Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziony.

Żona potrafi acz unika.

Polecane posty

Gość zawiedziony.

Cześć,

Przedstawię wam paradoks mojego życia małżeńskiego. Przed ślubem (na samym początku) był boski (najlepszy jaki miałem). Czasem sam nie musiałem o niego prosić. Pozycje jakie zapraganąłęm, wszystko co chciałem. Później weszła rutyna. Partnerka też miała orgazmy by nie było!. Następnie przyszedł czas przygotowań na ślub (więc mało czasu na sex było), dużo pracy, mało pieniędzy, bo przygotowania i w ogóle... ale teraz jesteśmy rok po ślubie ponad. Zdarza nam się fajny sex. Żona potrafi się sexownie ubrać. ALE duże duże ALE. Wszystko to moja "zasługa". W sensie to ja wychodzę pierwszy z inicjatywą (po 5 latach znajomości - tłumaczy mi się, że wstydzi 😕 ) . Czuję, że coś jest nie tak. Nie przypuszczam rogów (choć skąd wiem na 100%- nie wiem), ale nie ma charatkeru puszczalskiego. 

Maluje się tylko, gdy gdzieś wychodzimy. Ostatnio ma kompleksy (przynajmniej tak mi twierdzi - na podstawie swojej wagi). Ale tłumaczę jej to, że mnie kręcą wielkie pośladki, poza tym proponuję jej wspólny trening. itp.

Dziś się zawziąłem w sobie, bo liczyłem że sama mi zrobi niespodziankę i powie, bym przyszedł do łóżka - ona czasem wówczas leży w sexy bieliźnie i każe mi się zrelaksować. 

Ja też mam swoje kompleksy, ale chcę dostrzegać jej seksualność, bo nie tylko pieniędzmy człowiek i miłośćią żyje. Jest jeszcze seks a tutaj czuję się sfrustrowany. Bo wiem, że jest dobra w to a nie wiem co się dzieje. Mówi, że to jej głowa - proponuje leczenie, słyszę katoegoryczne NIE. 

Od dziś ja też zaprzestaję z inicjacją sexu. Jak nie wytrzymam, to zabrzmi obleśnie, ale walę konia albo idę na jakiś masaż (ale to już) w ostateczności. Nie mamy dzieci i w sumie związek bez sexu nie wiem wiem czy ma długą przyszłość przed sobą. 

Proszę poradzicie, ile jej dać czasu? Zaczynać znów rozmowę, która zakończy się kłótnią i płaczem? Czy moja oziębłość seksualna może coś zmienić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zaproponuj jej trójkąt  2M+K Wtedy zobaczysz czy lubi jak ja ktoś dobrze zjeździe przy tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza

Może ma za dużo obowiązków ? Ze mną tak było .Skonana szłam do łóżka w środku nocy a mąż chciał jeszcze seksu . Często się nie zgadzałam , nieświadoma nawet przyczyny .Jeżeli już ....wolałam w dzień .Dopiero po części odciążona przez męża ,stałam się inną kobietą .Ale.....        to nie stało się za sprawą rozmów .Nastąpił kryzys w naszym małżeństwie i mąż musiał być bardziej samodzielny .Zorientowałam się wtedy ,że mam dużo czasu dla siebie . Makijaż robię teraz nie tylko na wyjścia ,ale i w domu ,bo mam na to czas ! Wszystko się nam pięknie poukładało  .Teraz ja najczęściej proponuję seks .🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love
7 godzin temu, Gość zawiedziony. napisał:

Cześć,

Przedstawię wam paradoks mojego życia małżeńskiego. Przed ślubem (na samym początku) był boski (najlepszy jaki miałem). Czasem sam nie musiałem o niego prosić. Pozycje jakie zapraganąłęm, wszystko co chciałem. Później weszła rutyna. Partnerka też miała orgazmy by nie było!. Następnie przyszedł czas przygotowań na ślub (więc mało czasu na sex było), dużo pracy, mało pieniędzy, bo przygotowania i w ogóle... ale teraz jesteśmy rok po ślubie ponad. Zdarza nam się fajny sex. Żona potrafi się sexownie ubrać. ALE duże duże ALE. Wszystko to moja "zasługa". W sensie to ja wychodzę pierwszy z inicjatywą (po 5 latach znajomości - tłumaczy mi się, że wstydzi 😕 ) . Czuję, że coś jest nie tak. Nie przypuszczam rogów (choć skąd wiem na 100%- nie wiem), ale nie ma charatkeru puszczalskiego. 

Maluje się tylko, gdy gdzieś wychodzimy. Ostatnio ma kompleksy (przynajmniej tak mi twierdzi - na podstawie swojej wagi). Ale tłumaczę jej to, że mnie kręcą wielkie pośladki, poza tym proponuję jej wspólny trening. itp.

Dziś się zawziąłem w sobie, bo liczyłem że sama mi zrobi niespodziankę i powie, bym przyszedł do łóżka - ona czasem wówczas leży w sexy bieliźnie i każe mi się zrelaksować. 

Ja też mam swoje kompleksy, ale chcę dostrzegać jej seksualność, bo nie tylko pieniędzmy człowiek i miłośćią żyje. Jest jeszcze seks a tutaj czuję się sfrustrowany. Bo wiem, że jest dobra w to a nie wiem co się dzieje. Mówi, że to jej głowa - proponuje leczenie, słyszę katoegoryczne NIE. 

Od dziś ja też zaprzestaję z inicjacją sexu. Jak nie wytrzymam, to zabrzmi obleśnie, ale walę konia albo idę na jakiś masaż (ale to już) w ostateczności. Nie mamy dzieci i w sumie związek bez sexu nie wiem wiem czy ma długą przyszłość przed sobą. 

Proszę poradzicie, ile jej dać czasu? Zaczynać znów rozmowę, która zakończy się kłótnią i płaczem? Czy moja oziębłość seksualna może coś zmienić??

Śpicie razem czy osobno? Czy mówisz jej często, że ją kochasz, ale nie tak zwyczajnie tylko coś w stylu: ,,nie mogę wytrzymać, tak na mnie działasz, jesteś wspaniała". I oczywiście, przedmówczynie mają rację, tzn. nadmiar obowiązków zabija namiętność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×