Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Przyjaźnie jednak są g*wno warte

Polecane posty

Gość Gosc

To dobre dla nastolatek. 

W rzeczywistości przyjaźń można obić o kant d*upy. Po raz kolejny rozczarowałam się ludźmi. Zawsze jestem kiedy ktoś mnie potrzebuje. A kiedy ja chciałabym wyjść z kimś na kawę, czy na piwo, albo gdzieś wspólnie pojechać na weekend, to okazuje się że nie ma nikogo chętnego. Bo zawsze jest coś ważniejszego albo ważniejszego (czyt. facet.) Strasznie mi przykro, bo nawet rodzona siostra ma mnie gdzieś odkąd ma faceta...czuję się zupełnie niepotrzebna, nikomu na mnie nie zależy. Tak to jest, że człowieka docenia się dopiero po jego śmierci... 

Czy macie podobne doświadczenia? Macie prawdziwych przyjaciół? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam jedną przyjaciółkę, jedna koleżankę, siostre. Reszta to znajomi. Nie nazywam.kazdego przyjacielem, bo większość ludzi ma na mnie wywalone. Ale od najbliższych tez nie oczekuje 100% dyspozycyjności. Każdy ma swoje zycie osobiste, prace i jak planuje cos to.umawiamy się z odpowiednim wyprzedzeniem. Sama mam rodzinę i jak ktoś w ostatniej chwili wymyśli wspólne wyjście, to muszę czasem odmówić, bo zwyczajnie chce spędzić czas inaczej. Nie znaczy to,że mam na siostre wywalone, ale nie jestem na jej kazde życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mam jedną przyjaciółkę, jedna koleżankę, siostre. Reszta to znajomi. Nie nazywam.kazdego przyjacielem, bo większość ludzi ma na mnie wywalone. Ale od najbliższych tez nie oczekuje 100% dyspozycyjności. Każdy ma swoje zycie osobiste, prace i jak planuje cos to.umawiamy się z odpowiednim wyprzedzeniem. Sama mam rodzinę i jak ktoś w ostatniej chwili wymyśli wspólne wyjście, to muszę czasem odmówić, bo zwyczajnie chce spędzić czas inaczej. Nie znaczy to,że mam na siostre wywalone, ale nie jestem na jej kazde życzenie.

Wiesz mi nie chodzi o to żeby ktoś był na każde moje życzenie. Mówię między innymi o koleżance, która podobno uważa mnie za swoją przyjaciółkę, mieszka 3 minuty ode mnie a widzimy się raz na pół roku, bo każda chwilę woli spędzać z chłopakiem...ale jak się pokłócą i chce się wyzalic to biegnie do mnie. Tak samo siostra.. Proponuję jej pierwszy raz w życiu jakiś wspólny weekend, to wciska na siłę chłopaka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

To dobre dla nastolatek. 

W rzeczywistości przyjaźń można obić o kant d*upy. Po raz kolejny rozczarowałam się ludźmi. Zawsze jestem kiedy ktoś mnie potrzebuje. A kiedy ja chciałabym wyjść z kimś na kawę, czy na piwo, albo gdzieś wspólnie pojechać na weekend, to okazuje się że nie ma nikogo chętnego. Bo zawsze jest coś ważniejszego albo ważniejszego (czyt. facet.) Strasznie mi przykro, bo nawet rodzona siostra ma mnie gdzieś odkąd ma faceta...czuję się zupełnie niepotrzebna, nikomu na mnie nie zależy. Tak to jest, że człowieka docenia się dopiero po jego śmierci... 

Czy macie podobne doświadczenia? Macie prawdziwych przyjaciół? 

Znajdź sobie chłopa lamusko, to może ci przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Znajdź sobie chłopa lamusko, to może ci przejdzie.

Ale musisz miec wstrętny charakter, że z anonima piszesz w ten sposób do obcych ludzi. Tak się składa, że mam chłopaka ale zarówno ja jak i on potrafimy dzielić czas tak żeby nie zaniedbywac przyjaciół. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz mi nie chodzi o to żeby ktoś był na każde moje życzenie. Mówię między innymi o koleżance, która podobno uważa mnie za swoją przyjaciółkę, mieszka 3 minuty ode mnie a widzimy się raz na pół roku, bo każda chwilę woli spędzać z chłopakiem...ale jak się pokłócą i chce się wyzalic to biegnie do mnie. Tak samo siostra.. Proponuję jej pierwszy raz w życiu jakiś wspólny weekend, to wciska na siłę chłopaka... 

A dlaczego nie możecie spędzić razem czasu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiaczek
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz mi nie chodzi o to żeby ktoś był na każde moje życzenie. Mówię między innymi o koleżance, która podobno uważa mnie za swoją przyjaciółkę, mieszka 3 minuty ode mnie a widzimy się raz na pół roku, bo każda chwilę woli spędzać z chłopakiem...ale jak się pokłócą i chce się wyzalic to biegnie do mnie. Tak samo siostra.. Proponuję jej pierwszy raz w życiu jakiś wspólny weekend, to wciska na siłę chłopaka... 

Wiesz, to nie jest Twoja prawdziwa koleżanka. Skoro pomimo tego, że mieszkacie tak blisko, a widujecie się tak rzadko, to chyba coś znaczy. I jak koleżanka pokłóci się z chłopakiem, to nie wysłu... jej i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość Gość napisał:

A dlaczego nie możecie spędzić razem czasu? 

Możemy i to robimy ale czy chociaż raz na pół roku nie możemy spędzić jednego babskiego dnia? We DWIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Przyjaźnie jednak są g*wno warte

Nie, przyjaźnie są piękne. To ludzie potrafią być 'g*wno warci' i, niestety, zatracenie wartości i upadek zwyczajnej kultury osobistej oraz ekspansja interesowności, hedonizmu, egoizmu i egocentryzmu jest znakiem obecnych czasów. Pozostaje odpłacanie się tym nielicznym, którzy zasługują, a trzymaniem na dystans tych, którzy nie są warci żadnego rodzaju relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz mi nie chodzi o to żeby ktoś był na każde moje życzenie. Mówię między innymi o koleżance, która podobno uważa mnie za swoją przyjaciółkę, mieszka 3 minuty ode mnie a widzimy się raz na pół roku, bo każda chwilę woli spędzać z chłopakiem...ale jak się pokłócą i chce się wyzalic to biegnie do mnie. Tak samo siostra.. Proponuję jej pierwszy raz w życiu jakiś wspólny weekend, to wciska na siłę chłopaka... 

Skąd ja to znam. Proponuję kino, film na który obie czekałyśmy dwa lata, a jej facet nie przepada za tym gatunkiem. Nie, nie pójdziemy, bo on pracuje. Pytam co z tego skoro on i tak nie lubi tego gatunki i by się tylko męczył. A bo ona bez niego nie pójdzie. Mija dwa dni, a ona zaczyna narzekać, że ona nigdzie nie wychodzi, że jest nieszczęśliwa, a on jej nie kocha. Wtedy proponuje wspólne wyjście i słyszę "ale kotek będzie zmęczony". I tak co kilka dni robi z niego najgorszego na świecie, a za chwilę znowu "kotek będzie zły".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Są do doopy.

A moim najlepszym przyjacielem jest mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

olać jak najszybciej taką osobę, jeśli masz potrzebę jakiejś integracji poszukałabym jakichś innych rozwiązań, - nawet w internecie, jakieś kursy, spotkania osób o podobnych zainteresowaniach, znalezienie osób z którymi cokolwiek łaczy ma większy sens niż jedna nudna pseudo koleżanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×