Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znarcyzowana

Wyrwać się i zemścić się najlepiej

Polecane posty

Gość znarcyzowana

Moja historia jest prawie standardowa.

Miałam faceta w wieku 20+. Mój pierwszy facet. Uzależniłam się od niego, po tym jak mnie rzucił, nie wiedziałam jak żyć i kim jestem. Nigdy nie pogadaliśmy o tym, co było, bo ja widziałam, że on woli "angielskie wyjście" i (nauczona stawiać jego zdanie na pierwszym miejscu) mimo, iż widywałam go na co dzień, nigdy nie skłoniłam go do rozmowy.

Po rozstaniu może pół roku gość zaczął się przystawiać, adorować i... (jakiż to żałosny standard) wylądowaliśmy w łóżku. Okazało się, że to tylko seks. Wtedy jeszcze mocno go kochałam. To powtarzało się niszcząc mnie od środka. Udało mi się z tym skończyć pomimo, iż mieliśmy kontakt. Związałam się z kimś innym, pobraliśmy się. Jednak nie mogłam zapomnieć o tej relacji. I nie chodzi o to, że go kochałam. To było jak uzależnienie, jak jakaś chora potrzeba myślenia, takie poczucie, że coś jest nie tak.

Element niestandardowy teraz. Po 14 (!) latach dowiedziałam się, że zdradza swoje dziewczyny. Z pierwszej ręki wiem, bo ...a nas poznał i "się zgadało". Szlag mnie trafił, bo zrozumiałam, co mnie męczyło tak bardzo. Choć rozstał się "kulturalnie" (nie sms, bez oskarżeń, wyrzutów) i miałam poczucie, że tylko siebie mogę winić za swoje jazdy psychiczne, to podświadomie miałam poczucie, że coś jest nie tak, że do niego nie mogłam za bardzo się przyczepić (tak mnie zmanipulował!) a jednak to tylko fasada. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znarcyzowana

A teraz do tematu. Jesteśmy (on i ja) przed 40tką. Ja mam męża, dzieci, dobrą sytuację finansową. On robi karierę i poniekąd realizuje moje marzenia z młodości (których z powodu rodziny ja zrealizować nie mogę), ale rodziny nie założył, co jakiś czas zmienia tylko dziewczynę. Każdą z nich pokazuje w środowisku jak krowę na targu i, mam wrażenie, w jakiś sposób wykorzystuje. Obecna (którą już zdradzał) wydatnie pomaga mu realizować jego pasje. 

A ja, głupia, mam w głowie jakąś głupią rywalizację i poczucie, że jest w jakiś sposób ode mnie lepszy. Pomimo tego wszystkiego, co Wam pisałam. 

Pomóżcie mi dotrzeć do tego mojego zakutego łba, że tak nie jest. 

I ja wiem, że to chore, wiem, że powinnam zająć się swoim małżeństwem, rodziną, ale jestem człowiekiem po traumie, która do mnie wraca. Tak to widzę i tak to proszę potraktujcie. Wg mojej psychoterapeutki on jest po prostu narcyzem a ja jestem w innej sytaucji niż po prostu porzucona kobieta (wiem, bo to nie był mój jedyny ani - obiektywnie - najgorszy związek, ale jedyny z takimi efektami). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale w czym jest od Ciebie lepszy ? W tym, że on oszukiwał, a Ty nie ? Że jego życie jest "w proszku", a Ty masz ustabilizowane ? A może w tym, że Ty jesteś zdolna do tworzenia trwałych relacji (rodzina, dzieci), a on nie ? Pomyśl w ten sposób - na spokojnie i logicznie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eynegn

Mam tak samo ze swoim .

Odszedł. Byłam z nim od 16 r z

Odszedł jakby nigdy nic bo mu się wypaliło.

Zmarnował mi 16 lat.

Czuję się podłe. Wykorzystana. Przecież go nie zabije. Nie kocham go. Ale zabrał mi życie.

Doszłam do wniosku że problem jest we mnie. Kolejny związek zabrał mi 5 lat życia (zaklinowalalm się w człowieku) i jestem pewna że problem jest we mnie.

Chcę szybciej wychodzić z relacji nierokujacych a nie umiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eyn

Mam tak samo ze swoim .

Odszedł. Byłam z nim od 16 r z

Odszedł jakby nigdy nic bo mu się wypaliło.

Zmarnował mi 16 lat.

Czuję się podłe. Wykorzystana. Przecież go nie zabije. Nie kocham go. Ale zabrał mi życie.

Doszłam do wniosku że problem jest we mnie. Kolejny związek zabrał mi 5 lat życia (zaklinowalalm się w człowieku) i jestem pewna że problem jest we mnie.

Chcę szybciej wychodzić z relacji nierokujacych a nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znarcyzowana

aktualizacja...

Najważniejsze: nie myślę już o nim za dużo. Przeglądałam stare tematy, trafiłam na swój to weszłam. Nie pakuję się tam, gdzie nie muszę (FB jego i jego obecnej omijam szerokim łukiem), trochę się poprawiło.

To, co dotarło to fakt, że on jest mistrzem 3 bazy czy pierwszego levela. Mistrzowsko przechodzi do seksu i etapu związku, ale potem restartuje "grę" i zaczyna od nowa. Z nową. Ma prawie 40 lat i ciągle bawi się jak dzieciak. Czas nie gra na jego korzyść. Nie jest kobietą, ale pierwsza młodość za nim.

Ale najważniejsze jest nie to, co on ma, tylko to, co ja robię, jaką się "stwarzam". I to jest moje odkrycie ostatnich tygodni.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znarcyzowana

BTW. Wyobrażacie sobie być z kimś tylko dlatego, że możecie uzyskać od niej coś pomocnego w hobby? Hobby... W wieku prawie 40 lat. Męska wersja loda za spodnie? A może tak tylko mi się wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znarcyzowana

BTW. Wyobrażacie sobie być z kimś tylko dlatego, że możecie uzyskać od niej coś pomocnego w hobby? Hobby... W wieku prawie 40 lat. Męska wersja loda za spodnie? A może tak tylko mi się wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś chora psychicznie. Twoja rodzina o tym wie? Każdy ma jakąś historie, jakiegoś chłopaka sprzed 14 lat. Ale żeby po takim czasie interesować się czyimś życiem, analizowaniem, rozmawiać o nim z terapeutką? Nawet jeżeli facet jest narcyzem, to co z tego? Ty musisz z tym narcyzem żyć? Nie. Z twojego postu wynika, że masz za dużo wolnego czasu, idź kobieto do pracy i nie zatruwaj byłemu życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znarcyzowana
12 godzin temu, Gość Gość napisał:

Jesteś chora psychicznie. Twoja rodzina o tym wie? Każdy ma jakąś historie, jakiegoś chłopaka sprzed 14 lat. Ale żeby po takim czasie interesować się czyimś życiem, analizowaniem, rozmawiać o nim z terapeutką? Nawet jeżeli facet jest narcyzem, to co z tego? Ty musisz z tym narcyzem żyć? Nie. Z twojego postu wynika, że masz za dużo wolnego czasu, idź kobieto do pracy i nie zatruwaj byłemu życia. 

Próbowałaś mnie obrazić czy zdiagnozować?

Wiesz, mam koleżankę, która dostawała alergii na imię mojego byłego gdy wypłakiwałam się jej w rękaw. Tak było przez ponad 10 lat. Aż trafiła na podobnego typa. Byli razem 4 miesiące i wiesz co? Ona po rozstaniu, powiedziała mi, że wreszcie zrozumiała, czemu się tak zachowywałam, czemu nie umiałam "odpuścić". I że nie ma pojęcia, jak ja sobie radzę po długim związku (to dopiero musiało być ciężkie). W niej też tamten gość zostawił ranę, która się nie goi. 

Miałam innych facetów, z których niektórzy obiektywnie zrobili mi większą krzywdę (kradzież, zdrada, oszustwo), ale są dla mnie jak listki na wietrze (wiszą mi i powiewają). Dlatego mam wrażenie, że po prostu nie masz rozeznania w tym, co krytykujesz. Może przyjmij, że nie znasz się na wszystkim, nie jesteś alfą i omegą. Bo wiesz, takie słowa mogą kogoś skrzywdzić, autorytarne sądy, zranić, a obrażanie osłabić poczucie własnej wartości. No chyba, że to Twój cel. Jeśli tak to żegnam ozięble. Jeśli nie, udanych świąt życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×