Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...a (?)

Zrozumieć kobietę...

Polecane posty

Gość ...a (?)

Witajcie. Jestem facetem, więc zakładanie tematu na tym forum jest może niezbyt trafne, ale może Panie pozwolą mi zrozumieć o co właściwie chodzi w tym wszystkim, bo ja mam już mętlik i sam już nie wiem czy jestem nadinterpretującym wszystko ...ą, czy może jest coś na rzeczy, a całość jest grą i testem.

Mam 28 lat i w wakacje zacząłem na FB pisać ze swoja byłą nauczycielką historii, która ma lat 46. Na początku rozmowy były, takie na luzie - co tam u Pani, co tam u mnie, jak w szkole, jak życie. Z czasem jednak i Ona i Ja bardziej się otworzyliśmy. Zaczęliśmy pisać o wszystkim, swoich życiowych przejściach, związkach i tragediach. Często strasznych, bardzo intymnych rzeczach. W końcu się spotkaliśmy - na placu zabaw. Ona zabrała swojego 9 letniego syna, ja swoją 2 letnią córkę. Zabaw trwała, a my rozmawialiśmy. Było miło. Później pisaliśmy dalej - bardzo dużo, w planach było następne spotkani, nawet wycieczka, ale z różnych powodów nie doszły one do skutku. Koniec końców zaczęliśmy się spotykać. Raz w tygodniu widzieliśmy się u niej. Przychodziłem ok. 20, Ona czytała synowi bajkę, ten zasypiał i sobie siedzieliśmy, rozmawialiśmy - było bardzo fajnie, błyskotliwie i zabawnie. Wszystko to przy butelce, a ostatnio nawet dwóch butelkach wina. Wychodziłem zwykle po 1 w nocy, a ostatnio i o 3, ale nigdy do niczego nie doszło. Jeden raz miałem ochotę ją pocałować ją i uczyniłem to. Przez chwile nawet pocałunek odwzajemniła, ale potem się wycofała. 

Generalnie od początku stawiała sprawę dość jasno, że nie jestem facetem w jej typie i choć bardzo mnie lubi i prawdopodobnie bardziej niż innych, to maksymalnie mogę liczyć na przyjaźń. Po moim pytanie o to, że chciała odwzajemnić pocałunek stwierdziła, że potrzeba kontaktu fizycznego i pewnie wino. Ja coś poczułem, coś wielkiego. Trochę zgłupiałem na jej punkcie, a Ona z jednej strony dużo ze mną pisze i o wszystkim, a z drugiej jest trochę chłodna. Miała już doświadczenie z byłym uczniem, który po prostu się nią zabawił i nie wiem czy stąd wynika jej nieufność.

W każdym razie niby mam być przyjacielem, ale jest tak niespójna w tym wszystkim, że sam nie wiem co o tym myśleć. Stwierdził np. że lepiej by syn nie traktował mnie jako jakąś stałą w życiu, bo nie chce by cierpiał i myślał, że jestem tatą (on niestety taty nie ma - zmarł), ale ostatnio trochę spuściła w tym temacie z tonu. Irytowały ją drobne upominki, bo jak stwierdziła "tyle lat żyje i nie było faceta, który czegoś by nie chciał w zamian", a ostatnio w tym temacie też spuściła, stwierdzając że bierze mnie na przeczekanie bo na pewno mi przejdzie.

I tak ta znajomość wygląda....trochę jest dla mnie frustrująca, bo mi serio zależy, a ja już sam nie wiem co o tym myśleć. I darujcie sobie proszę komentarze odnośnie różnicy wieku ble ble ble. W życiu są ważniejsze kwestie niż metryka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Chciałbyś ją zrozumieć a pewnie ona sama siebie nie potrafi zrozumieć tak do końca. To jest takie "i chciałabym i boję się". Nie napisałeś czy Ty również jesteś samotny. Jeśli nie, to jest to dla niej poważna przeszkoda. kobietą pewnie targają różne emocje. Została już kiedyś zraniona przez ucznia, dla którego była zabawką i boi się powtórki z rozrywki. Wie również, ze jeżeli coś tam, to będzie dla Ciebie atrakcyjna przez 5, może 10 lat a potem ją zostawisz, a ona chciałaby już tak na zawsze. Wiesz, ile emocji nią w tej chwili targa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a (?)
10 minut temu, deLegatka napisał:

Chciałbyś ją zrozumieć a pewnie ona sama siebie nie potrafi zrozumieć tak do końca. To jest takie "i chciałabym i boję się". Nie napisałeś czy Ty również jesteś samotny. Jeśli nie, to jest to dla niej poważna przeszkoda. kobietą pewnie targają różne emocje. Została już kiedyś zraniona przez ucznia, dla którego była zabawką i boi się powtórki z rozrywki. Wie również, ze jeżeli coś tam, to będzie dla Ciebie atrakcyjna przez 5, może 10 lat a potem ją zostawisz, a ona chciałaby już tak na zawsze. Wiesz, ile emocji nią w tej chwili targa?

Tak, jestem sam. Nie pisałem bo wydawało mi się to logiczne. Ona oczywiście również jest sama. Ona faktycznie sprawia wrażenie jakby sama siebie nie rozumiała i nie była do końca ze mną szczera. Np w temacie wina....kiedyś pisała, że wieczór przy winie wykluczony bo to zbyt romantyczne, a w zasadzie każdy wieczór to minimum butelka wypita.

Co do atrakcyjności, bo jest bardzo ładną, atrakcyjną kobietą, ale nie to mnie w niej urzekło. Jest niesamowicie inteligentna i oczytana, ma świetne przemyślenia, fajny humor i rewelacyjny śmiech, a do tego kojący głos. Ja wiem, że zabrzmi to niewiarygodnie, ale naprawdę wygląd w tym wszystkim jest dla mnie kompletnie na końcu, bo ja zawsze byłem specyficzny. I traktuje ją naprawdę mega poważnie, oraz mam w głowie wszystkie kwestie związane z odpowiedzialnością za ewentualną głębszą relacje, jak choćby jej syn.

I teraz już sam nie wiem, czy próbować naciskać brnąc w to dalej i licząc się z jej frustracją, czy może zastosować w tym wszystkim syndrom gotowanej żaby i po prostu lekko się wycofać i dać się jej ugotować....czyli po prostu poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Może być tak, że jeśli postawisz ją pod ścianą pytaniem,,co dalej z nami" jej poczucie odpowiedzialności, przyzwoitości i nie wiem czego jeszcze karze jej powiedzieć że nie ma żadnych ,,nas" choćby serce rwało się żeby pozwolić mu powiedzieć coś zupełnie innego. 

Może dla Ciebie kwestia wieku nie jest problemem, ale ona, jak to kobieta- chce się podobać i zdaje sobie sprawę że czas kwitnącej urody już minął. Jestem kobietą i chociaż cieszy mnie gdy słyszę, że jestem mądra, to przede wszystkim chcę być dla niego piękna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość kobieta

Wiesz, na Twoim miejscu nie pchałabym się w tę relację. Jest między wami 18 lat różnicy- można powiedzieć- pokolenie. Sam się zastanów nad przyszłością takiego związku. Romans ? Zabierzesz jej sporo czasu (a ona nie jest już młodą kobietą) i skończy się to jak zwykle rozstaniem, a ona szybko się po tym psychicznie nie pozbiera. Ożenisz się z nią ? Pewnie w ogóle nawet nie bierzesz nawet tego pod uwagę.... Co powiedzą Twoi rodzice? rodzina? znajomi? Staniesz z tym "sam przeciwko Światu". Jak znam mężczyzn to nie są aż tacy odważni w takich sytuacjach. Daj więc sobie spokój i nie brnij w to póki (jak napisałeś) "do niczego nie doszło". Nie krzywdź tej kobiety. Po prostu nie krzywdź. Pozdrawiam Cię. Kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a (?)
15 minut temu, Gość gość napisał:

Może być tak, że jeśli postawisz ją pod ścianą pytaniem,,co dalej z nami" jej poczucie odpowiedzialności, przyzwoitości i nie wiem czego jeszcze karze jej powiedzieć że nie ma żadnych ,,nas" choćby serce rwało się żeby pozwolić mu powiedzieć coś zupełnie innego. 

Może dla Ciebie kwestia wieku nie jest problemem, ale ona, jak to kobieta- chce się podobać i zdaje sobie sprawę że czas kwitnącej urody już minął. Jestem kobietą i chociaż cieszy mnie gdy słyszę, że jestem mądra, to przede wszystkim chcę być dla niego piękna. 

Dlatego nie będę stawiał ją pod ścianą, a co do wyglądu - to łatam jej kompleksy jak tylko mogę. Ona, jak to kobieta widzi w sobie same wady, czego mam już dość. Szkoda, że macie takie płytkie oblicze i chcecie się podobać głównie fizycznie, choć piękno ma różne oblicza. Same robicie sobie więc krzywdę, bo nie "promujecie" swoich nieprzemijalnych cech, a chcecie być piękne. 

14 minut temu, Gość gość kobieta napisał:

Wiesz, na Twoim miejscu nie pchałabym się w tę relację. Jest między wami 18 lat różnicy- można powiedzieć- pokolenie. Sam się zastanów nad przyszłością takiego związku. Romans ? Zabierzesz jej sporo czasu (a ona nie jest już młodą kobietą) i skończy się to jak zwykle rozstaniem, a ona szybko się po tym psychicznie nie pozbiera. Ożenisz się z nią ? Pewnie w ogóle nawet nie bierzesz nawet tego pod uwagę.... Co powiedzą Twoi rodzice? rodzina? znajomi? Staniesz z tym "sam przeciwko Światu". Jak znam mężczyzn to nie są aż tacy odważni w takich sytuacjach. Daj więc sobie spokój i nie brnij w to póki (jak napisałeś) "do niczego nie doszło". Nie krzywdź tej kobiety. Po prostu nie krzywdź. Pozdrawiam Cię. Kobieta.

Nie interesuje mnie romans. Chce w życiu wreszcie stabilizacji, domu w którym żyje z kimś z kim mam o czym pogadać, kogo interesują podobne rzeczy. Nam czas spędza się świetnie, godziny lecą jak oszalałe i zawsze mam poczucie, że po tych spotkaniach jest nieco bardziej szczęśliwa. Czy się ożenię? A czemu nie? Mnie nie mało obchodzi co powiedzą rodzice, znajomi, to bardziej jej obawy, bo jednak piastuje takie stanowisko, gdzie ewentualny "coming out" byłby pewnie niezłym szokiem. Ja jednak nie mam z tym problemu i mało obchodzą mnie inni, bo jak powiedziałem - jestem specyficzny. Nie zamierzam jej krzywdzić, chce by była szczęśliwa. Powiedziała, że udaje szczęście, a ja nie chce by udawała. Jej syn też mnie chyba polubił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
33 minuty temu, Gość ...a (?) napisał:

Tak, jestem sam. Nie pisałem bo wydawało mi się to logiczne. Ona oczywiście również jest sama. Ona faktycznie sprawia wrażenie jakby sama siebie nie rozumiała i nie była do końca ze mną szczera. Np w temacie wina....kiedyś pisała, że wieczór przy winie wykluczony bo to zbyt romantyczne, a w zasadzie każdy wieczór to minimum butelka wypita.

Co do atrakcyjności, bo jest bardzo ładną, atrakcyjną kobietą, ale nie to mnie w niej urzekło. Jest niesamowicie inteligentna i oczytana, ma świetne przemyślenia, fajny humor i rewelacyjny śmiech, a do tego kojący głos. Ja wiem, że zabrzmi to niewiarygodnie, ale naprawdę wygląd w tym wszystkim jest dla mnie kompletnie na końcu, bo ja zawsze byłem specyficzny. I traktuje ją naprawdę mega poważnie, oraz mam w głowie wszystkie kwestie związane z odpowiedzialnością za ewentualną głębszą relacje, jak choćby jej syn.

I teraz już sam nie wiem, czy próbować naciskać brnąc w to dalej i licząc się z jej frustracją, czy może zastosować w tym wszystkim syndrom gotowanej żaby i po prostu lekko się wycofać i dać się jej ugotować....czyli po prostu poczekać.

Jak odpuścisz to raczej nie masz szans powrotu, nie wydaje mi się, żeby znowu Ci zaufała. Jeżeli Ci na niej naprawdę zależy to próbuj ją przekonać tak, że nie będzie miała wątpliwości co do tego, że Ci zależy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 minut temu, Gość ...a (?) napisał:

Dlatego nie będę stawiał ją pod ścianą, a co do wyglądu - to łatam jej kompleksy jak tylko mogę. Ona, jak to kobieta widzi w sobie same wady, czego mam już dość. Szkoda, że macie takie płytkie oblicze i chcecie się podobać głównie fizycznie, choć piękno ma różne oblicza. Same robicie sobie więc krzywdę, bo nie "promujecie" swoich nieprzemijalnych cech, a chcecie być piękne. 

Wiem, że takie ciągłe słuchanie jakim to się jest nieciekawym egzemplarzem może męczyć. Ile można komuś mówić, że jest inaczej. Ale taka nasza natura, że potrzebujemy czuć się piękne. I słyszeć o tym. 

Ta kobieta ma dziecko i dlatego jest jej jeszcze trudniej zaangażować się w związek z Tobą. Na pewno ma w głowie takie myśli, jakby się to na nim odbiło. Czy nie usłyszałby od innych że ,, matce na stare lata odbiło?" A co, jeślibyś się po jakimś czasie rozmyślił i zostawił nie tylko ją- bo z tym sobie jakoś pradzi- ale i jego? 

Nie jest też żadnym sekretem,że jeśli chce się zdobyć serce matki, to droga do niego prowadzi przez serce jej dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a (?)
9 minut temu, Gość gość napisał:

Wiem, że takie ciągłe słuchanie jakim to się jest nieciekawym egzemplarzem może męczyć. Ile można komuś mówić, że jest inaczej. Ale taka nasza natura, że potrzebujemy czuć się piękne. I słyszeć o tym. 

Ta kobieta ma dziecko i dlatego jest jej jeszcze trudniej zaangażować się w związek z Tobą. Na pewno ma w głowie takie myśli, jakby się to na nim odbiło. Czy nie usłyszałby od innych że ,, matce na stare lata odbiło?" A co, jeślibyś się po jakimś czasie rozmyślił i zostawił nie tylko ją- bo z tym sobie jakoś pradzi- ale i jego? 

Nie jest też żadnym sekretem,że jeśli chce się zdobyć serce matki, to droga do niego prowadzi przez serce jej dziecka. 

Ja wiem, że macie potrzebę czuć się piękne, ale przy okazji same się unieszczęśliwiacie. Jak facetowi kobieta się podoba, ale naprawdę jest to ostatni i pomijalny aspekt, to nagle siejesz wątpliwości "może ja jestem brzydka?" ...można dojść do wniosku, że wolicie być głupie, ale piękne. 

Owszem, ma dziecko. Bardzo fajnego syna, którego widziałem parę razy. Co do "matce odbiło na stare lata" to mniej więcej miała podobne myśli, bo pracuje w szkole i to w tej samej gdzie uczy się syn. Z drugiej strony pokazaliśmy się już wspólnie trzy razy, raz na placu zabaw otwartym, raz zamkniętym i w kawiarni w Centrum Handlowym, gdzie piliśmy kawę, rozmawialiśmy i nawet trafiliśmy na jej koleżanki z innej szkoły. Centrum Handlowe w tym samym mieście gdzie uczy Ona, więc w zasadzie jeśli miałby chodzić jakieś dziwne plotki to na pewno chodzą, bo nauczyciele z byłymi uczniami raczej się nie spotykają. Więc tutaj też brakuje mi spójności.

A co do rozmyślenia się - w ten sposób myśląc można nie żyć. Bo każdy może się rozmyślić czy ma 28 czy 48 lat i finał jest zawsze taki sam - cierpienie, tylko w tym pierwszy przypadku można sobie do tego dorobić dodatkową tezę. Tylko ja przemyślałem sobie to wszystko i nie mieszam innym w życiu jeśli czegoś pewny nie jestem.

A co do serca dziecka - mam tą świadomość 😉

Tak naprawdę w tym wszystkim jest pytanie - czy Ona naprawdę widzi we mnie maksymalnie przyjaciela, bo moje przemyślenia i obserwacje sugerują, że to bardziej strach przed czymś więcej, niż faktyczny brak głębszej chemii. Może i ja mam naturę, która lubi przeinterpretowywać to co widzi, ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Myślę, że ona ma przede wszystkim obawy związane z różnicą wieku. Powiedz jej jak się czujesz, co dokładnie czujesz i zostaw ja z tymi przemyśleniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko pytam

Autorze a jaki był powód, że nie jesteś z matką swojej córki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Też mi się wydaje, że jej największe obawy dotyczą dzielącej Was różnicy wieku. Boi się, że teraz może Ci się podoba ale za kilka lat będzie całkiem inaczej, gdy tę różnicę zaczniesz bardziej dostrzegać. Powoli i spokojnie ją zdobywaj, to nadejdzie wreszcie dzień, w którym Ci zaufa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
51 minut temu, Gość ...a (?) napisał:

A co do rozmyślenia się - w ten sposób myśląc można nie żyć.

Nikt nie zaklada rozstania wiążąc się z kimś. Ale Wasza sytuacja jest inna. To dojrzała kobieta, nie może udawać, że nie jesteś od niej wile lat młodszy i że nie ma to znaczenia, bo ma. To przede wszystkim mama. Mama dziecka, które przeżyło startę taty. Dlatego jest ostrożna. I dlatego jego dobro jest ponad wszytko inne.

56 minut temu, Gość ...a (?) napisał:

Tak naprawdę w tym wszystkim jest pytanie - czy Ona naprawdę widzi we mnie maksymalnie przyjaciela, bo moje przemyślenia i obserwacje sugerują, że to bardziej strach przed czymś więcej, niż faktyczny brak głębszej chemii. Może i ja mam naturę, która lubi przeinterpretowywać to co widzi, ale bez przesady.

Nie wiem, kogo w Tobie widzi. Być może chciałaby w Tobie mieć kogoś więcej. Byc może przekonasz ją do siebie ale nie oczekuj od niej zachowania podlotka, czy po prostu młodej wolnej kobiety, która rzuci na szalę całe swoje życie dla rodzącego sie uczucia. Może też czeka, co z tego dalej będzie. Kiedyś już spotykała sie z młodszym, więc nie jest to dla niej bariera nie przejścia(bariera wieku). Ale zna ryzyko.

Jeśli jestes pewny, że ją kochasz i chcesz z nia spędzić resztę zycia, ożenić się z nią i - najprawdopodobniej -nie mieć wspólnych dzieci, to małymi krokami, bez nalegania, ale do przodu.

1 godzinę temu, Gość ...a (?) napisał:

Jak facetowi kobieta się podoba

to chce, żeby jej to mówił. Kobieta to kobieta, ile by lat nie miała wrażliwa na swą urode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość signal

Troche dziwne jest to, ze jakos lgna do niej byli uczniowie... Napisales, ze ma juz zle doswiadczenia z bylym uczniem, a teraz znowu byly uczen. Albo glupie prowo albo kobieta szuka "przyjazni" glownie z bylymi uczniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a (?)
9 minut temu, Gość signal napisał:

Troche dziwne jest to, ze jakos lgna do niej byli uczniowie... Napisales, ze ma juz zle doswiadczenia z bylym uczniem, a teraz znowu byly uczen. Albo glupie prowo albo kobieta szuka "przyjazni" glownie z bylymi uczniami?

Nie nudzi mi się na tyle by pisać elaboraty o całej sytuacji, więc podejrzenia o "prowo" bym sobie darował, ale rozwijając już ten wątek dalej. Jej mąż nie żyje kilka lat, ona bardzo długo była sama. W końcu pojawił się ten młodzik, gdzie znajomość rozpoczęła się podobnie jak w naszym wypadku. Był jeszcze odrobinę młodszy. Traktowała go mało poważnie, ale w końcu zaiskrzyło, a lata samotności zrobiły swoje. Niby się zakochał, w końcu i Ona coś poczuła, po czym usłyszała to i owo (nie będę wchodził w szczegóły). Obecnie uznaje to za swoją porażkę, że dała się tak zwieść i jest zniesmaczona całą tą sytuacją. Po nim miała jeszcze jednego gościa, który był nieco starszy, ale nic z tego nie wyszło, a gość ciągle strzelał sobie w kolana. Stwierdziła, że czas odpocząć od facetów, aż nagle zaczęliśmy rozmawiać na tym FB. Resztę historii z grubsza wypisałem w pierwszym poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love
1 godzinę temu, Gość ...a (?) napisał:

Nie nudzi mi się na tyle by pisać elaboraty o całej sytuacji, więc podejrzenia o "prowo" bym sobie darował, ale rozwijając już ten wątek dalej. Jej mąż nie żyje kilka lat, ona bardzo długo była sama. W końcu pojawił się ten młodzik, gdzie znajomość rozpoczęła się podobnie jak w naszym wypadku. Był jeszcze odrobinę młodszy. Traktowała go mało poważnie, ale w końcu zaiskrzyło, a lata samotności zrobiły swoje. Niby się zakochał, w końcu i Ona coś poczuła, po czym usłyszała to i owo (nie będę wchodził w szczegóły). Obecnie uznaje to za swoją porażkę, że dała się tak zwieść i jest zniesmaczona całą tą sytuacją. Po nim miała jeszcze jednego gościa, który był nieco starszy, ale nic z tego nie wyszło, a gość ciągle strzelał sobie w kolana. Stwierdziła, że czas odpocząć od facetów, aż nagle zaczęliśmy rozmawiać na tym FB. Resztę historii z grubsza wypisałem w pierwszym poście.

Jesteś teraz zakochany tzn. straciłeś rozum. Całe szczęście, że ona go nie straciła. Wcale jej się nie dziwię, że traktuje cię z rezerwą. Odpuść ją sobie i traktuj ją tak jak ona ciebie traktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a (?)
1 godzinę temu, Gość Ohhh napisał:

Zboczeniec!

Bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Po prostu boi sie ze bedzie sie starzec i pojdziesz do mlodszej, ale by chciała Ciebie z drugiej strony, tylko ta obawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

po ... babie taki brat łata na kompleksy? 😉 nieogarnięty ktoś tu jest i to raczej nie ona. to ty toniesz po same pachwiny  w ślinie. naucz się w tym pływać, bo od te dobre rady nie nauczą cię biegać po wodzie jedynie od gestykulacji odganiasz zielone srające muchy. szukasz psioty do rżnięcia a pierdzielisz jakieś ckliwe uczuciowe farmazony. ona nawet jak ma jedno oko zamknięte drugim widzi ten oręż który prężysz jej nieustannie. ja bym cię pognała w cholerę 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.10.2019 o 04:15, Gość ...a (?) napisał:

Tak, jestem sam. Nie pisałem bo wydawało mi się to logiczne. Ona oczywiście również jest sama. Ona faktycznie sprawia wrażenie jakby sama siebie nie rozumiała i nie była do końca ze mną szczera. Np w temacie wina....kiedyś pisała, że wieczór przy winie wykluczony bo to zbyt romantyczne, a w zasadzie każdy wieczór to minimum butelka wypita.

Co do atrakcyjności, bo jest bardzo ładną, atrakcyjną kobietą, ale nie to mnie w niej urzekło. Jest niesamowicie inteligentna i oczytana, ma świetne przemyślenia, fajny humor i rewelacyjny śmiech, a do tego kojący głos. Ja wiem, że zabrzmi to niewiarygodnie, ale naprawdę wygląd w tym wszystkim jest dla mnie kompletnie na końcu, bo ja zawsze byłem specyficzny. I traktuje ją naprawdę mega poważnie, oraz mam w głowie wszystkie kwestie związane z odpowiedzialnością za ewentualną głębszą relacje, jak choćby jej syn.

I teraz już sam nie wiem, czy próbować naciskać brnąc w to dalej i licząc się z jej frustracją, czy może zastosować w tym wszystkim syndrom gotowanej żaby i po prostu lekko się wycofać i dać się jej ugotować....czyli po prostu poczekać.

ona się boi niewypału i zranienia, dlatego jest chłodna, trzyma dystans. Jeśli jesteś na poważnie i chcesz z nią być daj jej czas, nic nie próbuj, zbuduj przyjaźń, z czasem ona sama zachce więcej gdy zobaczy że może na ciebie liczyć i jesteś godny zaufania. Z czasem możesz się oświadczyć, brać ślub i bajka będzie gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×