Problemy w szkole syna

Ręce mi opadają.

W szkole podstawowej syna robią "lekcje tolerancji".

Chodzi oczywiście o homofilie.

To w ramach programu z urzędu miasta (Warszawa)

Nie wyraziłam Zgody na te lekcje. Nauczycielka mówi, że to w ramach edukacji szkolnej.

Syn jest normalny, nie uczymy go o tyvh zaburzeniach, wie czym jest homofilia (wszechobecna propaganda wymusiła na nas wyltumaczenie mu tego świństwa), ale nie pozwolę by szkoła robiła mu wodę z mózgu.

Sama jestem lekarzem, mąż też, więc wiemy na czym rzecz polega. I chyba wiedzą chroni nas tylko przed tą "tolerancją".

Syn jest dobrze zorientowany w temacie. Lepiej od tych, którzy przychodzą go o tym uczyć...

To szkoła publiczna, płakać się chce. Nie ma pieniędzy na lekcje matematyki czy biologii, ale na coś takiego środki są.

Podniosłam tą kwestię na zebraniu, wychowawca uspokajał..

Przeraża mnie indoktrynacja, przeraża mnie że moje dziecko mocą autorytetu szkolnego jest nauczane o tego rodzaju patologiach seksualnych.

Syn się buntuje, ma wiedzę, ma rodziców z wykształcenia medyków, więc ma swoje zdanie...

Co robić!!??

Gdańsk to samo. W Gdańsku platformersi i lewica rządzi - w Warszawie chyba też?

Szanuję Są tutaj jeszcze porządne kobiety

Zgłoś do urzędu miasta. Szkoła nie może robić takich akcji bez zgody rodziców, ale z tego co wiem w wawce macie w urzędzie Trzaskowskiego z osobistym doradcą - ciotką.

Radom pozdrawia

19 minut temu, Gość Awera napisał:

[...] Co robić!!??

Nauczyć syna przetrwania we współczesnym świecie i odpowiedniej postawy wobec różnych kwestii i sytuacji. Skoro ''ma swoje zdanie'' - de facto zdanie Wasze, rodziców - to chyba nie ma się czym martwić? Może dla odmiany, w ramach wolności słowa, syn przygotuje pracę na temat, dlaczego ''lekcje tolerancji'' nie mają sensu i w jaki sposób są szkodliwe dla samych mniejszości seksualnych? Ponieważ, jest takie powiedzenie: 'więcej much złapiesz na miód, niż na ocet'. Warto mieć też na uwadze, że potrzeba wymuszania tolerancji wzięła się wprost z upadku kultury osobistej w społeczeństwie.

Protestować, jeebane pedały i inne zboki wymuszają ich akceptacje gdy naprawde są zyebami.  Tak wychodzi lewizna. 

co to się porobiło na świecie, jprdl, jeebani tenczowcy i ich pedalstwo normą , świat idzie w przepaść

to potem wasze dzieci będą w szkołach uczyć dymania kolegów i obciągania, durny naród 

20 godzin temu, Nenesh napisał:

Nauczyć syna przetrwania we współczesnym świecie i odpowiedniej postawy wobec różnych kwestii i sytuacji. Skoro ''ma swoje zdanie'' - de facto zdanie Wasze, rodziców - to chyba nie ma się czym martwić? Może dla odmiany, w ramach wolności słowa, syn przygotuje pracę na temat, dlaczego ''lekcje tolerancji'' nie mają sensu i w jaki sposób są szkodliwe dla samych mniejszości seksualnych? Ponieważ, jest takie powiedzenie: 'więcej much złapiesz na miód, niż na ocet'. Warto mieć też na uwadze, że potrzeba wymuszania tolerancji wzięła się wprost z upadku kultury osobistej w społeczeństwie.

Ale nie ma czegoś takiego jak mniejszości seksualne.

To właśnie jest ta propaganda, której ulegasz również ty. Homofilia to zaburzenie seksualne, na podłożu genetycznym. Jak zespół Downa, też genetyczny. Nieuleczalny.

W przypadku homofilii mowa jednak o dewiancji i syn autorki jest demoralizowanie ta pseudo-nauka

Zgłosić szkołę do kuratorium

Podziwiam Cię Autorko, jestem z Tobą, nie daj się!

Czy możesz dziecko przepisać do innej szkoły? Może jest gdzieś normalna szkoła. 

Wielki szacunek ode mnie dla Ciebie.

19 godzin temu, Gość Katarzyna katen napisał:

[...] To właśnie jest ta propaganda, której ulegasz również ty. [...]

Wypraszam sobie ;p

19 godzin temu, Gość Katarzyna katen napisał:

Ale nie ma czegoś takiego jak mniejszości seksualne.

[...] Homofilia to zaburzenie seksualne, na podłożu genetycznym. Jak zespół Downa, też genetyczny. Nieuleczalny. [...]

To w końcu jest tą mniejszością, czy nie?... I ludzie do niej należący również potrzebują się odnaleźć w społeczeństwie. Osobiście jestem zdania, że nikt nikomu w sfery prywatne zaglądać nie powinien, natomiast sam fakt istnienia orientacji seksualnej - nieistotne, że będącej skutkiem zaburzenia na podłożu genetycznym, chodzi o zjawisko samo w sobie - powinien być podawany na zajęciach biologii, lekcji przysposobienia do życia w rodzinie (czy jak się teraz te zajęcia nazywają) oraz godzinie wychowawczej. Byłoby to moim zdaniem wystarczające, tym bardziej, jeśli  równocześnie młodzież byłaby trzymana w ryzach wspomnianej kultury osobistej i poszanowania dla drugiego człowieka - a nie jest, i stąd m.in. Tęczowe Piątki. Gdyby nie agresja większości heteroseksualnej - którą również na swój sposób przejawiasz - manifestacje straciłyby rację bytu. No, chyba, że w odniesieniu do zezwolenia na wychowywanie dzieci przez pary homoseksualne, czemu akurat sama jestem przeciwna w trosce o równowagę przyszłych pokoleń.