Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Tak martwię się o dziecko, że sobie nie radzę

Polecane posty

Gość Gość

Wszyscy mówią, że jestem nadopiekuńcza. Byle katar, a ja nie odejdę od dziecka na krok, najchętniej siedziałabym przy nim aż zaśnie, a potem pilnowałabym całą noc. Już sobie z tym nie radzę. Bo wystarczy, że go brzuszek zaboli, a ja już panikuję. Nawet jak już wszystko dobrze. To idę gdzieś do drugiego pokoju i płaczę ze strachu. Nie mogę się potem pozbierać i kilka dni chodzę roztrzęsiona. Mąż mówi, że przesadzam. Koleżanka, że nabawię się nerwicy. Byłam raz u psychologa, ale tylko się wkurzyłam, że nie rozumie jak bardzo boję się o moje dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zrobisz tym krzywdę dziecku. To gruba przesada. Dobrze, że zdajesz sobie z tego problemu sprawę. Szukaj psychologa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rorrrk

Może to być nerwica lub po prostu masz za dużo stresów i to się wyraża właśnie w takim lęku o dziecko. U niektórych np. bywa paniczny lęk przed rakiem, którego wcale nie mają. Pomagają w cięższych razach antydepresanty w lżejszych po prostu codzienna relaksacja (joga, odpoczynek, spacery, sport, prace ręczne/malowanie). Na efekty jednych i drugich trzeba poczekać parę tygodni. Jeśli się męczysz idź do psychiatry i poproś o jakieś łagodne leki na próbę - przekonasz się czy w tym problem. Mądry psychiatra nie zapisze ci nic ciężkiego bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość Gość napisał:

Wszyscy mówią, że jestem nadopiekuńcza. Byle katar, a ja nie odejdę od dziecka na krok, najchętniej siedziałabym przy nim aż zaśnie, a potem pilnowałabym całą noc. Już sobie z tym nie radzę. Bo wystarczy, że go brzuszek zaboli, a ja już panikuję. Nawet jak już wszystko dobrze. To idę gdzieś do drugiego pokoju i płaczę ze strachu. Nie mogę się potem pozbierać i kilka dni chodzę roztrzęsiona. Mąż mówi, że przesadzam. Koleżanka, że nabawię się nerwicy. Byłam raz u psychologa, ale tylko się wkurzyłam, że nie rozumie jak bardzo boję się o moje dziecko. 

Każda matka boi się o swoje dziecko ale twoje obawy są chorobliwe, musisz iść do specjalisty aby sobie pomóc. To może być jakiś rodzaj nerwicy lękowej która może się z czasem nasilać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość Gość napisał:

Wszyscy mówią, że jestem nadopiekuńcza. Byle katar, a ja nie odejdę od dziecka na krok, najchętniej siedziałabym przy nim aż zaśnie, a potem pilnowałabym całą noc. Już sobie z tym nie radzę. Bo wystarczy, że go brzuszek zaboli, a ja już panikuję. Nawet jak już wszystko dobrze. To idę gdzieś do drugiego pokoju i płaczę ze strachu. Nie mogę się potem pozbierać i kilka dni chodzę roztrzęsiona. Mąż mówi, że przesadzam. Koleżanka, że nabawię się nerwicy. Byłam raz u psychologa, ale tylko się wkurzyłam, że nie rozumie jak bardzo boję się o moje dziecko. 

Idź do psychiatry, opowiedź  o wszystkim, przepisze ci leki i będzie lepiej. Psycholog nie proponował ci pójścia do psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×