Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Tez za granica

Success story - Polacy poza Polska

Polecane posty

Gość elfik
4 godziny temu, Gość jjjjjjjj napisał:

Nie musi byc bardzo ciezkie, tu zalezy duzo od naszego nastawienia, od znajomosci jezyka, od rodzaju pracy itd. 

a co do zdrowia, to tu 100%,  czy to niewysypianie sie poprzez prace na zmiany/nocki, czy to silny stres w pracy bardziej odpowiedzialnej, itd, -to moze niszczyc zdrowie. a jest ono jedno. i trzeba o nie bardzo dbac. 

Znajomość języka i nawet kultury i niuansów nic nie daje gdy się z tym nie identyfikuje. Mieszkam za granicą ponad 30 lat i lokalne niuansy dalej są dla mnie dziwne. Pracuje też z lokalami i oni po prostu trzymają dystans, wszystko służbowo i poprawnie politycznie. Zero spontanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość QQQQQQ
12 godzin temu, Gość jjjjjjjj napisał:

Takie dochody to rzadkosc w Szkocji dla emingrantow, gratuluje.  Jakie zawody wykonujecie? Praca umyslwoa to bardzo ogolne pojecie.

Ja praca w korpo, stanowisko średniego szczebla, ale bliżej najniższym niż tym najwyższym 😉  mąż branża kreatywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A rozkrecil ktos z Was biznes za granica, taka prawdziwa maszynke ktora pracuje a my z boku to tylko obserwujemy.? Spotkalem wielu rodakow za granica ale najwieksze wrazenie zrobil na mnie wlasciciel firmy budowlanej, angielski kiepski ale jak przyszlo do tematu kasy i wykrecenia sie zleceniodawcy od zaplaty to nie dal sobie w kasze dmuchac. Zrobil na mnie wrazenie bo tyle mowi sie o jezyku, poznaniu kutury, odnalezieniu sie w srodkowisku a on poprostu bez zadnych kompleksow robil swoje.

Sa takie jednostki i charaktery ktore poradza sobie wszedzie i gdzie by nie wyladowail to odniosa sukces-umieja sie odnalezc w sytuacji ,sa pracowici, przedsiebiorcy a co najwazniejsze bardzo pewnie siebie, wrecz odrobine bezczelni dla otoczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisis
35 minut temu, Gość gosc napisał:

A rozkrecil ktos z Was biznes za granica, taka prawdziwa maszynke ktora pracuje a my z boku to tylko obserwujemy.? Spotkalem wielu rodakow za granica ale najwieksze wrazenie zrobil na mnie wlasciciel firmy budowlanej, angielski kiepski ale jak przyszlo do tematu kasy i wykrecenia sie zleceniodawcy od zaplaty to nie dal sobie w kasze dmuchac. Zrobil na mnie wrazenie bo tyle mowi sie o jezyku, poznaniu kutury, odnalezieniu sie w srodkowisku a on poprostu bez zadnych kompleksow robil swoje.

Sa takie jednostki i charaktery ktore poradza sobie wszedzie i gdzie by nie wyladowail to odniosa sukces-umieja sie odnalezc w sytuacji ,sa pracowici, przedsiebiorcy a co najwazniejsze bardzo pewnie siebie, wrecz odrobine bezczelni dla otoczenia

Rozumiem, o co Ci chodzi.

Ale czy chciałbyś też być w takiej sytuacji? kręcić kasę, ale jednak nie być prawdziwą cześcią danego społeczeństwa, nie móc się swobodnie dogadać itd można by wymieniać?

bo ja bym nie mogła tak. rok, 2 , 3 lata... ale nie całymi latami.

według mnie dobry język i znajomi tubylcy to niesamowicie ważne elementy, jeśli chce się zostać na bardzo długo lub na stałe.

kasa kasą, jest potrzebna, fajnie miec więcej niż mniej, ale to nie jest numer  1 - w każdym razie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisis
1 godzinę temu, Gość QQQQQQ napisał:

Ja praca w korpo, stanowisko średniego szczebla, ale bliżej najniższym niż tym najwyższym 😉  mąż branża kreatywna.

Jak na creative oraz stanowisko w korpo, to zarobki macie  przeciętne. chyba, że to dopiero początki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abalamo

Rozkęcenie biznesu za granicą to tak jak wszędzie orka 24/7, nie każdy chce żyć tylko dla pracy. Młodzi single mogą się w to bawić, ale to też kwestia kontaktów niż dobrego produktu czy usługi. Trzeba robić wtyki na wysokich szczeblach, dodatkowo też w jednostkach rządowych, łapać kontrakty przez lizanie dvpy i może nawet łapówki w różnej formie. Z biznesu dopiero ma prawdziwe korzyście może 2gie lub 3cie pokolenie albo dalej, chyba że ma wyjątkowe szczęście lub talent lub po prostu dryg do biznesu, i całą energie i czas w to wkłada. Większość ma to w dvpie i chce poza pracą mieć swoje życie. Biznes jest przereklamowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość QQQQQQ
9 godzin temu, Gość sisis napisał:

Jak na creative oraz stanowisko w korpo, to zarobki macie  przeciętne. chyba, że to dopiero początki.

Przeciętne? no  to ile  i w jakim zawodzie Ty zarabiasz...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisis
3 godziny temu, Gość QQQQQQ napisał:

Przeciętne? no  to ile  i w jakim zawodzie Ty zarabiasz...?

Zarabiam £14 na godzine czyli £27,500 rocznie. ty pewnie masz max £22k a Twoj maz reszte z tych 57, co? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dajcie luzu

eh wy wścibskie istoty, dajcie ludziom żyć, niech sobie zarabiają i żyją jak chcą, było pytanie i są odpowiedzi, ale oczywiście od razu ocenianie i wyliczanie wcibskich. Dajcie na luz. Nikt wam nie zabrania też gdzieś jechać i się wspinać w góre karierowo, granice otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dajcie luzu
14 godzin temu, Gość sisis napisał:

Jak na creative oraz stanowisko w korpo, to zarobki macie  przeciętne. chyba, że to dopiero początki.

tobie to i milion na rok by było mało chory człowieczku, daj se luzu z tym wyliczaniem, dłużej pożyjesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja w sumie tez moge powiedziec ze mi sie powiodlo chociaz bywaly ciezsze lata - pod wzgledem bardziej osobistym niz karierowym bo tutaj zawsze bylo ok. 

Dzis pracuje w City w globalnej firmie, pensje mam bardzo wysoka nawet na warunki Londynskie ale to wszytsko nie mialoby znaczenia gdyby moje zycie osobiscie nie poprawilo sie o 180 stopni w ciagu ostatnich 2 lat. Teraz moge powiedziec ze od 2 lat jestem totalnie spelniona (a w Londynie od 8). 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość QQQQQQ
3 godziny temu, Gość sisis napisał:

Zarabiam £14 na godzine czyli £27,500 rocznie. ty pewnie masz max £22k a Twoj maz reszte z tych 57, co? 

Prawie trafilas, a w zasadzie czmeu tak Cie boli ile zarabiamy? piszesz ze malo, no to spoko dla ciebie malo; dla nas w Edynburgu to sa dobre dochody starczajace na szeroko pojete "wszystko" plus odlozenie. pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Czemu kazdy tak sobie zawistnie na konto zaglada pytajac o wyplate zawsze, szczegolnie jak sie jest za granica. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siano w kaloszach

Bo wiele polaków to tępe prymitywy dla których tylko kasa się liczy, bieda umysłowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duch
1 godzinę temu, Gość siano w kaloszach napisał:

Bo wiele polaków to tępe prymitywy dla których tylko kasa się liczy, bieda umysłowa.

Wschodnio-Europejczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 0
2 godziny temu, Gość siano w kaloszach napisał:

Bo wiele polaków to tępe prymitywy dla których tylko kasa się liczy, bieda umysłowa.

Coś w tym jest. Właśnie na tym forum widać, jak nieraz się jacyś Polacy - zarówno ci z Polski, jak i Ci zyjący za granicą - śmieją się, gdy kto napisze na przykład: mieszkam tu i tu 10 lat, mam rodzinę, mieszkanie na kredyt, odłożone 10 tysięcy czy to funtow czy euro - to tacy wtedy piszą " haahah ale bieda, to po to wegetujesz za granicą?". Nie pojmują jednej a jakże prostej rzeczy------------ wielu z tych zyjących za granicą z zamiarem pozostania na bardzo długo lub na stałe, nie ma potrzeby oszczędzania każdego centa/pensa i nie ciuła, lecz wydaje według swych upodobań... bo żyje, a nie wegetuje właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 0

Mam znajomą, ona mieszka w UK, ja w Szwecji. znamy się prawie 20 lat, z Polski.

Ona może nie ma żadnej super pracy bo jest kelnerką. Ma dziecko, z facetem się rozstała alep rzy dziekcu jej on pomaga. w UK mieszka 12, 13 lat.

 i ta znajoma, mimo tego że nie osiagnęła nie wiadomo czego mimo tego, że ma już prawie 40 lat, bo jest kelnerką a nie menadżerem banku, i mieszkanie wynajmuje a nie ma wlasnego domu z 5 pokojami, to ma fajne życie. Ona żyje życiem tu i teraz, to jej zasada. to nie tak, że nie mysli o przyszłości, ale jednak nie ciuła do skarpety i nie oglada każdej monety dwa razy zanim ją wyda. objechała świat - dosłownie, bo nie sama mała skądinąd Europa. Była m.in. w Brazylii, w Australii, Hongkongu, w Europie to z 6 krajów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No i co ze ze Szwecji
1 godzinę temu, Gość gość 0 napisał:

Mam znajomą, ona mieszka w UK, ja w Szwecji. znamy się prawie 20 lat, z Polski.

Ona może nie ma żadnej super pracy bo jest kelnerką. Ma dziecko, z facetem się rozstała alep rzy dziekcu jej on pomaga. w UK mieszka 12, 13 lat.

 i ta znajoma, mimo tego że nie osiagnęła nie wiadomo czego mimo tego, że ma już prawie 40 lat, bo jest kelnerką a nie menadżerem banku, i mieszkanie wynajmuje a nie ma wlasnego domu z 5 pokojami, to ma fajne życie. Ona żyje życiem tu i teraz, to jej zasada. to nie tak, że nie mysli o przyszłości, ale jednak nie ciuła do skarpety i nie oglada każdej monety dwa razy zanim ją wyda. objechała świat - dosłownie, bo nie sama mała skądinąd Europa. Była m.in. w Brazylii, w Australii, Hongkongu, w Europie to z 6 krajów.

A Tobie jak sie w Szwecji uklada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łosica

Wiec może i ja 🙂

Mam 29 lat i za granicą (UK) jestem z 13. Łatwo nie było bo przyjechałam bez znajomości języka angielskiego (w dodatku jako pryszczata nastolatka co nigdy nie ułatwia życia haha) i to w takim wieku, że na jedną szkołę byłam za stara a na drugą nie miałam kwalifikacji (polskich papierów nie akceptowali). Po 3 czy 4ech latach edukacji i zdobywania potrzebnych kwalifikacji nauczyłam się języka na tyle, że dostałam się na studia (kierunek ścisły, naukowiec). Potem magisterka i pierwsza praca (na jedno miejsce było 500 kandydatów, więc kolejny sukces). Tam poznałam mojego obecnego męża który niestety musiał wrócić do swojego kraju bo wiza mu się kończyła. Związek na odległość, kolejny kurs 2 letni żeby podnieść kwalifikacje i propozycja pracy w Kanadzie gdzie mieszkał narzeczony. Dołączyłam do niego tylko musiał się przeprowadzić o 3 strefy czasowe, i teraz żyjemy sobie spokojnie w "dziczy" gdzie czasem zagląda do nas łoś czy inny szop pracz. Marzy nam się jeszcze pobyt w Australii na kilka lat, bo dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucyna

Z tego co wiem to Szwecja jest jednym z ostatnich (jeżeli nie ostatnim) krajem dobrobytu. Polakom powodzi się tam dobrze i żyją normalnym życiem. Te artykuły w polskiej prasie szkalujące Szwecję trzeba traktować z przymrużeniem oka. To dobry kraj do życia i wiedzą o tym setki tysięcy obcokrajowców, którzy co roku starają się tam osiedlić. Nie wszystkim się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooo
1 godzinę temu, Gość Łosica napisał:

Wiec może i ja 🙂

Mam 29 lat i za granicą (UK) jestem z 13. Łatwo nie było bo przyjechałam bez znajomości języka angielskiego (w dodatku jako pryszczata nastolatka co nigdy nie ułatwia życia haha) i to w takim wieku, że na jedną szkołę byłam za stara a na drugą nie miałam kwalifikacji (polskich papierów nie akceptowali). Po 3 czy 4ech latach edukacji i zdobywania potrzebnych kwalifikacji nauczyłam się języka na tyle, że dostałam się na studia (kierunek ścisły, naukowiec). Potem magisterka i pierwsza praca (na jedno miejsce było 500 kandydatów, więc kolejny sukces). Tam poznałam mojego obecnego męża który niestety musiał wrócić do swojego kraju bo wiza mu się kończyła. Związek na odległość, kolejny kurs 2 letni żeby podnieść kwalifikacje i propozycja pracy w Kanadzie gdzie mieszkał narzeczony. Dołączyłam do niego tylko musiał się przeprowadzić o 3 strefy czasowe, i teraz żyjemy sobie spokojnie w "dziczy" gdzie czasem zagląda do nas łoś czy inny szop pracz. Marzy nam się jeszcze pobyt w Australii na kilka lat, bo dlaczego nie?

Fajnie :) 

My myślimy, by wybyć do Kanady  tak w drugiej połowie 2020, nie jest to decyzja na sto procent, ale  brexitowy  bałagan i niepewnosc, co potem (jesli brexit będzie), trochę zniechęca. W UK jest nam dobrze, zawsze było., mamy tu wielu znajomych, dobre prace, jest dobrze nam ogólnie, gdyby nie polityka... odkładalismy co nieco zawsze, od roku tak porządniej, i chyba jakby co, to będziemy mieli na jakies tam loty i mały start w Kanadzie. Na oszczędnościowym mamy teraz tylko 9 tysięcy funtów, choc to nie jest wcale mało; wielu Brytyjczyków nie ma nawet 2-3 tysięcy na 'czarną godzinę'; a wiem że jakby było trzeba, to spokojnie  damy radę odkładać 1000  funtów na miesiąc. Mój mąż ma taki zawód, że pewnie by znalazł  tam pracę  szybko, a poza tym wiemy, że mógłby tez pracować zdalnie dla obecnej brytyjskiej firmy bo ta firma chetnie na to pozwala. moje doświadczenie zawodowe też nie jest złe.

Mamy dziecko i to nas trochę powstrzymuje przed ewentualnym wyjazdem,  no ale prędzej zostaniemy w Uk niz bysmy mieli do Polski jechac. to by była emigracja  dla nas, a nie powrót, po 13 latach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Lucyna napisał:

Z tego co wiem to Szwecja jest jednym z ostatnich (jeżeli nie ostatnim) krajem dobrobytu. Polakom powodzi się tam dobrze i żyją normalnym życiem. Te artykuły w polskiej prasie szkalujące Szwecję trzeba traktować z przymrużeniem oka. To dobry kraj do życia i wiedzą o tym setki tysięcy obcokrajowców, którzy co roku starają się tam osiedlić. Nie wszystkim się udaje.

Mieszkam tu od 14 lat i tego raju nie czuje. 

Podatki wysokie i jeszcze chca podniesc bo ktos musi robic na socjal dla "uchodzcow". Oszczednosci w kazdej Komunie, niskie podwyzki a na dyzurze zamiast 4 osoby to 3 a jak sie nie skarzysz to i 2 jakos przejdzie. Ciemno, zimno i smierdzi cza.. wszedzie dookola. Szwecji od dawna nie ma, to jakies chore multikulti.

A pogoda depresyjna i ciemnosci wszechogarnisjace. W tym roku bylo z 5 dni lata prawdziwego.

Jedyny plus taki, ze jest niskie oprocentowanie kredytow mieszkaniowych( a ceny mieszkam w miljonach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajjaa
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

jakies chore multikulti.

multikulti jest fajne, jak nie rozumiesz tego, to wracaj do Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
22 minuty temu, Gość jajjaa napisał:

multikulti jest fajne, jak nie rozumiesz tego, to wracaj do Polski.

Co kto lubi.  A co tu jest do rozumienia. Mnie meczy. I nie pisze tego zlosliwie tylko poprostu mnie meczy na kazdym kroku i jestem szczesliwa, ze juz ucieklam z czarnuchowa, ale niestety jestem zmuszona jezdzic komunikacja miejska. Mecza mnie ich glosne rozmowy przez telefon, krzyki na balkonach noca  w weekendy i zapa.. smrod.( Teraz mieszkam juz w szwedzkiej dzielnicy). Za dwa lata uciekam jeszcze dalej poza Sztokholm. Moze wtedy odetchne.

Do kraju nie wracam jeszcze, bo juz zapozno dla mnie na powrot i za wczesnie zarazem.

Pomieszkaj troche na czarnuchowie, gdzie bialego ze swieca szukac, pojezdzij metrem, wtedy moze Ty "zrozumiesz", ze kultur nie powinno sie mieszac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samur raj

Duże miasta za granicą to szambo multikulti i lewactwo, nie ważne jaki kraj, ale aby mieszkać dalej poza dużym miastem trzeba dobrze znać język, co niestety bywa dla wielu barierą. Dzieci się szybciej nauczą, ale nie dorośli. Jak zna się język i jeszcze na czymś innym troche zna lub ma chęci się nauczyć to można spokojnie żyć w każdym kraju poza PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monkeyland
1 godzinę temu, Gość jajjaa napisał:

multikulti jest fajne, jak nie rozumiesz tego, to wracaj do Polski.

Buahaha, odezwał się ten co bambusa na pocztówce tylko widział albo na filmie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajjaa
12 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Co kto lubi.  A co tu jest do rozumienia. Mnie meczy. I nie pisze tego zlosliwie tylko poprostu mnie meczy na kazdym kroku i jestem szczesliwa, ze juz ucieklam z czarnuchowa, ale niestety jestem zmuszona jezdzic komunikacja miejska. Mecza mnie ich glosne rozmowy przez telefon, krzyki na balkonach noca  w weekendy i zapa.. smrod.( Teraz mieszkam juz w szwedzkiej dzielnicy). Za dwa lata uciekam jeszcze dalej poza Sztokholm. Moze wtedy odetchne.

Do kraju nie wracam jeszcze, bo juz zapozno dla mnie na powrot i za wczesnie zarazem.

Pomieszkaj troche na czarnuchowie, gdzie bialego ze swieca szukac, pojezdzij metrem, wtedy moze Ty "zrozumiesz", ze kultur nie powinno sie mieszac. 

w moim słowniku nie ma takiego słowa  jak czarnuchowo, więc sorry, nie rozumiem o czym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajjaa
11 godzin temu, Gość monkeyland napisał:

Buahaha, odezwał się ten co bambusa na pocztówce tylko widział albo na filmie. 

Bambusa? roślinę masz  na myśli, tak?

bo jesli mowa o kolorowych ludziach, to widuję ich na ulicach  i z kilkoma współpracuję od wielu lat.

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
22 minuty temu, Gość jajjaa napisał:

w moim słowniku nie ma takiego słowa  jak czarnuchowo, więc sorry, nie rozumiem o czym piszesz.

Bo w Twoim swiecie wogole nie ma "czarnych". Mieszkasz w villi poza miastem, jezdzisz samochodem a multikulti widzisz tylko na Drottningsgatan jak jestes na zakupach. Ja tez pracuje z czarnymi kobietami, dwie akurat uwielbiam.

A "czarnuchowo" to jest taka dzielnica (skad biali uciekaja),  ktora zamieszkuja kolorowi - Arabowie, Afrykanie i Hindusi i zewszad dobiega ichna muzyka, krzyki ciapatych bachorow pod oknami, w "centrum" przy metrze sprzedaja ichne warzywa i owoce, i czuja sie jak u siebie(sa krolami okolicy).

Skoro tak kochasz multikulti to zapraszam do takiej dzielnicy i zacznij jezdzic komunal.

Juz dawno moglam uciec stamtad ale myslalam jeszcze o powrocie. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Bo w Twoim swiecie wogole nie ma "czarnych". Mieszkasz w villi poza miastem, jezdzisz samochodem a multikulti widzisz tylko na Drottningsgatan jak jestes na zakupach. Ja tez pracuje z czarnymi kobietami, dwie akurat uwielbiam.

A "czarnuchowo" to jest taka dzielnica (skad biali uciekaja),  ktora zamieszkuja kolorowi - Arabowie, Afrykanie i Hindusi i zewszad dobiega ichna muzyka, krzyki ciapatych bachorow pod oknami, w "centrum" przy metrze sprzedaja ichne warzywa i owoce, i czuja sie jak u siebie(sa krolami okolicy).

Skoro tak kochasz multikulti to zapraszam do takiej dzielnicy i zacznij jezdzic komunal.

Juz dawno moglam uciec stamtad ale myslalam jeszcze o powrocie. 

 

 

Pewnie w Twoim swiecie slowo "bachor" tez nie wystepuje. To ci wytlumacze:

Bachor to takie rozwydrzone dziecko pozostawione bez opieki do 11 w nocy latem na dworze(dopoki sie nie sciemni) i drze morde(oj chyba nie znasz tego slowa) pod oknem, a na podworku takich sztuk ze 100 w sloneczny dzien.

Uff jak se wspomne to mnie ciarki przechodza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×