Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

Czy ktoś wam zabiera dzieci na weekend?

Polecane posty

Gość Ola

Jak w temacie.dzis spotkałam się z koleżanką, pogadalysmy,dowiedziałam się że co drugi weekend ona swoją trójkę dzieci zostawia u dziadków.zzielenialam z zazdrosci.doslownie.zrobilam chyba galy jak 5 zł.ona się mnie pyta co ile dziadkowie lub teściowie nam biorą dzieci.he,zabawne to było.od 5 lat nikt nawet nie zaproponował pomocy( chyba że jakaś dorywcza). dziewczyny czy wy też macie tak dobrze???czy ktoś chętnie bierze wasze dzieci bez problemu,bez gadania? Macie czas się wyspać,poleżeć, poczytać,pojechać z mężem na wycieczkę,na termy ,w góry....???co ja bym dała za jeden taki weekend w roku.a tak to jestem sfrustrowana,znerwicowana matka,i zła , czepiajaca się o wszystko żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie mam tak. I czułabym pewnie wyrzuty sumienia... U mnie teściowa siedzi 15 min i już czeka pod oknem kiedy będę... Ogólnie niechętnie... A moja mama to samo... Na chwilę tylko... A najlepiej jakbym przyjechała w odwiedziny, Ale dziecka nie zostawiła. Może dzieci twojej koleżanki to istne aniołki dlatego dziadkowie tak chętnie je biorą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

oj mamy 2 weekedny wolne w miesiącu 😉 dziadkowie mają dyżur raz teściowie a raz moi rodzice od piątek rano aż do poniedziałkowego popołudnia kiedy nam odwożą z przedszkola 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Starszy ma 9 lat i nigdy nikt nam nie zabrał dzieci, ale też mieszkamy z dala od rodziny więc mamy jedynie opiekunkę do dyspozycji. Tak, znam takich szczęściarze, którzy mieszkają w jednej miejscowości z całą rodziną i np babcia odbiera im dzieci ze szkoły w piątek i oddaje w niedzielę wieczorem. Albo mieszkają w jednym domu z rodzicami i dzieci to dobro wspólne- wszyscy sie zajmują i nie ma problemu by rodzic wyszedł, pospał czy odpoczal. Moja kuzynka np w ogóle dzieci w domu nie ma, bo wolą byc u babci. Ona żyje jak bezdzietna. 

Chciałabym mieć rodzinę bliżej, po prostu żeby byli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Starszy ma 9 lat i nigdy nikt nam nie zabrał dzieci, ale też mieszkamy z dala od rodziny więc mamy jedynie opiekunkę do dyspozycji. Tak, znam takich szczęściarze, którzy mieszkają w jednej miejscowości z całą rodziną i np babcia odbiera im dzieci ze szkoły w piątek i oddaje w niedzielę wieczorem. Albo mieszkają w jednym domu z rodzicami i dzieci to dobro wspólne- wszyscy sie zajmują i nie ma problemu by rodzic wyszedł, pospał czy odpoczal. Moja kuzynka np w ogóle dzieci w domu nie ma, bo wolą byc u babci. Ona żyje jak bezdzietna. 

Chciałabym mieć rodzinę bliżej, po prostu żeby byli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frdg

Nie mam. Starsza corke czasem brali do siebie moi rodzice, ale w terminach, ktore im pasowaly i nigdy na Mlodszego syna przez 2.5 roku wzieli 2 razy na 2 godziny do siebie i 2 razy na spacer ( nie bylo ich kilka godzin) i tez zasada jak wyzej- gdy oni mieli ochte/ czas.

Do ginekologa szlam z 2 dzieci , na wesele tez, do banku zalatwiac sprawy rowniez. Moja mama uwaza, ze ona tyle lat temu sama dawala rade i wszedzie swoje dzieci brala, wiec ja tez moge i powinnam. No moge, w sumie moje dzieci i moj " problem", ale bylo mi przykro. 

Tesciowa pracuje, mieszka 80 km ode mnie, do tego co weekend ma u siebie 2ke dzieci meza siostry. Tyle razy narzekala na to, ale w oczy nie powie, tylko za plecami. Takze tesciowej wcale o pomoc nie prosze.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Ja płace córce sąsiadki jak do kina chce iść z mężem czy na kolacje 😅 Uroki mieszkania 3000 km od rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czołem
13 minut temu, Gość Frdg napisał:

Nie mam. Starsza corke czasem brali do siebie moi rodzice, ale w terminach, ktore im pasowaly i nigdy na Mlodszego syna przez 2.5 roku wzieli 2 razy na 2 godziny do siebie i 2 razy na spacer ( nie bylo ich kilka godzin) i tez zasada jak wyzej- gdy oni mieli ochte/ czas.

Do ginekologa szlam z 2 dzieci , na wesele tez, do banku zalatwiac sprawy rowniez. Moja mama uwaza, ze ona tyle lat temu sama dawala rade i wszedzie swoje dzieci brala, wiec ja tez moge i powinnam. No moge, w sumie moje dzieci i moj " problem", ale bylo mi przykro. 

Tesciowa pracuje, mieszka 80 km ode mnie, do tego co weekend ma u siebie 2ke dzieci meza siostry. Tyle razy narzekala na to, ale w oczy nie powie, tylko za plecami. Takze tesciowej wcale o pomoc nie prosze.

 

A męża nie masz ze do ginekologa dzieci bralas? Żeby nie było jestem sama też mam dziecko,też go nie upycham po dziadkach. Ale w sytuacjach podbeamkowych zostanie te parę h z babcia zwłaszcza ze lekarze są tez popołudniowe wieczorni. Dodam że mieszkam sama z dzieckiem i kiedy jest w przedszkolu pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mogę liczyć w pełni zarówno na jednych jak i drugich. Na przykładzie ostatnich dni. W poniedziałek miałam cesarkę, pech chciał, że nadal jesteśmy z dzidziusiem w szpitalu...matka mojego partnera od poniedziałku do piątku siedziała u mnie w domu z moim starszym synem. Jutro znów przyjeżdża. Tylko moim żeby było jasne, jest to dziecko z poprzedniego związku. Jest przyszywaną babcią na medal. Nie jeden raz podczas 4,5 roku naszego związku nocował u niej a my byliśmy a to w górach a to na imprezie. To samo moi rodzice, wystarczy że poproszę a oni nie mają planów to zajmują się synem. Teraz mamy noworodka to wiadomo, że póki co wyjscia bez dzieci odpadają, ale "teściowa" zapowiedziała że jeśli chcemy się rozerwać w sylwestra ona z dziećmi zostanie nam 😳 moi rodzice jeszcze pracują, ale z kolei pomagają też dużo w tygodniu, odbiorą ze szkoły, zawiozą na trening. Końcówkę ciąży miałam mega ciężka i byli na każde skinienie praktycznie. I tak samo jak my na nich oni mogą liczyć na nas. Nota bene jedni i drudzy mają od nas raz do roku kilkudniowy wypad zasponsorowany zgodnie z upodobaniami 😉

Wszystkim życzę takiej rodziny - serio ☺️ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moi rodzice zawsze zabierali córkę już w piątek i przywozili w niedzielę wieczorem. Tak było od 7go roku życia. Wcześniej mieszkaliśmy z nimi, ale i tak praktycznie z nimi spędzała sobotę i niedzielę (piętrowy dom). Nigdy tego nie wymuszałam. Natomiast teściowie nie zaproponowali ani jednego dnia, w którym mogliby zająć się dzieckiem, mimo wolnego czasu. Za to do wtrącania się w nasze życie - teściowa była pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nigdy nikt nie zabrał córki nawet na godzinę, w efekcie ona wyje jak straci mnie z oczu. Boję się co będzie w przedszkolu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dziad z worem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie. Same wychodzą i wracają. Rano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 minuty temu, Gość Czołem napisał:

A męża nie masz ze do ginekologa dzieci bralas? Żeby nie było jestem sama też mam dziecko,też go nie upycham po dziadkach. Ale w sytuacjach podbeamkowych zostanie te parę h z babcia zwłaszcza ze lekarze są tez popołudniowe wieczorni. Dodam że mieszkam sama z dzieckiem i kiedy jest w przedszkolu pracuje.

Zrezygnuj z dobrego lekarza na rzecz byle kogo, żeby tylko przyjmował rano/po południu/wieczorem (niepotrzebne skreślić). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

U mnie nigdy nie było takiej sytuacji żeby dzieci jechały na weekend gdziekolwiek. Jakoś nie było takiej "mody", nikt nie zaproponował, sama nie widziałam takiej potrzeby. Kilka razy w roku jak gdzieś wychodzilisny bez dziecka, przyjeżdżala moja mama na kilka godzin. Teraz już rodziców nie mam, dzieci podrosly, więc mogą nawet same zostać. Moich sąsiadów dziecko wszystkie weekendy spędza u dziadków. My w domu mamy weekendy zajęte wspolnymi sprawami, czasami może fajnie byłoby dla dziecka wyskoczyć, ale na wszystkie weekendy poza domem nie zgodziłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czołem
6 minut temu, Gość gość napisał:

Zrezygnuj z dobrego lekarza na rzecz byle kogo, żeby tylko przyjmował rano/po południu/wieczorem (niepotrzebne skreślić). 

Szuka się innego specjalisty dobrego z dogodnym terminem.Nie znam lekarza który przyjmuje tylko do popołudnia. Tylko w różne dni różnie jednego dnia rano,kolejnego wieczorem(masa ludzi pracuje ),nie wspominając o praktyce prywatnej...ja mysle ze babcia może i w takiej ekstremalnej sytuacji nie chce zostać i wtedy ok nie masz wyjścia bierzesz dzieci . Ale jak masz męża to przesada jest dzieci brać do ginekologa. Zwłaszcza że kontrolnych wizyt nie ma się codziennie jak wyladujesz  (czego w żadnym razie nie życzę !)w szpitalu tez dzieci zabierzesz? Jedna skrajnościa jest podrzucanie dzieci na wychowanie dziadków czy że się ma dziwne wymysly.Ale druga jest zabieranie dzieci dosłownie wszędzie zwłaszcza jak ma się męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, na jeden weekend zabierają moi rodzice, na drugi teściowie. Jestem jedynaczką i moje dziecko jest jedyne w mojej rodzinie, siostra męża nie chce dzieci więc ta sama sytuacja i dziadkowie z obu stron sami chcą zabierać naszą córkę ( rok i 10 miesięcy). Wszyscy mieszkamy w jednym mieście, dosłownie parę przystanków tramwajem od siebie, więc jedni czy drudzy wpadają też czasem ok 16 po pracy " na kawę", by chwilę sie z wnuczka pobawić. Co ciekawe- z obu stron bardziej angażują się dziadkowie niż babcie 😂😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz też mi się zdarza zazdrościć... Tak się złożyło, że mój synek nie ma żadnej babci, obie zmarły bardzo młodo, mój tata jest schorowany, a teść wcale się do wnuków nie garnie. Teraz mały ma 3 lata i wszystko możemy z nim ogarnąć, ale jak był mniejszy to marzyłam aby ktoś zabrał go na spacer. Chciałabym też się przejsc do kina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz też mi się zdarza zazdrościć... Tak się złożyło, że mój synek nie ma żadnej babci, obie zmarły bardzo młodo, mój tata jest schorowany, a teść wcale się do wnuków nie garnie. Teraz mały ma 3 lata i wszystko możemy z nim ogarnąć, ale jak był mniejszy to marzyłam aby ktoś zabrał go na spacer. Chciałabym też się przejsc do kina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A nie możesz iść do kina z koleżanką? Niech maz zostanie z dzieckiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oj tam z koleżanką 😉 niewolnica nie jestem że z domu się nie ruszam 🙂 właśnie chodzi mi o wyjście z mężem, bo od wieków nigdzie razem nie wyszliśmy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Oj tam z koleżanką 😉 niewolnica nie jestem że z domu się nie ruszam 🙂 właśnie chodzi mi o wyjście z mężem, bo od wieków nigdzie razem nie wyszliśmy. 

tak jak my.Ja chyba ostatni raz sama z mezem jechałam na porodowke :d i juz 3 rok zawsze w kupie 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dzieci szybko urosną. Ja nie miałam nigdy nikogo do pomocy, też myślałam o kolacji z mezem, spacerem we dwoje... dzieci podrosly, zostają same bez problemu a my możemy iść, tylko człowiek z wiekiem leniwy się zrobił i wygodny i zamiast chodzić po lokalach woli w domu pod kocykiem posiedzieć 🙂 ale rozumiem Was, bo dobrze pamiętam jak się czułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tak żeby wzięli dwójkę dzieci na raz, na weekend,  to się nie zdarzyło.  Dwa razy na jedną noc kiedy mieliśmy wesele. Za to starszy nieraz u moich rodziców nocowal  (kiedy proponowali), kilka razy do roku. I rodzice, i tesciowie pomagają praktycznie zawsze kiedy o to poprosimy. Nieraz zostawali kiedyś tam ze starszym właśnie w przypadku wizyt u lekarza czy wywiadówki,  teraz żeby ich nie obciążać podrzucamy tylko młodszego, bo starszy zostanie na te 2-3 godz sam. Niby samodzielny, ale dziadkowie jak to dziadkowie, uważają że trzeba podsunac pod nos taki obiad jaki lubi, dopilnować czy zapiął kurtkę i generalnie organizować rozrywki. Wszyscy dziadkowie pracują,  wszyscy mają już drobne problemy zdrowotne,  a do tego po kilkoro innych wnuków. Nie chcemy im dokładać,  w ramach stosunków rodzinnych raczej my z dziećmi przyjeżdżamy, o pomoc prosimy kiedy już zupełnie nie jesteśmy w stanie się inaczej zorganizować. Zdaję sobie sprawę z tego że to co mamy to i tak dużo.  A z perspektywy matki szkolnego dziecka wiem że te kilka lat minie szybko i wtedy wyjdziemy czy wyjedziemy we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miska

Kurcze, to ja mam złotych rodziców. Biorą moja córkę zawsze do siebie jak chce wyjść, a jak się zdarzy że już jej nie widzą tydzień to sami dzwonią żeby ją przywieść bo się stesknili. Córka ich uwielbia, ma 3 latka. Mam młodych rodziców maja 50 lat oboje pracują ale na własnej działalności. 

Na noce też ja brali jak szliśmy na wesele. Chyba bym oszalała jakbym nie miała tych wyjść bez dziecka raz na jakiś czas i zdaje sobie spraee jaki to luksus więc sama często biorę to siebie dzieci bliskich koleżanek które mają np daleko rodziny. Raz wzięłam na weekend 2.5 latka mojej kumpeli która od porodu się z nim nie rozstawala. Bała się strasznie go zostawić choć proponowałam jej wcześniej. 

Potem jej mąż mi napisał smsa że w życiu się tak nie wyspali i nie odpocseli i w końcu poszli razem na kolacje etc 🙂 teraz regularnie raz na jakiś czas go biorę do siebie by mogli odpocząć a oni odwdzieczaja się domowym chlebem i nalewka

Nie mam problemu zostać też parę h z córką sąsiadki. 

Pomagamy sobie a będzie łatwiej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

Nie miałam tak. Teraz dzieci już mają 15 i 12 lat, ale szkoda, że nie miałam takiej pomocy, gdy świrowałam sama z nimi w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onnna
6 godzin temu, Gość Ola napisał:

Jak w temacie.dzis spotkałam się z koleżanką, pogadalysmy,dowiedziałam się że co drugi weekend ona swoją trójkę dzieci zostawia u dziadków.zzielenialam z zazdrosci.doslownie.zrobilam chyba galy jak 5 zł.ona się mnie pyta co ile dziadkowie lub teściowie nam biorą dzieci.he,zabawne to było.od 5 lat nikt nawet nie zaproponował pomocy( chyba że jakaś dorywcza). dziewczyny czy wy też macie tak dobrze???czy ktoś chętnie bierze wasze dzieci bez problemu,bez gadania? Macie czas się wyspać,poleżeć, poczytać,pojechać z mężem na wycieczkę,na termy ,w góry....???co ja bym dała za jeden taki weekend w roku.a tak to jestem sfrustrowana,znerwicowana matka,i zła , czepiajaca się o wszystko żoną.

To przecież możesz na tej jeden weekend w roku zatrudnić opiekunkę do dzieci i wyjechać z mężem, a dziadkowie by kontrolowali jak pani niania sobie radzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A w życiu! W tygodniu mamy tak mało czasu dla dzieci (oboje pracujemy), że nawet by mi do głowy nie przyszło pozbywać się ich an weekend. To jedyny czas w tygodniu, gdy możemy pobyć razem, razem sprzątamy, razem robimy zakupy, razem się bawimy, rysujemy. Dzieci mają po kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oos
58 minut temu, Gość Gość napisał:

A w życiu! W tygodniu mamy tak mało czasu dla dzieci (oboje pracujemy), że nawet by mi do głowy nie przyszło pozbywać się ich an weekend. To jedyny czas w tygodniu, gdy możemy pobyć razem, razem sprzątamy, razem robimy zakupy, razem się bawimy, rysujemy. Dzieci mają po kilka lat.

Zazdroszczę grzecznych dzieci.starszy daje nam mega popalić a ma dopiero 5 lat i luksusem by było raz na 100 lat odpocząć od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Oboje dziadkowie mieszkają na osiedlu tym co my. mamy do siebie 3 km. Ale to nie ma znaczenie nikt nigdy nie wziął mojego 6 letniego syna na weekend. Teściowa na jedna noc z 5 razy wzięła czyli raz do roku mniej więcej. Dziecko to mój obowiązek i nie uważam ze takie wlulanie go komuś jest dobre. My tez cały tydzień pracujemy a my jest w przedszkolu, wiec niech chociaż na weekend dzieciak nacieszy sie rodzicami.Mnie zawsze dziwi takie roszczeniowe podejście dzisiejsi dziadkowi sie napracowali i nawychowywli w swoim zyciu wiec nalży im sie odpoczynek-świety spokoj a nie ganienianie za rozbrykanym 6 latkiem. Ja jeśli będę miała wnuki to tez nie bede sie paliła do opikie nad nimi. Małych dzieci dl lat 3 po prostu lekko mówiąc nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×