Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu służy zapisanie siedmiolatka do szkoły prywatnej? To nie tak, że szkoły prywatne każdego traktują ulgowo, bo rodzic zapłacił?

Polecane posty

Gość gość

Doookładnie, większość tych ELYT ma przodków z totalnej wiochy, niew tak dawno kartofle tarabaniły i zbierały jak w Tygrysach Europy, tym serialu. Niezawsze umieją wskazać gdzie co jest na mapie, wiedza o świecie nikła, ale dorobili się na handlu gaciami po upadku komuny, potem zbyznesmenyli się na wielkych przedsiębiorcuf i dzieci posyłają do prywatnych szkół, bo "gdzie tam sie bedzie z byle kim zadawać" tylko ze najwiekszy byle kto to tatus i mamusia, tyle tylko że z kasą.

Tyle w temacie placówek dl ludzi, ktorzy w panstwowej jednego dnia by nie wytrzymali bez sikania w majtki ze stresu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zmieniło się wiele, kiedyś prywatne szkoły skupialy dzieci bogatych rodziców. Dziś szkoły prywatne to często miejsca, gdzie uczą się dzieci zwyczajnych ludzi, którzy wybierają takie z uwagi na wiecej godzin jezyka, kilka języków, dodatkowe zajecia, dogodne godziny nauki czy świetlicy, dobre położenie, itp. Ludzie są bardziej świadomi i wybierają to, co im pasuje, nawet jeżeli wiąże się to z opłatami. Wielu moich znajomych ma dzieci w prywatnych szkołach, coś ich zachecilo, przyciągnęło, jest dużo możliwości i stąd takie wybory. Mieszkam w dużym mieście, mamy wiele szkół przeróżnych, od państwowych rejonowych, przez pozarejonowe i dwujęzyczne, prywatne jezykowe, wyznaniowe, profilowane, z ogrodem, basenem, stadnina ... Szkoly państwowe są różne i prywatne są różne. Każdy wybiera jak uważa i nie rozumiem tej kryryki. Stereotypem jest, że w prywatnej płaci się za oceny i że uczą się Ci, którzy sobie nie poradzili. W szkole u mojego dziecka skład jest stały od klasy 1, nikt nie doszedl i nie odszedł, nie wiemy jak poradzilyby sobie dzieci gdzie indziej a oceny mają różne, jak wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Ja skończyłam najpierw uczelnie państwowa i później poszłam na PJATK. Więc nie wiem jakim cudem dałam sobie radę na tej jakże prestiżowej uczelni państwowej 🤣 Po co ktoś kto sobie niby nie daje rady miałby iść na uczelnię na której czesne wynosi 1000zl/ miesiąc? Takie osoby idą robić papier na uczelni, gdzie się płaci 300-400zl. Chociaż masz rację, syn mojego szefa poszedł na PJATK i wylecial z płaczem po semestrze bo nie dał sobie rady. 

Jak widzę jak wyglądają np obrony osoba na tych prestiżowych uczelniach jak UW, to mnie na śmiech bierze. No ale dla ludzi, którzy ... w życiu studiowali, to jest rzeczywiście prestiż. 

Kogo masz na myśli, mnie czy mojego męża? Nie wiesz, co mówisz. Zapewniam Cię. Zwłaszcza jeśli chodzi o niego, bo ja aż tak zdolna jak on to niestety nie jestem. Mój mąż wygrywał olimpiady w szkole, zajmował wysokie pozycje, na studiach miał piątki z góry na dół, a pracę w świetnych miejscach wyszukiwali mu profesorowie, trochę po znajomości, z rekomendacji ich samych, bo jak mówili, był i jest wybitny i byle gdzie pracować nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Zmieniło się wiele, kiedyś prywatne szkoły skupialy dzieci bogatych rodziców. Dziś szkoły prywatne to często miejsca, gdzie uczą się dzieci zwyczajnych ludzi, którzy wybierają takie z uwagi na wiecej godzin jezyka, kilka języków, dodatkowe zajecia, dogodne godziny nauki czy świetlicy, dobre położenie, itp. Ludzie są bardziej świadomi i wybierają to, co im pasuje, nawet jeżeli wiąże się to z opłatami. Wielu moich znajomych ma dzieci w prywatnych szkołach, coś ich zachecilo, przyciągnęło, jest dużo możliwości i stąd takie wybory. Mieszkam w dużym mieście, mamy wiele szkół przeróżnych, od państwowych rejonowych, przez pozarejonowe i dwujęzyczne, prywatne jezykowe, wyznaniowe, profilowane, z ogrodem, basenem, stadnina ... Szkoly państwowe są różne i prywatne są różne. Każdy wybiera jak uważa i nie rozumiem tej kryryki. Stereotypem jest, że w prywatnej płaci się za oceny i że uczą się Ci, którzy sobie nie poradzili. W szkole u mojego dziecka skład jest stały od klasy 1, nikt nie doszedl i nie odszedł, nie wiemy jak poradzilyby sobie dzieci gdzie indziej a oceny mają różne, jak wszędzie.

no, trochę jesteś jednak oderwana od rzeczywistości. Niekażdy, nawet zamożny rodzic, chce wydawać 1400 zł miesięcznie na czesne, a czasem i 2000 zł. I nie wynika to ze skąpstwa, ale po co płacic za coś, czego przy pracoitości i odrobinie chęci nauczy się za darmo w państwowej szkole, czego dowodzą przykłady z naszego pokolenia. jakoś w naszym dziecinstwie o prywatnych szkolach malo kto slyszal, a mimo tego w latach 80, 90 i 2000 wiecej wchodzilo na rynek pracy specjalistow nauk scislych niż dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Co innego uczelnia a co innego szkola dla 7-latka 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

mój mąż ma doktorat który zdobył na państwowej politechnice, nigdy nie chodził do żadnej szkoły prywatnej, na żadnym etapie swojego życia. Na studiach miał kilku pasjonatów jak on sam. On mi sam mówi że prywatne są, z tego co on widział i słyszał, dla mniej zdolnych niż taka PW. Zna wiele osób, które nie poradziły sobie na PW więc poszły do szkoły japońskiej.

Widział i słyszał, no spoko. Ale rozumiem, że nie wie czego tam uczą i na jakim poziomie? Jak wyglądają zajęcia, jak wygląda sama uczelnia? To skoro to takie głąby, to zapytaj męża dlaczego pracodawcy tak chętnie zatrudniają ludzi po PJATK. Bo jednak z programowaniem to jest tak, że sam papierek nie wystarczy żeby zostać programistą. 

Miałam na studiach chłopaka, który pierwszy rok powtarzał 3 razy, wziął się do roboty i studia skończył z oceną bardzo dobra. Więc nie ocenialabym tego w ten sposób, że jak ktoś nie daje rady z uczelnią państwowa to dlatego że jest mniej zdolny. Moze uczelnia mu nie odpowiada, kierunek, może ma gorszy okres w życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

i jak ludzie urodzeni np. w 1985 szli do podstawowki to klasy mieli i po 28 osób i jakos zyli, wyksztalcili sie a niekotrzy nawet profesorami zostaną nieługo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Widział i słyszał, no spoko. Ale rozumiem, że nie wie czego tam uczą i na jakim poziomie? Jak wyglądają zajęcia, jak wygląda sama uczelnia? To skoro to takie głąby, to zapytaj męża dlaczego pracodawcy tak chętnie zatrudniają ludzi po PJATK. Bo jednak z programowaniem to jest tak, że sam papierek nie wystarczy żeby zostać programistą. 

Miałam na studiach chłopaka, który pierwszy rok powtarzał 3 razy, wziął się do roboty i studia skończył z oceną bardzo dobra. Więc nie ocenialabym tego w ten sposób, że jak ktoś nie daje rady z uczelnią państwowa to dlatego że jest mniej zdolny. Moze uczelnia mu nie odpowiada, kierunek, może ma gorszy okres w życiu. 

nie wiem, bo mój mąż kończył matematykę, a programowania nauczył się SAM w domu, z podręczników i internetu, nie chodził na żadne kursy i studia z tym związane, a i tak pracodawcy przecierają oczy ze zdumienia ile on zna języków programowania plus jakiśtam hadoop, ja tego nie znam więc nie będę kontynuować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

no ale to dla siedmiolatka prywatna szkoła? żeby już na starcie miał poczucie, że do państwowych szkół się nie nadaje i mamusia musi płacić za jego edukację?? śmiem sądzić że mniej wieje grozą prywatna uczelnia niż szkoła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Widział i słyszał, no spoko. Ale rozumiem, że nie wie czego tam uczą i na jakim poziomie? Jak wyglądają zajęcia, jak wygląda sama uczelnia? To skoro to takie głąby, to zapytaj męża dlaczego pracodawcy tak chętnie zatrudniają ludzi po PJATK. Bo jednak z programowaniem to jest tak, że sam papierek nie wystarczy żeby zostać programistą. 

Miałam na studiach chłopaka, który pierwszy rok powtarzał 3 razy, wziął się do roboty i studia skończył z oceną bardzo dobra. Więc nie ocenialabym tego w ten sposób, że jak ktoś nie daje rady z uczelnią państwowa to dlatego że jest mniej zdolny. Moze uczelnia mu nie odpowiada, kierunek, może ma gorszy okres w życiu. 

Nie uważam wcale że nie masz racji. Powtarzam tylko zasłyszane opinie. Może i nietrafne, ale skoro słyszane z jego ust i ust jego kolegów na podobnym poziomie intelektualnym, zawodowym i naukowym to jednak uznałam, że jest w tym ziarnko prawdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

nie wiem, bo mój mąż kończył matematykę, a programowania nauczył się SAM w domu, z podręczników i internetu, nie chodził na żadne kursy i studia z tym związane, a i tak pracodawcy przecierają oczy ze zdumienia ile on zna języków programowania plus jakiśtam hadoop, ja tego nie znam więc nie będę kontynuować.

No spoko, że twój mąż SAM się nauczył. Gratuluję. A inni wolą iść na studia się tego nauczyć, nie będę ci tego tłumaczyć,bo twój maz-bog-pan-wladca pewnie i ma cenniejsze uwagi na ten temat. Na studiach też trzeba nauczyć się tego SAMEMU, nikt tam dyskietki z wiedzą do głowy nie wsadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

no, trochę jesteś jednak oderwana od rzeczywistości. Niekażdy, nawet zamożny rodzic, chce wydawać 1400 zł miesięcznie na czesne, a czasem i 2000 zł. I nie wynika to ze skąpstwa, ale po co płacic za coś, czego przy pracoitości i odrobinie chęci nauczy się za darmo w państwowej szkole, czego dowodzą przykłady z naszego pokolenia. jakoś w naszym dziecinstwie o prywatnych szkolach malo kto slyszal, a mimo tego w latach 80, 90 i 2000 wiecej wchodzilo na rynek pracy specjalistow nauk scislych niż dzisiaj.

Nie jestem oderwana. Każdy sam decyduje jak inwestuje swoje pieniądze i gdzie posyla dzieci do szkoły. Wychodząc z takiego założenia, że można taniej, wiele rzeczy można odpuścić, wiele ominąć. Ja nie mówię źle o państwowej szkole, ale prywatne też mają atuty, które przyciągają chętnych. Ważne żeby znaleźć coś dla siebie i być zadowolonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

Nie uważam wcale że nie masz racji. Powtarzam tylko zasłyszane opinie. Może i nietrafne, ale skoro słyszane z jego ust i ust jego kolegów na podobnym poziomie intelektualnym, zawodowym i naukowym to jednak uznałam, że jest w tym ziarnko prawdy...

A spoko, pewnie mąż i koledzy też słyszeli to od kogoś, kto też to słyszał. Gratuluję. No ale mają doktoraty, więc pewnie się nie mylą w żadnej kwestii, w końcu autorytety. Nie będę ci opowiadała, jacy ludzie potrafią na tych państwowych uczelniach robić doktorat, jacy doktorzy później uczą na uczelniach i jak studenci czasem śmieją się z ich wiedzy. 

Czasem warto sobie wyrobić własną opinię na dany temat a nie powtarzać bezwiednie to co się słyszy od kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 minuty temu, Gość gość napisał:

no ale to dla siedmiolatka prywatna szkoła? żeby już na starcie miał poczucie, że do państwowych szkół się nie nadaje i mamusia musi płacić za jego edukację?? śmiem sądzić że mniej wieje grozą prywatna uczelnia niż szkoła

Dziwnie myślisz. Dziecko nie rozumuje w ten sposób. Moje nigdy nie rozmawialo z nami o oplatach i chyba nie jest nawet świadome, że szkoła kosztuje. Dla niego to po prostu jego szkoła, gdzie uczy się od początku, ma kolegów, panie, zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
27 minut temu, Gość gość napisał:

no, trochę jesteś jednak oderwana od rzeczywistości. Niekażdy, nawet zamożny rodzic, chce wydawać 1400 zł miesięcznie na czesne, a czasem i 2000 zł. I nie wynika to ze skąpstwa, ale po co płacic za coś, czego przy pracoitości i odrobinie chęci nauczy się za darmo w państwowej szkole, czego dowodzą przykłady z naszego pokolenia. jakoś w naszym dziecinstwie o prywatnych szkolach malo kto slyszal, a mimo tego w latach 80, 90 i 2000 wiecej wchodzilo na rynek pracy specjalistow nauk scislych niż dzisiaj.

Masz rację, nie każdy rodzic będzie chciał tyle wydać, ale są też rodzice, którzy tyle wydadzą. Ja slyszac, co dzieje się w państwowych podstawówkach w mojej okolicy, stwierdzam, że ostatnie pieniądze z portfela wyciągnę a wyśle dziecko do prywatnej. Nie chodzi tu o naukę i czy sobie z nią poradzi czy nie, tylko np o przemoc wśród uczniów, o znęcanie się psychiczne, o to że dochodzi do sytuacji, w których musi interweniowac policja, o próby samobójcze uczniów. Nauczyciele to ignorują i uważają że problem nie istnieje. Jeśli mogę tego dziecku oszczedzic, to dlaczego mam tego nie zrobić, żeby mogło się uczyć w normalnych warunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 minut temu, Gość Gość napisał:

No spoko, że twój mąż SAM się nauczył. Gratuluję. A inni wolą iść na studia się tego nauczyć, nie będę ci tego tłumaczyć,bo twój maz-bog-pan-wladca pewnie i ma cenniejsze uwagi na ten temat. Na studiach też trzeba nauczyć się tego SAMEMU, nikt tam dyskietki z wiedzą do głowy nie wsadza.

dlaczego władca? coś Ci się pomyliło. to że go podziwiam, nie oznacza że jest dla mnie bóstwem, panem i władcą. I po co te zlośliwości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wieje grozą? Nie znam prywatnych uczelni, za moich czasów chyba nie istniały, ale myślę że nie ważne czy państwowe czy prywatne, ważny jest poziom nauczania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Dziwnie myślisz. Dziecko nie rozumuje w ten sposób. Moje nigdy nie rozmawialo z nami o oplatach i chyba nie jest nawet świadome, że szkoła kosztuje. Dla niego to po prostu jego szkoła, gdzie uczy się od początku, ma kolegów, panie, zajęcia.

Nie dajesz mu faktury do podpisu? 🤣Niektóre tutaj chyba myślą, że rodzice dziecku codziennie powtarzają, że chodzi do "prestiżowej" szkoly, bo wydaje im się, że tylko o to chodzi w prywatnej szkole. A chodzi o coś zupełnie innego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

mamusie dziś powariowały, biorą prywatne szkoły by bąbelek miał masę dodatkowych zajęć. A prawda jest taka że z g..na bicza nie ukręcisz i albo ktoś jest zdolny i sam umie znaleźc swoją droge, albo tysiąc kółek zainteresowań mu nie pomoże. Myślę, że ten trend zapisywania dzieci do placówek z bonusami doskonale odzwierciedla własnie dzisiejszy wyścig szczurów i te chorą pogoń za byciem naj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Masz rację, nie każdy rodzic będzie chciał tyle wydać, ale są też rodzice, którzy tyle wydadzą. Ja slyszac, co dzieje się w państwowych podstawówkach w mojej okolicy, stwierdzam, że ostatnie pieniądze z portfela wyciągnę a wyśle dziecko do prywatnej. Nie chodzi tu o naukę i czy sobie z nią poradzi czy nie, tylko np o przemoc wśród uczniów, o znęcanie się psychiczne, o to że dochodzi do sytuacji, w których musi interweniowac policja, o próby samobójcze uczniów. Nauczyciele to ignorują i uważają że problem nie istnieje. Jeśli mogę tego dziecku oszczedzic, to dlaczego mam tego nie zrobić, żeby mogło się uczyć w normalnych warunkach.

No cuda i dziwy. To ja myślałam, że w 90 latach tak było bardziej niż teraz. Chodziłaś do państwowej szkoły, masz traumę? Bo ja nie. Nie przypominam sobie bym ja lub ktoś ze szkoły chciał się rzucać pod koła z powodu szkoły i kolegów. To niby coraz lepiej jest a tym mi chcesz powiedzieć, że szkoła za naszych czasów była bezpieczniejszym miejscem niż teraz?

Nie. Po prostu kiedyś nikt się w tańcu nie pier/to/lił, a dziś dzieci wychowuje się pod kloszem, co ma dokładne przełożenie na wybór szkoły. Żeby czasem ktoś na brianka krzywo nie spojrzał, bo te dzisiejsze lebiody od złego wzroku już dostają konwulsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A jak...wychodzi na to, że szkoła państwowa A.D.2019 jest gorsza niż ta sprzed 20 lat. Tylko kto im w to uwierzy...

Po prostu teraz jest coraz więcej ludzi z przerostem ambicji wobec swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czy ktoś wam każe posyłać dzieci do prywatnych szkół? No chyba nie, więc o co wam chodzi? Każdy wydaje pieniądze jak chce. Jak ktoś chce wydać na szkołę dla dziecka to nic wam do tego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No nie wiem czy państwowa szkoła uczy równości.. Ja tam wyszłam z podstawówki przekonana, że jestem pępkiem świata, ponieważ w takiej szkole nie ma żadnej selekcji i uczysz się z dziećmi mało zdolnymi i z takimi na granicy upośledzenia. A później idziesz do dobrego LO i na studia i szok, że wcale nie jesteś taka wybitna, że nowe zadanie z matmy potrafi rozwiązać każdy, a nie 5 osób na 30 jak w podstawówce. I przy wysokim poziomie człowiek równa w górę, a przy niskim, tylko utwierdza się w samozadowoleniu i nie rozwija w pełni potencjału. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość gość napisał:

No cuda i dziwy. To ja myślałam, że w 90 latach tak było bardziej niż teraz. Chodziłaś do państwowej szkoły, masz traumę? Bo ja nie. Nie przypominam sobie bym ja lub ktoś ze szkoły chciał się rzucać pod koła z powodu szkoły i kolegów. To niby coraz lepiej jest a tym mi chcesz powiedzieć, że szkoła za naszych czasów była bezpieczniejszym miejscem niż teraz?

Nie. Po prostu kiedyś nikt się w tańcu nie pier/to/lił, a dziś dzieci wychowuje się pod kloszem, co ma dokładne przełożenie na wybór szkoły. Żeby czasem ktoś na brianka krzywo nie spojrzał, bo te dzisiejsze lebiody od złego wzroku już dostają konwulsji.

Ja miałam szkołę na wyciągnięcie ręki, moja mama nie pracowala i nawet jak miałam na 13:00 to mnie wysylala, a szkoła prywatna pierwsza powstała jak byłam w 4 klasie i kilka osób od nas wtedy odzeszlo. Teraz ja mieszkam tak, że do najbliższej nawet szkoły trzeba dowieźć, pracujemy oboje, więc zawsze rano musimy dziecko odstawić, jest szkół mnóstwo do wyboru, dlatego wybraliśmy. Male klasy to dodatkowy atut i nawet nie o bezpieczeństwie myślę.  A co do zajęć dodatkowych to mamy wygodnie, bo dziecko ma w szkole, wcale nie jakoś ogromnie dużo, ale to na czym nam zależy. Każdy szuka sobie jak najwygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wymogi są takie same jedyna różnica że dziecko niema kontaktu z biedotą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×