Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Slipknot87

JAK ZROZUMIEC ZACHOWANIE DZIEWCZYNY

Polecane posty

Gość Slipknot87

Witam. Jestem mezczyzna mam 32 lata. Z dziewczyna bylismy dwa lata, byla 10 lat mlodsza. Na poczatku zwiazku nawiazala kontakt z bylym. Najpierw zerwala dla niego zeby sprobowac jeszcze raz. Pozniej wrocilismy do siebie ale po jakims czasie spotkal mnie i dziewczyne i powiedzial przy niej ze byla u niego w innym miescie, nocowala, pisali razem. Znow wybaczylem. Ogolnie za kazdym razem kiedy w ziwazku byl kryzys to robila co chciala i klamala. Wyjechala np na kilka dni do kolezanki do warszawy. Ja przez te wszystkie zdrady bylem chorobliwie zazdrosny. O wszystko pytalem. Byly ciagle klotnie (podejrzewam ze moze miec osobowosc narcystyczny bo wszystko idealnie pasuje) ale ogolnie byla bardzo wrazliwa i dobra osoba. Bardzo latwo sie wzruszala. Kochala zwierzeta. Okazywala milosc. Ja jednak okazywalem te uczucia slabo, byly ciagle klotnie, nie moglismy sie dogadac. Nie szanowalem jej. Wyjechalismy do holandii i tam zerwalismy ale nadal mieszkalismy w jednym pokoju. Wtedy byla kolejna zdrada i wyjscie z chlopakiem z ktorym pisala za plecami. Pozniej tlumaczyla ze chciala miec kogos gdybym do niej nie wrocil i ze to nie bylo nic powaznego. W koncu wrocilismy do Polski. Szukalem dla nas znow pracy za granica po nowym roku ale chcialem wybrac jakas dobra dla niej poniewaz nie kazda praca jej odpowiadala. Do tego byl okres poza sezonem. Pozniej zaczely sie moje problemy ze zdrowiem. Mieszkalismy w sumie niedaleko ale rzadko sie widywalismy. Czesto byly klotnie ale jej zalezalo, na spotkaniach, na tym zeby zadzwonic, pogadac, dogadac sie. Zapewniala o swojej milosci. Tez byla zazdrosna. Ogolnie tez potrafila zrobic niezle pieklo podczas klotni. Ale jednak zawsze chyba bardziej starala sie o nas walczyc. Bala sie ze planuje cos za jej plecami, pisala wielkie slowa o milosci, ze nie chce beze mnie zyc. Niejednokrotnie zebym jej nie zostawial. Przyjezdzala pod moj dom kiedy bylo zle. Ja bylem chyba zbyt pewny  siebie. Byla dobra i starala sie. Do lipca. Wtedy wszystko sie zmienilo , po ktorejs klotni powiedziala ze idzie na studia. Ale ze da nam szanse i jesli bedzie dobrze to zostanie i nie pojdzie na studia. Jednak teraz to ona zaczela byc taka jak ja dawniej, prowokowala klotnie (ja byc moze prowokowalem dlatego ze ciezko bylo sie z nia dogadac, nie chciala mowic nic o swoim zyciu, do tego czesto w internecie na jej portalach spolecznosciowych dzialy sie dziwne rzeczy ktore wzbudzaly moje podejrzenia, potrafila klamac o chlopakach ze np polajkowala zdjecia tylko dwom albo trzem, tak naprawde nie wiedzialem caly zwiazek co jest prawda a co nie, czy to co dzialo sie na portalach to przypadki czy cos ukrywa, czy jak milczy to znow gdzies jest czy po prostu ma dosc klotni ale pozniej mowila zawsze ze byla w porzadku , ze zdjecia lajkowala po zlosci ze nigdzie nie byla bez mojej wiedzy ze nikogo nie ma), potrafila wyzywac w najgorszy sposob. Byc agresywna. A z drugiej strony jakby jeszcze zalezalo jej na tym zeby to uratowac. Oddalala sie jednak coraz bardziej byla coraz bardziej chlodna, malo pisala, do tego doszedl pozar u jej sasiada przez ktory nie widzielismy sie dosc dlugo. I tak to trwalo do konca wrzesnia. Przeplatanka klotni (mialem pretensje ze nie okazuje milosci, ze traktuje mnie zle) byly jeszcze jakies trzy spotkania. Jedno u mnie w domu na ktorym byla oziebla ale wypilismy jakies piwo i wtedy stala sie milsza i czulsza. Mowila ze gdyby nie kochala to by nie przyjechala. Ale kiedy do czegos miedzy nami doszlo mowila z eja wykorzystalem zaczela klotnie i wyzwiska. Jednak kiedy ja odprowadzalem i widziala ze mam dosc i jestem oziebly to zaczela sie przytulac itp. Lepiej pisac smsy. Na spotkaniu w aucie przytualem ja sam bez jej inicjatywy ale mowila ze nie robila tego z musu. Do studiow wiem ze takze namawiali ja rodzice. Ale tez i sama chciala. Ostatnie spotkanie nie wiedzialem ze jest pozegnalnym. Przyjechalem sie rozstac chociaz tak naprawde nie chcialem, raczej tylko tak mowilem zeby sie zmienila , pogadalismy troche i mowilem zeby zerwala bo widac po niej ze nie kocha. Nie chciala tego zrobic mowila zebym to ja zrywal. W koncu zadne z nas tego nie zrobilo ale ona bardzo upierala sie ze nie chce. Na koniec przytulila mnie, zaczela plakac i glaskac mnie po glowie co wydalo mi sie troche dziwne. Teraz juz wiem dlaczego. Bo to bylo pozegnanie. Od lipca niejednokrotnie pytalem czy idzie na studia. Ciagle unikala odpowiedzi lub odpowiadala tak zeby do konca nie bylo wiadomo. od dluzszego czasu zmienilem dla niej wszytskie negatywne zachowania jednak to ona teraz byla taka jak ja dawniej. Nie pamietam juz jak sie dowiedzialem o studiach jednak wyjechala bez pozegnania, wczesniej zapewniajac ze mozna przetrwac studia na odleglosc , ze milosc wszystko wytrzyma, ze kocha nadal, ze mozna sie spotykac kidy bedzie zjezdzac. ja oczywiscie bylem zalamany bo wiedzialem jak sie to skonczy z poprzedniego zwiazku. Na poczatku studiow utrzymywala kontakt i byla w miare normalna jednak mowila z enie ma czasu bo musi wszystko ogarnac. Byla przerazona wielkim miastem i studiami. Pozniej zaczela byc coraz gorsza. najpierw mowila ze jesli bedziemy gadac normalnie i nie bede jej robil wyrzutow to bedzie mogla gadac na korytarzu lub w pokoju. jednak pozniej rozmawiala tylko jak gdzies wychodzila lub jesli nikogo nie bylo w pokoju. Czesto byla niemila. Widzialem ze to nie ma sensu a jednoczesnie chcialem z nia byc nawet na odleglosc ale jednak mowilem ze chce zakonczyc znajomosc. Wtedy robila wszystko zeby ja podtrzymac. Zmieniala sposob pisania. Zaczynala dzwonic. Mowila zebym nie blokowal jej numeru. Jednak wiedzialem ze zyje tam swoim zyciem i o niczym mi nie mowi. Tylko to co jej pasuje. Wiec czesto mialem pretensje. Ona natomiast z tygodnia na tydzien stawala sie coraz gorsza. jednego tygodnia potrafila plakac przez telefon i mowic ze nie chce konczyc znajomosci a drugiego ze mnie nienawidzi , nie chce znac i nie kocha. innym razem kiedy okazalo sie ze studia sa ciezkie i nie daje rady z matematyka zaczela pisac lepiej, zartowac, wysylac zdjecia, mowila ze przyjedzie w listopadzie, kiedy napisalem ze miedyz nami juz nic nie ma (chodzilo mi o nia) to napisala (bo nie chcesz zeby bylo) . Pozniej wiedzialem ze na weekend wychodzi na noc lotnictwa ze znajomymi. Kiedy zadzwonilem w sobote byla agresywna i znow to samo. Wyzwiska itp. Ale na koniec powiedziala ze chce sie kolegowac. Nie zgodzilem sie. Milczalem tydzien. Po tygodniu sie odezwalem i powiedzialem ze zaluje takiej decyzji. Powiedziala ze nie wie czy chce sie kolegowac bo poznije znow bedzie to przezywac jesli ja zamilkne. Powiedziala ze da znac. jednak milczala kilka dni wiec zaczalem do niej dzwonic z innego numeru i bombardowac smsami co mialo miejsc praktycznie caly czas odkad wyjechala. W koncu ukryla status zwiazku na fb. Wiec pomyslalem ze jest z kims i napisalem do jakiegos przypadkowego chlopaka z jej roku zeby jej przekazal ze nie gra sie na dwa fronty (tak wiem zle zrobilem). To jeszcze bardziej ja wkurzylo. Zaczela pisac ze mnie nienawidzi, nie kocha, nie chce znac. jednak zgodzila sie mi pomoc jakos sie podniesc i miec kontakt. jednak widac bylo ze robi to z musu. Juz po dniu pisania pytala czy szukam pracy mimo ze mam bardzo wyniszczony orgaznim, duzo pilem odklad wyjechala i mam depresje. W koncu powiedzialem ze odpuszczam. Przez teklefon jeszcze mi powiedziala ze od dawna mnie nie kocha, ze bala sie mnie (mielismy wyjechac razem i oszukiwala mnie od lipca , gdzie wszytskie pieniadze poswiecilem na wyjazd i lekarzy, rozmyslnie udawala ze wszystko jest ok), kiedy pytalem czemu byla zazdrosna o kolezanke przed wyjazdem to powiedziala ze moze przez niska samoocene a moze jeszcze wtedy cos czula, ale ze moze chciala sie rozstac, ze kontakt na studiach i przed studiami byl ze strachu lub dla swietego spokoju. Ale moim zdaniem totak nie wygladalo bo pisala ze kocha. Kiedy chcialem urwac kontakt to walczyla, pisala milej. Zagadywala. Mowila ze przyjedzie i ze to ja nie chce czegos wiecej. Pytalem czy tak robi ktos ze strachu. Mowila ze robila tak bo np wiedziala ze bedzie miec spokoj, ze spotkac sie chciala zeby mi wszytsko wyjasnic dobitnie, ale ze plakanie przez telefon nie bylo ze strachu i sztuczne (raz mi powiedziala ze to nie jest niemilosc tylko chec pozbycia sie uczucia). Ze decyzje ze studiami pewnie podjela w lipcu juz ale nie byla pewna. Teraz kompletnie zero kontaktu. Wszedzie jestem poblokowany. A do spotkania nie doszlo bo jzu sie nie odzywala. Ktos moze mi to wytlumaczyc lub powiedziec czemu taka zmiana skoro przed wyjazdem mowila ze kocha i inne wielkie slowa o milosci, spotkanaich byciu razem. A na studiach nawet nie chciala byc w zwiazku i stawala sie coraz gorsza. az w koncu powiedziala ze nie kocha. ze nie chce mnie znac za to co jej zrobilem i ze kontaktu nie mozemy miec bo wtedy ona bedzie cierpiec. powiedziala ze sie wypalilo. moze kogos ma? mimo ze zaprzecza. ale przeciez nie powie ze w miesiac znalazla nowego. a moze tak to mialo wygladac ze z czasem samo wygasnie i tak to sobie zaplanowala?. a z drugiej strony skoro plakala nie raz przez telefon i nie chciala konczyc znajomosci... moze to byly resztki uczuc? moze otoczenie na studiach zrobilo swoje? juz przed wyjazdem mowila ze ma blokade i jest poraniona ale tam stawala sie coraz gorsza. od milosci przed wyjazdem do nienawisci i braku milosci w ciagu miesiaca. wiedziala ze jak urwie kontakt to powrotu nie bedzie. tyle sprzecznosci bylo w jej zachowaniu. przed wyjazdem mowila ze ja chce sie z nia rozstac i wszystko jej zniszczyc. ze kaze jej wybierac miedzy nami a studiami. w maju czerwcu widac bylo ze jeszcze kocha, starala sie, walczyla, dzwonila pierwsza, byla taka jak zawsze a zawsze uwazalem ze milosc z jej strony jest mocna i szczera. sama pisala ze kocham dopoki mi sie zabawka nie znudzi jeszcze w maju mimo ze nigdy jej tak naprawde nie zostawilem. ze kocha sie pomimo wszystkiego, ze za mocno mnie kocha, ze strasznie mocno mnie kocha. tak bylo jeszcze w marcu , kwietniu. przed studiami pisala ze ona nie uwaza ze widzimy sie ostatnia raz, ze wciaz mnie kocha, ze miliony ludzi na swiecie studiuja i sie kochaja i sa razem, ze milosc na tym polega ze dookola sa ludzie a kocha sie ta jedna osobe, ogolnie mnostwo tekstow o milosci. na studiach pytala czemu nie dam jej po prostu wsparcia i obecnosci. chociaz juz przed wyjazdem potrafila pisac ze nie kocha. Nie ogarniam tego totalnie. Moze ktos sie wypowie i pomoze to zrozumiec. Na studiach tez kilka razy pisala ze sie nie odezwie a pozniej jednak dalej byl kontakt. Ale teraz juz totalna cisza. Mowila przed wyjazdem ze ja gotuje w sobie nienawisc a teraz sama nienawidzi. Czy ta milosc juz po prostu coraz bardziej jej mijala czy po prostu jest poraniona i cierpi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×