Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prawdziwa lili

Dlaczego tak bardzo boli ludzi to ze kobieta nie pracuje

Polecane posty

Gość Gość
32 minuty temu, Gość gość napisał:

wielu młodych lekarzy nie ma takich cieplarnianych warunków i tłuką się po tramwajach i wynajmowanach pokoikach i dają radę czyli da się one też mogły ale jak nieudacznice i księżniczki wolałby pasożytować na rodzicach hmmmm... owszem to jest porażka.

No i co z tego, że niektórzy mieli ciężko? Jeśli  szukam lekarza to takiego, który jest dobry. Nic mnie nie obchodzi czy tlukł się tramwajem czy jeździł Mercedesem. W życiu chodzi o efekt finalny a nie drogę jaką się szło. Nikogo nie obchodzi po latach czyjś  życiorys tylko to co udało mu się osiągnąć w życiu. Rozczaruje Cię okrutnie, ale nie ma żadnych dodatkowych punktów za to, że  ktoś miał ciężko, daleko i pod górkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Rescator555 napisał:

A przepraszam, konkretnie to na co mi brakuje argumentów twoim zdaniem?

Kompleksow to poszukaj sobie w rodzinie, u siebie albo męża.

 

Przecież nie pisałam o Tobie... Ehh😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

No i co z tego, że niektórzy mieli ciężko? Jeśli  szukam lekarza to takiego, który jest dobry. Nic mnie nie obchodzi czy tlukł się tramwajem czy jeździł Mercedesem. W życiu chodzi o efekt finalny a nie drogę jaką się szło. Nikogo nie obchodzi po latach czyjś  życiorys tylko to co udało mu się osiągnąć w życiu. Rozczaruje Cię okrutnie, ale nie ma żadnych dodatkowych punktów za to, że  ktoś miał ciężko, daleko i pod górkę. 

W życiu tak naprawdę chodzi tylko o drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Przecież nie pisałam o Tobie... Ehh😉

To w takim razie zaszło nieporozumienie. Ale pisałaś jako odpowiedź na mój post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

No i co z tego, że niektórzy mieli ciężko? Jeśli  szukam lekarza to takiego, który jest dobry. Nic mnie nie obchodzi czy tlukł się tramwajem czy jeździł Mercedesem. W życiu chodzi o efekt finalny a nie drogę jaką się szło. Nikogo nie obchodzi po latach czyjś  życiorys tylko to co udało mu się osiągnąć w życiu. Rozczaruje Cię okrutnie, ale nie ma żadnych dodatkowych punktów za to, że  ktoś miał ciężko, daleko i pod górkę. 

Od otoczenia zewnętrznego nie, za to wewnętrznie taka osoba może się poczuć silniejsza i bardziej zaradna od tej której wszystko ułatwiano. Niektórzy są dumni z tego, że wszystko zawdzięczają wyłącznie sobie bo tak jest trudniej i bez gwarancji sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Rescator555 napisał:

To w takim razie zaszło nieporozumienie. Ale pisałaś jako odpowiedź na mój post.

Pisałam do Ciebie o zachowaniu tej czepialskiej Pani, a nie o Tobie 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
26 minut temu, Gość Gość napisał:

No i co z tego, że niektórzy mieli ciężko? Jeśli  szukam lekarza to takiego, który jest dobry. Nic mnie nie obchodzi czy tlukł się tramwajem czy jeździł Mercedesem. W życiu chodzi o efekt finalny a nie drogę jaką się szło. Nikogo nie obchodzi po latach czyjś  życiorys tylko to co udało mu się osiągnąć w życiu. Rozczaruje Cię okrutnie, ale nie ma żadnych dodatkowych punktów za to, że  ktoś miał ciężko, daleko i pod górkę. 

W gruncie rzeczy wielu ludzi bardziej szanuje tych, ktorzy do wszystkiego doszli sami, od tych ktorym wszystko podano na zlotej tacy. Co wiecej, uwazam, ze czlowiek ktory sam, ciezka praca, majac pod gorke wywalczyl sobie pozycje, zdobyl dobry zawod, bedzie go lepiej i z wiekszym poswieceniem wykonywal. Jako np pracodawca zatrudnilabym wlasnie taka osobe. Kogos kto ma w sobie sile i samozaparcie. Jego wartosc jest wyzsza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Pisałam do Ciebie o zachowaniu tej czepialskiej Pani, a nie o Tobie 😀

Tak jak już pisałem, zaszło nieporozumienie.

Przepraszam za fragment o kompleksach w moim wpisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Rescator555 napisał:

Tak jak już pisałem, zaszło nieporozumienie.

Przepraszam za fragment o kompleksach w moim wpisie.

OK, nie wziąłam go do siebie 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Ags napisał:

W gruncie rzeczy wielu ludzi bardziej szanuje tych, ktorzy do wszystkiego doszli sami, od tych ktorym wszystko podano na zlotej tacy. Co wiecej, uwazam, ze czlowiek ktory sam, ciezka praca, majac pod gorke wywalczyl sobie pozycje, zdobyl dobry zawod, bedzie go lepiej i z wiekszym poswieceniem wykonywal. Jako np pracodawca zatrudnilabym wlasnie taka osobe. Kogos kto ma w sobie sile i samozaparcie. Jego wartosc jest wyzsza. 

pierdu, pierdu dlatego nigdy nie będziesz żadnym pracodawcą. Na rozmowach kwalifikacyjnych nikt o to nie pyta. Patrzy się na CV i odbywa standardową rozmowę, nikt się nie rozwodzi nad życiorysem jak to Jasio przez ciemny las chodził 10km do szkoły, a tam jest w ogóle mowa o lekarkach. Im to totalnie nikt im łaski nie robi. Mogą wybierać, przebierać w ofertach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gosc napisał:

W życiu tak naprawdę chodzi tylko o drogę.

 Rozumiem, że jak szukasz specjalisty typu lekarz, architekt, firma budowlana, fryzjer itp. to kierujesz się jego "drogą życiową" a nie tym, że jest to aktualnie lider w swojej dziedzinie. Ciekawi mnie jak takie informacje zdobywasz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Od otoczenia zewnętrznego nie, za to wewnętrznie taka osoba może się poczuć silniejsza i bardziej zaradna od tej której wszystko ułatwiano. Niektórzy są dumni z tego, że wszystko zawdzięczają wyłącznie sobie bo tak jest trudniej i bez gwarancji sukcesu.

Wiesz co? Ja mam w nosie tych "niektórych" i ich żałosną "wewnętrzną dumę". Ja musiałam na wszystko sama zapieprzać i nie pogardziłabym pomocą rodziców. Rzygam tym etosem woła roboczego. Jakbyś tak musiał/a tak zapieprzać po zajęciach w tygodniu i całe weekendy w restauracji jak ja to szybko by ci faja zmiękła. Po nocach się uczyłam, mało spałam, a potem jazda znowu na uczelnie i do pracy. To był koszmar i jakoś nie mam ochoty się tym brandzlować. Moich kolegów utrzymywali rodzice, niektórzy dorabiali raz na ruski rok i dzisiaj pracujemy na podobnych stanowiskach i podobnie zarabiamy. Nikogo moja ciężka ścieżka nie obchodziła. Nie rozumiem czym tu się podniecać? 

Ja na pewno dziecku pomogę jeżeli będzie chciało się uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 minut temu, Gość Gość napisał:

 Rozumiem, że jak szukasz specjalisty typu lekarz, architekt, firma budowlana, fryzjer itp. to kierujesz się jego "drogą życiową" a nie tym, że jest to aktualnie lider w swojej dziedzinie. Ciekawi mnie jak takie informacje zdobywasz? 

Dokładnie! już wyżej o sobie pisałam I powiem ci więcej. Ja nigdy nie gram tą swoją smutną historią w sferze zawodowej, bo po pierwsze się tego wstydzę, że jestem z patologicznej rodziny, że mnie rodzice tłukli i w wieku 5 lat trafiłam do domu dziecka, a w wieku 18 lat dostałam kopa na rozpęd stamtąd i poszłam z niczym jak stałam,  zaś po drugie uważam to za żałosne tricki jak te płacze w programach typu "mam talent" 'oj jak mi źle, moja siostra przedawkowała mentosy, a mamę mi krokodyl zjadł, a ja sobie tańczę, głosujcie na mnie bo jestem taka  biedna'. Moi pracodawcy patrzyli na moje kompetencje i na to jak się ze mną rozmawia. To ich ma interesować, a nie rozdział życia już dawno zamknięty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Rescator555 napisał:

No cóż, kobiety dały sobie wmówić, że poza pracą przy prowadzeniu domu i wychowaniu dzieci, powinny jeszcze pracować poza domem i przynosić pieniądze. Czyli pracować na dwa etaty.  Jak to świadczy o rozumie kobiet, nie będę komentował. Większość z czasem mądrzeje i z utęsknieniem oczekuje emerytury. Tylko prosze, nie opowiadajcie głodnych kawałków, że prace domowe podzieli z mężem. Bo to są co najwyżej pobożne życzenia.

Przede wszystkim kobiety dały sobie wmówić, że same mają prowadzić dom i wychowywać dzieci.  Jak to świadczy o ich rozumie to nie ma co komentować.  

W pewnym wieku to z utęsknieniem emerytury oczekują i kobiety i mężczyźni (chociaż też nie zawsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Przede wszystkim kobiety dały sobie wmówić, że same mają prowadzić dom i wychowywać dzieci.  Jak to świadczy o ich rozumie to nie ma co komentować.  

W pewnym wieku to z utęsknieniem emerytury oczekują i kobiety i mężczyźni (chociaż też nie zawsze).

Otoż to. Na szczęście powoli się to zmienia i coraz więcej mlodych kobiet wymaga od mężczyzn równego podziału obowiązków domowych i dba o rozwój swojej kariery zawodowej nie pakując się w dzieci zanim się ona odpowiednio nie rozkręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

 Rozumiem, że jak szukasz specjalisty typu lekarz, architekt, firma budowlana, fryzjer itp. to kierujesz się jego "drogą życiową" a nie tym, że jest to aktualnie lider w swojej dziedzinie. Ciekawi mnie jak takie informacje zdobywasz? 

Z tymwpisem chodziło mi o coś innego. Był to wpis flozoficzny odnoszący się zdania: "W życiu chodzi o efekt finalny a nie drogę jaką się szło." Bo wiadomo co jest efektem finalnym w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Wiesz co? Ja mam w nosie tych "niektórych" i ich żałosną "wewnętrzną dumę". Ja musiałam na wszystko sama zapieprzać i nie pogardziłabym pomocą rodziców. Rzygam tym etosem woła roboczego. Jakbyś tak musiał/a tak zapieprzać po zajęciach w tygodniu i całe weekendy w restauracji jak ja to szybko by ci faja zmiękła. Po nocach się uczyłam, mało spałam, a potem jazda znowu na uczelnie i do pracy. To był koszmar i jakoś nie mam ochoty się tym brandzlować. Moich kolegów utrzymywali rodzice, niektórzy dorabiali raz na ruski rok i dzisiaj pracujemy na podobnych stanowiskach i podobnie zarabiamy. Nikogo moja ciężka ścieżka nie obchodziła. Nie rozumiem czym tu się podniecać? 

Ja na pewno dziecku pomogę jeżeli będzie chciało się uczyć.

Nikt ci nie każe być i czuć tak samo jak ci niektórzy. Widać że masz żal do rodziców, a takie negatywne emocje potrafią blokować. Nie istnieje wg mnie żaden taki etos woła roboczego. Zauważam zjawisko za to, że ludzie uważają siebie za zaradnych a tak naprawdę to czy tamto dostali tam im pracę załatwili itd itp. Mają tendencję do pouczania ludzi, którym gorzej wiedzie się w życiu, dając stos dobrych rad pokazując siebie za przykład. Jeśli im za to podać kontrprzykład osób które FAKTYCZNIE musiały sobie ze wszystkim poradzić same to im z kolei faja mięknie. Uważam że ktoś kto do wszystkiego doszedł sami i nie ma żalu z tego powodu że nie miał wyjścia ma prawo być dumnym z siebie, tylko tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Otoż to. Na szczęście powoli się to zmienia i coraz więcej mlodych kobiet wymaga od mężczyzn równego podziału obowiązków domowych i dba o rozwój swojej kariery zawodowej nie pakując się w dzieci zanim się ona odpowiednio nie rozkręci.

Wymagać, to sobie mogą. A jak to wygląda w praktyce, to można przeczytać sobie po wpisaniu w Googla "ilu mezczyzn pomaga w domu". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Rescator555 napisał:

Wymagać, to sobie mogą. A jak to wygląda w praktyce, to można przeczytać sobie po wpisaniu w Googla "ilu mezczyzn pomaga w domu". 

Napisałam "powoli" i "coraz więcej" "młodych kobiet" :-D I to faktycznie się zmienia. Moje pokolenie tworzy inne związki niż pokolenie moich rodziców i kobiety z mojego pokolenia mają inne priorytety i w ogóle są inne niż kobiety z pokolenia mojej mamy. Kobiety mądrzeją. Powoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Przede wszystkim kobiety dały sobie wmówić, że same mają prowadzić dom i wychowywać dzieci.  Jak to świadczy o ich rozumie to nie ma co komentować.  

W pewnym wieku to z utęsknieniem emerytury oczekują i kobiety i mężczyźni (chociaż też nie zawsze).

Daly sobie wmówić, że poza wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu mają jeszcze zarabiać pieniądze na utrzymanie tego domu. Bo prowadzeniem domu i dziećmi to zajmowały się od zawsze i tak zostało. I zostanie na baaardzo długo. Bo jeśli facet ma w połowie prowadzić dom, a seks może mieć poza małżeństwem, to, sobie pomyśli, ze właściwie po co mu zona.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Przede wszystkim kobiety dały sobie wmówić, że same mają prowadzić dom i wychowywać dzieci.  Jak to świadczy o ich rozumie to nie ma co komentować.  

W pewnym wieku to z utęsknieniem emerytury oczekują i kobiety i mężczyźni (chociaż też nie zawsze).

Daly sobie wmówić, że poza wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu mają jeszcze zarabiać pieniądze na utrzymanie tego domu. Bo prowadzeniem domu i dziećmi to zajmowały się od zawsze i tak zostało. I zostanie na baaardzo długo. Bo jeśli facet ma w połowie prowadzić dom, a seks może mieć poza małżeństwem, to, sobie pomyśli, ze właściwie po co mu zona.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Napisałam "powoli" i "coraz więcej" "młodych kobiet" 😄 I to faktycznie się zmienia. Moje pokolenie tworzy inne związki niż pokolenie moich rodziców i kobiety z mojego pokolenia mają inne priorytety i w ogóle są inne niż kobiety z pokolenia mojej mamy. Kobiety mądrzeją. Powoli.

Kobiety mogą się zmieniać, ale zmiana facetów to zupełnie inna sprawa. Bo tak jak napisałem wcześniej, wielu zapyta, a właściwie po co mi zona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Rescator555 napisał:

Daly sobie wmówić, że poza wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu mają jeszcze zarabiać pieniądze na utrzymanie tego domu. Bo prowadzeniem domu i dziećmi to zajmowały się od zawsze i tak zostało. I zostanie na baaardzo długo. Bo jeśli facet ma w połowie prowadzić dom, a seks może mieć poza małżeństwem, to, sobie pomyśli, ze właściwie po co mu zona.

 

I faktycznie jest coraz mniej ślubów. I kobiety rodzą coraz mniej dzieci. świat się zmienia. Mentalność ludzka się zmienia.

Jeśli kobieta ma być od prowadzenia domu i rodzenia dzieci to po co jej to? Po co jej mąż, skoro może mieć seks poza małżeństwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Rescator555 napisał:

Kobiety mogą się zmieniać, ale zmiana facetów to zupełnie inna sprawa. Bo tak jak napisałem wcześniej, wielu zapyta, a właściwie po co mi zona?

Faceci również się zmieniają. I facec z mojego pokolenia są inni niż ich ojcowie. Wystarczy inaczej wychowywać chłopców. To, że coś się zmienia powoli, nie oznacza, że się nie zmienia.

Bo tak jak napisąłam wcześniej. Jesli za zmianą w mentalności kobiet nie pójdą zmiany w mentalności mężczyzn, wiele zapyta, a właściwie po co mi mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
18 minut temu, Gość Gość napisał:

I faktycznie jest coraz mniej ślubów. I kobiety rodzą coraz mniej dzieci. świat się zmienia. Mentalność ludzka się zmienia.

Jeśli kobieta ma być od prowadzenia domu i rodzenia dzieci to po co jej to? Po co jej mąż, skoro może mieć seks poza małżeństwem?

 

16 minut temu, Gość Gość napisał:

Faceci również się zmieniają. I facec z mojego pokolenia są inni niż ich ojcowie. Wystarczy inaczej wychowywać chłopców. To, że coś się zmienia powoli, nie oznacza, że się nie zmienia.

Bo tak jak napisąłam wcześniej. Jesli za zmianą w mentalności kobiet nie pójdą zmiany w mentalności mężczyzn, wiele zapyta, a właściwie po co mi mąż?

Odpowiedz jest prosta i od wieków taka sama: mąż jest po to by pomógł w wychowaniu dzieci. Bo tak się jakoś składa, że u zdecydowanej większości kobiet wcześniej czy później daje,znać o sobie instynkt macierzyński. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to są właśnie wyjątki. A bycie samotna matką jest jednak mało przyjemne. Instynkt ojcowski o facetów jest dużo słabszy. I moim zdaniem, odzywa się dopiero, gdy zobaczą dziecko, a przynajmniej są swiadomi, że jest już na świecie, w drodze. Oczywiście tu też moga być wyjątki. Przez wieki była równowaga, bo kobiety seksem przywiązywały mężczyzn do siebie i tak zapewniały sobie pomoc mężczyzny. Ale jeśli seks można mieć poza małżeństwem, a tym bardziej, jeśli w małżeństwie z seksem może być marnie, bo pani jest zmęczona praca zawodowa i obowiązkami domowymi, a poza tym "się nie poczuwa", to po co? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
41 minut temu, Rescator555 napisał:

Daly sobie wmówić, że poza wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu mają jeszcze zarabiać pieniądze na utrzymanie tego domu. Bo prowadzeniem domu i dziećmi to zajmowały się od zawsze i tak zostało. I zostanie na baaardzo długo. Bo jeśli facet ma w połowie prowadzić dom, a seks może mieć poza małżeństwem, to, sobie pomyśli, ze właściwie po co mu zona.

 

Dały sobie wmówić dawno, dawno temu, że mają się same zajmować domem i dziećmi.  

A jeżeli facet tak sobie myśli to faktycznie po co mu żona.  Tak samo może też pomyśleć kobieta.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dały sobie wmówić dawno, dawno temu, że mają się same zajmować domem i dziećmi.  

A jeżeli facet tak sobie myśli to faktycznie po co mu żona.  Tak samo może też pomyśleć kobieta.  

Już napisałem, po co kobiecie mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nikt ci nie każe być i czuć tak samo jak ci niektórzy. Widać że masz żal do rodziców, a takie negatywne emocje potrafią blokować. 

Żal? Ja mam ich centralnie w... więc daruj sobie jakieś komentarze i psychologiczne gadki na ten temat.

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nie istnieje wg mnie żaden taki etos woła roboczego

istnieje, istnieje i widać to nawet na kafe.

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Zauwam zjawisko za to, że ludzie uważają siebie za zaradnych a tak naprawdę to czy tamto dostali tam im pracę załatwili itd itp. Mają tendencję do pouczania ludzi, którym gorzej wiedzie się w życiu, dając stos dobrych rad pokazując siebie za przykład. Jeśli im za to podać kontrprzykład osób które FAKTYCZNIE musiały sobie ze wszystkim poradzić same to im z kolei faja mięknie. Uważam że ktoś kto do wszystkiego doszedł sami i nie ma żalu z tego powodu że nie miał wyjścia ma prawo być dumnym z siebie, tylko tyle i aż tyle.

A to jest zupełnie inna sprawa, ja nie mówię o takich ludziach i szczerze mówiąc jeszcze się z takim czymś nie spotkałam. Raczej kolejny raz czytam o takim zjawisku jak o Yeti, że oto ci którzy dostali to tak komentują i krytykują. To raczej wy macie problem z tym, że ktoś coś dostał, wieczny du/pościsk o to i wymyślacie niestworzone legendy na ich temat. Ja nie mam problemu z tym, że inni dostali. To świetna sprawa. Zazdrosciłam im ale w takim pozytywnym sensie, że fajnie by było i bym nie pogardziła. Nikt że znajomych z roku ani z grupy  mnie nie pouczał ani po studiach nie dawał złotych rad kiedy oni dostali np. mieszkania, a ja musiałam wyjechać za granicę, bo tam lepiej płacili w naszym zawodzie. Potem wrócilam i żeby kupić mieszkanie musiałam się wesprzeć kredytem, bo miałam tylko na połowę inwestycji. Raczej mnie dopingowali, polecali/odradzali dane ekipy remontowe, ktoś tam polecał mi banki i doradców. Normalni ludzie, nie zauważyłam żadnego zadęcia. Przyjaźnimy się do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Rescator555 napisał:

 

Odpowiedz jest prosta i od wieków taka sama: mąż jest po to by pomógł w wychowaniu dzieci. Bo tak się jakoś składa, że u zdecydowanej większości kobiet wcześniej czy później daje,znać o sobie instynkt macierzyński. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to są właśnie wyjątki. A bycie samotna matką jest jednak mało przyjemne. Instynkt ojcowski o facetów jest dużo słabszy. I moim zdaniem, odzywa się dopiero, gdy zobaczą dziecko, a przynajmniej są swiadomi, że jest już na świecie, w drodze. Oczywiście tu też moga być wyjątki. Przez wieki była równowaga, bo kobiety seksem przywiązywały mężczyzn do siebie i tak zapewniały sobie pomoc mężczyzny. Ale jeśli seks można mieć poza małżeństwem, a tym bardziej, jeśli w małżeństwie z seksem może być marnie, bo pani jest zmęczona praca zawodowa i obowiązkami domowymi, a poza tym "się nie poczuwa", to po co? 

A żona jest po to, żeby urodziła dzieci. Bo tak się jakoś składa, że zdecydowana większość facetów chce się rozmnożyć. Wcześniej czy później. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to są właśnie wyjątki.

Co do dalszej części wypowiedzi. Człowiek ewoluuje. Mentalność się zmienia. Zmiany nie zachodzą szybko, rewolucyjnie. Ale jednak zachodzą. Bycie samotną matką nie jest takie straszne jeśli jest skuteczne prawo wymuszające na ojcach włączanie się w opiekę nad dziećmi. Jest również coś takiego, stosowane już w innych krajach, jak opieka naprzemienna. I problem rozwiązany. Także argument o samotnym macierzyństwie i konieczności posiadania męża odpada.

Sytuacja i mentalność kobiet się zmienia. Kobiety są coraz bardziej świadome, że nie muszą ulegać presji społecznej. Mogą wychodzić za mąż albo nie. Mogą rodzić dzieci lub nie. Już nie jest tak, że kobieta musi być pod opieką najpierw ojca a potem męża, bo inaczej marny jest los. A bezdzietna singielka / samotna matka z wyboru jest postrzegana jak dziwoląg. Dziś kobiety mogą utrzymać się samodzielnie jeśli tylko chcą.

A seks poza małżenstwem może mieć tak kobieta jak i mężczyzna.

Czasy w których dzieciak i prowadzenie domu były tylko i wyłącznie na głwie kobiety powoli (ale jednak) stają się przeszłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Dały sobie wmówić dawno, dawno temu, że mają się same zajmować domem i dziećmi.  

A jeżeli facet tak sobie myśli to faktycznie po co mu żona.  Tak samo może też pomyśleć kobieta.  

Daly sobie wmówić? Nie żartuj. W czasach gdy zdobywanie żywności wiązało się z niebezpieczeństwem utraty życia, to chytrze pozostawały w bezpiecznym miejscu, wysyłając facetów by się narażali. A gdy z czasem to się zmieniło i tego niebezpieczeństwa nie ma, to znowu chciały by to odkręcić

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×