Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niespokojna Dusza

Rozstanie z facetem 💔 HELPUNKU

Polecane posty

Gość Niespokojna Dusza

Dzień dobry wszystkim! Mam pewien problem... Jak w temacie... Chciałam zerwać z chłopakiem. Chodziliśmy dwa lata ze sobą. Rok temu już raz zerwaliśmy przez głupotę i brak komunikacji... Kazał mi wtedy oddawać wszystkie prezenty, które od niego dostałam...  Wróciliśmy po miesiącu (on napisał pierwszy) i wszystko było do pewnego czasu ok, ale później zaczęło się coś znowu psuć. Brak komunikacji, ciągłe czepianie się o wszystko, brak zrozumienia. Jak był jakiś problem to on znikał na parę dni i nie dawał znaku życia, później wracał jak gdyby nigdy nic. Zrobił mi awanturę na moje urodziny, że się nim nie zajmowałam tylko się dobrze bawiłam, a on siedział przy stole i nawet się do mnie nie uśmiechał, potem wyszedł, bo się źle poczuł. Na Dzień Kobiet napisał mi sms z życzeniami, mieliśmy się spotkać, gdzieś wyjść razem, ale napisał, że on nie ma ochoty na przyjemności i musi wiele spraw przemyśleć... Załamałam się, płakałam, chciałam żeby się odezwał, pisałam smsy czy wszystko u niego w porządku, że brakuje mi go strasznie... Po tygodniu wrócił, przeprosił i było już dobrze, były cudowne chwile, że czułam się wspaniale i naprawdę myślałam, że to ten JEDYNY... Po drodze były drobne sprzeczki, ale nie aż tak poważne. Pojawiły się plany na przyszłość, wyjazdy. Jednak znowu miesiąc temu 2 tygodnie przed weselem u mojej rodziny stwierdził, że nie chce iść na to wesele, bo on nikogo tam nie zna i nie umie tańczyć i nie ma ochoty, chociaż dwa dni wcześniej cieszył się bardzo, że sobie potańczymy... Dodatkowo stwierdził, że nudzi jego już ta relacja, że ciągle robimy to samo... Nie robiliśmy nie wiadomo jakich rzeczy, mi wystarczał wspólny film i popcorn w domu... Wkurzyłam się  i przestałam się do niego odzywać, minęły dwa dni i on przyjechał do mnie, przeprosił... Ale już w tamtym momencie coś we mnie pękło, ta wizja ciągłych kłótni... Strasznie nie mogłam sobie z tym poradzić, dodatkowo problemy z uczelnią. Bardzo mocno go kocham, ale byłam już zmęczona tym ciągłym proszeniem go o rozmowę, komunikację, pracę nad związkiem, wyciąganiem pierwsza ręki... Wyjechał do swojego domu i nie widzieliśmy się przez ok. dwa tygodnie, ale mieliśmy stały kontakt ze sobą. Wrócił i myślałam, że będzie jak dawniej, że wskoczę w jego ramiona i się od niego nie odkleję (jak to bywało wcześniej), ale tego nie było, po prostu tego nie czułam, więc mu o tym powiedziałam, że się wypaliłam. Stwierdził, że ktoś mi nagadał bzdur, że pewnie rodzice, znajomi itd., że on sobie nie poradzi, że już nie znajdzie sobie nikogo... Strasznie mi się wtedy go żal zrobiło, że może to ze mną jest coś nie tak, przecież jest dla mnie taki dobry teraz, stara się... Ale dalej tego nie czułam... Napisałam mu po kilku dniach, że serio musimy porozmawiać, bo ja się czuję z tym źle, chciałabym się z nim spotkać i, że chcę być fair wobec niego... No to on mi napisał, że jak znowu mam odwalać szopkę to on ze mną zrywa, bo ja widocznie nie mam odwagi, oczywiście mnie zwyzywał i, że jestem materialistką i byłam z nim tylko dla seksu... Poblokował mnie oraz moich znajomych wszędzie gdzie się da, jego rodzina także wyrzuciła mnie ze swojego życia... Minął już prawie tydzień, a ja sobie nie umiem poradzić, znaleźć nigdzie miejsca, boję się, że nie znajdę już takiej osoby, z którą mogłabym się pośmiać, pożartować... A co najgorsze, boję się, że STRACIŁAM miłość swojego życia, że byłam tchórzem i uciekłam od problemu, zamiast go naprawić... Wiem co robiłam źle, za każdym razem jak był mój błąd, szczerze żałowałam i przepraszałam, zawsze uważam, że kij ma dwa końce... Przepraszam, że taka długa litania, chciałam się po prostu wygadać, bo już nie chcę zadręczać tym swoich bliskich... Miłego dnia życzę wszystkim 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
21 minut temu, Gość Niespokojna Dusza napisał:

boję się, że nie znajdę już takiej osoby, z którą mogłabym się pośmiać, pożartować... A co najgorsze, boję się, że STRACIŁAM miłość swojego życia,

Nie boj sie, tylko ciesz.

 Z tego co piszesz wynika, ze podjelas sluszna decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niespokojna Dusza

Być może to będzie kluczowe w tej sytuacji... Miałam wrażenie, że on ciągle ze mną rywalizuje i nie mógł poradzić sobie z tym, że jestem z bogatszej rodziny... Chociaż nigdy mu nie dałam powodów do tego, żeby myślał, że ja się wywyższam i czuję się lepsza od niego 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela

Nic dziwnego, że miałaś dość, każda już dawno by podziękowała i życzyła mu powodzenia... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxmeg

To manipulant, omotał Cię wokół palca. Tańczyłaś za każdym razem tak jak on chciał. Normalne, że po każdym rozstaniu się przeżywa, potrzeba czasu, żeby emocje opadły i trzeba przejść do porządku dziennego i przede wszystkim zająć się musisz teraz sobą, nie rozmyślać, nie analizować... Na to co on robi i wyczynia nie masz już wpływu, sam siebie pogrążył takimi tekstami... Głowa do góry, jeszcze znajdziesz tego jedynego 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka

Ten facet ma problem ze sobą, a nie Ty... Tak jak napisałaś, kij ma zawsze dwa końce, nigdy nie jest tak, że jedna strona jest wszystkiemu winna! Ale on tutaj wybielił siebie, a Ciebie zemścił... Tak się nie robi! Takie jest życie, że ludzie się rozstają, schodzą itd. a on widocznie nie zna życia, i tak jak wyżej, omotał Cię strasznie, zatraciłaś siebie w tym związku, więc teraz musisz postawić na siebie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Violka
9 godzin temu, Gość Niespokojna Dusza napisał:

Być może to będzie kluczowe w tej sytuacji... Miałam wrażenie, że on ciągle ze mną rywalizuje i nie mógł poradzić sobie z tym, że jestem z bogatszej rodziny... Chociaż nigdy mu nie dałam powodów do tego, żeby myślał, że ja się wywyższam i czuję się lepsza od niego 😔

Skoro pojawia się rywalizacja to to nie jest miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×