Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Też znacie dzieci których rodziców nie puszczają na osiedlowe place zabaw? Elyta. Ja znam jedną nauczycielkę i jedną adwokat co dzieci nigdy tam nie puszczają

Polecane posty

Gość Gość

Sama też jestem po studiach ale nie przyszloby mi do głowy izolować dziecko. Dziś każdy prawie jest wykształcony w dużym mieście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Których rodzice * sorry, słownik w telefonie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Co się będą z plebsem bawić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Takie wyniosłe, wielkomiejskie kwoki niszczą jedynie im dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acb

"Dzieci bawia sie z kazdym, dopoki dorosli im nie powiedza, zeby tego nie robily." 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam dzieci w takim wieku,że musze z nimi chodzić i rzadko chodzę na osiedlowy plac zabaw. Powodów jest kilka:

- już spędziłam na nim wystarczająco dużo czasu by mi sie znudził

- nie jest zbyt atrakcyjny

- nie ma z kim porozmawiać. Mamy stoją grupkami, tworzą osobne obozy i z różnych kątów placu obgaduja przeciwny obóz. Ja ciągle nie ,decydowalam do którego obozu chce należeć. Slyszalam ,że jestem snobem 😄

Zwykle jeździmy na większe place zabaw, umawiam sie z koleżankami i ich dziecmi,z którymi moje sie znają i lubią. Czasem chodzimy do sali zabaw, na basen itd. 

Nie lubie siedzieć pod blokiem na ławeczce. 

Może wg niektórych izoluje dzieci, ale nie da sie chyba mieć super kontaktu ze wszystkimi, a jeśli przychodzę na plac zabaw i wszystkie mamy gapia sie na mnie wzrokiem "o,patrzcie, kto tu przyszedl" to nie zachęcają mnie wcale. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Sama też jestem po studiach ale nie przyszloby mi do głowy izolować dziecko. Dziś każdy prawie jest wykształcony w dużym mieście. 

Pytanie, jak. Wieczorem i za oczami to nie studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Coraz głupsze te prowa. Coraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Też znacie dzieci których rodziców nie puszczają na osiedlowe place zabaw?

x

Mądre dzieci. Rodziców na osiedlowe place zabaw puszczać nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość Gość napisał:

Dziś każdy prawie jest wykształcony w dużym mieście. 

W dużym mieście nikt nie "puszcza" dzieci samych gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Pytanie, jak. Wieczorem i za oczami to nie studia.

No wiesz, raczej nikt na czole nie ma wypisane jak studiował tzn.w jakim trybie. Za oczami może ty i wieczorami. Bo ja dziennie na UW. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

W dużym mieście nikt nie "puszcza" dzieci samych gdziekolwiek.

Dziecko, chodzi mi o to że nigdy nawet nie przychodzi tam z dzieckiem, jednej pytałam to izoluje dziecko i wozi na jakiś plac zabaw daleko stąd, rozbawilo mnie to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ale przeciez na każdym są dzieci

no chyba że puszcza je tylko wtedy gdy nikogo nie ma 😄 to jest dopiero chore, takie chowanie dzieciaka na całkowitego dzikusa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

ale przeciez na każdym są dzieci

no chyba że puszcza je tylko wtedy gdy nikogo nie ma 😄 to jest dopiero chore, takie chowanie dzieciaka na całkowitego dzikusa

takich też znam, podejrzewam (a w przypadku jednej z mamuś mam solidne podstawy ku temu) że chodzi o niechęć co do ewentualnego wchodzenia w interakcje z innymi mamami, nieumiejętność rozdzielania dzieci jak się posprzeczają etc., jednym słowem wygodnictwo i tchórzostwo.

A co do wożenia na inne place zabaw, oddalone od miejsca zamieszkania, myślę że tacy rodizce mają jakiś dziwny problem by najlepiej nie spotkać nikogo kto ich zna z widzenia. Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Pytanie, jak. Wieczorem i za oczami to nie studia.

mój mąż skończył medycynę wieczorowo czyli dziennie tylko że musiał płacić, bo mu dwóch punktów zabrakło na egzaminie wstępnym. Nikt z kolegów nie uważał go za "niestudenta" Zdawał egzaminy terminie, nigdy nie miał mniej niż 4 w indeksie. Nawet nie wiesz ilu "nielekarzy" Cię leczyło w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Szczerze? Mam głęboko w doopie, gdzie kto puszcza swoje dzieci- nie moja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość gość napisał:

mój mąż skończył medycynę wieczorowo

O taaaak..."wieczorowa" medycyna, to hit od lat. Podobnie prawo na UW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×