Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jaka matka taka córka

Wizyty gości mnie stresują

Polecane posty

Gość Jaka matka taka córka

Dzięki za odpowiedzi, cieszę się że jest nas, tych ześwirowanych więcej 😉

Dziewczyny, które tak nie mają - rozumiem, Wasz punkt widzenia. Nawet to sobie tak tłumacze jak Wy ale to jest podświadome. Na co dzień też mam porządek wiadomo, ale takie rzeczy jak kurz na lampie, pajęczyna gdzieś w rogu która powstała w ciągu jednej nocy na co dzień mi nie przeszkadzają a jak przychodzą goście to czuję się zobowiązana zajrzeć w każdy kąt, kropki wody na kranie mi przeszkadzają. Mam wrażenie, że to przez to że od dzieciństwa miałam tak wpajane że co będzie jak ktoś zobaczy u nas bałagan

Radzicie spotykać się na mieście, często tak robimy 🙂 ale jeśli ktoś pisze "może wpadniemy w weekend do Was na kawę?" To można raz drugi zaproponować kawiarnie ale nie ciągle bo w końcu ten ktoś poczuje, że go nie chcemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaka matka taka córka

Pytacie, czy ja w gościach szukam kurzu. Tak! 😄 ale nie żeby komuś wypomnieć ale po to, żeby się pocieszyć że nie tylko ja miewam w domu bałagan. Bo takie mam czasem wrażenie, że wszyscy wkoło mają chaty wysprzątane na błysk 24h a tylko ja wstydzilabym się gdyby ktoś wpadł bez zapowiedzi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
19 minut temu, Gość Jaka matka taka córka napisał:

Pytacie, czy ja w gościach szukam kurzu. Tak! 😄 ale nie żeby komuś wypomnieć ale po to, żeby się pocieszyć że nie tylko ja miewam w domu bałagan. Bo takie mam czasem wrażenie, że wszyscy wkoło mają chaty wysprzątane na błysk 24h a tylko ja wstydzilabym się gdyby ktoś wpadł bez zapowiedzi 

Jaka matka taka córka - ja ma tak samo jak Ty (jak już pisałam wyżej) i aktualnie czytam książkę, która ma pomóc takim ludziom jak my, czyli "za bardzo spostrzegawczym". Mogę podać tytuł, jeśli chcesz 😉 Na razie utożsamiam się z większością symptomów, rozdział o tym, jak sobie radzić na co dzień dopiero zaczęłam.

A co do tego spotykania się w kawiarni, zamiast w domu, to rozumiem, że głupio ciągle unikać wizyt u nas w domu... Ale zapytam tak - czy z podobną częstotliwością ci Twoim znajomi zapraszają Was do nas? Bo ja miałam taki przypadek, że ciągle proponowałam spotkanie z 2 znajomymi parami u nas, a jedna z tych par od pewnego czasu kompletnie przestała nas zapraszać do siebie do domu. Spotkać się u kogoś zawsze byli chętni, ale u siebie to nigdy. Więc powiedziałam dość, bo ja nie będę ciągle koło nich skakać, a oni nie chcą ze swojej strony pokazać, że stać ich na podobny wysiłek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Jaka matka taka córka - ja ma tak samo jak Ty (jak już pisałam wyżej) i aktualnie czytam książkę, która ma pomóc takim ludziom jak my, czyli "za bardzo spostrzegawczym". Mogę podać tytuł, jeśli chcesz 😉 Na razie utożsamiam się z większością symptomów, rozdział o tym, jak sobie radzić na co dzień dopiero zaczęłam.

A co do tego spotykania się w kawiarni, zamiast w domu, to rozumiem, że głupio ciągle unikać wizyt u nas w domu... Ale zapytam tak - czy z podobną częstotliwością ci Twoim znajomi zapraszają Was do nas? Bo ja miałam taki przypadek, że ciągle proponowałam spotkanie z 2 znajomymi parami u nas, a jedna z tych par od pewnego czasu kompletnie przestała nas zapraszać do siebie do domu. Spotkać się u kogoś zawsze byli chętni, ale u siebie to nigdy. Więc powiedziałam dość, bo ja nie będę ciągle koło nich skakać, a oni nie chcą ze swojej strony pokazać, że stać ich na podobny wysiłek. 

Dla równowagi ta para numer 3 nie tylko chciała się spotykać u kogoś czy nie mieście, ale też zapraszała do siebie. Tylko ta para numer 2 - mimo głupkowatych aluzji naszego wspólnego kolegi, że dawno go u nich nie było - zrobiła ze swojego domu twierdzę, ale przesiadywać u nas już nie mieli skrupułów...

Także do czego dążę - jeżeli spotykacie się "po równo" ze znajomymi, raz u Ciebie, raz u nich to ok. Ale nie daj się ani teraz, ani w przyszłości tak wykorzystywać jak ja przez kilka tygodni w przeszłości, że ja piekłam ciasta, wymyślałam przekąski, jakie wino do tego się głowiłam - no i oczywiście pucowałam mieszkanie jak na inspekcję sanepidu - a ta jedna para naszych znajomych do siebie nigdy nie zapraszała 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Może pora przestać się kierować w życiu tym "co ludzie powiedzą" i nabrać trochę dystansu do siebie?

Racjonalizuj te swoje histerie, bo to nic dobrego - ani dla ciebie, ani dla otoczenia. Jesteś zwyczajnie męcząca. 

Mnie kiedyś naprostował kolega, który jest coachem i robi szkolenia, ma ogromną wiedzę o psychologii, czy różnych technikach relaksacji. W skrócie - przy natłoku złych myśli, nakręcania się problemami - zadaj sobie pytanie "i co z tego?".

Jak zaczynasz panikować "ciotka Ziuta będzie za godzinę, nie zdążę odkurzyć" - i co z tego? nie postawi cię przecież przed plutonem egzekucyjnym.

Goście wpadli znienacka, a ty ciasta nie masz - i co z tego? powinni się zapowiedzieć. Itd, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×