Raz chcę z nim być, raz nie

W ciągu ponad 5 lat trwania naszej znajomości/związku, wielokrotnie się rozstawialiśmy i schodziliśmy. Ostatni raz był pół roku temu. Niby ruszyliśmy dalej ale gdy dowiedziałam się, że on się z kimś spotyka wpadłam w rozpacz, że co ja narobiłam, bo go kocham, że nikt inny mi nie pasuje. Odezwałam się do niego, on powiedział, że za długo czekał i nic z tego. Ok. Później zmienił zdanie i stwierdził, że też mnie kocha. Tylko, że mi się odwidziało(?) Dopóki był niedostępny czułam coś, chciałam być blisko niego,mieć go dla siebie, planowałam przyszłość. Teraz jak on za mną chodzi, wydaje mi się to takie dziwne. Chyba naprawdę coś jest ze mną nie tak. Dlaczego moje emocje tak się zmieniają? Nie chcę traktować ludzi w ten sposób. Zależy mi żeby był szczęśliwy. Nie potrafimy ani żyć ze sobą ani bez siebie.