Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ania

Do kobiet pokolenia 90 - czy w domu was bili i jak sobie z tym radzicie w dorosłym życiu

Polecane posty

Gość Ania

Mam 24 lata. Do dzisiaj nie mogę się uporać z traumami z dzieciństwa. Chodzę do psychoterapeuty... Wydawałoby się że nasze pokolenie już bite nie było, a jednak. Czasami moi koledzy rówieśnicy pokrzykują że oni dostawali pasem i wyrośli na porządnych ludzi. Którzy piją, robią awantury żonom, przepuszczają pieniądze w automatach, zmieniają pracę po 5 razy w roku, nie radzą sobie w życiu i w relacjach między ludźmi. Ale wszyscy pochwalają bicie dzieci, niektórzy się nawet przyznają że biją swoje. Czy jest tu ktoś bity w domu kto faktycznie uważa że bicie jest złem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dostalam kilka razy lanie. Tak, to jest problem, bo kiedyś i teraz często tez dzieci są musztrowane, tresowane, za własne zdanie są karane , jak coś przeskrobia są bite i w dorosłym wieku boją się wychylic, bo im wychylanir sie kojarzy się z kara. Całe życie mieli powtarzane ze mają siedzieć cicho i słuchać co dorośli mówią, bo mama/szef ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mnie w domu nie bito, ale klaps dyscyplinujący się owszem trafił, a gdy nosiłam pampera ponoć po łapkach też mi się dostało 🙂 Także jestem wdzięczna moim rodzicom, że wychowali mnie bez przemocy, nie musiałam przebierać się ze wstydem na lekcje wf jak moje koleżanki, które po wywiadówkach przynosiły siniaki do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość gość napisał:

Mnie w domu nie bito, ale klaps dyscyplinujący się owszem trafił, a gdy nosiłam pampera ponoć po łapkach też mi się dostało 🙂 Także jestem wdzięczna moim rodzicom, że wychowali mnie bez przemocy, nie musiałam przebierać się ze wstydem na lekcje wf jak moje koleżanki, które po wywiadówkach przynosiły siniaki do szkoły.

trzeba byc chorym by bic dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

trzeba byc chorym by bic dziecko

Dokładnie, ale widzisz ich rodzicom nawet nie przychodziła inna koncepcja na myśl jak lanie aż siniaki były widoczne pod pośladkami (na tyłku pewnie też).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Ania napisał:

Mam 24 lata. Do dzisiaj nie mogę się uporać z traumami z dzieciństwa. Chodzę do psychoterapeuty... Wydawałoby się że nasze pokolenie już bite nie było, a jednak. Czasami moi koledzy rówieśnicy pokrzykują że oni dostawali pasem i wyrośli na porządnych ludzi. Którzy piją, robią awantury żonom, przepuszczają pieniądze w automatach, zmieniają pracę po 5 razy w roku, nie radzą sobie w życiu i w relacjach między ludźmi. Ale wszyscy pochwalają bicie dzieci, niektórzy się nawet przyznają że biją swoje. Czy jest tu ktoś bity w domu kto faktycznie uważa że bicie jest złem? 

koronę temu kto wykaże skłonność do hazardu (z reguły obyczaj elit, gdyż aby coś przegrać to trzeba mieć kasę od wieków więc dominowało w tym ziemiaństwo i burżuazja), tendencją do zmiany pracy na dogodniejszą przy rynku pracownika a faktem, że Iksiński przyszedł do domu z wyczuwalnym aromatem papierosów w ustach i ojciec mu naklepał pasów 😄

olej psychoterapeute, oni żyją z wmawiania ludziom problemów i rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze, zanurzania się jak najdalej w przeszłość z każdym opłaconym spotkaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 minut temu, Gość gość napisał:

koronę temu kto wykaże skłonność do hazardu (z reguły obyczaj elit, gdyż aby coś przegrać to trzeba mieć kasę od wieków więc dominowało w tym ziemiaństwo i burżuazja), tendencją do zmiany pracy na dogodniejszą przy rynku pracownika a faktem, że Iksiński przyszedł do domu z wyczuwalnym aromatem papierosów w ustach i ojciec mu naklepał pasów 😄

olej psychoterapeute, oni żyją z wmawiania ludziom problemów i rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze, zanurzania się jak najdalej w przeszłość z każdym opłaconym spotkaniem.

Teraz psychologów pełno i szukają dziury w całym.

Dlaczego autorko żyjesz przeszłością.Trzeba żyć dniem dzisiejszym i iść do przodu.inaczej ludzie by zwariowali!

Zajmij się pracą,związkiem i przestań roztrzasac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Teraz psychologów pełno i szukają dziury w całym.

Dlaczego autorko żyjesz przeszłością.Trzeba żyć dniem dzisiejszym i iść do przodu.inaczej ludzie by zwariowali!

Zajmij się pracą,związkiem i przestań roztrzasac!

wynika to poniekąd z faktu, że ludzie zatracili decyzyjność za siebie samych. trochę to ich uprzedmiotawia bo wychodzi, że są jak materac na morzu raz ich poniesie przypływ raz odpływ, słowem zero niezależności. psycholodzy trafiają na podatny grunt, gdyż żerują na negatywnym wrażeniu, że oto za rozczarowania w życiu dorosłym odpowiedzialne są incydenty z dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

wynika to poniekąd z faktu, że ludzie zatracili decyzyjność za siebie samych. trochę to ich uprzedmiotawia bo wychodzi, że są jak materac na morzu raz ich poniesie przypływ raz odpływ, słowem zero niezależności. psycholodzy trafiają na podatny grunt, gdyż żerują na negatywnym wrażeniu, że oto za rozczarowania w życiu dorosłym odpowiedzialne są incydenty z dzieciństwa.

Ja bym się czuła tym upodlona. To tak jak dalej by mi wmawiał, że między okresem przedszkolno-szkolnym do obecnego wieku (26 lat) nie miałabym prawa dojrzeć jako autonomiczna jednostka, nie kolekcjonowała innych doświadczeń, nie była poddana na czynniki zewnętrzne, tkwiła w próżni, bańce dzieciństwa, że niczego nie przeżyłam niczego w tym czasie, że oto mam prawo pamiętać jakieś tam klapsy z dzieciństwa. Przecież to nonsens jak mawia klasyk z reklamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bita w dzieciństwie

Mam 32 lata,  dostawałam i od matki i od ojca. Od ojca nieraz tak ze miałam na udach wielkie siniaki od pasa skórzanego, normalnie odbite takie pętelki bo dostawałam kantem pasa...ostatni raz jak mialam 14 lat, potem już nie mieszkałam w domu z powodu wyjazdu do szkoły z internatem, a rodzice oboje jeździli do pracy za granice wiec widywaliśmy się rzadko. Nie żeby to lanie było za ...y i często.... No tak porządnie pasem to z 2 razy w roku dostawałam. Często opierdziel za bałagan....Ale ja byłam dość krnąbrnym dzieckiem ;) a to ukradłam pieniądze z portfela, a to uciekłam z domu w nocy na dyskotekę i wróciłam do domu o 4 mając 13 lat, a to sobie poszłam na noc do koleżanki nie mówiąc nic nikomu, ojciec zorientował się o 2 w nocy ze mnie nie ma, a to sztangę fajek z domu wyniosłam i podzieliłam się z kolegami z ulicy a to jakieś piwko z domu wyniosłam. Do alkoholu whisky dotrwałam herbatę do wódki wodę 😊 wszystkie te smakołyki ojciec przywoził z Niemiec w tamtych czasach. Dzis sadze ze to nie wpłynęło na moje życie w jakiś znaczący sposób, nie mam jeszcze dzieci wiec tu się nie wypowiem jak w stosunku do nich będę się zachowywać bo owszem mam mało cierpliwości i bywam nerwowa, ale nie tak znerwicowana jak koleżanki które nie były bite. Mam tez udany związek od 10 lat, staramy się o dziecko obecnie, skończyłam 2 kierunki studiów, mam stała dobrze płatna prace( jak na polskie warunki;) , zawsze w każdej pracy byłam doceniana, nie omijały mnie jakieś drobne awanse, podwyżki. Potrafię walczyć o swoje, rozmawiać z ludźmi, załatwić każda sprawę itd. Podsumowując myśle ze sytuacja jaka była w domu nie wpłynęła na moje dorosłe życie 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dostałam lanie pachem z 5 razy, nie mam traumy, ale fakt, że jeśli ktoś nie uderzy dziecka, a inaczej zdobędzie szacunek, to jest mistrz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość Bita w dzieciństwie napisał:

Mam 32 lata,  dostawałam i od matki i od ojca. Od ojca nieraz tak ze miałam na udach wielkie siniaki od pasa skórzanego, normalnie odbite takie pętelki bo dostawałam kantem pasa...ostatni raz jak mialam 14 lat, potem już nie mieszkałam w domu z powodu wyjazdu do szkoły z internatem, a rodzice oboje jeździli do pracy za granice wiec widywaliśmy się rzadko. Nie żeby to lanie było za ...y i często.... No tak porządnie pasem to z 2 razy w roku dostawałam. Często opierdziel za bałagan....Ale ja byłam dość krnąbrnym dzieckiem 😉 a to ukradłam pieniądze z portfela, a to uciekłam z domu w nocy na dyskotekę i wróciłam do domu o 4 mając 13 lat, a to sobie poszłam na noc do koleżanki nie mówiąc nic nikomu, ojciec zorientował się o 2 w nocy ze mnie nie ma, a to sztangę fajek z domu wyniosłam i podzieliłam się z kolegami z ulicy a to jakieś piwko z domu wyniosłam. Do alkoholu whisky dotrwałam herbatę do wódki wodę 😊 wszystkie te smakołyki ojciec przywoził z Niemiec w tamtych czasach. Dzis sadze ze to nie wpłynęło na moje życie w jakiś znaczący sposób, nie mam jeszcze dzieci wiec tu się nie wypowiem jak w stosunku do nich będę się zachowywać bo owszem mam mało cierpliwości i bywam nerwowa, ale nie tak znerwicowana jak koleżanki które nie były bite. Mam tez udany związek od 10 lat, staramy się o dziecko obecnie, skończyłam 2 kierunki studiów, mam stała dobrze płatna prace( jak na polskie warunki;) , zawsze w każdej pracy byłam doceniana, nie omijały mnie jakieś drobne awanse, podwyżki. Potrafię walczyć o swoje, rozmawiać z ludźmi, załatwić każda sprawę itd. Podsumowując myśle ze sytuacja jaka była w domu nie wpłynęła na moje dorosłe życie 😊

po prostu miałaś szaloną młodość, którą odreagowałaś i wspominasz z uśmiechem na ustach a pasy były efektem ubocznym tej zabawy 🙂 pobolało i tyle.

sto razy to lepsze niż wpędzanie w poczucie winy, karanie milczenem i nie wiadomo czym jakby rodzicowi się raka życzyło za minimalne przewinienia typu słabe oceny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

po prostu miałaś szaloną młodość, którą odreagowałaś i wspominasz z uśmiechem na ustach a pasy były efektem ubocznym tej zabawy 🙂 pobolało i tyle.

sto razy to lepsze niż wpędzanie w poczucie winy, karanie milczenem i nie wiadomo czym jakby rodzicowi się raka życzyło za minimalne przewinienia typu słabe oceny

Dokladnie. Mialam ciezkie dziecinstwo, nawet bardzo. Mama zachorowala gdy mialam 5 lat i w sumie musielismy zajmowac sie sami soba, bo tata albo praca albo szpital a po powrocie gotoeanie, pranie sprzątanie... Zmarla jak mialam 7 lat, nikt mnie na to w zaden spodob nie przygotowal, bylam pewna, ze mama ma jakas grype czy cos. Jak dziecko nie wiedzialam o czyms takim jak nowotwór. Tata byl dla nas bardzo syrowy, krzyczal i obrazal sie, potrafil ignorowac mnie przez kilka dni za drobme przewinienia. Bylam spokojnym dzieckiem, nigdy nie odstawilam nic powazniejszego. I to bardzo przykre, bo ze smiercia mamy stracilam poczucie bezpieczenstwa i nie otrzasnelam sie z tego przez wiele lat (mimo ze nigdy tego po sobie nie pokazalam) to jeszcze tata nie okazywal nam uczuc i czasami stosowal wrecz terror psychiczny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
54 minuty temu, Gość gość napisał:

Teraz psychologów pełno i szukają dziury w całym.

Dlaczego autorko żyjesz przeszłością.Trzeba żyć dniem dzisiejszym i iść do przodu.inaczej ludzie by zwariowali!

Zajmij się pracą,związkiem i przestań roztrzasac!

To nie jest rada dla wszystkich. Niektórzy sami nie potrafią się z tym uporać i stanowi to dla nich ogromny problem. Nawet jeśli nie chcą, to jest w sercu wielki żal. Psychika cierpi najbardziej. Dobry psychoterapeuta wytłumaczy jak sobie z tym radzić. Można skorzystać z darmowej terapii.

Mój tato bił mnie paskiem (mamy nie było wtedy w domu). W obecnych czasach zgłosiłabym to w szkole. Wtedy się o tym nie mówiło i byłby wielki wstyd. Stosował też przemoc psychiczną (był alkoholikiem). Powielał, to co jemu robiła własna matka. Odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym i braku pewności siebie. Minęło wiele lat. Już dawno mu wybaczyłam i do tego nie wracam, ale potrzebny był czas. Nawet go kocham. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Dokladnie. Mialam ciezkie dziecinstwo, nawet bardzo. Mama zachorowala gdy mialam 5 lat i w sumie musielismy zajmowac sie sami soba, bo tata albo praca albo szpital a po powrocie gotoeanie, pranie sprzątanie... Zmarla jak mialam 7 lat, nikt mnie na to w zaden spodob nie przygotowal, bylam pewna, ze mama ma jakas grype czy cos. Jak dziecko nie wiedzialam o czyms takim jak nowotwór. Tata byl dla nas bardzo syrowy, krzyczal i obrazal sie, potrafil ignorowac mnie przez kilka dni za drobme przewinienia. Bylam spokojnym dzieckiem, nigdy nie odstawilam nic powazniejszego. I to bardzo przykre, bo ze smiercia mamy stracilam poczucie bezpieczenstwa i nie otrzasnelam sie z tego przez wiele lat (mimo ze nigdy tego po sobie nie pokazalam) to jeszcze tata nie okazywal nam uczuc i czasami stosowal wrecz terror psychiczny. 

znam takich rodziców, którzy po śmierci matki/ojca bezceremonialnie oznajmiają, że wpędzą ją/go do grobu swoim zachowaniem i pójdą do domu dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

To nie jest rada dla wszystkich. Niektórzy sami nie potrafią się z tym uporać i stanowi to dla nich ogromny problem. Nawet jeśli nie chcą, to jest w sercu wielki żal. Psychika cierpi najbardziej. Dobry psychoterapeuta wytłumaczy jak sobie z tym radzić. Można skorzystać z darmowej terapii.

Mój tato bił mnie paskiem (mamy nie było wtedy w domu). W obecnych czasach zgłosiłabym to w szkole. Wtedy się o tym nie mówiło i byłby wielki wstyd. Stosował też przemoc psychiczną (był alkoholikiem). Powielał, to co jemu robiła własna matka. Odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym i braku pewności siebie. Minęło wiele lat. Już dawno mu wybaczyłam i do tego nie wracam, ale potrzebny był czas. Nawet go kocham. 

to widać jak skuteczna była terapia, że jak w roku 1984 pokochałaś swojego oprawce zamiast dla komfortu odciąć z nim kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to widać jak skuteczna była terapia, że jak w roku 1984 pokochałaś swojego oprawce zamiast dla komfortu odciąć z ojcem kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Mam 28 lat, bita nie bylam ale laczkiem pare razy dostalam pamietam :d gdy bylam starsza raz tata mnie za ucho wytargal jak mu przypyskowalam :d oj pamietam do dzis hehe.  traumy przez to zadnej nie mam. Bardziej moj honor cierpial niz cialo po takim czyms hehehe.

Z reszta moje dzieciaki jak juz przesadzaja to tez po ostrzegawczym klapsie dostaja i widze ten sam efekt- urazona duma 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dostawałam czasem jak byłam mała. Ale zawsze wiedziałam za co i słusznie. To była kara która dzialała. Nie mam traumy, nie byłam katowana. Miałam udane dzieciństwo i jako dorosła też nie jestem wypaczona. Pracuję z dziećmi i nie mam zapędów żeby je bić. Chociaż widzę ile złego robi glaskanie i chuchanie na dzieci zamiast wprowadzenia zasad i dyscypliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jgghkk
6 godzin temu, Gość Bita w dzieciństwie napisał:

Mam 32 lata,  dostawałam i od matki i od ojca. Od ojca nieraz tak ze miałam na udach wielkie siniaki od pasa skórzanego, normalnie odbite takie pętelki bo dostawałam kantem pasa...ostatni raz jak mialam 14 lat, potem już nie mieszkałam w domu z powodu wyjazdu do szkoły z internatem, a rodzice oboje jeździli do pracy za granice wiec widywaliśmy się rzadko. Nie żeby to lanie było za ...y i często.... No tak porządnie pasem to z 2 razy w roku dostawałam. Często opierdziel za bałagan....Ale ja byłam dość krnąbrnym dzieckiem 😉 a to ukradłam pieniądze z portfela, a to uciekłam z domu w nocy na dyskotekę i wróciłam do domu o 4 mając 13 lat, a to sobie poszłam na noc do koleżanki nie mówiąc nic nikomu, ojciec zorientował się o 2 w nocy ze mnie nie ma, a to sztangę fajek z domu wyniosłam i podzieliłam się z kolegami z ulicy a to jakieś piwko z domu wyniosłam. Do alkoholu whisky dotrwałam herbatę do wódki wodę 😊 wszystkie te smakołyki ojciec przywoził z Niemiec w tamtych czasach. Dzis sadze ze to nie wpłynęło na moje życie w jakiś znaczący sposób, nie mam jeszcze dzieci wiec tu się nie wypowiem jak w stosunku do nich będę się zachowywać bo owszem mam mało cierpliwości i bywam nerwowa, ale nie tak znerwicowana jak koleżanki które nie były bite. Mam tez udany związek od 10 lat, staramy się o dziecko obecnie, skończyłam 2 kierunki studiów, mam stała dobrze płatna prace( jak na polskie warunki;) , zawsze w każdej pracy byłam doceniana, nie omijały mnie jakieś drobne awanse, podwyżki. Potrafię walczyć o swoje, rozmawiać z ludźmi, załatwić każda sprawę itd. Podsumowując myśle ze sytuacja jaka była w domu nie wpłynęła na moje dorosłe życie 😊

Akurat ty dostawałaś lanie słusznie. Nie wiem po co się tu wypowiadasz. Zupełnie co innego gdy ktoś był bity za nic, bez powodu, bo akurat rodzic musiał się na kimś wyżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam nerwice, jestem oo 3 terapiach. Z matka kontakty mam srednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Byłam bita, wpłynęło i wpływa to nadal na moje życie. Osoby, które tu się wypowiadają, że dostały parę razy klapsa i to nic wielkiego, nie wiedzą o czym mówią. Mam 32 lata, na terapię nie chodzę, bo wstydzę się o tym mówić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bita w dzieciństwie
40 minut temu, Gość Jgghkk napisał:

Akurat ty dostawałaś lanie słusznie. Nie wiem po co się tu wypowiadasz. Zupełnie co innego gdy ktoś był bity za nic, bez powodu, bo akurat rodzic musiał się na kimś wyżyć.

Rozumiem ze w takim razie jesteś za biciem dzieci kiedy są niegrzeczne? Skoro ja dostawałam SŁUSZNIE Czyli jesteś za biciem w ogole, bo dzieci bywają niegrzeczne;) niczym nie różnisz się wiec od swojego KATA z dzieciństwa! A ja wypowiadam się bo mogę;) autorka nie napisała ze była bita bez powodu, albo ze ktoś robił żeby się na niej wyżyć. Zreszta pare osób tu przyznaje ze dostawało słusznie i wiedzieli za co. Bez względu na to jakim byłam dzieckiem dziś takie coś by nie przeszło, bo pewnie ktoś by moje siniaki zgłosił gdzieś gdzie trzeba. Kiedyś nie prowadziło się krnąbrnych dzieci do psychologów, pedagogów i na terapie, nie tłumaczyło się dzieciom ze robią coś źle bo nie było tyle mądrych rad w tv i książek na ten temat, stosowano pas i tyle w temacie. A dziś są inne metody, ale Ty będziesz powielać błędy, widać to w Twojej wypowiedzi! A ja nie zamierzam żyć z traumą, bo po to mam oczy z przodu żeby nie patrzeć w przeszłość tylko przed siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale bity Że jak? Dostałam kilka razy klapsa i jak mnie dzieci wyprowadzą z równowagi to tez dostają w dupe ale nie bawię się pasami czy kijami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B-Boy

Dostałem nie raz, ale jak widzę jak dzieciaki się zachowują w stosunku do starszych i zasłaniają prawem nietykalności cielesnej, to aż mi się pięść zaciska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dostawałam dosłownie za wszystko. Kiedyś oberwałam, bo powiedziałam do cioci cześć (według ojca przemocowca powinnam była odpowiedzieć dzień dobry). I nie mówię o klapsie, ale o porządnym w...u pasem, który zresztą musiałam wąchać przed każdym biciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika

Mam 22 lata, od trzech lat nie mam kontaktu z rodzicami. Chodze na terapię od dwóch lat. Jestem po dwóch próbach samobójczych (alkohol + tabletki gdy miałam lat 17, w wieku 20 lat rzuciłam się pod samochód w wyniku czego straciłam 3 palce u dłoni(głupi ma szczęście), po czym zostałam skierowana do szpitala i na terapię). 

Rodzice nie bili mnie szczególnie często, krzyczeli sporadycznie. Klapsy i uderzenia w twarz dostawałam bardzo rzadko. Ojciec zlał mnie tak naprawdę tylko 2 razy. Raz gdy przyszedł list ze szkoły że jestem zagrożona z matematyki. Wtedy tata zbił mnie pasem, pobił mnie po twarzy i ogolił mi włosy na krótko maszynką. Następnego dnia kazał mi iść do szkoły. Kiedy ktoś pytał co mi się stało, mówiłam że spadłam ze schodów. Żaden nauczyciel nie domyślił się że kłamię. Albo nie chciał. Drugi raz dostałam za to że zepsuł mi się telefon akurat jak tata był nie w humorze. Zdemolował mój pokój niszcząc meble kopniakiem, rzucając doniczkami, wylewając wodę do kwiatków na łóżko, ubrania. Wtedy postanowiłam się zabić, nie wyszło. Wytrzymałam z nimi po tej sytuacji jeszcze dwa lata codziennie się okaleczając. Wyprowadziłam się do koleżanki po drugiej próbie samobójczej. Rok temu zrobiłam mature (bo nie podeszłam do matury w szkole), zaczęłam studia ekonomiczne, nie zdałam, teraz zaczęłam nowy kierunek, informatykę, mam pracę, utrzymuje się sama, mam kota, wynajmuję malutkie mieszkanko, chodzę na terapię i jestem prawie cały czas na lekach ale da się żyć. Nie polecam nikomu takiego gównianego życia z rodzicami którzy niby nigdy nie biją, tylko dwa razy się zdarzyło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja byłam bita. Każdy mój partner po paru miesiącach okazywał się chamem, przemocowcem. Mój mąż niestety taki się okazał po urodzeniu dziecka, ale mnie nie bije. Mam niezdrowy styl przywiązania się. Czasami krzyczę na dziecko w chwilach słabości przez co mam ogromne wyrzuty sumienia. Ale nie miałam nigdy ochoty uderzyć własnego dziecka.

Raz po pobiciu mnie przez matkę wiezli mnie w panice do szpitala. Nie pamiętam, co się dokładnie stało, ale pamiętam, jak w aucie matka mówiła mi, co mam mówić lekarzom. Ze spadlam ze schodów i uderzyłam głową w kant komody. Co jest zabawne, moja matka była nauczycielka w przedszkolu, gdzie na żadne dzieci nie krzyczała, miała bardzo dobra opinie. 

Sama czasami mam niekontrolowane wychuchy złości. Krzyczę wtedy na męża czy moich rodziców. Wyzywam, Wrzeszcze tak, że gardło mam zdarte przez kilka dni potem. Wcześniej mi się to zdarzyło tylko przy chłopaku, który kilka razy mnie pobił. Przez męża mam takie wybuchy przy klotniach jak mnie wyzywa i próbuje wzbudzić wyrzuty sumienia we mnie. Nie mogę się w sobie zebrać na terapię, bo jak o tym wspominam to matka mi mówi że przesadzam nic takiego nie miało miejsca, wymyślam, jestem niewdzieczna. I gkupieje, boję się, że psycholog mi nie uwierzy, zaczynam myśleć, że faktycznie to sobie wymyśliłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Prawdziwe lanie dostalam dwa razy. Oba zasluzone. Nie mam ani grama zalu do rodzicow. Nie rozumiem po co to rozpamietywac? Nalezalo sie. Kocham ich bardzo, szanuje. Nie bili mnie jako tak. To byly tylko te dwa przypadki. Szczerze to jako dziecko marzylam o szybkim laniu zamiast godzinnego kazania. Nienawidzilam tych kazan. Traume to moze miec czlowiek ktory by za nic katowany. Dostanie w tylek jak sie na to zasluzylo, nie powoduje traum chyba, ze ktos ja komus wmowi albo ma sie tak slaby charakter, ze nawet jak ktos krzyknie to od razu problemy psychiczne. Dla mnie raczej anegdota do opowiadania z lekkim rozbawieniem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy
Dnia 24.10.2019 o 11:53, Gość Ania napisał:

Mam 24 lata. Do dzisiaj nie mogę się uporać z traumami z dzieciństwa. Chodzę do psychoterapeuty... Wydawałoby się że nasze pokolenie już bite nie było, a jednak. 

Jestem trochę starsza, bo 27 lat, ale można było powiedzieć, że jestem z tego samego pokolenia. I tak, byłam bita. Niezbyt często, może kilka razy do roku, ale bardzo długo, prawie do końca gimnazjum.

Kilka lat chodziłam do psychologa, kilka razy do seksuologa i w końcu uporządkowałam sobie wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×