Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Synowa zolza co dalej

Polecane posty

Gość Gość

Autorko, dlaczego to jest taki straszny wstyd i dramat nie wiedzieć, co syn zjadł na obiad albo że poszedł do muzeum? Mam wrażenie, że synowa nie jest zołzą, tylko z całych sił walczy ze sobą, żeby nie wybuchnąć. I ja rozumiem, że czuje się sfrustrowana. Ja też wcale nie miałabym ochoty spowiadać się z tego, co ugotowałam ani z tego, dlaczego leżę na leżaku. I - nie, nie czułabym się dobrze, czując na sobie czyjś wzrok za każdym razem, kiedy wypakowuję zakupy z samochodu. Naprawdę tak bardzo się boisz, że coś się stanie, kiedy synowa wychodzi na parę godzin? Naprawdę podbiegasz w popłochu do okna, słysząc każdy szmer na podwórku, mimo że wiesz, że synowa będzie wracać z zakupów? Być może sąsiedzi są dla Ciebie jak rodzina, może sprawia Ci przyjemność zdawanie wszystkim relacji z najdrobniejszego detalu swojego życia, ale zrozum, że nie każdego to bawi. Kiedy wszyscy wiedzą o tobie wszystko, to wcześniej czy później zaczynają komentować, oceniać i kontrolować. To wcale nie jest taka błoga sielanka.

Ktoś zaraz napisze, że autorka jest panią domu, to jej teren, jej zasady, a jak się komuś nie podoba to won. Tylko, że kiedy teściowa sama namawia syna z synową, żeby zamieszkali z nią pod jednym dachem i tłumaczy, że nie ma sensu iść w kredyty, to chyba nie po to, żeby non stop czuli się kontrolowani, oceniani, osaczani, a - koniec końców - spięci i nieszczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Wniosek jest jeden, nie nalezy przepisywac dzieciom domu za zycia. Odziedzicza po smierci rodzicow lub tez rodzice, na starosc, sprzedadza i beda mieli na kupno malego mieszkanka i jeszcze im zostanie. Dzieci powinny isc na swoje. Synowa powinna nauczyc sie szacunku do starszych a autorka by nie wtracac sie w zycie mlodych.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A moim zdaniem powtarza się pewien schemat.  Synek ...,  matka nim zawsze kierowała,  wszystkim się interesowała,  on nie miał nic przeciwko,  tak sobie żyli.  Pewnego dnia  poznał kobietę w sumie podobną do mamusi,  która nie da sobie w kaszę dmuchać.  Syn ... dalej się mamie nie sprzeciwi.  I kobiety się żrą między sobą,  bo teściowa chce rządzić i wszystko wiedzieć, a runowa chce prywatności i swoich porządków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
27 minut temu, Gość Ags napisał:

Wniosek jest jeden, nie nalezy przepisywac dzieciom domu za zycia. Odziedzicza po smierci rodzicow lub tez rodzice, na starosc, sprzedadza i beda mieli na kupno malego mieszkanka i jeszcze im zostanie. Dzieci powinny isc na swoje. Synowa powinna nauczyc sie szacunku do starszych a autorka by nie wtracac sie w zycie mlodych.  

Tyle że tu nie wiadomo czy teściowa dom zapisała a dwa sama ich naklania żeby mieszkali u nich 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja uważam że przed decyzja o wspólnym zamieszaniu powinni zainteresowane strony usiąść i uczciwie porozmawiać. Teście czego oczekują jak to widzą itp. Młodzi to samo zaznaczyć że chcą mieć prywatność osobne wejście itp.... I albo na to przystaja albo się żegnaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gości

Mieszkałam na studiach ze starszą osobą. Jak zagadywała "dlaczego wróciłaś pół godziny później, niż zazwyczaj w czwartki?" myślałam, że oszaleje. I niby była miła, ale ta kontrola była nie do wytrzymania. Miałam fazę na kąpiele, to po 3 wannach zaraz rozmowa o rachunkach. Nikt tego nie wytrzyma. Z własną mama można pogadać na tematy "kurze już wytarlas?" Ale że strony obcej osoby to wścibstwo nie do wytrzymania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bejbi

Ja mieszkałam w domu z babcia, która wypytywala gdzie i po co ide. Ide rano do sklepu. Ona juz przy bramie gdzie ide i po co. Wracam ze sklepu. Ona juz wisi na bramie i co kupilam,kogo spotkalam. Dla mnie pytania "gdzie idziesz i po co?" to juz wtracanie sie

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moja też taka była i w końcu zaczęłam robić to samo co ona czyli pytać gdzie mama idzie, po co, dlaczego, kiedy wróci, co kupiła, kogo spotkała i powiem wam że po kilku pytaniach teściowa za zaczela mi odpowiadać np. Ja - gdzie mama idzie a ona - nawrócić itp.... Jednym słowem widziałam że ma ciśnienie na 100 ja skończyłam ona wrzuciła na luz a jak zaczyna i ja mam dość to też jej tak odpowiadam jej tekstami i pojmuje w lot że przesadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowokacja
6 godzin temu, Gość korona678 napisał:

Temat to prowokacja na wredne tesciowe ktore wtracaja sie w zycie mlodym. Lykacie jak pelikany. 

Moze I tak. Ale takie sa w prawdziwym zyciu. Znam takie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No takkk
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Wszystko ok, tylko jak synkowi syf będzie przeszkadzał może sobie sam posprzątać. 

No wlasnie o to mi chodzi. Niech sami sie docieraja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko są młodzi daj im luz i szanse na dotarcie a nie szukaj na siłę igły w stogu siana. Zamiast Pisac i myśleć o synowej zolza pomysł fajna dziewczyna. Jest lato piękna pogoda wyjdź z mezem na spacer na rowery koszystajcie że swojego życia a nie wpieprzaj się w czyjes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akurat

Cześć, Słuchaj powiem Krótko... Syna i synowej nie możesz kontrolować bo niedługo stracisz ich obu. Wiesz jak jest 🙂
Nie drąż zbytnio wszystkiego, Przy kawie czy co kol wiek možesz zapytać a co na obiad gotujecie, albo gdzie byliscie na weekend czy co kol wiek, atmosfera najważniejsza!!! Ona tež zluzuje z tonu i zobaczysz że Chetnie z Tobą będzie rozmawiać, ja mam tak ze Swoją teściową która nawet do mnie dzwoni na "Ploty" i przy okazji się dowie jak to Teściowa 😉. Ale bardzo ją szanuję bo zasługuje na to, zawsze mnie wesprze, drzwi do jej domu mam zawsze otwarte "nawet o 3 rano. ". Zaprosi na kawę, zrób Tež Coś ty od Siebie!!!!!!. A nie wchodzisz do nich, bezszczelnie i się wypytujesz. Oni są młodzi dadzą radę, zajmij się ogrodkiem np. Ale srednio wierzę ze sama z siebie jest Chamska do Ciebie, na pewno jej się coś nie spodobało i ma zal. Dlatego w klimacie szczera rozmowa później pomože!!! Najpierw zajmij się by się do ciebie przekonała, a nie že ty masz tytuł matki i pani domu to ci się nalezą pokłony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A co cię obchodzi co zjadł na obiad Twój syn, może o to czy się wyproznił też ma cię informować?.Zajmij się czyms pożytecznym A nie chodzisz i szukasz do czego się przyczepić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rozumiem Cię autorko, mamy taka larwe w rodzinie, wielka damesa, o innych wszystko by chciała wiedzieć wypytuje itp.a jak cos ja się zapytasz przywali Ci takim tekstem, że w piety idzie, a ludzie się pytają o coś żeby zagadać, a nie z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liwia lewandowska

Synowa niekoniecznie musi być zołzą. Prawdopodobnie po prostu męczy ją brak prywatności. Codzienne natykanie się na matkę męża i grzecznościowa wymiana zdań - to naprawdę może siąść na psychikę. Naprawdę, trzeba zawsze zagadać żeby nie było nieswojo? To tylko świadczy o tym, że teściową w jakiś sposób krępuje czy uwiera obecność synowej, bo przy "samych swoich" człowiek wcale nie czuje potrzeby zagadywać bez powodu. A tu widocznie ciągle jakieś napięcie wisi w powietrzu. Zresztą jest to dosyć zrozumiałe, bo każda kobieta chce być podświadomie tą jedyną panią domu i stała obecność tej drugiej - "obcej" działa na obie strony niekomfortowo. Albo któraś odpuści albo trzeba zamieszkać w oddzielnych domach, i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda

Jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie, kocham ciszę i prywatność i takie "życiowe" grzecznościowe pytanka na co dzień doprowadziłyby mnie do szału. Brałam ślub w wieku 23 lat i też dałam się namówić na wyremontowanie połowy domu teściów. Na szczęście to mądrzy ludzie i szybko załapali z jakim typem mają do czynienia :). Dają mi gigantyczną swobodę i tak naprawdę trudno powiedzieć o wspólnym mieszkaniu. Czasem przez kilka dni się nawet nie widzimy. Jak juz teściowa zajrzy na kawę to w tym czasie niech pyta o co chce, ale nie ma mowy o rzucaniu przyjacielskich pytanek co godzinę, bo wtedy zaczynam się czuć jak w klatce. Ona o tym wie i chyba to zaakceptowała. Teraz mam już swoje lata, pracuję z tłumami ludzi i w domu jeszcze bardziej potrzebuję prywatności. Chcę móc poczytać bez tłumaczenia co. Chcę zjeść czasem kanapkę na obiad, bez tłumaczenia dlaczego. Chcę zrobić zakupy bez tłumaczenia co i po ile. Gdybym musiała odpowiadać na takie pytania dzień w dzień, juz dawno by mnie tu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dokladnie jak wyżej każdy ma prawo do swojego życia. Moja mama też taka była że non stop pytała i komentowała jak to dziś nie gotujesz??? 10 rano jeszcze w łóżkach. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam mamo duszę się i albo przestaniesz nas nachodzic i się wtracac albo szukamy mieszkania. Początki były ciężkie widziałam że aż ja rwalo żeby coś skomentować, zapytać. Dziś sama przyznaje że teraz gdy widzi takie zachowanie u swoich znajomych to ja to razi. My też trochę odpuscilismu jesteśmy starsi najedlismy się już też dorosłości itp.... Nie jesteśmy już aż tak przewrazliwieni

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A jakby mieszkali na swoim to też byś się wstydziła kiedy sąsiadka powie że widziała syna z żoną w muzeum? Dzwoniła byś dzień w dzień pytać co jedzą na obiad i czy mają wszystko porobione? Pojedziesz bez umawiania się a jeśli synowa wychodzi w tym momencie z domu to pytasz gdzie jedzie? 

Jak z mężem budowalismy dom, mieszkaliśmy z teściami. Pytała ciągle gdzie idę, co kupiłam, itd. Wchodziła do nas co chwilę. Teść przyjeżdżał po mnie po pracy bo kie chciał żebym autobusem jechała a jak mówiłam że nie trzeba bo mam plany po pracy np iść do sklepu czy iść z koleżankami to i tak przyjechał. Jak przyszliśmy z zakupów to teściowa grzebala w naszych siatkach. Przyszliśmy od lekarza to zabrała moja teczkę jak odloztlam by ściągnąć buty bo chciała wiedzieć jak mi poszło. 

To jest wtracania się. Co jak będą mieli dzieci? Wtedy też będziesz tak męczyć? Nie dajesz im żyć normalnie. To nie jest tak że spotkałas synowa i chcesz pogadać tylko chcesz wiedzieć wszystko o tym co robią. To jest wcibskie. Mieszkają na dół to szanuj że to jest już ich. Dałaś im to ale masz jakieś dziwne zasady. Po co chodzisz do nich do salonu? Wtedy nie czuje się jak się jest u siebie jak teściowa wchodzi gdzie jej pasuje. 

U mnie było podobnie. Obudzilismy się a tesciowie u nas już byli. Jak poszłam do łazienki i wróciłam do łóżka to za chwilę teściowa już weszła i siedziała na naszym łóżku jak jeszcze lezalismy. Jak zaczęliśmy zamykać na klucz to pukali i pukali i później krzyczeli bo jak mogliśmy tak zamknąć? 

Twój syn jest dorosły i traktujesz ich bez szacunku i jak małe dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simona

Ja poprostu nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy po ślubie decydują się mieszkać z rodzicami czy teściami. To nigdy dobrze nie działa ani na małżeństwo ani na relacje z teściami choćby nie wiem jacy oni byli najlepsi. Jeśli mnie nie stać choćby na kawalerkę to nie wychodze za mąż, nie żenię się tylko robię wszystko, żeby mieć kasę i zamieszkać na swoim, a nie dzielić z kimś dom czy nie daj boże mieszkanie. W takim układzie nie ma intymności między małżonkami, bo zawsze jest stres, że a to teściowa czy mama przyjdzie pogadać czy to czy tamto. Nie można sobie w przysłowiowych majtkach pochodzić, bo nie wypada itd itp. Ludzie, którzy się godzą na takie warunki i sa dla mnie nienormalni. Moi rodzice są bardzo w porządku, ale sami mówią, że młodzi powinni żyć na swoim, bo oni mieli moją babcię w mieszkaniu obok, która non stop wpadała bez zapowiedzi, dziadek to samo nic nie zrobił, ale do wszystkiego się wtrącał i to był koszmar, tak mówili. Ja z kolei mieszkałam rok po ślubie z mężem w domu po jego babci, który nalezy do jego matki. Płaciliśmy jej normalnie, to nie był żaden prezent ani nic, sami tak chcieliśmy i miało to być tylko na rok, bo szukaliśmy wtedy własnego domu. Mimo, że teście mieszkali 20min drogi autem od nas to wpadali codziennie i to obojętnie o jakiej porze nie szanując naszej prywatności. Prośby, a potem i stanowcza rozmowa nic nie pomogła, bo teściowa miała zapasowe klucze do domu i uważała, że to jej dom i ona ma prawo. Ja pracowałam w domu przy komputerze, mąż jeździł do pracy i teściowa jak tylko maż wyjeżdzał wpadała do tego domu, kazała mi sprzątać ( żeby nie było dbałam o czystośc, nie znoszę syfu, dom był ZAWSZE czysty mimo, że udzieliła nam go w bardzo złym stanie i wszystko to sami wyremontowaliśmy za liche pensje jakie wtedy otzrymywaliśmy) w domu nie było nawet pralki, ale teściowa wszystkim mówila, że ten dom jest cudny w ogóle, a to była ruina. Tak, wiedziałam na co się piszę, ale wytrzymaliśmy ten rok z nimi mimo, że odwalali straszne numery. Teśc np. przyjeżdzał w sobotę czy niedzielę o 6 rano skoro świt bez uprzedzenia i zaczynał ciąć drewno na podwórku. Piłą elektryczną. kiedy została mu zwrócona uwaga to powiedział, że nie miał co robić  ic zego my sie czepiamy. Dodam, że ma swoje podwórku, tam śmiało mógł robić co chce i kiedy chce. Takich historii z nimi była masa nie licząc tej kiedy teściowa przychodziła w czasie naszej nieobecności i zabierała naszą korespondencję ze skrzynki na listy po czym ja czytała i odkładała na stół jakby nigdy nic. Nawet się z tym nie kryła. Po tym postanowiliśmy sie wyprowadzić, a oni dalej uważają, że nic złego nie robili i mieli prawo do wszystkiego, bo to w końcu ich dom. Raz jedyny raz poprosyiliśmy ją, czy możemy zapłacić za wynajem ( tak płaciliśmy za wynajem, za media itd ) dwa dni później niż normalnie było ustalone, bo po tym remoncie, który tam zrobiliśmy było cienko z kasą, ale zawsze płaciliśmy w terminie i kasę by dostała. Nie zgodziła się.Ja wiem, że ktoś zaraz mi tu wygarnie, że nikt mnie nie zmuszał do mieszkania w jej domu, ale myśmy serio nie podejrzewali, że będzie z tego taki dramat. Mąż twardo stał za mną, nie jest maminsynkiem, ale ona to chora osoba zresztą teść też. Nie znoszą jak ktoś ma własne zdanie i jest niezależny, umie sie postawić. Także z teściami i u teściów nigdy więcej nawet u właśnych rodziców bym nie chciała mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Gdyby w Polsce było więcej mieszkań za przystępna cenę tonie jedna taka cwana teściowa czy teść by spuścili z tonu. A tak na obiecują młodym mieszkacie z nami przecież to wasze dla kogo żeśmy to buddowali? A jak młodzi wloza w dom ogrom kasy to później zaczyna się wtracanie i wypominanie. Moja siostra z szwagrem poszli na taki układ. Ja mieszkam w Niemczech i tu mieszkanie z dziećmi jest naprawdę rzadko spotykane. Siostra męża też została w domu rodzinnym i też ma jazdy teściowa wypomina że dostali dom a sama zapomniała że też kiedyś przyszła do tego domu do tescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byka

Dodam jeszcze o mojej kuzynce, bo w jej związku też maczała palce teściowa, choć rozpadł się przez inen rzeczy też. Kuzynka na samym początku małżeństwa meiszkała w domu z teściami, ona i mąż na górze,a  teście na dole. Kuzynka nie jest skora do gotowania, nie lubi, ale brudasem nie jest. Teciowa ciągle jej za plecami chodziła i patrzyła czy gotuje dla jej syna, co robi itd. W końcu jej syn postanowił wybudowac dom, kuzynce się to nie podobało, bo w ich małżeństwie generalnie już wtedy było źle, a było rok po ślubie czy nawet mniej. Z teściami nie chciała mieszkać, ale domu też nie chciała,tak wiem dziwna dziewucha, nie utrzymuję z nią już kontaków. No więc, jej mąż budując ten dom wszystkie faktury za materiały pisał na matkę, a ta przychodziła i mówiła kuzynce, że też będzie indyki tu chować i zaznaczała kuzynce, gdzie ma posadzić jakie warzywa w ogródku. Jak kuzynka sie odezwała to teściowa płakała i dzwoniła do jej matki mówiąc, że jej córka jest niemiła. Koniec końców to małżeństwo i tak nie przetrwało nawet 2 lat, bo on chciał dzieci, a ona nie, oboje sie wdali w romanse, on znalazł sobie pania z dzieckiem i szybko też ja zapłodnił,a  ona do dzisiaj zmienia facetów co roku. Także tu nie zawiniła tylko teściowa, ale i tak odradzam komukolwiek mieszkać z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kllla

Jesli 2 osoby prebywaja blisko siebie, to wg normalnych zasad wspolzycia, nic dziwnego, ze odezwa sie do siebie chocby zdakowo, w stylu:  ladna pogoda, kiedy skosicie trawe - nie jest to przeciez natarczywe wypytywanie o sprawy intymne ( chyba,ze czegos nie wiem). Glupio i nieelegancko byloby mi przechodzic obok kogos, jak obok powietrza. Sztuka konwersacji na neutralne tematy jest czescia dobrego wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
32 minuty temu, Gość kllla napisał:

Jesli 2 osoby prebywaja blisko siebie, to wg normalnych zasad wspolzycia, nic dziwnego, ze odezwa sie do siebie chocby zdakowo, w stylu:  ladna pogoda, kiedy skosicie trawe - nie jest to przeciez natarczywe wypytywanie o sprawy intymne ( chyba,ze czegos nie wiem). Glupio i nieelegancko byloby mi przechodzic obok kogos, jak obok powietrza. Sztuka konwersacji na neutralne tematy jest czescia dobrego wychowania.

Masz rację tyle że jak teściowa palcem nie kiwnie a tylko mówi a kiedy będziecie trawę kosic bo już duża, a trzeba y było zamieść podwórko itp... To wtedy synowa odbiera to jak rozkazywanie a to już nie jest fajne. Ale są rodziny wielopokollwniowe które i w jednej kuchni się zgodzą. Mam takich sąsiadów. Młodzi do pracy teście wnuki wiza do przedszkola odbierają, teściowa obiad ugotuje, okna pomyje, młoda jak jest w domu też wszystko porobi i tak jest ok jak jazdy bierze się za robotę a nie ogląda ja zrobiłam więcej a oni mniej. Jest robota wszyscy robią jest porobione wszyscy odpoczywaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U nas teściowa z początku próbowała zrobić sobie ze mnie służąca a gdy się nie dalam i zaczęliśmy żyć osobno tzn. Osobne wejscia itp... to pokazywała nam swoje niezadowolenie w ten sposób że zapraszala na święta wszystkie swoje dzieci prucz męża i jego rodziny. Mężowi było przykro choć próbował nie dać tego po sobie znać ale cóż...... Za tydzień idziemy na wesele, brat męża się żeni i teściowa zostanie sama. Od jakiegoś czasu Potrafi bezczelnie przyjść i zapytać czy nie mam chochlik zupy bo Arek(szwagier) wraca późno i gotuję obiad na 18 sta.... Widać że chce się wkręcić w nasze życie, ja niechce o tym słyszeć. Czy jestem kolejna synowa zolza? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Do wyżej a co żal ci troche zupy? Sama jesteś bezczelna po powinnaś sama zaproponowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×