Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Wszyscy mówią o tym, żeby nie zmuszać partnera do bycia przy porodzie. Fatalne skutki braku mojego M przy porodzie.

Polecane posty

Gość Gość gość

Już na porodówce położna na słowa mojego męża, że on nie zostaje ze mną, powiedziała mi, że lepiej, żebym go nie zmuszała. Pojechał do domu. Położna potem powiedziała mi też, że on jej w niczym nie przeszkadza, ale lepiej go nie zmuszać. Nie zmusiłam. Potem zmienila się położna i zaczęło się złe traktowanie, jakieś głupie pretensje i w ogóle nie wiedzialam, co mam robić ze strachu. Wytrzymałam to, jednak wolałabym wyrzucić z pamięci te wspomnienia. Nic nie było tak, jak myślałam, że będzie.  Gdyby był mój mąż, być może inaczej by to wyglądało. Od tamtej chwili minelo kilka lat, ale tamtego feralnego dnia coś się dla mnie skończyło. Mam ogromny żal o to do Męża. Nie lubię uprawiac seksu z nim, nie lubię i nie umiem już się nawet do niego przytulić. Tym - "ja się nie nadaję" i skutki tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu słów, zabił we mnie znaczną część mojego uczucia do niego. Podobno to faceci odwracają się od kobiet uczestnicząc przy narodzinach dziecka (nie wszyscy oczywiście), a jednak nie tylko faceci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Papryka

Nie dziwię ci się. Rodziłam miesiąc temu i gdyby mój mąż stchórzył to czułabym to samo. Poród był bardzo długi, mega ciężki, z różnymi problemami po drodze i od początku do końca o mnie bardzo dbał i co mógł to ułatwiał, nie wiem czy bym dała radę sama. Zresztą jak tylko na chwilkę wyszedł to nagle zaczęło się zupełnie inne traktowane na sali, na minus oczywiście. Przykro to stwierdzić ale twój mąż poszedł na straszną łatwiznę zostawiając cię w najtrudniejszej chwili. Ok, nie można przymuszać, ale przy dojrzałym facecie nie powinno być też takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

ja rodziłam trzy razy i trzy razy sama i tak się kurcze zastanawiam, czy ja jakaś dziwna jestem.. Fakt przy ostatnim porodzie położna trafiła mi się mega wredna. W pewnym momencie myslałam ze wstanę i jej piernicznę w łeb, ale zlałam zupełnie. Urodziłam , wyszłam ze szpitala i nie rozpamiętuje w sobie tego. Po co same sobie ryjecie psychikę jakąś głupią babą, którą widziałyscie raptem kilka godzin. Tak szczerze, jakbym już miała rozpamiętywać to chyba większą traume mam po historyczce z szkoły.No ale to babsko skutecznie utrudniało mi życie trzy lata, a nie kilka godzin. 

A mąż , skoro pozwolilaś mu pójść do domu i taka była twoja wola, nie chciał sie narzucać. Tego dnia Ty byłaś gwiazdą przedstawienia, a gwieżdzie zawsze schodzi się z drogi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 minut temu, Gość Gramofon napisał:

ja rodziłam trzy razy i trzy razy sama i tak się kurcze zastanawiam, czy ja jakaś dziwna jestem.. Fakt przy ostatnim porodzie położna trafiła mi się mega wredna. W pewnym momencie myslałam ze wstanę i jej piernicznę w łeb, ale zlałam zupełnie. Urodziłam , wyszłam ze szpitala i nie rozpamiętuje w sobie tego. Po co same sobie ryjecie psychikę jakąś głupią babą, którą widziałyscie raptem kilka godzin. Tak szczerze, jakbym już miała rozpamiętywać to chyba większą traume mam po historyczce z szkoły.No ale to babsko skutecznie utrudniało mi życie trzy lata, a nie kilka godzin. 

A mąż , skoro pozwolilaś mu pójść do domu i taka była twoja wola, nie chciał sie narzucać. Tego dnia Ty byłaś gwiazdą przedstawienia, a gwieżdzie zawsze schodzi się z drogi. 

Ja myślę, ze absolutnie nie chodzi tu o położną, a o to, ze mężczyzna w takiej chwili zostawia partnerkę samą, choć powinien być dla niej wsparciem. Nie dziwię się kobietom, ze mają potem do takich facetów niechęć, bo skoro mieli jaja żeby uczestniczyć w akcie poczęcia, powinni je mieć w chwili porodu i dla mnie jest to bezdyskusyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja myślę, ze absolutnie nie chodzi tu o położną, a o to, ze mężczyzna w takiej chwili zostawia partnerkę samą, choć powinien być dla niej wsparciem. Nie dziwię się kobietom, ze mają potem do takich facetów niechęć, bo skoro mieli jaja żeby uczestniczyć w akcie poczęcia, powinni je mieć w chwili porodu i dla mnie jest to bezdyskusyjne.

Muszę się zgodzić z autorka i powyższym.  U mnie była inna sytuacja ale też zawiodłam się na mężu.  Coś we mnie umarło i potem już nie było tak samo. Trochę się zrehabilitowal przy drugim dziecku ale tamto nadal mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja myślę, ze absolutnie nie chodzi tu o położną, a o to, ze mężczyzna w takiej chwili zostawia partnerkę samą, choć powinien być dla niej wsparciem. Nie dziwię się kobietom, ze mają potem do takich facetów niechęć, bo skoro mieli jaja żeby uczestniczyć w akcie poczęcia, powinni je mieć w chwili porodu i dla mnie jest to bezdyskusyjne.

ale to troche dziwne ze nie rozmawiali o tym przed porodem. nie sadzisz? Gdyby facet dostał jasną wytyczna , kilka miesiecy wczescniej "rodzisz ze mną " to psychicznie by sie na to nastawił. facet to proste urzadzenie, jemu trzeba powiezieć wprost czego sie oczekuje inaczej uzna to za zbędne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Amelinium napisał:

ale to troche dziwne ze nie rozmawiali o tym przed porodem. nie sadzisz? Gdyby facet dostał jasną wytyczna , kilka miesiecy wczescniej "rodzisz ze mną " to psychicznie by sie na to nastawił. facet to proste urzadzenie, jemu trzeba powiezieć wprost czego sie oczekuje inaczej uzna to za zbędne

Nie wnikam, czy rozmawiali, czy nie.  Jest cała  masa takich, którzy przez 9 miesięcy twierdzą, ze sobie nie poradzą, więc ja się pytam: z czym sobie nie poradzą??? Z trzymaniem kobiety za rękę? Z podaniem jej wody? Że wstaniem  z łóżka??? Nikt nie każe im odbierać porodu, czy zaglądać w krocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cgjn

Piescicie sie z tymi dziadami to tak macie. Potem wasz facet boi sie obsranej pieluchy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No dobra, nie był w sali podczas porodu, co jestem w stanie zrozumieć, ale dlaczego pojechał do domu??? Tak napisałaś... To nie czekał do rozwiązania, nie chciał zobaczyć dziecka? Dziwne to jakieś...

Mojego męża przy porodzie też nie było, cesarka była zaplanowana na 9, ale zaczęło się godzinę wcześniej, bo jeden maluch gubił tętno (bliźniaki) i mąż dojechał już w trakcie, nie widzieliśmy się, ale on od razu widział dzieci, jak je myli, ważyli itd. I potem już był ze mną na sali przez większość dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Cgjn napisał:

Piescicie sie z tymi dziadami to tak macie. Potem wasz facet boi sie obsranej pieluchy....

Dokładnie! Ja mojemu od początku mówiłam, ze jeśli będę rodziła sn, to niech nawet nie próbuje zostawiać mnie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie wnikam, czy rozmawiali, czy nie.  Jest cała  masa takich, którzy przez 9 miesięcy twierdzą, ze sobie nie poradzą, więc ja się pytam: z czym sobie nie poradzą??? Z trzymaniem kobiety za rękę? Z podaniem jej wody? Że wstaniem  z łóżka??? Nikt nie każe im odbierać porodu, czy zaglądać w krocze.

ja sie wskakuje do łozka pierwszemu lepszemu bez gumy, to tak moze byc, dwie dorosłe osoby które sa jakis tam czas w zwiazku, powinny rozmawiac o takich sprawach i ewentualna decyzja o dziecku powinna być przemyslana pod kazdym aspektem, łacznie z porodem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dziwie ci sie autorko. Porod to taki moment, kiedy jesteśmy zupełnie zdane na pomoc innych i w tym bólu całkiem bezbronne. Partner daje wtedy poczucie bezpieczeństwa i wsparcie bo poprostu jest obok.  Moj mąż tez nie był zachwycony perspektywa oglądania mnie w bólach porodowych, gdy mi nie moze pomóc ale byl. Pierwszy poród byl bardzo dlugi, z użyciem proznociagu a na koncu cc w znieczuleniu ogolnym. Mąż zajal sie dzieckiem,  gdu ja jeszcze spalam po cc. Autorko,  porozmawiaj z mezem, może idźcie do specjslisty, zeby przepracowac to wszytsko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Użalacie się nad soba. Nasze matki rodziły bez naszych ojców i żyją. A wy musicie mieć męzulka, który was za rączkę będzie trzymał, bo jeszcze polozna krzywo na was spojrzy i będziecie mialy traumę. Jesteście ci.pkami a nie kobietami. Że też takie memeje się rozmnażają.

ty się w ogóle nie rozmnażaj- będzie z pożytkiem dla całego społeczeństwa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przez cała historię ludzkości kobiety rodziły bez żadnego udziału mężczyzn, a wy nagle robicie problem i dziwicie się, że facet nie chce na to patrzeć. Ogarnijcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

ty się w ogóle nie rozmnażaj- będzie z pożytkiem dla całego społeczeństwa 

bo co? Bo powiedziałam wam prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój partner był przy obu porodach . Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Rozumiem autorkę, bo gdyby mi taki numer wykrecil na sali porodowej, to miałabym podobne odczucia. Kobieta cierpi, rodząc ich wspólne dziecko, a facet siedzi w domu na luzie i bez stresu, nie musi nawet słuchać żadnych piskow. Mam nadzieję, że chociaż mu to powiedziałaś, że Cię zawiódł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Przez cała historię ludzkości kobiety rodziły bez żadnego udziału mężczyzn, a wy nagle robicie problem i dziwicie się, że facet nie chce na to patrzeć. Ogarnijcie się.

Też uważam że pewnie rzeczy kobieta powinna zachować się tylko dla siebie!

Ale zrozumiecie to jak będziecie starsze o bardziej doświadczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący

Zachowujecie się jak dzieci wychowane na babskich pismach i lewackiej filozofii. Natury się nie zmieni. Nasi przodkowie, ponieważ robili coś realnego, a nie spędzali życie na telefonie, czy nikomu tak naprawdę niepotrzebnej pracy w korpo, doskonale to rozumieli. I nikomu by wówczas nie przyszło do głowy, że mężczyzna ma towarzyszyć kobiecie przy porodzie. Mamy pokolenie ze szkła - ktoś krzywo się spojrzy to już zalewa się łzami i ma traumę. Nie ma co się dziwić, że tyle współcześnie rozwodów, jak się robi problemy z niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Przez cała historię ludzkości kobiety rodziły bez żadnego udziału mężczyzn, a wy nagle robicie problem i dziwicie się, że facet nie chce na to patrzeć. Ogarnijcie się.

I co z tego? To znaczy, że było wtedy lepiej? To ty się ogarnij. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

U mnie mąż bardzo pomagał. U mnie było tak, że akcja się zaczęła i musiałam kilka godzin sama spędzić w szpitalu, mąż dojechał. I gdy już był na miejscu położne i lekarze zupełnie zmienili nastawienie. Przedtem byli jacyś tacy bez powodu opryskliwi, jakbym im coś zrobiła, a potem nagle zaczęli zachowywać się profesjonalnie, nawet pytali czy czegoś nie potrzebuję. Szok normalnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Tu autorka. Rozmawialam z mężem przed porodem i mówiłam mu, że ja nie zostaję sama w szpitalu rodząc dziecko,  bo jak sie przekonałam, położne wykorzystują to, że jesteśmy same.  Wyszło inaczej. Dziś wyszłabym z nim, nie zostałabym tam sama. Cóż czasu nie cofnę. Oczywiście on chciałby mieć drugie dziecko, o co delikatnie czasem mnie pyta, ale ja nie chcę o tym słyszeć. I to nie jest, jak ktoś tu pisze kwestia rozpamiętywania, to jest ogromne rozczarowanie najbliższą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

I co z tego? To znaczy, że było wtedy lepiej? To ty się ogarnij. 

Tak. Było lepiej. Nikt nie robił niepotrzebnych histerii i ludzie ogólnie byli w lepszej kondycji psychicznej. A teraz byle co to lament. Bo połozna krzywo spojrzała. Oj, będzie trauma i rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

I co z tego? To znaczy, że było wtedy lepiej? To ty się ogarnij. 

To z tego, pomylony człowieku, że nie wzięło się to znikąd. Wzięło się z tego, że kobiety i mężczyźni są różni i pewne rzeczy powinny pozostać osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gosc napisał:

bo co? Bo powiedziałam wam prawdę?

Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Uważnie że coś jest lepsze, bo kiedyś takie było jest bez sensu. Dziwne, że tego nie rozumiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

A poza tym, to, że kiedyś nie było facetów przy porodach, to jak to się odbywało?? Popytajcie swoje babcie, położne nawet po twarzy biły i wrzeszczały, żeby rodząca było cicho. Chcialybyście rak rodzić? Kieruję to do tych kobiet, dla których fanabierią jest potrzeba obecności faceta przy porodzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Uważnie że coś jest lepsze, bo kiedyś takie było jest bez sensu. Dziwne, że tego nie rozumiesz. 

Ludzie się nie zmieniają, nie pod względem wrodzonych zachowań i instynktów. Są mniej więcej tacy sami jak zawsze byli, co byś doskonale wiedział/ła gdybyś poczytał/ła starożytnych. Natury nie zmienisz. A próbując, doprowadzisz tylko do patologii. Co obserwujemy w całym zachodnim świecie - liczba samobójstw, chorób psychicznych, kompletna niezaradność młodych pokoleń, masa rozwodów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Uważnie że coś jest lepsze, bo kiedyś takie było jest bez sensu. Dziwne, że tego nie rozumiesz. 

Nie. Ludzie się aż tak szybko nie zmieniają. Ewolucja tak szybko nie nastepuje. Jak widać mąż autorki również sie nie zmienił. To współczesna kutltura wymusza na ludziach pewne zachowania, ale te zachowania niekoniecznie są zgodne z ludzką naturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Jak ktoś patrzy na ręce, czy to w szpitalu, czy na innym gruncie, inaczej zaraz wszystko wygląda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość Gość gość napisał:

A poza tym, to, że kiedyś nie było facetów przy porodach, to jak to się odbywało?? Popytajcie swoje babcie, położne nawet po twarzy biły i wrzeszczały, żeby rodząca było cicho. Chcialybyście rak rodzić? Kieruję to do tych kobiet, dla których fanabierią jest potrzeba obecności faceta przy porodzie. 

Bo kiedyś albo się ogarnąłeś/łaś albo byłeś/łaś nieudacznikiem i twój problem. Teraz się zagłaskuje ludzi do poziomu upośledzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Bimba napisał:

Też uważam że pewnie rzeczy kobieta powinna zachować się tylko dla siebie!

Ale zrozumiecie to jak będziecie starsze o bardziej doświadczone.

Jak starą trzeba być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×