierpię.na.niedoczynność tarczycy.oraz krzepliwosc krwii, mam problemy ze.wrzodami na.żołądku on tego nie.rozumie...blagam doradzcie co ja mam robic...nie mogę bo.zostawic on nas utrzymyje nie podejme.pracy...ale w.sumie nie.wiem.już.sama.co.ja mam robic

Porozmawiaj z nim poważnie.  Z tego co widzę każdy facet to despota jeśli utrzymuje rodzinę.  Pan i władca.  Wiele kobiet tak ma.  Jedne się na to godzą a inne nie.  Ja się nie godzilam.  Nawet terapia nie pomogła.  Tak mamusia wychowała syneczka.  Nie szanuje kobiet.  Wyliczane miałam ilości np kotleta.  Dziecko nie mogło zjeść więcej niż jedenego .Masakra.  Nie radzę Ci żeby odejść ale rozmawiać.  

Zgadzam się, że każdy facet utrzymujący rodzinę to pan i władzca. Znam tylko takich i żaden nie szanuje żony, bo człowiek nie robi tego czego robić nie musi, a nie musi szanować bo żona i tak nie odejdzie. Bardzo Ci współczuję, bo jak pisałam obserwuje trzy takie małżeństwa i dla kobiet sa one piekłem. Harujesz jak wół i nawet szacunku masz. Jedyne wyjście na tę chwile to mieć męża gdzieś, olewać jego uwagi.