Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy odczuwacie już ten jesienny niepokój?

Polecane posty

Gość gość

Mi kilka dni deszczowych uświadomiło, że nieuchronnie zbliża się jesień. Ponoć jeszcze w tym tygodniu ma być powyżej 20 stopni celcjusza, ale już i tak dzień coraz krótszy, wrzesień nie bedzie też już tak ciepły jak ubiegłoroczny gdy temperatury letnie towarzyszyły nam w zasadzie od kwietnia aż do końca października. Ehhh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja się bardzo cieszę. Nie lubię lata, jak jest takie w miarę ciepłe to ok, ale jak napiernicza żarem z nieba, to nie dzięki. Niech się już kończy to lato 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja w sumie po tej duchocie też czekam z niecierpliwością na jesień 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Wszytko się kończy lato też. Jesień jest piękna i ma swój czar. Ja uwielbiam długie wieczory świece lampki wrzos i dynie. Kolorowe drzewa jarzebine kasztany. Trzeba mieć inne spojrzenie. Lato wróci. A deszcz...odkąd podlewam kwiaty deszczowka wypatruje go niecierpliwie hah. A mieszkam w kraju gdzie jest obecny w sporej ilości niemal każdego dnia 😁. Mało tego nie mogę się doczekać zimy ❄️❄️❄️❄️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

ja mieszkam zagranica i wlasnie bardzo brakuje mi naszej pieknej polskiej jesieni, ma swoj urok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosci

Kocham jesień, szczególnie soboty mogę włóczyc się rano po mieście kiedy wszyscy siedzą w domach bo zimno :) albo wieczory z kominkiem i jakimś jesiennym woskiem.kocham jesień za dynie, spadające liście i ten melacholijny klimat, który noszę w środku

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosci
8 minut temu, Gość Kasia napisał:

Wszytko się kończy lato też. Jesień jest piękna i ma swój czar. Ja uwielbiam długie wieczory świece lampki wrzos i dynie. Kolorowe drzewa jarzebine kasztany. Trzeba mieć inne spojrzenie. Lato wróci. A deszcz...odkąd podlewam kwiaty deszczowka wypatruje go niecierpliwie hah. A mieszkam w kraju gdzie jest obecny w sporej ilości niemal każdego dnia 😁. Mało tego nie mogę się doczekać zimy ❄️❄️❄️❄️

W jakim kraju mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja już czuje jesień w powietrzu i sie cieszę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja też lubię jesień, jedynie deszczowych dni nie lubię, ale złota jesień moglaby już przyjść. Bardziej niepokoi mnie koniec wakacji dzieci, znowu ten rytm i bieganina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca życia

jak dla mnie jesień zaczyna się w drugiej połowie lipca. Dni stają się wyraźnie krótsze, wieczory i ranki miewają już ten chłodny "ząb"

Przestają już kwitnąć wiosenno-letnie kwiaty, a na straganach pojawiają się pierwsze śliwki, brzoskwinie, jabłka, a więc owoce jesieni.

Sierpień to już w ogóle miesiąc jesienny wg mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

czuje :( pierwszy przykład z brzegu wyszłam jak co środę na poranny jogging o 6, uświadomiłam sobie, że maksymalnie za miesiąc znów będzie o tej godzinie ciemno a jesienny deszcz dodatkowo podkreślił wymiar jesiennej beznadziei, że takich dni będzie coraz więcej :(

moim marzeniem jest zamieszkać na Kanarach: umiarkowane ciepło cały rok bez upałów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość znawca życia napisał:

jak dla mnie jesień zaczyna się w drugiej połowie lipca. Dni stają się wyraźnie krótsze, wieczory i ranki miewają już ten chłodny "ząb"

Przestają już kwitnąć wiosenno-letnie kwiaty, a na straganach pojawiają się pierwsze śliwki, brzoskwinie, jabłka, a więc owoce jesieni.

Sierpień to już w ogóle miesiąc jesienny wg mnie

ja to zauważam dopiero gdzieś w połowie sierpnia.

niezależnie od tego czy chodziłam do szkoły czy już byłam studiującą i pracującą panienką to końcówka sierpnia przypominała mi, że zbliża się nowy rok szkolny m.in poprzez wystawy sklepowe, w marketach a co za tym idzie krotsze i chłodniejsze dni...

zeszły rok był faktycznie super, wakacyjne temperatury trwały właściwie pól roku. nie pamiętam abym pod koniec października chodziła wieczorem w krótkim rękawku a tak było w 2018.

chciałabym powtórki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość znawca życia napisał:

jak dla mnie jesień zaczyna się w drugiej połowie lipca. Dni stają się wyraźnie krótsze, wieczory i ranki miewają już ten chłodny "ząb"

Przestają już kwitnąć wiosenno-letnie kwiaty, a na straganach pojawiają się pierwsze śliwki, brzoskwinie, jabłka, a więc owoce jesieni.

Sierpień to już w ogóle miesiąc jesienny wg mnie

bez przesady akurat w lipcu tego roku skwar był nie do wytrzymania pzrez całe dnie a dzień krótszy od przesilenia maks pół godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natka

Mam chyba podobne podejście co Ty. Przeraża mnie myśl wstawania na 6 do pracy w to zimno, o zmroku i deszczowa porą.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
54 minuty temu, Gość gość napisał:

Mi kilka dni deszczowych uświadomiło, że nieuchronnie zbliża się jesień. Ponoć jeszcze w tym tygodniu ma być powyżej 20 stopni celcjusza, ale już i tak dzień coraz krótszy, wrzesień nie bedzie też już tak ciepły jak ubiegłoroczny gdy temperatury letnie towarzyszyły nam w zasadzie od kwietnia aż do końca października. Ehhh 😞

Upal ma wrocic 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeszcze o tym nie myślę, cieszę się latem. Wrzesień i początek października jeszcze jest ok, w drugiej połowie października jeżdżę  na urlop żeby się jeszcze wygrzać w ciepełku, potem jakoś listopad zleci a w grudniu jest fajnie bo wszyscy żyją świętami. Dopiero potem mam zimowy zjazd, ale zawsze się to jakoś przeżyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego niepokój? Ja lubię każdą porę roku, każda ma swoje wady i zalety. Jestem już trochę zmęczona latem, a szczególnie ganianiem po podwórku za dzieciakami. Do późnych godzin jesteśmy na zewnątrz, a potem siedzę po nocach, żeby posprzątać czy ugotować. Zimą jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to zimą nie wychodzisz na dwór z dziećmi na spacer po parku, nad jeziorem czy też plac zabaw? w takich okolicznościach lepiej się siedzi z dziećmi od wiosny do wczesnej jesieni przecież gdy sama obok placu możesz choćby zrobić trening interwałowy przy wykorzystaniu ławki albo dzieciak na rower biegowy a Ty jogging po parku. o 21 w wakacje jest jeszcze jasno, ok 22 dopiero zachodzi słońce do 24 się siedzi w nocy i relaksuje z mężem na tarasie (a mieszkam w bloku) i wystarczy 6h snu. A jesień? depresyjnie, szaro, ponuro, tona kurtek na sobie i wieczna mżawka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciek

Nienawidzę kończącego się lata 😞

Mam złe skojarzenia, wszystkie traumy wracają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Szczerze? To akurat pora jesienna przypomina mi o tym dlaczego nigdy nie wrócę już w rodzinne strony małego miasteczka.

Przypominam sobie anegdotę chociażby z zeszłego roku, listopadowy wieczór ok. 21, ja po pracy i obowiązkach domowych, mąż w domu z dzieckiem a ja biegałam sobie po parku, w tym czasie zadzwoniła znajoma z rodzinnych stron, odebrałam bo miałam słuchawki i ta gdy dowiedziała się, że "po nocy biegam" była wręcz zdziwiona. Bo tak tam jest w tym 50 tys "mieście" od listopada do kwietnia powrót do domu o 17 z roboty, odebranie dzieci i człowiek się już nie wynurza z domu bo ciemnica. Jak jesień to tylko w dynamicznym, dużym mieście gdzie życie startuje dopiero późnym wieczorem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

mi zawsze jesień przypomina o przemijaniu...

a w tym roku wiem, że na jesieni będzie mi wyjątkowo ciężko, śmierć ojca, babci, strata dobrze płatnej pracy i zamiana na gorszą, kryzys małżeński, przez gorsze zarobki brak opcji zamiany mieszkania na większe (mniejsza zdolność kredytowa)...

masakra... zawsze wyjątkowo ciężko mi w okresie jesiennym i zimowym, ale w tym to już chyba będą na skraju załamania nerwowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie odczuwam jesienie jeszcze, mimo, że dziś tak sie trafiło, że jest pochmurno. To nie jest jeszcze "ten jesienny chłód, a jedynie ten wakacyjny chłód. Zresztą pojutrze wyjeżdżam na wczasy do Grecji i zamierzam wakacjować się ciąg dalszy. Rok czekałam na te wczasy.

Co do jesieni to rozumiem ten niepokój jak to nazwałaś, nota bene świetnie to określiłaś coś co ja zawsze odczuwałam ale nie myślałam by to nazwać. Otóż ten właśnie niepokój gdy już nastąpi to może nie tyle związany jest ze "tą straszną jesienią" co generalnie ze zmianą na inny tor codzienności. Jak tylko przerzucę się na kurtki jesienne, potem zimowe to niepokój szybko zanika w pare dni i wskakuję na nowe tory. Szybko zaczynam wpasowywać się w chłodne krótkie dni a w listopadzie jestem już zwierzęciem zimowym pełną gębą, gdyż uwielbiam pić kawę o zmroku gdy jestem sama w domu. Wtedy też mogę oddawać się w pełni słuchaniu muzyki - mojej wielkiej miłości, którą w zimie odczuwać lepiej i głębiej. Gdy nadchodzi wiosna znowu odczuwam niepokój tym razem wiosenny. A nawet panikę, że nie czuję się jeszcze gotowa na ciepłe klimaty i jarzące słońce. Z trudem się przystosowuję do zrzucania odzieży. Nie zawsze tak było. W młodości byłam "dzieckiem lata", ale z wiekiem mi się odwróciło. Po prostu się zestarzałam mentalnie i fizycznie. No ale spoko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeszcze nie, lubię wczesną jesień. Tak w połowie października mnie zawsze dopada jesienna deprecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz

Tak ładnie piszecie i bardzo ciekawe spostrzeżenia, aż miło poczytać :)

Ja wychodzę z założenia, że to wszystko natura, ma swoje cykle i można jej się tylko pokłonić z pokorą. I brać co daje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buzz
1 godzinę temu, Gość xyz napisał:

Tak ładnie piszecie i bardzo ciekawe spostrzeżenia, aż miło poczytać 🙂

Ja wychodzę z założenia, że to wszystko natura, ma swoje cykle i można jej się tylko pokłonić z pokorą. I brać co daje 😉

Też z przyjemnością czytam ten wątek 🙂 Zgadzam się, że najlepiej przyjmować to, co daje natura i za nią podążać, ale zauważyłam też, że z wiekiem coraz mniej lubię jesień, jako dziecko kochałam przełom sierpnia i września, wydłużające się wieczory, dojrzałe owoce itd., a teraz jesień to najsmutniejsza dla mnie pora roku, a już listopad to prawdziwe piekło na ziemi 😞 Nawet zima jest lepsza, mimo najkrótszych dni. Byle do wiosny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fankaranka

Ja uwielbiam wrzesień i październik gdy jeszcze czuć w powietrzu odrobinę lata... Jest już chłodniej, słońce niżej, powietrze ma inny zapach... Bywają takie lata, gdzie te miesiące są naprawdę piękne. Niestety bywają i takie gdy jest brzydko zimno i pochmurno. Zimy ostatnio to jedno wielkie nieporozumienie. Nie musi być śnieg, może i być zimno ale niech chociaż trochę słońce świeci. A nie ta pochmurna szarzyzna, która odbiera człowiekowi nadzieję na przyszłość. Ze dwa czy trzy lata temu w moim regionie cała jesień i zima plus kawał wiosny to był deszcz, szarzyzna i deszcz że śniegiem. Na łeb już dostawałam. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość buzz napisał:

Też z przyjemnością czytam ten wątek 🙂 Zgadzam się, że najlepiej przyjmować to, co daje natura i za nią podążać, ale zauważyłam też, że z wiekiem coraz mniej lubię jesień, jako dziecko kochałam przełom sierpnia i września, wydłużające się wieczory, dojrzałe owoce itd., a teraz jesień to najsmutniejsza dla mnie pora roku, a już listopad to prawdziwe piekło na ziemi 😞 Nawet zima jest lepsza, mimo najkrótszych dni. Byle do wiosny

oczywiście można racjonalizować, że skoro się żyje w strefie klimatu umiarkowanego to tylko i aż natura, która ma swoje cykle, no ALE...

... jednak fajnie byłoby minimalizować konsekwencje dla organizmu ten spowolniony napęd, irytację wynikającą z wstawania listopadowym chłodnym porankiem do tego ciemnym, deszcz i fajnie ktoś napisał, że ten okres kojarzy sie z przemijaniem - sama prawda przecież 1 listopada spotykamy się na grobach.

mało tego - jakoś tak sie zawsze składało, że w tym okresie rozstawałam się z partnerami - mimo, że to dawno za mną, gdyż teraz już jest mąż, dzieci to na wspomnienie jesieni aż mnie w żołądku ściska, że znów czar pryśnie chociaż te uczucia nie powinny mi już towarzyszyć

też wolę zimę - jeszcze taką naprawdę śnieżną, mroźną gdy słońce odbija się od pokrywy śnieżnej, razi mnie w oczy a ja w sobotę rano idę na spacer z dziećmi lub walczę z kilogramami biegając po odśnieżonym asfalcie przy minimalnym mrozie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 godzin temu, Gość gość napisał:

mi zawsze jesień przypomina o przemijaniu...

a w tym roku wiem, że na jesieni będzie mi wyjątkowo ciężko, śmierć ojca, babci, strata dobrze płatnej pracy i zamiana na gorszą, kryzys małżeński, przez gorsze zarobki brak opcji zamiany mieszkania na większe (mniejsza zdolność kredytowa)...

masakra... zawsze wyjątkowo ciężko mi w okresie jesiennym i zimowym, ale w tym to już chyba będą na skraju załamania nerwowego

trzymaj się, ja również na jesieni mam obniżony napęd życiowy i motywacje a jeśli nakładają się na to jeszcze negatywne doświadczenia z ostatniego roku to rzeczywiście "masakra" jest odpowiednim określeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A moją ulubioną porą roku jeśli chodzi o atmosferę wokół tego wszystkiego jest tzw. Złota jesień. Ale od kiedy mam dziecko ze względów praktycznych wolę lato. Więcej czasu spędzonego na zewnątrz, inne samopoczucie, brak takiego zgnusnienia. Mam ten sam problem co ktoś wyżej, z tym że ja bardzo bardzo źle znoszę ten przeskok z lata do jesieni, a jeszcze gorzej z zimy do wiosny. W tym roku skończyło się to płaczem w poduszkę, problemami psychicznymi i myśleniem że wolę jednak by była nadal zima. No ale ja się lecze na nerwice lękową a tacy ludzie nie lubią drastycznych zmian w aurze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak nie miałam dziecka to bardzo lubiłam jesień, nawet szarą i ponurą. Po pracy, gdy już zjadłam sobie rozgrzewający obiad, zasiadałam z dobrą książką pod kocem. Za oknem szaro, buro i ponuro, a ja odplywalam przy dobrej lekturze czasem z kubkiem dobrej herbaty, a czasem z kieliszkiem wina. Czasami książkę zamieniłam na seriale. Lubiłam też iść na długi spacer, pod wieczór, jak się pojawiała delikatna mgła. Deszcz uderzający o parapety i okna dachowe w mieszkaniu uspokajał mnie, pomagał zasnąć. W ogóle jesień lubię za wrzosy, za śliwki, jabłka, za jarzębinę i kasztany, za grube swetry, długie szale i chusty, czapki "krasnali" z "dresówki". Lubię też buty, które noszę jesienią. Skórzane Conversy, albo klasyczne czarne sztyblety. Od dwóch lat jestem jednak mamą i urok jesieni trochę mi umyka. Przy małym dziecku lepsza wiosna, albo niezbyt gorące lato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×