Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Judyta

Skąd się biorą te śmieszki-heheszki z cyklu "gdzie moja wypłata?"

Polecane posty

Gość Judyta

Słucham znajomych i aż się słabo robi. Tydzień po wypłacie już teksty, że nie ma z czego żyć, że wypłata się rozchodzi, że byle do pierwszego...ktoś wrzucił mema "kochane pieniążki tak szybko się rozpływają", zebrał dużo polubień.  Jak wy to ludzie robicie? Niegospodarność czy robienie sobie jaj? Chciałabym wierzyć,  że to drugie. Jako panna zarabiałam bardzo przeciętnie, ale nigdy nie doprowadziłam się do sytuacji, żeby przed wypłatą mieć 50 zł albo w połowie miesiąca już wyliczać, ile muszę wydać dziennie. Czy tylko mnie takie narzekanie na brak pieniędzy wydaje się żenujące? Nie rozumiem, jak pracującej gdziekolwiek osobie może drastycznie braknąć kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ooo, teraz słoiki są w domu i pożywią się u rodziców, ale w poniedziałek zacznie się odliczanie do 10-tego 😄 znam, znam temat:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Gdyby nie ostatnie zdanie to bym sie z Toba zgodzila. Ja nie wiem jak ludzie zarabiajacy najnizsza krajowa sa w stanie przezyc i oplacic wszystkie rachunki. To juz jest wyzsza szkola jazdy. Wszystko drozeje a ludzie musza jesc, musza gdzies mieszkac, musza sie ubrac. 

Dlatego nie dziwi mnie, ze komus moze nie starczac do nastepnej wyplaty. Ogromnie szanuje tych ktorzy jakos sobie radza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja tam lubię rozwalac swój hajs a takim ciekawskim i wielce odpowiedzialnym pipom jak Ty g ówno do tego. Nie wiem po co wylewasz takie zbędne żale. Zajmij się garami i mopem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GOSC

Mam taką znajomą. Na zakupy pójdzie po wypłacie, zawiasy w szafce wymieni po wypłacie, nawet się już nauczyłam nie proponować jej kawy przed 10-tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kiedyś zdarzało mi się wywalić ostatnie pieniądze na coś ładnego albo smacznego, a w dzień pensji tylko zaglądanie na konto, czy już wpłynęła  😉 Po ślubie mi przeszło, a przy dziecku to już w ogóle. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zorza

Niskie dochody, a niegospodarność, to dwie różne sprawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przy takich cenach, jakie mamy i niskich wyplatach nie da się często ogarnąć podstawowych opłat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Judyta
7 minut temu, Gość Zorza napisał:

Niskie dochody, a niegospodarność, to dwie różne sprawy. 

Z jednej strony tak, ale z drugiej, gdy sobie porównam moją babcię emerytkę - która w domu zawsze ma wędlinkę, soczki, dobrą kawę,  a emeryturę bierze niższą od minimalnej pensji - do ludzi, którym z wypłaty w korporacji nie starczy na przeżycie cały miesiąc, to jakoś tak bardziej mnie razi ta niegospodarność...

15 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja tam lubię rozwalac swój hajs a takim ciekawskim i wielce odpowiedzialnym pipom jak Ty g ówno do tego. Nie wiem po co wylewasz takie zbędne żale. Zajmij się garami i mopem 

Na zdrowie 😉 O tej porze to już tylko leżenie dla przyjemności 😉

16 minut temu, Gość Ags napisał:

Gdyby nie ostatnie zdanie to bym sie z Toba zgodzila. Ja nie wiem jak ludzie zarabiajacy najnizsza krajowa sa w stanie przezyc i oplacic wszystkie rachunki. To juz jest wyzsza szkola jazdy. Wszystko drozeje a ludzie musza jesc, musza gdzies mieszkac, musza sie ubrac. 

Dlatego nie dziwi mnie, ze komus moze nie starczac do nastepnej wyplaty. Ogromnie szanuje tych ktorzy jakos sobie radza. 

Rzeczywiście cała rodzina żyjąca z 1-2 najniższych pensji to musi być wyższa szkoła jazdy...

19 minut temu, Gość gosc napisał:

ooo, teraz słoiki są w domu i pożywią się u rodziców, ale w poniedziałek zacznie się odliczanie do 10-tego 😄 znam, znam temat:D

Tak, zaczną się narzekania w pokojach socjalnych 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noni

Z takich ludzi jak autorka opisuje żyją Providenty i Bociany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zorza
6 minut temu, Gość Judyta napisał:

Z jednej strony tak, ale z drugiej, gdy sobie porównam moją babcię emerytkę - która w domu zawsze ma wędlinkę, soczki, dobrą kawę,  a emeryturę bierze niższą od minimalnej pensji - do ludzi, którym z wypłaty w korporacji nie starczy na przeżycie cały miesiąc, to jakoś tak bardziej mnie razi ta niegospodarność...

Twoja babcia emerytka pewnie nie ma np. samochodu i domu na kredyt. Nie opłaca prywatnego żłobka/przedszkola itd. I ma swoją emeryturę na jedną osobę. 

I ja tam bym babci pomogła jakby miała niską świadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Miałam tak, kilkanaście lat temu. Pierwsza praca i chyba 849 zł zarabiałam, bilet miesięczny plus karta miejska to około 150 zł. było. Składała się na rachunki z bratem, czynsz opłaty, około 400 zł. 300 złotych miałam na jedzenie, chemię, jakiś ciuch z kosza, buty, o kosmetykach nie wspomnę, nie było mnie stać, szampon wodą rozrabiałam, na sok do pracy też nie starczyło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola

Mnie tam też drażni, gdy komuś cokolwiek zaproponować, a on odpowiada, że czeka do wypłaty... przed pensją to można się wstrzymać z leczeniem kanałowym albo z kupnem mebli, a nie z jednym wypadem na miasto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewrw4

Nie wiem, jak u innych, ale ja po wypłacie robię przelewy na konta oszczędnościowe, fundusze, waluty i inne takie bo w emeryturę z ZUS nie wierzę, + opłaty oczywiście i zostawiam tyle, co przewiduję na życie. A więc istotnie tuż po wypłacie właściwie już nie mam na pierdoły, co nie znaczy, że te pieniądze się rozeszły w eter - one są, mogę je wydobyć na to np. leczenie zębów albo inny niespodziewany wydatek, ale jeśli nic takiego się nie dzieje to pieniądze sobie pracują. Dodam, że nie zarabiam dużo, poniżej średniej i właśnie dlatego, tym bardziej postępuję w ten sposób, bo inaczej każdy nagły wydatek by mnie rozwalił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja tam nie rozumiem co Cię tak śmieszy i dziwi. Polacy zarabiają mało, nieadekwatnie do potrzeb i wydatków, często pracują na jedzenie i podstawy, mają pensje, za które się nie da samodzielnie bez pomocy partnera czy rodziców utrzymać. Ja w pierwszej pracy byłam często na minusie, ratowała mnie karta kredytowa. Zwyczajnie miałam za mało pieniędzy, a nie mam upodobania do dziadowania. Dążyłam do tego, żeby więcej zarabiać, a nie osiągnąć mistrzostwo w przelewaniu z pustego w próżne, co tutaj jest wzorem do naśladowania, gdzie często wmawia się ludziom, że jeszcze powinni odkładać bajońskie sumy z gównianych zarobków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak dla mnie to takie śmianie się z absurdów kraju jakim jest Polska, taki trochę śmiech przez łzy.

Kiedy ktoś sobie żartuje z parówek i Tupolewa to też nie chce obrazić pamięci zmarłych osób, tylko  z tych wszystkich absurdów, które narosły wokół tej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja tam nie rozumiem co Cię tak śmieszy i dziwi. Polacy zarabiają mało, nieadekwatnie do potrzeb i wydatków, często pracują na jedzenie i podstawy, mają pensje, za które się nie da samodzielnie bez pomocy partnera czy rodziców utrzymać. Ja w pierwszej pracy byłam często na minusie, ratowała mnie karta kredytowa. Zwyczajnie miałam za mało pieniędzy, a nie mam upodobania do dziadowania. Dążyłam do tego, żeby więcej zarabiać, a nie osiągnąć mistrzostwo w przelewaniu z pustego w próżne, co tutaj jest wzorem do naśladowania, gdzie często wmawia się ludziom, że jeszcze powinni odkładać bajońskie sumy z gównianych zarobków. 

spójrz wyżej pani oznajmiła, że ma wypłatę poniżej przeciętnej, ale za to inwestuje na przyszłość i w ramach wariantu awaryjnego a żyje skromnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajnie jest

Nie wiem o co chodzi z tymi heheszkami, jak byłam w gorszej sytuacji finansowe to starałam się racjonalnie planować wydatki. Teraz mam wyższe dochody, to zdarza mi się więcej wydać, ale nigdy nie byłam w sytuacji, żebym wydała cała pensje w ciągu miesiąca. Jak miałam coś kupić to już coś miałam odłożone, żeby się później nie zdziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież

Też uważam, że to śmiech przez łzy. Przede wszystkim - żeby oszczędzac to trzeba mieć z czego. Mało znam osób, które np zamawiają lunch w pracy każdego dnia (koszt ok 13-18 zł) i jednocześnie narzekają na brak kasy. Raczej narzekają osoby z dziećmi, które mają kredyty na głowie (hipoteczny bo nie dostali niczego od rodziców) a dzieci się np do państwowych placówek nie dostały (w moim mieście żłobek ok 1100 zł a przedszkole ok 800) i czekają aż dzieciaki pójdą do szkoły to odetchną finansowo. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 31.10.2019 o 22:43, Gość ewrw4 napisał:

Nie wiem, jak u innych, ale ja po wypłacie robię przelewy na konta oszczędnościowe, fundusze, waluty i inne takie bo w emeryturę z ZUS nie wierzę, + opłaty oczywiście i zostawiam tyle, co przewiduję na życie. A więc istotnie tuż po wypłacie właściwie już nie mam na pierdoły, co nie znaczy, że te pieniądze się rozeszły w eter - one są, mogę je wydobyć na to np. leczenie zębów albo inny niespodziewany wydatek, ale jeśli nic takiego się nie dzieje to pieniądze sobie pracują. Dodam, że nie zarabiam dużo, poniżej średniej i właśnie dlatego, tym bardziej postępuję w ten sposób, bo inaczej każdy nagły wydatek by mnie rozwalił. 

A jeżeli jutro przejedzie Cię samochód?!Co Ci w grobie po tych pieniądzach, zacznij korzystać z życia bo jutra może nie być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewrw4

Jeśli jutro przejedzie mnie samochód, to prawdopodobnie będę potrzebowała pieniędzy na rehabilitację, leczenie itp. No chyba że trafię prosto do grobu, ale wtedy pieniądze nie będą mi wcale potrzebne 😉 Natomiast dopóki żyjemy warto ustalić pewne priorytety: dentysta jest ważniejszy niż wyjścia ze znajomymi. Bezpieczeństwo finansowe jest ważniejsze niż doraźne przyjemności. Nie wyobrażam sobie "korzystania z życia" jeśli boli mnie ząb do leczenia kanałowego. A zęby to tylko jeden z przykładów, jest mnóstwo takich rzeczy. Osoby zamożne nie mają pewnie takich dylematów. Ja zamożna nie jestem, więc odkładam, oszczędzam. Z bieżącej wypłaty nie pojechałabym na najskromniejsze wczasy. Dzięki bieżącemu oszczędzaniu stać mnie raz do roku na jakiś tam większy wyjazd. Żenujące jest, kiedy ktoś oczekuje od ciebie tłumaczneia na co wydałeś wypłatę i trzeba się ratowć takimi właśnie "heheszkami". Bo jakbym była szczera to bym powiedziała: "no szkoda mi forsy na spędzanie czasu z tobą, lepiej to odłożę na lokatę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

A ja też mam sporo znajomych, którzy za dzieciaka nigdy nie mieli nic na koncie żeby wysłać SMS, a teraz o każde wyjście trzeba się prosić, bo potrafią wywalić, że nie mają kasy. Lub ludzie pożyczający pieniądze na życie, znam jedną zapożyczoną u trzech innych koleżanek. Prędzej bym obstawiała jakąś dziwną nieporadność i niegospodarność w tych przypadkach. Z bieżącej wypłaty, często nie mając jeszcze rodziny, każda dorosła osoba powinna być w stanie wyżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewrw4

Wyżyć owszem - ale oprócz wyżycia trzeba jeszcze odłożyć na te nieszczęsne zęby, które nie poczekają aż sobie odłożysz tylko bolą już.  Jakaś tam niegospodarność też pewnie jest w ludziach. A co do takich, którzy odmawiają wspólnego wyjścia to cóż - chyba mają inne powody, bo jak nawet nie ma pieniędzy to można kogoś zaprosić na spacer, do parku, do lasu, do domu na herbatkę, piwko itd. Przyjaźń nie kosztuje pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja też nie pojmuje, że nawet po budżetowaniu (czyli podzieleniu wypłaty na inwestycje, oszczędności, rachunki i codzienne użytkowanie, przyjemności) znajomi i ludzie z pracy nie mają nawet kilku stów aby pokryć wydatki pod koniec miesiąca. Nie wiem na co się ludziom pieniądze rozchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela
1 godzinę temu, Gość ewrw4 napisał:

oprócz wyżycia trzeba jeszcze odłożyć na te nieszczęsne zęby, które nie poczekają aż sobie odłożysz tylko bolą już. 

Jak się dba o zęby to nie powinny boleć tak, że nie idzie wytrzymać. jestm u dentysty 2, 3 razy w roku na kontroli, zwykle mam jedną małą plombę na rok i tyle. nic mnie nie boli. myję zęby starannie 2 razy dziennie i uzywam nici wieczorem. nie jem dużo słodkiego. a dodam, że właśnie mam zęby w dużo lepszym stanie teraz, jak mam 37 lat,  niż jak bylam np nastolatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ja też nie pojmuje, że nawet po budżetowaniu (czyli podzieleniu wypłaty na inwestycje, oszczędności, rachunki i codzienne użytkowanie, przyjemności) znajomi i ludzie z pracy nie mają nawet kilku stów aby pokryć wydatki pod koniec miesiąca. Nie wiem na co się ludziom pieniądze rozchodzą.

Może naprawdę bardzo mało zarabiają, albo pomagają finansowo np rodzicom?

Tego do końca nie wiadomo, zazwyczaj. ja np dopiero od neidawna wiem, że moj kolega z pracy, fajny mądry dobry facet po 50tce, ciągle ma mało kasy a zwałszcza na te 3-5 dni przed wypłatą. Mieszkanie ma własne i płaci tylko kilka stów, nie ma dzieci, nie ma samochodu, zarabia prawie54,000 netto zl. je tanie jedzenie, nie imprezuje. a kasy nie ma, nie odklada nic. Ale ma partnerkę po rozwodzie i z przejściami, z dwojką dzieci jedno  to  niebawem dorosłę będzie i  choruje, leki tanie nie są.. I moj kolega  po prostu pomaga tej kobiecie bardzo finansowo. w sumei to on bardziej u niej niz u siebie mieszka.  On robi ponad polowę zakupów spożywczych. Ona nie pracuje bo stracila pracę ponad rok temu i nie moze znaleźć nowej. byla redukacja etatów. On po prostu ich w duzej mierze utrzymuje. ale jemu to pasuje, widać że ja kocha, a ja ją pzonalam bo byli u nas dwa razy w gości, my u nich też dwa, przemiła, cicha, sympatyczna kobieta,  sporo po 40-tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela

* mialo byc że kolega zarabia prawie 5000 netto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela

A co do mnie, mam szczęście że zarabiam dosć dobrze i maż także. dlatego nie brakuje nam nigdy przed wypłatą, oraz odkładamy co miesiąc na oszczędnościowe. rozne kwoty to są, bo jak cos kupujemy droższego , to prawie zawsze z bieżących kont płacimy, nawet jak jest to wydatek rzędu 2,000 to jednak płacimy ze zwykłych kont raczej. na oszczędnościowym mamy obecnie okolo 14,000 złotych i to przecież jest mało. na bieżących jakoś w sumie będzie teraz niecale 9 tysięcy. mało,  ale jest. i to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina

Mam tak niską wypłatę, że nie starcza do ostatniego. Nie chodzę na miasto, prawie wcale nie jeżdżę na wakacje, nie kupuję mebli. Czasem kupię coś do ubrania. Nie odkładam pieniędzy a jak już to grosze w roku i zawsze coś wypadnie 😡 Zapłacę rachunki i mam na jedzenie....

Studiowałam 5 lat. Jestem urzędnikiem... To jest tragiczne. Jest mi wstyd. 

Pracy mam mnóstwo, nie ma czasu na picie kawy( jak inni sądzą) i naprawdę wracam padnięta do domu... 

Czasem tak myślę, że może lepiej nic nie robić i nieźle żyć a państwo na wszystko da?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotfl
9 godzin temu, Gość Aga napisał:

znam jedną zapożyczoną u trzech innych koleżanek. 

O ja pier. No to już jest dno:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×