Co czujecie myśląc, że po waszej śmierci Świat dalej będzie szalał, kręcił się, rozwijał....

taka bunga bunba tylko bez was, nie jest żal, że to wszystko was ominie?  

Nie.

Nic nie może przecież wiecznie trwać.

De łiner tejks yt ol 

zal mi, bo uwielbiam zycie, a potem jak umre to nawet nie bede wiedziec co sie dalej wydarzy

ale tego tez nie bede wiedziec, bo mnie juz nie bedzie, moja swiadomosc zniknie. 

niemniej szkoda byloby mi umierac, bardzo. mam nadzieje, ze to jeszcze dlugo zanim nastapi.

Ciesze sie, ze swiat bedzie trwal i krecil sie bo beda na nim moje dzieci i  kiedys ich dzieci. Taka czastka nas zostanie. 

Nie  To nie będzie już mój problem

10 minut temu, Gość ... napisał:

zal mi, bo uwielbiam zycie, a potem jak umre to nawet nie bede wiedziec co sie dalej wydarzy

ale tego tez nie bede wiedziec, bo mnie juz nie bedzie, moja swiadomosc zniknie. 

niemniej szkoda byloby mi umierac, bardzo. mam nadzieje, ze to jeszcze dlugo zanim nastapi.

no właśnie, też tak mam, szkoda mi że tak szybko czas umyka a ten Świat się tak wlecze, że już nic zadziwiającego mnie do śmierci nie spotka, prócz bólu, chorób, nerwów, smutku i strachu, ze sę zasnę i się nie obudzę nie dokończywszy bieżących spraw, nie zrealizowawszy planów, i takie tam  

Nie planuję dzieci i żyję sobie chwilą i dla siebie. Nie żałuję tego co będzie gdy umrę bo zwyczajnie nie będzie mnie to obchodzi jak będę martwa - mam szczerą nadzieję że po śmierci jest tylko NIC.

Moja wizja nadchodzącego świata. Widzę ziemię w kolorze czerwonym, bez żadnej zieleni, bez ptaków, zwierząt, z głębokimi szczelinami o szerokości metra bardzo głębokie. Nie stąpam po tej ziemi jestem jakby zawieszona w przestrzeni. Nie widzę żadnego człowieka. Jestem w tym miejscu co mieszkam. Na nieboskłonie widzę Pana Jezusa ze swoimi sługami. Dociera do mnie świadomość, że jest to drugie przyjście Chrystusa. Nie dotyka stopami ziemi lecz unosi się w górze.Wiem, że muszę gdzieś iść i szukać ludzi, że może kogoś spotkam.Nie było żadnych żywych ani martwych istot, tak jak by ziemia była czymś wypalona i posypana czerwonym pyłem. Obudziłam się przerażona widokiem i myślą co dalej ze mną będzie.Tą wizję miałam dawno temu może ktoś coś napisze co o tym myśli?

1 godzinę temu, Gość spełniające się sny napisał:

Moja wizja nadchodzącego świata. Widzę ziemię w kolorze czerwonym, bez żadnej zieleni, bez ptaków, zwierząt, z głębokimi szczelinami o szerokości metra bardzo głębokie. Nie stąpam po tej ziemi jestem jakby zawieszona w przestrzeni. Nie widzę żadnego człowieka. Jestem w tym miejscu co mieszkam. Na nieboskłonie widzę Pana Jezusa ze swoimi sługami. Dociera do mnie świadomość, że jest to drugie przyjście Chrystusa. Nie dotyka stopami ziemi lecz unosi się w górze.Wiem, że muszę gdzieś iść i szukać ludzi, że może kogoś spotkam.Nie było żadnych żywych ani martwych istot, tak jak by ziemia była czymś wypalona i posypana czerwonym pyłem. Obudziłam się przerażona widokiem i myślą co dalej ze mną będzie.Tą wizję miałam dawno temu może ktoś coś napisze co o tym myśli?

masz fantazje  mi  też się śnił koniec Świata i mój, czułem jak znikam, jakieś parę lat temu, również w miejscu którym mieszkam, czarna chmura po jakiejś wielkiej eksplozji, podświadomie atomowej zagładzie, na całym horyzoncie od północy, zbliżała się, ale tak jakoś dostojnie, po cichu i z umiarkowaną prędkością, był czas na uświadomienie sobie, że to już, na refleksję że nie ma ucieczki przed tak wielką siłą, natomiast sam moment zetknięcia był bardzo gwałtowny, żadnego bólu, po prostu, ciemno głucho i w tym samym momencie pora była się obudzić, jak zwykle.... był też kiedyś sen w scenerii przypominającej raj i słowa staruszka, które pamiętam do dziś, były niezwykle proste lecz nadzwyczaj mądre i pokrzepiające, takie kredo na resztę życia.... a może warunek, cóż odczuć nie pamiętam tylko te słowa mi utkwiły  

Nie czuję kompletnie nic, w tym życiu nie miałam żadnego bunga bunga i wcale za tym nie tęsknię. Za to mam wielki żal do wszystkich, przez których zostałam sama i po śmierci zostanę demonem, aby przynosić im nieszczęścia. Nie pominę nikogo. Skoro już musze żyć wiecznie. 

3 godziny temu, Gość stary pierdziel x100 napisał:

taka bunga bunba tylko bez was, nie jest żal, że to wszystko was ominie?  

Żal mi. Tak jak większości przechodzących do innego wymiaru. Zastanawiam się czasami co jest potem? Może lepiej? Może gorzej? Może nic?

2 godziny temu, deLegatka napisał:

Żal mi. Tak jak większości przechodzących do innego wymiaru. Zastanawiam się czasami co jest potem? Może lepiej? Może gorzej? Może nic?

Niestety nie ma nic. Znaczy ja tak czuję.

1 godzinę temu, Gość elka napisał:

Niestety nie ma nic. Znaczy ja tak czuję.

podszyw niedouczony! jest inne życie

5 godzin temu, Gość elka napisał:

Niestety nie ma nic. Znaczy ja tak czuję.

Elka, ale tak na sto procent przecież nie wiadomo. Szkoda, że nie da się tego sprawdzić.

Najbardziej będzie mi żal, że nie dotknę rzeczy, które lubię. Że zostawię swoją pasję i nie zobaczę osób, które kocham. 

10 minut temu, Gość M...@ napisał:

Najbardziej będzie mi żal, że nie dotknę rzeczy, które lubię. Że zostawię swoją pasję i nie zobaczę osób, które kocham. 

Tamten świat ma łączność z naszym, my na odwrót, niestety nie! Tam jest życie, inne niż tu, piękniejsze, lepsze /oczywiście, na miarę tego, na ile zasluzylismy sobie tutaj/ pełne miłości. Warto więc, puki czas mamy jeszcze,  zweryfikować nasze wartości, naprawić co spieprzylismy i pomyśleć o wieczności. Nie ma większego grzechu, jak grzech przeciwko bliźniemu, bo to co robimy drugiemu złego, Bogu to robimy. 

12 minut temu, Gość Gość napisał:

Tamten świat ma łączność z naszym, my na odwrót, niestety nie! Tam jest życie, inne niż tu, piękniejsze, lepsze /oczywiście, na miarę tego, na ile zasluzylismy sobie tutaj/ pełne miłości. Warto więc, puki czas mamy jeszcze,  zweryfikować nasze wartości, naprawić co spieprzylismy i pomyśleć o wieczności. Nie ma większego grzechu, jak grzech przeciwko bliźniemu, bo to co robimy drugiemu złego, Bogu to robimy. 

☺ Przede wszystkim siebie krzywdzimy nienawiścią, gniewem, złością,  mściwoscią, nie innych, oni odczuje tego skutki,  nas będzie to zżerać wewnętrznie każdego dnia i po śmierci jeszcze bardziej.

7 godzin temu, deLegatka napisał:

Elka, ale tak na sto procent przecież nie wiadomo. Szkoda, że nie da się tego sprawdzić.

nie wiadomo, ale tez nic (oprocz naszego myslenia zyczeniowego) nie przemawia za tym, ze jest cos, gdzies, po smierci.