Małżeństwo we trójkę

W sensie jest przepisany na niego

31 minut temu, Ava D napisał:

W sensie jest przepisany na niego

A dom był wcześniej starych ?

Niech matka idzie do córki. Powiedz, że chcesz remontu albo czegokolwiek i że nie będziesz wokół niej robiła.

Jeśli kupił przed ślubem to dom nie jest twój i nie będzie po rozwodzie. 

Więc powiedz że chcesz to sprzedać i kupić coś własnego, dla was.

Jak mogłaś zamieszkać z obcą baba!!

On się wygodnie urządził. Siedzi zagranicą a ty robisz za opiekunkę.

Ani małżeństwa ani dzieci...

Nic

Nawet własnego mieszkania nie masz. Jak się rozwiedziecid zostajesz z niczym. Wracasz do rodziców w wieku 45 lat

Wiem o czym mówię.

przeszłam to.

Tyle że jako 30 latka

Kochaliśmy się, byl wierny. Po 30 ogłosił że on chce żyć! Chce mieć dzieci. Mieszkanie. I wypad od jego starych. Kupił sobie sam mieszkanie. Na siebie. Z darowizny. Rodzice dali. A ja musiałam w ciągu roku zorganizować sobie życie...

Bo nawet nie pracowałam bo przecież on pracuje. Bezsens.

Strata czasu.

Życia.

A czekałam aż coś wspólnego kupimy. Trzymał mnie u starych!!!!

a Ty pracujesz czy tylko siedzisz z tą matką ?

No dom byl matki wczesniej..Ona się noe ruszy bo to jest jej miejsce i do córki nie chce iść..zresztą kazdy mówi ze to tez mój dom ale ja tego nie czuję..raczej mam ciągłe spięcie i zadnego luzu w sobie bo wiem ze nic moje nie jest 

Moja praca jest dorywcza..szukam jakiejś na gwałt..

Dom został przepisany na Twojego męża pewno z zapisem dożywotniego mieszkania matki i opieki nad nią?

Tego to nie wiem.. hm calkiem mozliwe nikt mi o tym nie wspominal a jeszcze w razie kłótni to córka mogą się polowy domagac...nie zdziwila bym się choc mają własny

Nie wiesz ...to niedobrze że nie wiesz co masz

No narazie to chyba nic bo ja nie jestem w niczym ujęta

Powinnaś wrócić do swojej matki. Siedzisz u obcych.  NAwet nie ze swoim mężem. 

Nie brzydzi cię to?

A dom jest duży? I dlaczego masz tylko jeden pokój?

Wkurza i to bardzo..na początku myślalam ze będzie jakos..przeciez nikt się ze mną nie kłóci ale z czasem zaczęło mi uwierac i brzydnąć..myslalam ze to ja jestem nie halo bo nie umiem się dostosowac ale teraz myslę ze to wcale nie o to chodzi

Problem jest taki że prawnie jesteś zona i masz nawet teściową .

Faktycznie i prawnie nie masz nic 

To o co chodzi? Co konkretnie chcesz zmienić?

Chciala bym zyc jak malzenstwo a nie jak dzieci które muszą się słuchac i uzalezniac swe decyzje od innych..chcę miec wlasne zycie..gdzie w razie potrzeby mogę komus pomóc a nie odwrotnie ze ciągle innym pomagac kodsztem wlasnych planow na zycie

Ale widzę nikle szanse i wlasnie zastanawiam się czy dam radę tak dalej bo juz zaczynam nie dawac

nie da się przerobić domu tak żebyscie mieli więcej prywatności np osobne wejscia? dzieci nie macie? nie dziwie Ci sie ze wpadasz w depresje skoro tylko siedzisz w domu z ta tesciowa, nawet nie masz odskoczni w postaci pracy

No wlasnie nie da się przerobic..a zresztą im by się to wydawalo niedorzeczne..nie nie mam dzieci i chyba dobrze..

To po prostu przenieś się do matki.

Zostaw obca babę!

A mężowie powiedz że jak chce cię odwiedzać to u twojej mamy. I tak nigdy go nie ma

Da się przerobić, czego dziś się nie da,wiele osób w takich sytuacjach tak robi  Tylko czy Twój mąż się zgodzi?

Zostaw tego dziada i ułóz sobie życie z kims innym póki mozesz.

Ile macie lat?

Nigdy by sie na cos takiego nie zgodzila. Dziewcyzno Ty niedlugo bedziesz miala depresje i nie zdziwie sie.Maz zagranica przyjezdza 1/3miesiace,dzieci nie macie. Robisz wszytsko pod dyktando starej baby u ktorej mieszkasz w malutkim pokoiku. 
Na twoim miejscu chyba bym sie zalamala. 
P.S a dlaczego twoj maz nie moze znalesc pracy w Polsce tylko musi wyjezdzac na tak dlugo? Co to w ogole za malzenstwo on tam a ty tutaj? napisz cos wiecej o swojej sytuacji. 
Podejrzewam, ze jest to prowokacja bo to jest niemozliwe. 

Nie no co Ty zadna prowokacja..to fakt widzimy się nie za wiele..praca w pl narazie odpada bo nie wystarczy na zycie i rachunki..czlowiek w ten sposób juz na wstępie oddala się od siebie..mimo ze nie mam z nikim spięć tak jak inni ale nie da się zyc na dluzszą metę by ciągle ktos Ci patrzyl na ręce i jak juz nawet wyjezdzam do siebie to zaraz a kiedy wrócisz..czasem dochodzę do wniosku jak to dr House powiedzial hehe ze tlen jest jednak wazniejszy od milosci..jeśli chodzi o lata to grubo po 30

Ale po co ty masz wracać?

No bo to niby nasz dom i ktos musi dbac o niego a i córka nie będzie ciągle przyjezdzac bo ma swoj dom i zycie ot dlatego