Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Jak uwolnić się od wtrącających przyszłych teściów

Polecane posty

Gość Graca

Tez tak miałam ale wywalczyłam swoje. Wszystko zależało od męża i do póki on nie zdecydował po której stronie barykady stanie tak długo one ( tesciowa i jego siostry) pozwalały sobie na zbyt wiele. Do dzisiaj uwazam , ze tylko on mógł zamknąć im paszcze i w końcu tak zrobił. 

Jezeli twój maz będzie ciagle powtarzał ze przesadzasz to się mocno zastanów bo to złe wróży. Powinnaś mu wyjaśnić ze to on jest ignorantem, bo twoje dobro jest dla niego mniej ważne niż ich samopoczucie. Jeżeli z czymś zle się czujesz i mu o tym mówisz to oczekiwałabys aby się nad tym zastanowił i podjął decyzje nad rozwiązaniem a nie skomentował jak głupek i nadal tkwicie w złym klimacie. Powinnaś zacząć o przemeblowania myślenia i podejścia do wszystkiego twojego narzeczonego. Jak brat  owi ze deser nie jest potrzebny, to mu powiedz ze nie musi jeść a jak tesciowa będzie fikać to jej powiedz, ze musisz przemyśleć jej propozycje i rób swoje. A o podróży poślubnej po prostu zapytaj wprost jak oni to sobie wyobrażają bo tobie ten pomysł nie odpowiada. 

Asertywnosc - zapoznaj się definicja tego słowa i się nie daj. Z własnego doświadczenia wiem, ze się nigdy nie polubicie ale w sumie ,  ie ma to znaczenia bo wszystko zależy od twojego chłopa. Żyłaś bez tej kobiety całe życie i możesz nadal 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kolejna rozmowa i kolejna kłótnia. 

Nie ma sens by coś zrozumiał. Twierdzi że ja przesadzam i szukam problemu gdzie go nie ma 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Kolejna rozmowa i kolejna kłótnia. 

Nie ma sens by coś zrozumiał. Twierdzi że ja przesadzam i szukam problemu gdzie go nie ma 😔

No to już wiesz, jak będzie wyglądało całe Twoje życie z nim. Bo zakładam, że rozstanie nie wchodzi w grę. Wyprowadzka na drugi koniec naszego pięknego kraju też nie.

Albo się podporządkujesz i dostaniesz wrzodów z frustracji, albo będziesz wiecznie tą złą i najgorszą (sama to przerabiam), bo wszelka asertywność jest niemile widziana.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Skoro nie masz jaj żeby się ratować, to już wiesz, że Twoje życie będzie koszmarem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jka dla mnie 2 opcje. 

Albo jesteś najważniejsza i narzeczony jest po twojej stronie. 

Albo do widzenia. I niech rodzinka będzie nr 1 a on zostanie sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc35

Dziewczyny dobrze ci radzą. Zastanów się poważnie nad swoją przyszłością u boku tego faceta. Piszesz ze rozmawiałaś już nie jeden raz z nim na ten temat i co? Jest lepiej? Nie jest. To taki typ, nie zmieni się i przyjmij to do wiadomości. Chcesz całe życie tak się szarpać? Jasne że możesz przy każdym spotkaniu z jego rodzina przytakiwac/udawać że nie slyszysz/stanowczo się wyrażać, ale sama powiedz co to za komfort żyć w takiej atmosferze. Zdecydowanie łatwiej byś miała z facetem który ma odcięta pepowine. Dobrze ktoś wyżej napisał - nie bez powodu 37 latek dotąd się nie ożenił, pewnie żadna z twoich poprzedniczek tego nie wytrzymała a ty chcesz w to brnac. Ja mam ciut gorzej niż ty bo mimo że nie mamy ślubu ale mamy dziecko, ale sytuacja bardzo podobna, gdybym tylko mogła cofnąć czas nigdy bym w to nie weszła, szkoda tylko dziecka. Dobrze radzę, uciekaj póki czas nim będzie za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

U mnie było to samo.... Wytrzymalam traktowanie mnie jak ... przed slubem, organizowanie ślubu ZA NAS, wybieranie mi kiecki. Po ślubie wytrzymałam wrzaski jak dziecko ma się nazywać, odpychanie mnie od wozka itp itd. Peklam po 7 roku ślubu, jak mąż coraz mocniej pozwalał sobie względem mojej rodziny, że swoją nie robiąc nic. Szale goryczy, poza innymi kwestiami, przelał tekst że swoją matkę powinnam olac, bo mąż jest najważniejszy i zaczął cytować Biblię w tej tematyce. Na hasło, że to działa w dwie strony uslyszalam, że jego rodzice są normalni i chcą dobrze. Więc kazałam się zawijać do rodziców. Cyrk był okropny, rozwód wisiał na włosku, ale wszyscy się w porę opamiętali. Teściowie to dziś mają swoje zapędy, ale mąż już wie, se najpierw musi wszystko ustalić ze mną, w domu możemy sobie powiedzieć wszystko ale przy rodzicach jesteśmy jednością. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeżeli narzeczony nie widzi problemu to radzę ci dziewczyno uciekać jak najdalej od takiej rodzinki. Zobaczysz co bedzie jak pojawia się dzieci, zajada cię normalnie psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Popieram dziewczyny które radzą uciekać.... Teraz wydaje ci się że dasz radę ale wierz mi po kolejnej akcji poczujesz żal do faceta i zaczniecie niechęć do seksu i lawinowo pójdzie. A jak są dzieci to już jesteś brzydko mówiąc udupiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ncnfndnnc

...zielaj dziewczyno gdzie pieprz rośnie od takich ludzi. Miłość miłością trudno pobili wyleczysz się. Znajdziesz normalnego faceta i ułożysz sobie życie bo jestes jeszcze młoda. Nie ma co sobie marnować życia z takimi ludźmi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fga

Przecież nigdzie nie odejdzie, kocha go, albo tak jej się zdaje. Skoro on nie widzi problemu to zacznij stawać okoniem i zobacz co będzie się działo tzn jak mamuśka jedno to ty drugie, jak brat coś stwierdzi to się z nim nie zgadzaj, jak coś ustala poza tobą to się nie zgódź ...popatrz jak wtedy sprawy będą się miały... masz trochę czasu wiec sprawdź jak wówczas zareaguje twój pan bezproblemowy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×