Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wieczny_singiel97

Mam 22 lata nie wierzę już w moje szczęście.

Polecane posty

Witam mam 22 lata jestem wysoki (190 cm), ale mam zeza i nie jestem zbyt przystojny nie wierzę w prawdziwą miłość, dziewczyny mnie olewają, (szukam od kilku miesięcy od kiedy wyleczyłem się od drugiej nieszczęśliwej miłości, na portalu randkowym jak i w realu) i jak już nie są zajęte i jakimś cudem godzą się na spotkanie ze mną, podają mi numer oraz sprawiają wrażenie, że są zainteresowane moją osobą, to mnie później wystawiają albo oszukują/rozmyślają się. Szukam dalej ale mam co raz mniejsze nadzieję, że kogoś znajdę dałem sobie max czas do 30 stki, a potem poddaję się w wieku 19 lat postanowiłem się rozprawiczyć na prostytutce bo nie wierzyłem ze zrobię to kiedykolwiek z kimś kogo bym kochał, a bylem od podstawówki zakochany nieszczęśliwie w koleżance z klasy pod koniec liceum zakochałem się nieszczęśliwie po raz drugi w koleżance również z klasy (która dodatkowo i wyleczyła mnie po 10 latach dopiero z tej pierwszej), była mila i dawała mi jakieś sygnały, ale okazało się ze miała kogoś, a mnie traktowała jak kolegę powiedziała mi o tym sama później jak już się z niej wyleczyłem od tamtej pory po tych wszystkich nie powodzeniach nikt mi nie wmówi że szczęśliwie się zakocham bo po prostu w to nie wierze i nie ma siły która by to zmieniła. Czuję że wszystkie traktują mnie jak potwora który nie zasługuje na szczęście tak tylko informuję was możecie teraz na mnie wylewać pomyje drogie panie nie prosiłem się na ten świat ale staram się korzystań z życia najlepiej jak potrafię dobrze się ubieram jestem zadbany chodzę do dobrego Barbera ( fryzjer męski) ale to widocznie za mało nie jestem typem "macza" a zwykłym chłopakiem z bloku który chciał tylko poczuć się facetem kochanym i kochającym tyle. Chociaż od czerwca spotykam się poznaną na fb dziewczyną co prawda super się dogadujemy i akceptuje mnie i ponoć już się zakochała we mnie, ale mam jeden problem nie za bardzo mnie pociąga mnie fizycznie, (wcześniej gdy nie dbała za bardzo o siebie nawet wcale, ale zdecydowałem się z nią związać by nie odczuwać smutku i bólu samotności, ale nie potrafię się w niej zakochać i oglądam nie raz za atrakcyjniejszymi dziewczynami, ale dobrze wiem, że żadna się mną nie zainteresuję w moich dwóch nieszczęśliwych miłościach tak nie miałem myślałem tylko o tych dziewczynach które darzyłem nieodwzajemnionym uczuciem tutaj tak niestety nie jest to mój pierwszy związek w życiu nie chce by przez ze mnie cierpiała bo też wiele złego w życiu przeszła, a widzę jak jest ze mną bardzo szczęśliwa, nie wiem co mam robić, poczekać aż się w końcu w niej zakocham chociaż wiadomo,że bez pożądania nie ma możliwości się zakochać, pewnie mnie weźmiecie za "ciapę" która nie wie czego chce albo za dupka ehh życie jest do niczego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×