Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kochanka Daniellsa

Kochanka Daniellsa

Polecane posty

Gość Kochanka Daniellsa

Jak mi dzisiaj tęskno za Tobą😥

Tyle dni codziennie mieliśmy kontakt, że trudno mi się przestawić. Najgorsze, że wiem, że teoretycznie mógłbyś się odezwać. Wiem, że lepiej nie i do niczego dobrego to nie doprowadzi, ale... i tak od rana zerkałam z nadzieją na telefon. Ciekawa jestem kiedy zamachasz... Pewnie najwcześniej "porządnie" w środę, jeśli w ogóle... Uschnę z tęsknoty. 

A mogliśmy widzieć się rano. Wystarczyło powiedzieć "tak". "Nie" pożałowałam jak tylko zamknąłeś drzwi... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacku
Przed chwilą, Gość Kochanka Daniellsa napisał:

Jak mi dzisiaj tęskno za Tobą😥

Tyle dni codziennie mieliśmy kontakt, że trudno mi się przestawić. Najgorsze, że wiem, że teoretycznie mógłbyś się odezwać. Wiem, że lepiej nie i do niczego dobrego to nie doprowadzi, ale... i tak od rana zerkałam z nadzieją na telefon. Ciekawa jestem kiedy zamachasz... Pewnie najwcześniej "porządnie" w środę, jeśli w ogóle... Uschnę z tęsknoty. 

A mogliśmy widzieć się rano. Wystarczyło powiedzieć "tak". "Nie" pożałowałam jak tylko zamknąłeś drzwi... 

nie pij tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Daniellsa

Czekam i czekam😥

Uciesze się o każdej porze, ale to już nie to co w zeszłym tygodniu... 

Uwielbiam jak odzywasz się rano😥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Daniellsa

Kiedyś złamiesz mi to serce naprawdę... 

Przecież kiedyś to nastąpi. 

Tyle razy myślałam, że to już a później znów było niebo.

Znów boli. 

Znów mam nadzieję, że się odezwiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameba

I tak to leciało no i poleciał czy to ty ryja drzesz na dworze!? Hm🙊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Daniellsa

Znowu🥺

Gdzie jesteś? Dlaczego milczysz? Wczoraj rozpaliłeś mnie do czerwoności, jak obiecałeś, zrobiłeś dobrze... a dziś 😪 Tak zawsze czekam na ten dzień 

A Ty mnie olewasz 😪😭

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Daniellsa

Znowu🥺

Gdzie jesteś? Dlaczego milczysz? Wczoraj rozpaliłeś mnie do czerwoności, jak obiecałeś, zrobiłeś dobrze... a dziś 😪 Tak zawsze czekam na ten dzień 

A Ty mnie olewasz 😪😭

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Daniellsa

Ja właśnie zakończyłam nasz romans. Prawie 2 lata. Kawałek życia. 

Jestem w otchłani. Narazie tylko to wiem, tak sytuacyjnie, ale jeszcze tego nie czuję, nie dochodzi to do mnie. 

Nie chcę tego, nie jestem gotowa, ale musiałam, bo zepsuło się to, co było w tym układzie najważniejsze - my. Nie potrafiłam oprzeć się moralności, strachowi o zdemaskowanie (nawet jak grunt palił się nam pod nogami). Siła jaka nas do siebie była nie do opanowania. Maksimum tego był 1,5 roku temu, przed pierwszą "wpadką", która zważywszy na to jak się zachowywaliśmy... była nieunikniona. Jestem pewna, że wtedy było to coś więcej z obu stron, zauroczenie na pewno. Pożądanie zostało i musiało zostać skonsumowane. Bez tego, bez końca byśmy się idealizowali i przynajmniej ja, na zawsze zostałabym z pytaniem "jakby to było". Ale teraz z jego strony niewiele zostało. Tak potrafił ryzykować byle tylko mnie dotknąć, nawet kiedy byliśmy otoczeni rodzinami i obcymi ludźmi. To była potęga, to były emocje. Z jednej strony to musiało się skończyć, bo byliśmy pod czujną obserwacją i wiedziałam, że po seksie będzie inaczej, ale brakuje mi tej otoczki. Nie żebym nie wiem czego oczekiwała, bo nie chciałam nic więcej, nigdy nawet nie myślałam o związku z nim ani nic, ale sam seks, nawet udany, mam w domu...

Fantastycznie było mi miesiąc temu, a później jakby coś pękło. Przymykałam oczy, cierpiałam, zaczęłam robić mu wyrzuty, a zupełnie nie o to chodzi. Ani on nie chce tego słuchać ani ja mówić. Do tego to wszystko odbijało się na mojej rodzinie. Myślałam o nim, tęskniłam, czasami próbowałam coś robić pod niego, moja rodzina nieświadomie mi w tym przeszkadzała, więc byłam nerwowa, można powiedzieć, że wyżywałam się na nich, np. dzisiaj zachowałam się fatalnie wobec nich, stąd zakiełkowała myśl, żeby powiedzieć dość chociaż przyznaję, że na moje "dajmy sobie spokój" nie chciałam usłyszeć "ok"  I nadal mam nadzieję, że to nie będzie koniec, chociaż to odwleczenie w czasie nieuniknionego. Ale nie jestem gotowa i będę tęsknię zerknąć na telefon w dni, kiedy wiem, że mógłby napisać. Milczenie przekreśli wszystko. Jedyne pocieszenie będzie takie, że gorzej byłoby mi tylko jakby to on skończył, chociaż poniekąd będę wiedzieć, że tak było... 

Dziwnie to dzisiaj rozegrałam, wstępnie napisałam, że spotkamy się pożegnalnie, nie podchwycił tematu. Spotkanie jak na pożegnalne było słabe Naprawdę mam już nie doznać smaku jego ust Dopiero w aucie, tuż przed rozstaniem wzychnęłam i rzuciłam te słowa, których nie raz będę żałować, żeby usłyszeć 2 literki, które długo będą mnie boleć. Mogłam z nim porozmawiać, jak byliśmy w domu, ale... po co... Może tak lepiej. 

Nie wyobrażam sobie jak będę teraz żyć, widujac go przecież regularnie, chyba że i nieoficjalną relację też zepsuliśmy. Ze swojej strony postaram się żeby tak nie było. 

Jak żyć, kiedy on był moją codziennością, był ze mną w myślach rano i w dzień i wieczorem... 

Muszę wziąć się za siebie, bo mając wszystko, byłam nieszczęśliwa i roztaczałam negatywną aurę wokół siebie... 

Jak żyć kiedy wszytko mi się z nim kojarzy... od czerwonych paznokci, przez ciuchy, po jazdę na rowerze. Tyle wspólnych wspomnień, tyle miejsc razem odwiedzonych  Nawet emotikony tyle mi o nim mówią... wszystkie ... to o nim. 

Już żałuję. Już tęsknię. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×