Po zamieszkaniu razem

Cześć przychodzę do was z pytaniem, może ktoś miał podobnie. Znam moją dziewczynę 5 lat i od pół roku jesteśmy razem. Z racji tego, że  mamy sporo własnych pasji i zajęć postanowiliśmy razem zamieszkać. Tutaj muszę wspomnieć, że przed zamieszkaniem razem było dość ciężko z czasem u nas. Cały czas byliśmy na biegu między jednym mieszkaniem a drugim, dni były wypełnione po brzegi, często nie przesypialiśmy nocy, bo był to jedyny czas, który mogliśmy spędzić razem. Postanowiliśmy zamieszkać razem i stało się to w ostatni weekend. Myślałem, że będzie świetnie, że w końcu wszystko się poukłada ale jest inaczej. Czuje się jakby nagle coś zgasło, załatwiamy wszystko co mamy załatwić, siadamy wieczorem w salonie i jest pauza... nie wiemy co ze sobą zrobić. Dodam tutaj jeszcze, że od poniedziałku moja dziewczynę złapała jakaś drobna grypa ( co jest dziwne, bo ona nigdy nie choruje) i zaczął się rok akademicki, więc ona wróciła na uczelnie (tzn. idzie na uczelnie potem do pracy i koło 20 jest w domu). Po za tym mam drugą pracę, którą po godzinach wykonywałem w domu. Teraz nie mogę się do tego zmotywować, jakos mi tak zwyczajnie głupio pracować gdy ona jest w mieszkaniu, czuje się jakbym ją zaniedbywał, cały dzień siedzi w pracy i na uczelni i czuje się nie w porządku jak mam siadać do roboty, po jej powrocie do domu. 

Czy ktoś miał podobny problem? Czy taki stan minie? Chodzi dokładnie o to, że jakby wszystko przygasło. 

Ps: Nie kłócimy się, ani nic z tych rzeczy. 

strata czasu skoro was do siebie nie ciągnie

15 minut temu, Gość gość napisał:

strata czasu skoro was do siebie nie ciągnie

Chyba, czytałeś inną wypowiedź. 

up

Niestety, ale codzienne życie to nuda, obowiązki, odpoczynek po pracy. Jak z kimś nie mieszkasz, to spotykasz się na fun, mobilizujesz siły na to spotkanie i robicie same fajne rzeczy typu seks, jedzenie, rozrywka, rozmowy. Zderzenie z szarą rzeczywistością przeżywasz. Standard.